Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Madzialenka19818181

MIESZKANIE Z TESCIAMI, ZA I PRZECIW..

Polecane posty

Gość Haneczka40tka
Do "Co ja mam zrobić..." I znowu to samo. Trzeba było myśleć przed!!!! Skoro było Was stać na decyzję o małżeństwie czyli założenie nowej rodziny to powinno Was także stać na zdobycie swojego własnego gniazda. I ja swojej opinii nie zmienię. Chcesz być dorosły??? Bądź ale ze wszelkimi konsekwencjami owej dojrzałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to co ja
chyba nie zrozumieliscie.To moja mama a nie tesciowa.On chce mieszkac ze swoimi tesciami, a ja boje sie ze kiedys bedziemy zalowali tej decyzji.On zawsze mieszkal w bolku i mowi ze juz wiecej tam nie wroci, a ja jak mieszkalam cale zycie w domu to nie wiem jak ciezko jest w bloku.A argument ze domu jest za maly dla 2 rodzin podpada bo to duzy dom i zabrzmialo by smiesznie.Przepraszam ze zabieram komus topik.Postanowilam zalozyc swoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollki
Kwestia ludzi i charakteru. ZNAM OSOBY które sobie taki układ chwalą... Ja na szczęście nie stoję przed dylematem: z rodzicami czy bez. Plusy: - kwestia opieki nad dziećmi - zawsze "jest" komu zostawić dzieci, przy pierwszym dziecku pomoc matki/teściowej bywa potrzebna, później: dziecko wraca ze szkoły-ma obok siebie dziadków i nie siedzi same - więcej wzorców osobowych dla dziecka, nauka szanowania starszych - kwestia towarzystwa domowników - czasami Mąż/Żona pracują 12 godzin a drugie z nich krócej. Jest do kogo się odezwać. - POMOC w domu i zagrodzie :) - wspólna budowa garażu i budy dla psa, remontowanie domu, zakupy. - gotowanie obiadów - bywa kością niezgody..ale gotowanie dla 4 osób jest tańsze niż dla 1/2. Minusy: - są ludzie z którymi nie da się wytrzymać, którzy szukają wszędzie problemów, są zazdrośni o NOWYCH PARTNERÓW ŻYCIOWYCH albo RODZICÓW.. co powoduje, że atomosfera jest napięta - brak przestrzeni osobistej, intymności. We wspólnej łazience na lustrze nie narysuję szminką "serduszka" dla Męża:) nie mogę chodzić nago itp. - czasami jedna osoba jest uzależniona od rodziców i każdą decyzję chce z nimi przedyskutować. Co powoduje spięcia między małżonkami - dzieci są często kartą przetargową rodziców i dziadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otiii
zawsze szczery...> Zgadzam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasiczka77
Witam wszystkich.Czytam te wszystkie wypowiedzi i stwierdzam,że chyba jestem tu jedynym wyjątkiem , ktory na tesciów nie narzeka.Mieszkamy z mężem i 2 małych dzieci w ich domu, na oddzielnym pietrze.Mieszkamy tak 6 lat i jest po prostu super.Wzajemnie sobie pomagamy, nikt sie do nikogo nie wtrąca, tesciowa nam obiad ugotuje jak my czasu nie mamy, dziecmi się zajmują bo lubią.Sami po nie przychodzą.Ani razu się nie pokłóciliśmy,żyjemy zgodnie.Czy jestesmy nienormalni? Przecież mozna życ w zgodzie z teściami, to nie są potwory.Ludzie, trochę zrozumienia i kompromisu.Wszystko się da uwierzcie mi.Ja tam jestem szczęśliwa, nasze dzieciaki tez, uwielbiają dziadków.Sielanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika87
Ja mieszkam z tesciami i nie jest za kolorowo.Dlatego nie rob tego,bo tylko nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otiii
lasiczka...> No widzisz, bo Ty masz idealny ku temu charakter żeby mieszkać z teściami, mnie by cholera strzeliła jakby teściowe przychodzili po dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troooskawa
lasiczka77>>>>> my zamierzamy niedlugo zamieszkac z moimi rodzicami. Juz sie na to zdecydowalismy. Jednak zastanawiam sie jak to wyglada naprawde. Jak dzielicie sie kosztami (po polowie, czy raz jedni placa, raz drudzy?), jaki jest podzial obowiazkow? Gotowanie, pranie, sprzatanie? Na zmiane, kazdy sobie? Daj jakies rady na taka sielanke. Dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzialenka19818181
