Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kandrorella

Neurotyczna potrzeba partnera/miłości

Polecane posty

Gość kandrorella

Witam, dziś dokonałam przełomowego dla mnie odkrycia, posiadam w sobie neurotyczną potrzebę partnera (miłości). Oto kilka słów aby przybliżyć temat: Neurotyk odczuwa lęk, wrogość wobec świata, zagrożenie, osamotnienie i bezradność; ma niskie poczucie własnej wartości i rozpaczliwe tęskni za miłością. Od człowieka, który skutecznie radzi sobie z życiem różnią go - (1) wygórowane potrzeby; (2) nierealistyczny obraz świata i siebie; (3) nieskuteczne metody działania; (4) brak elastyczności (nie uczy się na błędach i nie dostosowuje swoich zachowań do okoliczności. Cele neurotyka Głównym celem neurotyka (na ogół nieuświadomionym) jest redukowanie lęku. Aby to osiągnąć, może: (a) neurotycznie poszukiwać miłości; (b) dążyć do władzy, prestiżu, posiadania, wdając się w neurotyczną rywalizację; (c) stajwać się uległym wobec ideologii i instytucji, (d) wycofywać się w fantazje. Neurotyczna potrzeba miłości Im bardziej pragnie miłości, tym bardziej przyjmuje postawę i stawia warunki, które ją uniemożliwiają: * oczekuje miłości bezwarunkowej, choć sam nie chce nic dać; * wykorzystuje drugą osobę dla własnych celów (głównie - redukcja lęku), lekceważąc jej potrzeby i nie tolerując jej odmienności; * aby przywiązać do siebie partnera, stosuje manipulację: szantaż emocjonalny, wzbudzanie litości czy groźby samobójstwa; czasem staje się nadmiernie uległy - a potem nienawidzi za to partnera. * panicznie boi się porzucenia, dlatego staje się chorobliwie zazdrosny, czym zatruwa życie partnerowi i powoduje jego odejście; * im większe ma problemy z seksem, tym bardziej o nim myśli; * często pragnie poniżać albo siebie, albo partnera (sadomasochizm); * na ogół jest niezadowolony z partnera; * w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać; * autentyczne przejawy miłości odbiera jako zagrożenie i zniewolenie. Geneza neurotyzmu Źródłem nerwicy jest dzieciństwo pozbawione ciepła - gdy rodzice udają miłość (do siebie i do dziecka; dziecko zawsze czuje fałsz), są niezadowoleni z życia; są niesprawiedliwi wobec dziecka; biją je i poniżają; manifestują niechęć do seksu; zabraniają wyrażania uczuć, w tym zdrowej agresji (dziecko tłumi ją i czuje lęk); pozbawiają dziecko wsparcia. W rezultacie dziecko czuje się małe, bezwartościowe, samotne, zagrożone w świecie, który wykorzystuje, oszukuje i poniża. Obecnie wskazuje się także na pewną rolę czynników genetycznych w powstawaniu lęku, nadwrażliwości, braku poczucia wartości i nieśmiałości. Leczenie Od czasów Freuda nerwice leczy się psychoterapią polegającą na analizowaniu urazów z dzieciństwa i przeżywaniu związanych z nimi emocji. Z czasem rozwinęły się także inne techniki, akcentujące rolę emocjonalnego związku terapeuty z klientem, wiedzy o mechanizmach działania psychiki i umiejętności praktycznego radzenia sobie z problemami. Jeśli neurotyk nauczy się pewnej otwartości, życie i kontakty z ludźmi korygują jego psychikę. W psychiatrii natomiast istnieje pogląd, że genetycznie uwarunkowane cechy neurotyczne można wyeliminować przy pomocy nowoczesnych leków psychotropowych (np. Prozac, Aurorix, Efectin, Coaxil). Poniekąd stwierdzam, że nieświadomie zaczęłam pracować nad swoim" neurotyzmem", ale nadal mam w sobie duży głód miłości, zainteresowania. Zmagam się z tym ze w myślach analizuję facetów pod kontem partnerów. Wyobrażam sobie jakieś nierealne scenki z ich udziałem. Zadziwijące jak mocno jest to zakorzenione w mej psychice. Wszystkie aspekty wywołujące neurotyzm występowały w moim życiu, to potwierdza moją diagnozę:( Nie chcę brać żadnych psychotropów, terapia tez raczej odpada. Może spotkam tu osoby które mają podobne problemy, liczę na pozytywne komentarze, może wskazówki? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniuszek22
