Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anita_30

seks przedmałżeński a zdolnośc do kochania w małżeństwie

Polecane posty

Gość anita_30

Witam Dziewczyny proszę o wesze refleksje w tym temacie. Jestem po ślubie 7 lat. Przed małżeństwem byłam w związku z innym również seksualnym. Związek się rozpadł przyczyny nie są istotne. Teraz wydaje mi się, że nie jestem wstanie kochać mężą. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że miłość jest tylko jedna reszta to związki obopulnych interesów (seks, dzieci, bezpieczeństwo). Czy was to też dopada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
To nie jest metoda tylko dalsze brnięcie w to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
Chyba żadna z was mnie nie zrozumiała. Ja coraz częściej dochodzę do wniosku że tak prawdziwie kochać mozna tylko raz. Następne ewentualne przypadki to conajwyżej zauroczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgvfgdfgfdg
a może ty potrafisz kochac TYLKO raz, nie pomyślalaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
A można kochać z takim samym zaangażowaniem wiele razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgvfgdfgfdg
każda miłość jest inna, zaangażowanie może być takie samo. Ile przed ślubem byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgvfgdfgfdg
byc może masz pierwszy kryzys, pomyśl czy bez niego potrafiłabyś żyć, jakbyś się czuła gdyby cię zostawił. Przypomnij sobie wspaniałe chwile, pójdzcie może na kolacje, do kina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
To nie jest to małżeństwo jest ok ale ja już tak nie kocham jak kochałam pierwszy raz poszłam z facetem do łóżka bo kochałam do szaleństwa. Inaczej bym nie mogła na siebie patrzyć. Teraz maż wyrzuty że tak się stało jak sie stało. Pozostaje mi tylko pielęgnacja tego co mam ale już bez takiej miłości jak ta pierwsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgvfgdfgfdg
to pierwsze to było zauroczenie, a nie miłość!!!! mylisz pojęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam takie tematy- założone przez osobę myślącą, kulturalną i widzę potem wpisy buraków typu"kurwo itp" to mam mieszane uczucia odnosnie tego,kto ma dostęp do sieci i co potem z tym robi... Wracajć do teamtu i ignorując równocześnie chamskie wpisy powyżej i zapewne poniżej mojego wpisu, uważam że autorka prawdopodobnie ma rację...Niestety.Nie wiem, moze to zalezy od osoby...Jednak mnie spotkalo podobne doswiadczenie jakCiebie. Nie wykluczam ,ze mozna sie zakochac jeszcze raz...Zaangazowac sie tak mocnojak ten pierwszy raz...Mnie tonie spotkalo niestety.Co do malzenstw to 90% touklad,dzieci,kasa,domy,samochody i ..tyle.Zaraz rzucą sie za pazurami na mnie,ale takuwazam.Obserwuje,slucham,widze.Oczywscie sa pewnie szczesliwe zwiazki,ale taknaprawde jest ich nie za duzo.Jednak takie zycie,szczesliwe sa tylko chwile,resztya toproza zycia. pzd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mogę, no przecież to jakiś szok czy wam serio się wydaje, że możliwy jest taki układ, że dzień w dzień się w nim będziecie żywić jedynie miłością? jak się ktoś życia z amerykańskich komedii romantycznych uczy, to potem takie są tego efekty :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
Dziękuję iza że się odezwałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na miłość składa się wiele czynników i na pewno inna jest ta pierwsza,sądzę że bardziej wyidealizowana składają się na nią czynniki mało realne i dlatego jest ona piękna ale najczęściej ginie z braku czynników uzupełniających a natomiast późniejsze są bardziej "dojrzałe" oparte na zrozumieniu potrzeb partnera ,dostosowaniu do realizmu życia z partnerem itd. Zauroczenie jest potrzebą zaspokojenia seksualnego spowodowanego abstynencją i najczęściej umiera po zaspokojeniu tych potrzeb Prawdopodobnie u ciebie z uwagi na to że byłaś w związku małżeńskim i odczuwałaś potrzebę zaspokojenia seksualnego znalazłaś partnera i ale nie uruchomiłaś innych czynników w obawie przed bólem psychicznym z poprzedniego nieudanego związku. Może Twoj partner nie spełnił oczekiwań które sobie założyłaś dla uruchomienia wyższych uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że jest raczej odwrotnie. Taka prawdziwa miłość może być jedyną w życiu, ale później, na końcu. Bo na początku to wcale nie jest miłość, tylko zauroczenie, zakochanie i pożądanie. Miłość to wcale nie motylki w brzuchu, to nie podekscytowanie, itp. To bycie przy drugiej osobie, wspieranie jej, okazywanie szacunku, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluje realizmu
układy układy układy, wszystko wiążą układy, bez takich mozolnych, codziennych, prozaicznych układów nie byłoby na świecie takich mądrych, kulturalnych, myślących kobiet które nie rozumieją że to co wartościowe wymaga pracy, cierpliwości i jest często przepełnione prozą codziennych starań a nie tylko wielkimi uniesieniami. Proponuję żebyście zwróciły się doi Waszych matek z pretensją że wychowały Was w tych koszmarnych, rodzinno domowo samochodowych układach. Doprawdy powinny się wstydzić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
poplątałeś trochę ja jestem obecnie w związku małżeńskim a poprzednio to nie było małżeństwo tylko prawdziwamiłość ta pierwsza miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko - a ja uważam po tym, jak Ty to opisałaś, że to poprzednie, to nie była wcale miłość, tylko silne zauroczenie, zafascynowanie i pożądanie! Tylko Ty tamte przeżycia nazywasz miłością - według mnie błędnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
Raczej wiem co mówię. Nie należę do kochliwych panienek. Poznałam, może najpier się zauroczyłam (nie poszłam do łóżka tak odrazu). Następnie pokochałam z całyś sił. Uczucie nie do opanowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
dodam tylko że seks traktuję jako dopełnienie do całości miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
około 23-24