Ja akurat w kwestii dziecka nie za bardzo moge liczyc na tesciow, mimo tego ze oboje sa na emeryturze jakos trudno sie doprosic zeby poswiecili dziecku chwile, abym nie musiala ciagnac dziecka ze soba, zeby cos zalatwic. Zatem dwie dodatkowe osoby do gotowania obiadu odpadaja, zawsze gdy u mnie jest tesciowa to czeka az wroce i cos ugotuje, sama jeszcze nie wpadla na pomysl zeby chociaz wywar zrobic, choc ma wszystko podane pod nosem. Maz kiedys prosil zeby ugotowala cos na szybko bo nam troche zejdzie z zalatwianiem, a ona nawet nie kiwnela palcem, dopiero ja musialam gotowac, podobno strasznie byla zajeta spiacym wnukiem, nie wiem co mozna robic przez 3 godziny gdy dziecko spi. Zaraz sie posypia komentarze ze tesciowa nie jest od gotowania i zajmowania sie dzieckiem, a skoro jest gosciem w moim domu to w moim interesie powinno lezec to, co jej podam na obiad, lajt.. Kolejna kwestia, skoro juz mam mieszkac z tesciami, czy tez mam ku temu okazje, to niech doloza sie do wykanczania, a nie ogladaja na nas az my zaczniemy dzialac. nastepnym argumentem jest to, ze brat mojego meza ma zone i jakos nie za bardzo moge pogodzic sie z tym, ze beda u nas spedzac urlopy i swieta, a z czasem na wakacje beda przyjezdzac do nas ich przyszle dzieci, a jakas obca baba bedzie mi sie krecic po mojej kuchni. Od wieczora wezme sie za urabianie meza, nie ocknie sie trudno, zyc trzeba dalej, ale wiem, ze z jego pomoca czy tez bez niej dam sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otiii
Co dzieci, to powiem Wam motto moje babci ;). To kiedyś moja babcia, a mojej mamy teściowa powiedziała jej, że najlepiej jak każdy swoje dzieci sam wychowuje :). Święta prawda i bardzo się z tym zgadzam. Mimo tych słów moja mama ze swoją teściową bardzo się lubiły i szanowały póki żyła babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otiii
Czasem widzę te biedne babcie jak biegają za tymi małymi łobuziakami, bo mimo że nie mają ochoty i sił zajmować się wnukami po 10 h dziennie, to boją się, głupio jest odmówić dzieciom, bo przecież muszą pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haneczka40tka
Całkowicie się zgadzam z Otiiiiii. Każdy powinien wychowywać swoje dziecko. Nas wychowali rodzice a nasze dzieci niech wychowują swoje dzieci. Oczywiście,że można pomagać młodym jesli o to poproszą ale nie na stałym etapie babci i niańki. ja jak się zdecydowałam na dziecko to nikt mnie nie pytał czy mam je z kim zostawić gdy pójde do pracy a mnie by nie przyszło nawet do głowy by oczekiwać, żeby dziadkowie się dzieckiem zajmowali. Poza tym dzisiaj dziadkowie to w większości przypadków jeszcze ludzie czynni zawodowo i "życiowo" a nawet jesli sa na emeryturze to zasłużenie w końcu maja prawo do odpoczynku po trzydziestu czy czterdziestu latach pracy:) A Madzialenki nie rozumiem ztymi dziecmi brata męża, Czemu niby mieliby przyjeżdżać do Was gdyby potecjalnie połowa domu była Wasza???? Do dziadków niech jadą a nie do Was. A brat do rodziców do cholery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana są same przeciw. nic, NIC nie wynagrodzi Ci tego, że będą Ci się wpierdalać w życie, mówić co kiedy masz robić, jak wychowywać dzieci i jak gotować. to jak powrót do lat dzieciństwa, bo dla rodziców Twój partner zawsze będzie małym chłopcem i będą robili wszystko, żeby ich maluch miał jak najlepiej. i uwierz, nie ma znaczenia jak zajebistymi ludźmi są na codzień, to jest po prostu silniejsze. naprawdę. pamiętaj: małe, ciasne, ale własne -> najlepiej !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black red white.
Mieszkałam z teściową, ona była wdową. Więc wygladalo to nie pozornie, mamusia mieszkała na dole, my sami u góry, nie było za tłoczno:) Była swietną babką dopóki nie zamieszkałam "w jej domu". To była masakra, jestem czyścioszką więc przeszkadzało jej że tak często wycieram podłogi, jak rozmawiałam z mężem po cichu od razu "co, co mówicie?", masakra... Dlatego ze moj teśc zmarł byla sama, gdzie byśmy nie jechali chciala jechac z nami, wakacje tez planowała z nami, wszytsko chciała wiedziec, lubiła "dobrze radzić" ale to jeszcze było do zniesiena, najgorsze było to że chciała "życ poporstu z nami" jako 3 osobowa rodzina, my i ona:/ porazka ... dziś jestesmy po rozwodzie... pewnego dnia powiedzialam ze sie wyprowadzam i albo idzie ze mna albo zostaje z mamusią... został z mamusią.. dziś jestesmy po rozwodzie i nareszscie czuję że żyje :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego co czyyytam
Nie ma zadnych plusow sa tylko same minusy takiego rozwiazania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×