Wiesz wszystko się niby zgadza, ale czy nie uogulniasz za bardzo tzn., czy neurotyk może posiadać tylko część cech, zachowań, doświadczeń, pragnień, które wymieniłaś? I jeszcze jedno pytanie do Ciebie: Jak widzisz związek dwojga neurotyków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandrorella
Myślę, że gdy występuje część wymienionych cech to również jest osobowość neurotyczna, bo nawet w moim przypadku nie występuje wszystkie z w/w objawów. Aczkolwiek część z nich jest i to jest dla mnie b. męczące. Widzę po swoim życiu i pracy nad sobą, że zrozumienie daje możliwość zmiany zachowań. Dlatego szukam pomocy, u ludzi, którzy może również są świadomi tego co ich ogranicza. Taka wymiana doświadzceń, wsparcie. Związek dwojga neurotyków, zapewne jest neurotyczny;) hmm nie jest to proste pytanie, myśle ze nawet gdyby tacy ludzie się starali to jednak neurotyzm staje na drodze ku pełnemu, szczęśliwemu związkowi. Ja akurat miałam nie neurotycznych partnerów, dzięki którym w sumie zaczęłam dostrzegać, ze u mnie coś nie gra. oto kolejny tekst: Czy w miłości neurotycznej może rozkwitnąć kwiat szczęścia? Osobę neurotyczną charakteryzuje przeżywany "(...)lęk, poczucie, że jest się niegodnym miłości, brak wiary w jakiekolwiek uczucie oraz wrogość wobec wszystkich ludzi." (K. Horney, Neurotyczna..., r.7). Cechy te zapewne nie ułatwiają pozytywnego odnalezienia się w miłości, jednak czy na pewno blokują całkowicie dostęp do radości? Lęk jest pierwotnym impulsem, który uruchamia mechanizmy obronne. Jednym z takich mechanizmów jest neurotyczna potrzeba miłości. Osoby, które zastosowały taką taktykę obrony wpadają zwykle w sidła dysfunkcjonalnych związków, które zamiast redukować lęk przyczyniają się do jego wzrastania i tym większej potrzeby bycia kochanym. Gdy uaktywnione zostaje neurotyczne dążenia, zlękniona osoba gotowa jest rzucić się na każdego kto okaże jej zainteresowanie. Sytuacja gdy jesteśmy komuś potrzebni, a nasze oczekiwania brane są pod uwagę działa na neurotyka uspokajająco. Takie lekarstwo daje poczucie bezpieczeństwo tylko wtedy gdy jest zawsze dostępne, najlepiej w dużych ilościach. Gdy tylko zostaje zaspokojony pierwszy lęk, rodzą się jednak obawy o trwałość zawiązanej sympatii i zainteresowania. Wątpliwą jest także kwestia bezinteresowności działań dawcy opieki. Czynniki te powodują, iż neurotyk dojść może do wniosku, iż kochany jest za coś. Wraz z tym stwierdzeniem oczywiste staje się, iż zainteresowanie partnera można łatwo stracić gdy nie realizuje się jego oczekiwań. Sytuacja ta prowadzi do narastania lęku, który potęguje poczucie zależności. Neurotyk uważa, iż to druga osoba odpowiedzialna jest za jej zniewolenie, a nie jej własny lęk, co z kolei rodzi wrogość. Wrogość stanowi naturalne zagrożenie dla związku dlatego musi zostać wyparta. Usunięta ze świadomości kieruje jednak zachowaniami jednostki. Broniąc się przed zniewoleniem jednostka będzie starać się- paradoksalnie, nie wierzyć w jakiekolwiek uczucie. Może także uważać, iż nie jest godna miłości. Oba te mechanizmy pomagają zbudować poczucie kontroli. Uwolnienie się od drugiej osoby złagodziłoby lęk przed zależnością. Zachowanie takie prowadziło by jednak w prostej linii do pozbawienia się opieki i tym samym wystawienie na działanie lęku pierwotnego. Dlatego też neurotyk nie może opuścić związku, a jednocześnie nie może w pełni dawać ani przyjmować miłości. W praktyce może to przybrać postać zachowania gdzie spragniony uwagi człowiek łasy jest na każdą oznakę zainteresowania jego osobą, jednak sam nie potrafi i nie