Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 88888_0

czy to normalne że facet żyje swoją grą?

Polecane posty

Gość 88888_0
Kiedyś zostałam u niego cały tydzień. Zaplanował to sobie, wszystkim kolegom z gry uprzejmie wytłumaczył że dziewczyna będzie u niego przez tydzień, więc nie będzie grał. Powiedział mi że kolegów uprzedził że go nie będzie i cały tydzień mamy dla siebie. Super - ucieszyłam się. Teoria fajnie, praktyka swoją drogą. Budziłam się, a on siedział w grze, mówił "tylko na chwilkę, tylko tutaj dokończę jedną misję", a ja siedziałam i tępo patrzyłam w ścianę, przeglądałam stare czasopisma itd. W końcu się odrywał, np. oglądaliśmy film, od razu po filmie znów siadał do kompa. Mówił "daj mi kotku tylko 30 minut". A ja się nudziłam, byłam w obcym mieszkaniu. Szłam się kapać - grał. Myłam naczynia - grał. Robiłam jedzenie - grał. Pokłócilismy się wtedy. Nie rozumiem po co kolegów uprzedzał? A mi mówił ciągle "ale jeszcze tylko chwilkę, na momencik zajrzę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cokolwiek chcesz zrobic, pod zadnym pozorem nie uszkadzaj mu kompa. To tak, jak zabrac flaszke alkoholikowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda gra online, tego kalibru wciąga. Nie chce Ci się być 'kimś' w życiu, więc rekompensujesz sobie będąc kimś w grze :) Mój facet sam to przyznał. Od tego nie bardzo się da oderwać, bo zaraz ktoś inny Cię przeskoczy, będzie lepszy itd. A co jakiś czas organizowane są walki klanów i trzeba pokazać kto rządzi na serwerze. Twój facet grając w taką grę, zawsze będzie musiał jej poświęcić kilka godzin dziennie, w innym wypadku gra straciłaby sens, bo byłby najsłabszy. Trochę mi zajęło nim oderwałam mojego od lineage'a, teraz mi nawet dziękuje. Wiesz kiedy miarka się przebrała? Jak spałam sobie smacznie a on zaczął wrzeszczeć przez swój mikrofonik bo ktoś coś tam spartaczył. Obudził mnie, zapominają, że też jestem w tym pokoju. Zwróciłam mu uwagę, przeprosił - za godzinę znów to samo. Wtedy rzeczywiście zrobiłam awanturę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Gdy sie poznaliśmy, powiedział że zaczął przygodę z grą głównie dlatego że był sam, nudził się, nie miał co robić wieczorami. Ok, ale teraz ma mnie, a nie potrafi tego ograniczyć? Rozmawialiśmy o tym juz parę razy ale on po pierwsze nie widzi problemu (mówi że inni grają mimo że mają rodziny i jakoś godzą czas), po drugie mówi że to jego hobby. Mówiłam mu to samo co pisałaś - że życie realne jest ważniejsze, że lepiej spędzić czas tu niż w wirtualu, ale on odpowiada że przecież tam (w grze) też siedzą realni ludzie. Nie wiem jak mam z nim o tym jeszcze porozmawiać, jak wpłynąć na niego żeby zrozumiał? Bo ja widzę że dla niego to nie jest tylko hobby, tylko sens życia. Czuję się zażenowana gdy z dumą opowiada mi że jest w grze jakimś tam dyrektorem, zarabia kupę kasy (wirtualnej) na statki, ludzie go szanują. Dla mnie to żałosne - czego mu oczywiście nie powiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Och, to ja wiem. Opowiadał mi że ta jego korporacja (czy klan) jest najlepsza, że walczą z innymi, że musi tam zaglądac codziennie żeby wszystko trzymać z ryzach. Że stał się dyrektorem, bo przez kilka lat ciężko na to pracował. Mój Boże, na co? W życiu realnym jest zwykłym szaraczkiem ze średnio ciekawą pracą. A gra? Wystarczy wcisnąć guziczek żeby cały ten magiczny świat, statki, dyrektorzy i korporacje zniknęły. A rzeczywistość zostaje. Dla mnie to jest po prostu mega żenujące. Jak on może nie widzieć tego że to jest śmieszne gdy dorosłe chłopy pasjonują się strzelanką, spędzają ze swoimi wirtualnymi "przyjaciółmi" całe wieczory? Przecież to takie żałosne!!! Ostatnio rozśmieszyła mnie taka sytuacja. Zadzwonił do jakiegoś wirtualnego kolegi, a jego żona krzyczy "dzwoni ten którego nie lubię". Wytłumaczył mi że żona tamtego tez nie toleruje tej gry i nie lubi gdy kumple z gry dzwonią do jej męża. :) Czyli co - wszystkie kobiety graczy mają z tym problem? Próbował mnie oczywiście wciągnąć w grę, opowiadał że jest jedno małzeństwo które gra (i jest to zarazem jedyna kobieta w tej grze), ale mnie te stateczki i kosmos interesują tyle co zeszłoroczny śnieg. D.S - kompa niszczyć nie będę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak, znam to :D Mój mi się chwalił, że był herosem jakiś. Jego postać świeciła się na złoto a ludzie patrzyli z podziwem :D Też mi próbował wcisnąć, że to hobby, ale później się przyznał, że