Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

paranoooja

zaczynam wariować!

Polecane posty

Jestem ze swoim facetem prawie 2 lata. Dopiero po kilku miesiacach dowiedziałam sie o jego bliskiej kolezance (W). Znaja sie ok 5 lat a ja o niej tyle czasu nie słyszałam... (ciekawe dlaczego skoro to taka dobra kolezanak?) Sprawa wyglada tak, ze od tamtego momentu ona ciągle jest gdzies obecna w naszym związku. Spotykaja sie raz na jakis czas - zawsze wieczorami - dla mnie to dziwne, bo ja nie wyobrazam sobie siedziec do nocy u zajetego faceta. Nie mialam okazji jej poznac, bo on mi tego nie zaproponował a ja sie prosić nie bede, zreszta wiem jakby to wygladało - oni rozmawialiby sobie o swoich sprawach a ja siedziałabym w kacie. Raz na jakis czas ona wysyła mu jakies swoje fotki z wakacji czy z wczasów (po co? ja kumplom nigdy nic nie wysyłam..). Miesiąc temu poczułam sie tak jakbym dostała z liścia... Pani W wpadła na genialny pomysł, ze kupi sobie sprzet do chodzenia po górach a tak sie składa ze mój ukochany uwielbia takie wędrówki. Niestety skutecznie miesiac po miesiącu zabijał we mnie miłośc do tego typu sportu. Kiedys uwielbiałam spacerowac po górach, kupiłam sobie sprzet za ok 3 tys złotych (ciuchy, buty itp) a teraz musze sie wręcz zmusić zeby z nim isc, bo on wymaga ode mnie cudów. Nie było dnia zebysmy sie o to nie kłocili, on mi cały czas dogryza z tego powodu a kiedy juz wyjdziemy zawsze komentuje moje tempo, to jak ide, to co robie, to ze za wolno, to ze mam beznadziejna kondycje, slabe nogi, ble ble ble... po kilkunastu takich wyprawach mialam tego serdecznie dosyc. A teraz ona chce wraz z nim kupic cały sprzet a potem pewnie z nim wychodzic w góry (nie zna nikogo innego z takim hobby). A ja czuje sie tak jakby ona mi go stopniowo, dzien po dniu zabierała - powodów jest jeszcze wiele ale nie wiem czy komus chce sie to czytac i mi doradzc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablica i juz
ach te "przyjacioleczki" ....albo sie jej pozbedziesz albo przegrasz.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wygląda tak jakby ona Ci go chciała odbić.Pogadaj ze swoim facetem że jest Ci przykro kiedy on się z nią spotyka itd Nigdy bym nie pozwoliła ,żeby mój się spotykał z jakąś koleżaneczką i to jeszcze wieczorem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorosnij? jestem dorosła i własnie dlatego zle sie czuje kiedy pomysle ze mam mu zabronic przyjaźni! sama mam przyjaciól i nie chce miedzy nimi a nim wybierac... ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam ta ich znajomosc :( byłam chyba zbyt tolerancyjna i teraz mam za swoje :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierze w taka przyjaźń ale nie jesli trwa ona tak krótko... sprawa jest prosta. Albo mowisz ze Ci sie to nie podoba (istnieje mozliwosc ze sie pokłócicie i ona i tak bedzie nadal czescia jego zycia) albo milczysz i czekasz na rozwój wydarzen. I jedno i drugie to nie jest zbyt dobre wyjscie aczkolwiek innego pomysłu nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furkotka
paranooja-slusznie masz obawy i objekcje. Rozumiem ,że w związku nie trzeba ciągle byc razem a nawet nie należy ,że można mieć swoje pasje i znajomych ale ta znajomośc wydaje sie dośc niepokojąca. Powiedz swojemu facetowi wpraost ,że Ci sie to nie podoba i jak on by zareagował na to ,że masz takie układy z jakims kolegą? Poza tym ,wtrącając troche prywaty -z doświadczenia swojego i paru innych przyjaciółek ,wiem ,że takie"koleżaneczki" nic dobrego nie zwiastują .Przez taka jedną rozpał sie kiedys np mój związek. Te zna początku nie widziałam w tym nic zlego ,że moj facet podwozi swoja