chcę odwzajemnić tego zainteresowania na głębszym poziomie. Jak piszę Horney: "Ta sama sytuacja jednocześnie stwarza pragnienie i przeszkadza w jego zaspokojeniu.". Neurotyk zarówno potrzebuje opieki jak i uniknięcia lęku przed zależnością jaką ona niesie. Myślę, że osoba tkwiąca w swych neurotycznych przekonaniach sama miłości szczęśliwej nie zazna. Potrafię sobie jednak wyobrazić sytuację, w której mechanizm obronny polegający na potrzebie miłości zdaje swój egzamin na tyle dobrze, iż nie jest już potrzebny. Wówczas może rozwinąć taka osoba miłość kierowaną chęcią satysfakcji, a więc i przybliżyć się do szczęścia. Taka hipotetyczno-optymistyczna sytuacja polegałaby na "rzuceniu się" przez neurotyka na osobę, która nie tylko potrafiłaby ukoić lęk poprzez wyrażanie swojego zainteresowania, ale także nauczyć czerpać poczucie własnej wartości z innych niż związek źródeł. Działanie takie mogłoby przybierać formy od odkrycia jakiegoś hobby poprzez zaproponowanie terapii czy samodzielną codzienną pracę nad uczuciami i zachowaniami drugiej osoby, którą kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ameryka.
ja sie odnajduje w tym co piszesz, jestem neurotyczką, niedawno zdecydowałam sie na leczenie lekami antydepresyjnymi i do tego psychoterapia, bo nie mogę się juz dłuzej tak męczyc. Samemu jest cięzko, próbowałam przez wiele lat, nie mowie ze było to bezskuteczne bo moja osobowośc się rozwinęła znacznie, jednak mechanizmy głeboko zakorzenione w psychice ciężko wyplenić. dlatego zdecydowałam sie na leki zeby byc silniejszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniuszek22
No tak "związek neurotyczny" niby proste, banalne stwierdzenie, ale ciesz się, że tego nie doświadczyłaś. Szczegulnie jak sama piszesz nie trzeba wykazywac wszystkich przez Ciebie wymienionych cech, żeby być neurotykiem. A wyobraź sobie, że jesteś w takim związku, a na dodatek to Ty jesteś tą silniejszą (stabilniejszą) stroną - jak oczekiwać wsparcia, gdy nieustannie trzeba wspierać? Co więcej (zdaje się, że o tym pisałaś) neurotyzm budzi agresję (nie koniecznie skłaniającą do wyrządzenia krzywdy fizycznej), jak sobie radzić ze swoimi frustracjami, które na dodatek zetrą się z frustracjami partnera? Twoje opisy i cytaty są zasmucające, gdyż nie ukazują światełka w tunelu. Nie wiem jak można sobie nawzajem pomóc znając zachowania i nawet ich przyczyny lecz nie widząc wyjścia Leki pomagają, ale tylko na chwilę - nie stworzysz jak sama zauważyłaś z nich podstawy do wyjścia z sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba też jestem neurotyczką
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mon123
ja jestem taka i wszystkie moje zwiazki byly toksyczne- kazdy moj partner mial jakies problemy- wybieram takich. W obecnym zwiazku jestem bardzo zazdrosna, podejrzliwa, emocjonalna, nie moge byc 2 dni sama, wieczorem drugiego dnia juz musze do niego jechac. Nie radze sobie z samotnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kandrorella
Ameryka i jak się czujesz po lekach i zastosowaniu psychoterapii? jak dawno temu się zdecydowałaś na ten krok? hmm, ja nie czuję się gotowa, naprawdę widzę w sobie duży progress w porówaniu z moją postawą kilka lat temu. To daje mi wiarę, że sobie poradzę! Moniuszek22, wierzę tak jak napisałam , ze zrozumienie daje szansę na zmianę zachowania, i tego będę się trzymać:) mon123- też tak miałam, jak gdyby ta 2ga osoba była mi powietrzem, kiedyś klasyfikowałam to jako wielką "miłość" ale teraz wiem, że to wychodziły moje lęki. A do tego większość związków tworzyłam na odległość,(ostatni z częstotliwością spotykania się co 2 tygodnie) i już z tą kwestią byłoby łatwiej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ameryka.
