Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieudolna

Pewna smutna historia

Polecane posty

Gość nieudolna

Jestem mężatką od 4 lat. Za mąż wyszłam bardzo wcześnie - zaraz po maturze - o dziwo z miłości co teraz wydaje mi się niebywale śmieszne. Mamy wspaniałe dziecko a w drodze kolejne, jednak w naszym związku nic już nie jest takie samo jak kiedyś. Mąż wiecznie mnie krytykuje! Nigdy za nic nie chwali a jedynie patrzy żeby się do czegoś przyczepić co bardzo mnie boli. Wiecznie wysłuchuje jego pretensji o to, że jestem nierobem, że nie zarabiam, że od początku naszego małżeństwa nie mam żadnej pracy i nie przynoszę do domu pieniędzy a utrzymanie rodziny jest na jego głowie. Ciągle słyszę jaka to ja jestem nieudolna, że on chciałby aby jego żona miała pracę i zarabiała pieniądze tak jak INNE ŻONY jego wszystkich kolegów. Chwytałam się już różnych dorywczych prac - włącznie z prowadzeniem własnej działalności, ale co bym nie zaczęła robić zawsze podcina mi skrzydła, od początku mnie skreśla, z góry zakłada że i tak nic z tego nie będzie - to bardzo przykre kiedy nie ma się wsparcia tam, gdzie najczęściej się go szuka :( Wiecznie też słyszę, że wszystkie problemy w domu są przeze mnie, że to ja jestem wszystkiemu winna - co by się nie działo zawsze tak odwróci kota ogonem że i tak to ja jestem winna wszystkiemu i tak. Mam serdecznie dosyć bycia w domu czarną owcą, tą najgorszą, tępą, nic nieumiejącą... Żygam już jego wiecznymi pretensjami o wszystko, jego ciągłym marudzeniem i określeniami "jesteś nieudolna", "leniwa jak Twoja matka", które wiecznie ciska w moim kierunku. Mam dość tego, że codziennie - dzień w dzień - w domu są kłótnie, że dziecko musi na to patrzeć i słuchać tego a za chwilę będzie słuchać również i drugi maluch. Nie jestem szczęśliwa. Czuję, że cała moja miłość, szacunek, zaufanie, wszystko co dla niego miałam zaczyna topnieć a miejsce to zajmuje ogromna nienawiść i zawód. Mamy teraz co prawda problemy finansowe i duży kredyt do spłaty, ale czy pieniądze są naprawdę najważniejsze? Bo on ciągle twierdzi, że gdyby były pieniądze to by było wszystko ok, ale wydaje mi się że to tylko jego pretekst, takie głupie usprawiedliwienia swojego zachowania. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Jestem dobrą matką, dobrą żoną - obiad zawsze na stole, czyściutko, wyprane i wyprasowane, dziecko zadbane, pomimo że jest jeszcze malutkie nie sika już w pieluchy (nawet w nocy) co jest tylko i wyłącznie zasługą moją i mojej ciężkiej pracy. Tak naprawdę całe moje życie z NIM to dążenie do ideału jaki on mi przedstawia. Ale im bardziej się staram tym większą krytykę słyszę z jego ust. Czasem nic mi się już nie chce, wszystko wydaje mi się bez sensu i bez znaczenia. Bo dla kogo się starać, dbać o siebie... Najgorsze jest to, że nie mam dokąd pójść, nie mogę się wyprowadzić na dodatek z małym dzieckiem i drugim, które lada moment przyjdzie na świat. Nie mam żadnych dochodów na nowy start. Zero perspektyw na przyszłość. Nie mogę już na niego patrzeć, nie chcę z nim mieszkać ale ja nie mam dokąd odejść a on powiedział że się nie wyprowadzi bo to on płaci SWOIMI PIENIĘDZMI za to mieszkanie, więc nigdy się z niego nie wyniesie. Ciągle słyszę tylko PIENIĄDZE, PIENIĄDZE I PIENIĄDZE - szkoda że mój mąż nie widzi i nie może dostrzec tego, że to nie pieniądze są w życiu najważniejsze a rodzina, miłość, dom, wsparcie... czyli to wszystko co ma, a co traci swoim zachowaniem. Nie wiem już jak nam pomóc. Postanowiłam napisać tego posta i poczekać na wasze odpowiedzi. Później pokażę mu ten temat - niech przeczyta sobie słowa moje i wasze i może wtedy coś zrozumie bo próbowałam już dotrzeć do niego na wszystkie sposoby, więc ten jest moją ostatnią deską ratunku. Proszę więc o wasze komentarze na ten temat, będę wdzięczna za każde słowo, niezależnie od tego dla czyjej strony będzie ono przychylne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie a mnie bolą oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
Proza życia Was dopadała i tyle. Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frentii
Szybkie pytanie - jak moglas zdecydowac sie na 2 dziecko w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczery- czepiasz się - już za późno , ono bedzie, a autorka za późno się obudziła - to takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba było najpierw studia skończyć a nie zakopywać się w pieluchy. Mąż porównuje cie do żon kolegów i te porównania nie są na twoją korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczery- czepiasz się - już za późno , ono bedzie, a autorka za późno się obudziła - to takie dziwne? pikok, jesli juz, to ty sie czepiasz, nie widzisz tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Twój mężulek, to wymagający materialista. Jeśliby cię naprawdę kochał, to by wspierał ciebie w trudnych chwilach, pomógł w znalezieniu pracy, skutecznie motywował, a nie wciąż wytykał. Jeśli tak dalej będzie, to rokowania na udany związek, nie są ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