koleżanke z pracy ,pomaga jej ze zmiana auta itp.Spoko ,nie chcialam go przeciez ograniczac...Jak widac jednak madre ograniczanie byloby lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naprawde czuje ze go za niedlugo strace :( robie sie coraz bardziej nerwowa i smutna, w koncu zacznie mu to przeszkadzac, bedzie szukał odskoczni od tego i pocieszenia u kumpeli ktora zawsze jest radosna i usmiechnieta :( wyjde przy niej na wredna jedze... Czuje ze ona jest we mnie we wszystkim lepsza - ona jezdzi bardzo duzo na rowerze a moj facet ciagle mi wypomina ze ja nie cwicze (on sam trenuje na siłowni). Ona ma super prace i zarabia spoooro pieniedzy a ja grosze bo wiekszosc idzie na studia (niestety płatne). Wiem, ze jak mu powiem, "nie spotykaj sie z nia" to rozpeta sie wojna... poza tym, jak mam od niego czegos takiego oczekiwac jak nigdy nie potrafgiłabym zrezygnowac z mojego przyjaciela :( Ja wiem, ze takie kolezanki nic dobrego nie zwiastuja i tego sie własnie boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak to jest jak się oboje decydujecie na tzw. przyjaźnie damsko męskie - chore to jest i tyle. Ja z moim facetem mam umowę - on żadnych koleżaneczek sam na sam, a ja żadnych kolegów sam na sam - i nie mamy żadnych wątpliwości. A Ty kobieto pogadaj szczerze ze swoim facetem bo laska Ci go ewidentnie odbija - to jest kwestia czasu kiedy luby dojdzie do wniosku że woli spędzać czas z nią niż z Tobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja mu wyraźnie mowiłam, ze nie mam znajomcyh z ktorymi spedzam czas sam na sam - tzn kumpli ale mam przyjaciół ktorych znam od dziecka i nie chce z nich rezygnowac. On podobno spotyka sie z nia w weekendy bo ona pracuje. I czesto jest tak, ze jak ja nie moge sie z nim zobaczyc to akurat ona ma czas. Czasem mam wrazenie ze gadam do sciany. Juz kiedys sie o nia pokłócilimsmy, powiedział ze sie poprawi, za 2 razem znow sie pokłocilismy i dopiero za 3 sie "poprawił".. ale ja powoli przestaje mu wierzyc :( i tak zacznie spedzac czas z nia, bo ona nie bedzie taka zazdrosna, nie bedzie sie awanturowac, kłócic, nie bedzie marudzic i puszczac fochów - bedzie miła i kochana i z pewnoscia bedzie mu włazic w dupe na tych spacerach kiedy ja bede ryczec w poduszke w domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu że masz wrażenie że Wasz związek to 3 osoby a nie dwie i że Ci to nie odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowiłam, ze mi to nie odpowiada, to sie wkurzył, ze to tylko kolezanka... :( nie wiem jak mam z nim rozmawiac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furkotka
Może ,poważnie ,w cztery oczy .Nie najeżdżaj na niego ,nie krzycz ,tylko powiedz ,co ci na sercu leży i że boisz sie ,że go stracisz. A jeśli to nie pomoże ,to powinnaś poznać te laskę . Najnormalniej w świecie powiedz ,że jeśki Twoj facet tak ją lubi ,to na pewno jest fajna i chcialabys ja poznac;).Teraz ona czuje sie bezkarna ,bo wychodzą we dwoje ,jak Ty sie wtrącisz(oczywiascie bedąc milutka dla niej) to zaraz jej sie odwidza takie spotkania. Nie daj sie zepchnac na margines ,bo możesz już tam pozostać .Pokaż jej ,że to Twoj facet ,ale dyskretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja chyba jestem zajebiście podejrzliwa i jakby mój luby tak bardzo obstawał przy spotkaniach sam na sam z jakąś tam niby koleżanką... hmm.. nie mogłabym być z kimś takim - niestety... no ale każdy jest inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze spotkanie jest wazne ale on nigdy mi tego nie zaproponował. Spotyka sie z nia kiedy ja nie moge albo kiedy ja gdzies wychodze. Znam siebie i wiem, ze jak ona przyjdzie, powiemy sobie