3 miesiące zażywam i raz czuje sie naprawde super i przez wiekszosc czasu tak jest ale są dni kiedy jest mi bardzo źle, tak jakby te negatywy we mnie ta neurotyczność wychodziła na powierzchnię ze zdwojoną siłą. Myślę ze taki moze byc proces zdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam się, a co mówi na to lekarz na te słabsze dni? jaki jest przewidywany czas leczenia? a powiedz mi Ameryka, jak wygląda terapia? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
Związki z osobami neurotycznymi są niezwykle trudne. Najlepiej i największą mają szansę / moim skromnym zdaniem::/ gdy jedna ze stron jest w miarę "normalna", bez wiekszych zaburzeń emocjonalnych. Inaczej taki związek to przysłowiowe piekło i małe szanse na długie i szczęśliwe życie. Pozdrawiam wszystkich neurotyków 🌻, " ... jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeurotyczkajakPoradzićSobie
Jestem typem neurotyka... jak poradzić sobie z tym? jak zmienić swoją osobowość? NIE CHCĘ BYĆ NEUROTYKIEM...!!!!! to tylko przeszkadza w spełnianiu swoich celów i dążeń!!!!!!!! Proszę o rozmowę...i pomoc. Do kogo się zgłosić? co z tym robić? Moje gg 1689012...proszę o radę i szybką odpowiedź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słaba istota
Witam! Także jestem neurotyczką. Przez dobrych parę lat to była masakra. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, motałam się jak zwierzę w potrzasku. Wszyscy się ode mnie odwracali, męczyłam wszystkim. Pojawił się ktoś kto pokochał mnie na zabój, nie rozumiał moich zachowań, ale po prostu był. Kochał mnie nieziemsko, pokochałam i ja siebie, teraz jest moim mężem. Resztki zachowań pozostały, ale nauczyłam sobie z tym radzić. gdyby on nie pojawił się w moim zyciu, nie wyszłabym z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magiczny czlek
witam tez rok temu sam doszedlem do tego ze jestem neurotykiem jestem po trzydziestce przeczytalem ksiązke pani hornej i praktycznie większosc sie zgadza to pochodzi z dziecinstwa chętnie podyskutyje z jakimis neurotykami bo nieznam nikogo takiego mysle ze myslovitz ten wokalista jest neuro bo jego piosenki wlasnie mowią o tym wszystkim pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe zgadzam się
wokalista myslowitz jest głębokim narcyzem do tego, o czym świadczą teksty jego piosenek...ale jest też artystą! pozdrawiam wszystkich neurotyków, ja też trochę, dla mnie terapią było życie i praca, a teraz chciałabym iść na terapię do fajnego ps. czy ktoś to przerabiał? strata pieniędzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magiczny czlek
neurotyk jest a raczej musi byc inteligętny normalny czlowiek przy silnym ataku lęku wyskoczyl by z okna albo trafil do wariatkowa to moje prywatne stwierdzenie mam nadieje ze wyskocze z tego gówna kiedys !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gghhfg
Do autorki: Czy ty jesteś jakaś ułomna, czy co ? Jakbym chciał definicje, opisy i inne bzdety odnośnie neurotyków, to wpisuje się w google i się czyta. Nie sposób powyklejać wycinki z różnych stron i tada: zajebisty temat. Google nie gryzie nikogo a tam wszystko można znależć. żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Europek Nic dodać nic ująć :) A co do kobiet mam podobne podejście, tak mi się wydaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odświeżam...