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz sobie uważać, że tamten, około rok trwający związek, to była jedyna miłość Twojego życia. Ja jednak uważam, że tym, co jest miłością będziesz mogła powiedzieć dopiero pod koniec swojego życia. Miłość, która trwa około roku (ogólnie: mniej niż 3 lata), to nie jest żadna miłość - tylko zakochanie i zauroczenie. Ale każdy ma swoją definicję i odbiór miłości. :P P.S. Coś mi się nie zgadza - jeśli teraz masz 30 lat (oceniam po nicku) i jesteś 7 lat po ślubie oraz 1 rok przed ślubem, to związałaś się z (przyszłym) mężem mając 22 lata... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
zbieżność cyferek pierwsza która mnie dopuściła do nicka to nie mój wiek ale blisko troszkę więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita_30
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi nawet te niekulturalne Temacik zamykam zaczynam pracę PA PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.badz.pl/milosc/milosc_zauroczenie_a_moze_przyzwyczajenie.html A swojego (przyszłego) męża nie "kochałaś" tak jak tego poprzedniego? Początki są z reguły podobne. Nie wierzę, że związałaś się z nim nie będąc nim zauroczona i zafascynowana - tylko tak na zimno. :P Poza tym każda kolejna fascynacja jest ina - czasami słabsza, ale czasami silniejsza. Być może przed Tobą jest jeszcze jakaś silna fascynacja innym mężczyzną, a być może miłość do męża "zwycięży". Miłego dnia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma reguł
Ja też (jak mi się wydawało) byłam zakochana w pierwszym :D Jak się z nim przespałam przeszło mi jak ręką odjął. Potem było jeszcze kilku w których się zakochałam. Zawsze mi jakoś szybko mijało. Już myślałam, że się nie nadaję do małżeństwa. Aż trafiłam na tego właściwego i nie mam takich dylematów jak Ty. Myślę, że tego pierwszego sobie idealizujesz, bo w małżeństwie Ci nie za dobrze. Z tym pierwszym może też po paru latach czułabyś to samo. Może zbyt pochopnie wyszłaś za mąż? Trzeba było dalej szukać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×