czesc i na tym sie skończy. Wiem ze bedzie beznadziejna atmosfera, bo ja nie jestem zbyt otwarta dla nowych osób a z nia nie mam zadnych wspólnych tematów... chyba ze bedzie gadac o swojej super pracy, super zarobkach lub przyszłych spacerach z moim facetem. Wiem ze albo dostane szału (bede sie zachowywac normalnie a w sroku bedzie sie gotowac) albo jak tylko ona wyjdzie zamkne sie w pokoju i tak oto popsuje sie nasz cały weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powinnas go ograniczac. przeciez kolezanka to nic zlego. nie zachowuj sie jak bluszcz a czy zwykła kolezanka mowi do zajetego faceta "misiaku" ? zwykła kolezanka spedza całe wieczory - po kilka godzin u zajetego faceta i nic sobie z tego nie robi? zwykła kolezanka jak tylko dowiaduje sie ze dziewczyna jej kumpla przestala wychodzic z nim w gory natychmiast kupuje sobie sprzet zeby z nim chodzic?? nie jestem bluszczem wiec do tej pory to wszystko olewałam ale teraz nie wytrzymuje nerwowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co zacytowalas, to byla ironia, a dorosnij bylo powazne warto w zyciu zrozumiec pewna zasade - nie mamy wplywu na decyzje, dzialania, wybory innych osob (w tym przypadku twoj facet i ta kolezanka), mamy jedynie wplyw na wlasne zachowania, decyzje, wybory im bardziej bedziesz sie zachowywac jak roztrzesiona i kompletnie pozbawiona poczucia wlasnej wartosci nastolatka, tym bardziej twoj facet bedzie bliski podjecia decyzji o spacerach z kolezanka jesli swoje zycie skupisz na nim, i to on decyduje o tym jakie masz zainteresowania tym blizszy twoj koniec jako niezaleznej (czyt. atrakcyjnej) jednostki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli ida Twoim tokiem rozumowania autorka powinna olac cala sprawe bo przeciez kazdy mysli za sobie i jej gadanie nie zmieni planow i mysli jej faceta i tej jego kolezanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zachowuje sie normalnie, olewam ta cała sprawe i jesli juz rozmawiamy na taki temat jakim jest ona to mowie do niego spokojnie i wyraznie, to on reaguje złoscia i od razu mnie atakuje. Jak jestem zła czy tez wkurwiona to w 4 scianach wlasnego mieszkania. Nie pokazuje mu tego choc wiem, ze nie tryskałabym radoscia podczas spotkania w trojke. Nie jestem roztrzesiona ale powoli zaczyna sie we mnie gotowac i nie wiem kiedy wybuchne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli ida Twoim tokiem rozumowania autorka powinna olac cala sprawe bo przeciez kazdy mysli za sobie i jej gadanie nie zmieni planow i mysli jej faceta i tej jego kolezanki? potrzebujesz bym to co napisalem przetlumaczyl na inny jezyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie musisz bo wiem ze zaraz stworzysz jakas ideologie do tego co powiedziałeś :) wiem ze jako facet uwazasz ze kazdy powinien robic to co chce i nikt nie ma na nic wpływu ale ciekawe czy tez bys tak mowił jakby Twoja panna miala takiego przyjaciela, nie wierze ze olałbys sprawe i pozwolił jej na wszystko co jej sie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi się zaczyna wydawać że autorka uważa że to że ona ma przyjaciela jest ok ale to że jej facet ma koleżankę jest do bani.... a chyba chodzi żeby oboje mieli taki sam pogląd w tej sprawie.. zreszta nie wiem - wiem tylko że skoro jest Ci z tym źle to zrób coś z tym a nie się zadręczasz... postaw sprawę jasno i niech on kuźwa sie zastanowi na kim mu zalezy bardziej - na Tobie czy na niby-koleżance. Powiedz mu że czujesz że Wasz związek jest zagrożony i jesli tak nie jest to jego w tym głowa żeby zrobić wszystko żebyś zaczeła sie znów dobrze w tej znajomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×