jw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dawno tu nie zaglądałam i jestem mile zaskoczona, że wątek nie zamarł kompletnie. Słaba Istoto to wspaniałe, że spotkałaś człowieka, który potrafił dać Ci grunt na taką przemianę :) to piękne że pokochałaś siebie Twój przykład napawa mnie optymizmem :) Zaskakującym jest że teksty Rojka nieziemsko przemawiają, ale nigdy nie myslałam o nim jest czy nie jest neuro:) Z resztą moja świadomość w tym temacie dopiero wzrasta. Neurotyk jest inteligentnym stworzeniem z ogromną wyobraźnią, fantazją oraz polotem, może być interesującym zjawiskiem, ale czy dobrym partnerem? Ja osobiście, posiłkując się swoim przykładem stwierdzam, że jest to możliwe, ale przy naprawdę sprzyjających warunkach. I nie chce na takie czekać, tylko bacznie obserwuję siebie i staram się odrywać od siebie kawałek po kawałeczku to co mi przeszkadza. Myślę również nawiązując tu do wypowiedzi Europka, że pozbycie się pewnych kierujących nami skłonności nie doprowadzi do zubożenia pozytywnych cech które posiadamy, a przyczyni się raczej do zwiększenia pozytywnej przestrzeni. Którą można wykorzystać wedle uznania:) Trochę się postrzegam jako niewolnika neurotyzmu, bo przecież- ja nie chce być zazdrosna, nie chcę tworzyć sobie iluzji, na a przede wszystkim nie chce poddawać się podświadomym programom. Europku Twoje podejście do neurotyzmu jest dla mnie ciekawe, akceptujesz go i potrafisz się w nim odnaleźć. Akceptacja to pierwszy krok do zmiany:D Ale również nasuwa mi się myśl, że neurotyzm jest zbiorem zachowań nakierowanych w różnych kierunkach i oczywiście o różnej sile rażenia. Jeden ma tak że może z tym żyć, a nawet się tym cieszyć a 2gi niestety przez to nie może żyć. I ja jestem/ byłam z tych drugich:) Co do powszechności neurozy to wysunęłabym nawet taką tezę, iż każdy człowiek coś tam ma pod skórą. U mnie od września dużo się zmieniło, dzięki obserwacji siebie i pomocy innych ludzi. Nie była to pomoc terapeutyczna raczej udało mi się spotkać ludzi którzy poradzili sobie ze swoimi demonami, ludzi którzy pracują nad sobą i dzięki temu patrzą w człowiek głębiej. Uświadomienie sobie pewnych mechanizmów, które w nas zachodzą, to połowa sukcesu. To tak jak powiedział Jung jak coś wyjmiesz ze swej podświadomości przestaje to mieć nad tobą władzę. Wymierne skutki które dostrzegam to fakt , że jestem bardziej otwarta na ludzi, mniej się ogólnie boję i stresuję. Natomiast kwestie związkowe hmm, na razie z okazji braku partnera nie mogę ocenić na ile lepiej jest w tej kwestii. Podsumowując jest wiele dróg do poprawienia jakości swego życia, dla jednych będzie to terapia, dla innych kochający partner, dla mnie wgląd w siebie. Podstawa wszystkiego leży w pokochaniu siebie, no bo skąd ta potrzeba miłości? to chyba poszukiwanie na zewnątrz tego czego brak jest środku. Pozdrawiam http://www.youtube.com/watch?v=f3zUYK4YU8M&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neuro-koala
witam, ja takze jestem neurotykiem, szukajac infomacji o tej przypadlosci natrafilem na wasz watek. Wlasnie przeczytalem o GESTALT Moze to byc rozwiazanie naszych problemow: http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=slownik&op=spis&id=824 Pozdrawienia ze słonecznej Australii, gdzie zafundowałem sobie własną roczną teriapię, wszystko wokol nowe, ludzie z calego swiata, praca szkola praca.... nniej fantazji, wiecej zycia tu i teraz w nowym multikulturowym spoleczenstwie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miroku