Czyli masz 23 lata, a Twój mąż niewiele więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to zaciśniesz ząbki i poczekasz aż dzieci podrosną:(Jeśli tak bardzo wam się nie uklada to skąd ta druga ciąża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czepiam się - oceniam sytuację w momencie w którym ona się znalazła. Nie cofam się. Co może zrobić teraz? - takie jest pytanie wg mnie nic- jest udupiona na najmniej dwa lata jeżeli mieszka w dużym mieście, jeżeli na zadupiu to na więcej. Może walczyć, kłótniami, awanturami, cichymi dniami , nie sprzataniem, nie gotowaniem - ale co to da? Tak jak nic nie da wypominanie jej tego o czym powinna pomyśleć wcześniej - ale nie myślała , wierzyła. Nie wyszło. Problemy finansowe potrafią rozwalić wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieudolna
Nie zawsze było źle. Stąd drugie dziecko - cóż więcej mogę powiedzieć. Chciałam mieć dzieci w małym odstępie czasu żeby odchować, puścić do przedszkola i wtedy zająć się studiami, znaleźć dobrą pracę i wreszcie zrobić coś dla siebie. Mam dopiero 23 lata, więc jeszcze wszystko przede mną. Ale ON chce wszystkiego JUŻ, TERAZ, W TEJ CHWILI - a jak mam znaleźć dobrą pracę z wykształceniem pomaturalnym i 4 letnią bezrobotnością na dodatek z brzuchem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
Druga ciąża juz jest i po co te idiotyczne pytania....... po co? Skoro nie potraficie nic konkretnego doradzić, tolepiej poprostu się nie wypowiadajcie. No....chorzy ludzie, z takim podejściem do problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ON chce wszystkiego JUŻ, TERAZ, W TEJ CHWILI a konkretnie to czego ten on chce? zebys zarbiala kase, wychowywala dziecko bedac w ciazy i cos jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z jakiego miasta jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaa
No jak ma się dzieci, to zapomnij że skończysz poważne studia, szczególnie małe dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli mąz ozenil sie z toba
gdy bylas zaraz po maturze, potem dziecko a teraz ciaza ( nie wiatropylna) to nie tylko ty przeciez i on odpowiada za taka sytuacje (wiedziały gały...). Dziecko wymaga poswiecenia czasu. Jedyne, co mozesz zrobic, to wyluzowac z obiadkami dla meza, z prasowaniem mu ,sprzataniem,ten czas przeznacz na rozwoj wlasny, moze jezyk, przygotowanie do studiow zaocznych.\, powiedz,ze wtylko w ten sposob mozesz zdobyc zawód a co za tym idzie, jego ukochane pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie nie jest idiotyczne, tylko jak najbardziej zasadne, bo niekore kobiety decyzje o ciazy motywuja tym, ze licza na to, ze dziecko bardziej zzblizy, inne widza wprawdzie, ze sie kompletnie rozjechalo po pierwszej a mimo to trwaja w swoim celu nadrzednym - parka w krotkim odstepie czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
Może zaczyna go przerastać sytuacja, dwoje dzieci, kredyt...z wiekiem rośnie świadomość, no i strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ale lipaa
nie sądź innych po sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajcie spokój jak to po co 2 dziecko Takich pytań się nie zadaje Będzie i trzebva jaoś sobie radzić. Autorka jest w nie najlepszej sytuacji. Nie ma gdzie pójść i do tego z małymi dziećmi A co do faceta to szkoda słów Dzieci są małe to jak kobieta ma pracować. Nieudolna rozumiem bardzo dobrze Twoją sytuację bo moja jest bardzo podobna ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieudolna
a konkretnie to czego ten on chce? Chce żebym zarabiała pieniądze tak jak żony jego kolegów. Oczywiście prawdziwe pieniądze czyli 1200 zł na ręke minimum. Kiedy będąc w pierwszej ciąży zatrudniłam się na czarno i pracowałam przez 4 miesiące w supermarkecie na pasażu z kosmetykami zarabiając 500 zł (praca pn-nd po 6 godzin dziennie) to wiecznie słyszałam, że i tak h**** z tej pracy jest bo jak kupie sobie bilet miesięczny to i tak niewiele zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pikok, czepnelas sie, bo zamiast odniesc sie do postu autorki zglosilas zarzut do mojego postu, sam tak robie przeciez dosc czesto :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zawsze szczery
ale co - facet o tym nie mogl pomyslec? nie wiedzial, jaka jest sytuacja? To on zrzedzi , nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To po prostu kawał chama i tyle - ten Twój mąż. Współczuję. Aha, czy on wie, że są faceci, którzy pieknie utrzymują swoją zonę i dzieci i zona nie jest im do tego potrzebna! Ich pensja wystarcza! A Twój nieudolny mąż odbija sobie pewno swą nieudolność na Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy będąc w pierwszej ciąży zatrudniłam się na czarno i pracowałam przez 4 miesiące w supermarkecie na pasażu z kosmetykami zarabiając 500 zł (praca pn-nd po 6 godzin dziennie) to wiecznie słyszałam, że i tak h**** z tej pracy jest bo jak kupie sobie bilet miesięczny to i tak niewiele zostaje. no to ja mam jasnosc, a wy meczcie dalej :-) tak, faktycznie przed druga ciaza bylo wybornie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne....
szczery, proszę nie drąż, bo to dla mnie jest bez sensu. Dziewczyna ma problem, bardzo poważny, a tu zlot "moralizatorów" sie zrobił. No...nie, trudno zrozumieć mędrców tego świata KAFETERII.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×