Mam przed soba zadanie od którego zalezy moje zycie. I uciekam przed nim. Heh Szukalem w necie hasla „być odważnym i „jak nie uciekac. Trafilem po jakims czasie opis neurotyka zacytowany wyzej. Po jego przeczytaniu stwierdziłem ze jestem neurotykiem. Zdecydowana większość z tych cech, opisu pasuje do mnie i do mojego zycia. Heh i to jest zabawne bo po uswiadomieniu sobie tego zachowuje się jeszcze bardziej neurotycznie xD i po głębszym zastanowieniu ukazuje się sytuacja bez wyjscia. No wiec? Jestem jaki jestem i jestem z tego szczesliwy. Swoje największe wady zmienie na największe zalety. Z największych wad zrobie największy pożytek. A jeżeli to jest neurotyczne to niech tak będzie. Nie widze w tym nic zlego. Ciagle negatywnie myslenie może jeszcze bardziej glebic człowieka. Taki czlowiek zamyka się sam przed swiatem. W swoim cierpieniu. Zadawanie pytanie „dlaczego?! szukanie przyczyny, patrzenie wstecz jest zle bo powoduje zastoj, który czasami jest rowny z cofaniem się. Po co mam się dawac przez to zniewolic? Przez wmawianie sobie ze to jaki jestem i czego chce nie da mi szczęścia? Powinno sie pytac samego siebie „jak?. Jak to się stalo ze jestem neurotyczny? Odp jest prosta: stalo się tak i tak, taka była moja przeszłość. Trudno. Stalo się. I co dalej? Jak? Jak mogę zmienic to na lepsze? Jak mogę dac z tego jak najwiecej pożytku dla siebie i dla innych? Jakie sa moje marzenia? I działać. Najlepszym lekarstwem na depresje jest dzialanie. Wyznaczyc sobie cel isc konsekwentnie, trwale swoja droga, ciezko pracowac wysilic się i zbierac plon swojej pracy. Chociaz nie chodzi tu o sam cel ale takze o to ze sie kroczy ta droga - to daje szczescie. Szczescie jest tu i teraz a nie po osiagnieciu czegos. Szczescie to wybor. I tu się nasuwa pytanie? Czy to nie jest cecha neurotyka: „nierealny obraz swiata i mnie samego? xD czy teraz nie oklamuje sam siebie bo przeciez przyczyna dla której to pisze jest to ze uciekam przed swoim zadaniem? Olac to! :D i zaczac działać. Skupic się na celu i just do it. I nie szukac źródła sily (odwagi) nigdzie indziej jak w sobie. Nie pokładać wiary nigdzie indziej jak w sobie. Wierzyc w siebie. A jeżeli będę inne utrudnienia to po prostu się zmusic. Jestem wolny, mogę wybierac wiec mam kontrole. To co ze sobie fantazjuje? To mi tylko pomaga zrozumiec czego naprawde pragne i motywuje mnie. Pragnienie sily, sprawdzenia wlasnej wartości? Co w tym zlego i z tego można wyciągnąć dobra! Poszukiwanie miłości? Każdy jej poszukuje. A im bardziej się jej szuka tym wiecej się jej daje. „Szukając mocy znajdziesz niemoc Neurotyczne cechy mogą być źródłem wielkiego szczęścia, dobra dla siebie i dla innych. Wierze w to i w każdego „neurotyka który to przeczyta ze sobie poradzi ^^. Jeśli myslisz ze jestes neurotykiem, zrob z tego to co najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neurotyczna osobowosc
i ta zazdrosc i zlosc wredne zachowanie pozniej zalowanie ze sie tak zachowywalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziemska istota
hej, Milo wiedzieć, że niektórzy z was potrafią zaakceptować swoją osobowość. Ja niestety nie potrafię. Chciałaby być naj.. i spinam się, ale nie wychodzi, bo i nie wyjdzie i choć staram się sobie przemówić do rozsądku, emocje, żądza, chora ryealizacja i tak biorą górę;( Cały czas jestem z siebie niezadowolona, choć w życiu osiągnęłam wiele. Ukończyłam dwa kierunki na uw, prawo i zarządzanie, posiadam dobrze prosperującą firmę,którą stale i skutecznie rozwijam. A w życiu nie radzę sobie kompletnie. Mam potworną potrzebę bliskości i bronię sie sama przed sobą. Mężczyźni mnie adorują, ale odpycham ich ze strachu przez rozczarowaniem, przed cierpieniem, porzuceniem. Byłam w zwiazku przez 8 lat. Dwa lata po ślubie dowiedziałam się o poważnej chorobie wątroby. Podjęłam upiorną terapię, która poza tym, że rozwaliła mi tarzycę, mięśnie, działała silnie depresyjnie. Miałam takie odjazdy, że jak o nich pomyślę to nadal ciarki mi po plecach przechodzą i łzy napływają do oczu. Drgawki, gorączki, majaczenia, wyobraźnia pracowała na 400%. Moja podejrzliwość przybrała gigantyczne rozmiary. Tworzyłam teorie spiskowe, miałam ogromne paranoje, lęki i tak przez cały rok. Moj mąż odsunął się ode mnie, nie zrozumiał kompletnie. Burczał, złościł się, że nie może przez mnie spać, a on rano do pracy idzie. Podawał mi jedynie leki uspokajace a sam sobie zakładał zatyczki do uszu. Poczułam się strasznie odepchnięta, niechciana, niczyja i pewnego dnia miarka się przebrała i kazałam mu nie wracać do domu. Nie wrócił. Od tamtej pory - ( a minięło już prawi 2 lata) nie rozmawialiśmy. Nie było już o czym. Wniosłam sprawę o rozwód, będąc w trakcie kuracji. Teraz, minęło już 8 miesięcy od ukończenia terapii, jestem zdrowa fizycznie, ale psychika nadal szwankuje. Powoli dochodzę do siebie po tamtych wydarzeniach, wizji śmierci, rozwodzie i strasznych halucynacjach. Cały czas pracuję, ale praca nie daje mi już wiele satysfakcji. Wypełniam niemo obowiązki. Zaczynam spotykać się z mężczyznami poznanymi na sympatii, ale podchodzę do tych znajomości z dużym dystansem, bo nie chcę być zraniona. Jestem zima, nieczuła ,zdystansowana. Emocje w ciągu dnia mienią sią paletą kolorów, od zielonych do krwisto czerwonych. Nie znoszę smutku, którego nie potrafie się wyzbyć! Jeśli macie jakiś sposób na tę cholerną neurozę to piszcie. Plz. pozdrawiam M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neopunk
Witajcie! Drodzy neurotycy, jak się cieszę, że trafiłem na ten wątek. Mnie samego trapią te same problemy co i Was. Kure wsko trudno mi jest z tym żyć. Początkowo byłem nieświadomy swej dolegliwości, dopiero w szkole natrafiłem na ten temat (wykłady z ped res) od tego czasu staram się znaleźć metodę na neurotyzm. Początkowo często zapijałem się napojami alkoholowymi, ale to nie pomagało-może chwilowo. Teraz bardziej szukam powodów. Frankl pisał, że krokiem do wyleczenia neurotyka jest umiejętność śmiania się ze swoich dolegliwości. Bardzo chętnie popiszę i powymieniam opinię z innymi neurotykami. Moj mail kriterpu@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neopunk
Kurde tyle się napisałem i mój post wcięło. Frankl pisał, że trzeba nauczyć się śmiać ze swoijej neurotyczności. Chętnie popiszę z innymi neurotykami.Moj mail Kriterpu@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /////////////////
kurcze, przeczytałam to i aż przetarłam oczy z wrażenia. Nigdy tak o sobie nie myślałam... ja neurotyczka !! Nigdy w życiu. A jednak mężczyźni mojego życia wyczuwali coś we mnie i reagowali, wtedy ich kasowałam. Tak samo wykasowałam mojego męża z mojego życia. Moi rodzice w dzieciństwie, kiedy byłam bardzo malutka nie okazywali mi ciepła, zwykle nie mieli dla mnie czasu. Byłam dzieckiem podrzucanym. Potem, kiedy dorosłam mieli żal, że wolałam spędzać czas z koleżankami, chłopakami a ich unikałam. Teraz, kiedy jestem już dorosła, kiedy rozpadło się moje małżeństwo a sama jestem matką, kiedy widzę jak moje dziecko łaknie mnie, mojej obecności wiele z mojego dzieciństwa mi się przypomina. Być może jestem neurotyczką, bo nie umiem budować trwałych relacji z innymi ludźmi, wolę i uskuteczniam uniki. Nic mnie nie cieszy... jakaś taka wybrakowana się czuję, pusta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka teresa od kotów
do mnie chyba tez dzisiaj dostarlo dlaczego dzieje sie tak jak sie dziejew moim zyciu juz od jakiegos czasu.,a dzieje sie źłe. wyszukujac zalazkow tej mojej dysfuncji, spojrzalam na moje dziecinstwo. w teorii byc moze wszytsko tak jak powinno , pozory zachowywalismy gdy trzeba bylo je zachowywac. Żandych drmatow nie bylo, zadnej patalogii. z racji pracy mojego ojca malo bywal w domu, wycjhowywala nas matka, radzac sobie tak jak potrafila, a wszelkie niedosnionalosci przykrywane byly pieniedzmi, prezenty wyjazdy, momentami nawet proby przekupywania dzieci, dla swietego spokoju. Nie pamietam zeby rodzice mnie przytulali czy mowili ze mnie kochaja, jako juz troszeczke starsza dziewczynka nawet poruszalam ten temat, matka w takich sytuacjach mowila, ze przeciez tyle dla nas robi, ze chyba to widac ze nas kocha. Ojciec gdyby mogl i otrafil dal by nam wszystko, a z powody pracy dawal nam tylko kase, nawet w syttaucjach jakichs problemow, czul sie bezradny, wiele chcial ale najwyrazniej nie poytrafil. Od dawien dawna mam problemy w zwiazkach, wczesniej wina obarczalam oczywiscie tych kolejnych facetow, poznije usprawiedliwialam sie przed sama soba ze nie potrafie bo ktos mnie skrzywdzil i tak bardzo sie boje, owszem boje sie, ale nie jest to na tyle paniczny strach, wtym momencie zyje w jakiejsc toksycznej relacji od kilku lat, zwiazkiem bym tego nie nazwala,ale jest to arcy wazny dla mnie czlowiek, aczkowiek okazac mu jak bardzo mi na nim zalezy nie potrafie, on z kolei uwaza ze jestem zimna i zamnknieta w sobie. wyraznie mu na mnie zalezy, chce w to wierzyc. czasem tak bardzo za nim tesknie, ze jest to nie do wytrzymania, a gdy juz sie spotkamy, od razu jestem spokojna, opanowana, ale wciaz zamknieta w sobie,jelsi chodzi o relacje z otoczeniem, to do pewnego momentu powiedzialabym ze byly wrecz idealne. na chwile obecna jakois sie dzieje tak ze wszystko potrafie popsuc dwoma zdaniami wypowiedzianymi za duzo. nie wiem, co mi doloega tak na prawde, zdecydwac sie na wizyte u psychologa nie potrafie, pomocy u bliskich szukac nie chce, bo oni tez maja swoje problemy swoje zycie. nie chcialabym tak zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trybun na kafe
zabiorę głos w dyskusji i dodam od siebie, ze jest to niezwykle skomplikowane takie problemy mózgu. Osobiscie nie widzę mozliwości związku z osobą chorą psychicznie tak bardzo, że nie moze normalnie funkcjonować. Przewlekłość neurotyczna czy schizofernia to nie jest człowiek dla mnie. Zreszta nie ma sie co dziwić, bo kazdy ma jakiś wew i zew system selekcji partnera, więc wybaczcie mi. Niewyleczony lub nie podejmujący leczenia partner jest toksyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka teresa od kotów
tak wlasnie, o tyle o ile, gdy bardzo sie chce, a nie potrafi sie przelamac pewnch schematow zachowań, dlatego poddaje sie zazwyczaj juz w przedbiegach, a pozniej mam pretensje do siebie do calego swiata , ze znowu jest cos nie tak, ze znowu ktos mnie probuje skrzywdzic, wiedzac ze tak nie zawsze jest. i te wygorowane wymagania, brak spojerzenia na sytuacje z tej drugiej perspektywy. i ta chec bycia dla kogos waznym..czuc sie potrzebnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×