raczej nałóg, który lubi. Gry mają to do siebie, że wciągają na długie godziny. Te gierki mmorpg na wiele miesięcy albo lat. Jak gra jest rozbudowana to niestety lat. Twój chłopak grając tyle lat dorobił się tam pewnego wizerunku, którego nie chce stracić. Jest tam doceniany, nawet podziwiany bo obraca się wśród ludzi, którym osiągnięcia w tej grze imponują bardziej niż te w realu. To jest ciężka sprawa, bo jak facet już się oderwie od gry, rzuci ją, dopiero dostrzega ile życia mu zabierała, ile nerwów, ile cennego czasu. Dopiero wtedy widzi, że bardziej wciąga prawdziwa pasja typu jazda konna. Docenia, że może spokojnie posiedzieć z dziewczyną a nie ganiać do kompa. To jest nieświadome więzienie. On nawet czasem jakby chciał zostawić tą grę na trochę, to nie może, bo zaraz spadnie jego ranga w grze. Porzucenie tego jest o tyle skomplikowane, że jeżeli przestanie w to grać, poczuje się znów niewiele wart. Już nie będą się sypać w jego stronę pochwały, podziwy i oklaski. Już nie będzie dla nikogo autorytetem. W realnym życiu nie będzie siał 'postrachu' wśród wrogów :D Są dwa wyjścia, albo pozwolić mu grać ile chce, albo całkiem zabronić. Wątpie, że da się pójść na jakiś kompromis. Swoją drogą te gry są naprawdę rewelacyjne i ludzie w nich również...pograłabyś to na pewno sama byś się wciągnęła. Szkoda, że zabierają tyle czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Nie za bardzo rozumiem dlaczego nie chcesz mu powiedzieć wprost o swoich obawach, o przykrych doświadczeniach, które takie a nie inne obawy w Tobie zasiały? Dlaczego nie powiesz mu, że akceptujesz i popierasz jego pasję, ale chciałabyś, żebyście robili więcej rzeczy razem, takich rzeczy, które lubicie oboje? Jak kocha i jest taki cudowny jak opowiadasz, to przecież zrozumie to i będziecie mogli wypracować jakiś kompromis. Rozmowa 88888_0, szczera rozmowa, bez pretensji, bez wytykania, wyrozumiała i łagodna, mówiąca o Twoich przemyśleniach i uczuciach, których on niestety nie jest świadomy i w tym jest problem. Myślę, że dojdziecie, do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
"Każda gra ma to do siebie że w końcu się znudzi." Kiedy? Pisałam że on gra w to już 4 lata. :O Spytałam go kiedyś "będziesz w nią grał nawet gdy będziesz miał 70 lat?". Powiedział że oczywiście że nie. Na moje pytanie "to co zrobisz gdy ci się znudzi?", odpowiedział "znajdę sobie inną grę". Ręce mi opadły. Co z tymi facetami? Czy prawdziwe życie jest dla nich aż tak nudne? Muszą podbudowywać swoje ego strzelając z myszki do wirtualnego potwora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
bojabojaboja > rozmawialismy o tym na spokojnie, powiedzialam mu o swoich doświadczeniach i obawach, wytłumaczyłam mu to. Rozumiał i powiedział że w jego przypadku tak nie będzie i nie mam się martwić. Ale ja uważam że mam prawo się martwić. Tamten facet tez mówił to samo - że ma prawo do odrobiny rozrywki. Ja myślę że gra stała się jego nałogiem i tak samo jak alkoholik - obiecuje że dlugo to nie potrwa, że przestanie, że ograniczy, ale nie dotrzymuje słowa, bo nie potrafi zrezygnować. Ktoś napisał o terapeucie. Hahahaha. Hahahaha! Przecież gdybym mu powiedziala że to kwalifikuje sie na terpapie, to by mnie wyśmiał. Już sobie to wyobrażam .:D ON UWAŻA TO CO ROBI ZA CAŁKOWICIE NORMLANE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo te gry są naprawdę niezłe. Ja w ogóle uwielbiam gry i to takie bardziej męskie typu call of duty. I nie powiem, że grywam jak wyjdzie coś nowego. Razem z facetem siedzimy i gramy na zmianę. Ale w niektóre gry nie ma sensu zaczynać grać jeśli nie ma się przynajmniej 4 wolnych godzin dziennie. Kiedyś przepierniczyłam całe wakacje na tego lineage'a. Grałam prawie bez snu i rzeczywiście mózg mi się sprał. Lubiłam tych ludzi i lubiłam swoją silną pozycję w grze. Jakoś się jednak w porę opanowałam. 3 lata później znów zaczęłam grać w tą grę, tym razem z moim chłopakiem. Ale niestety on już był gdzieś daleko w przodzie i nam nie wyszło. Tym bardziej, że zrozumiałam, że żeby go dogonić musiałabym znów siedzieć 24/7. :D Gra to nic złego powtarzam, jeżeli nie wtargnie w realne życie. Typu 'romantyczna kolacja, świece i telefon od kolegi, że ktoś łoi ich klan' -.-' A ten co robi? Biegnie jako wsparcie. Dlatego się w takie gdy nawet nie zaczyna grać jak jest się z kimś w związku. Związek to już jest wystarczająco czasochłonne zajęcie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
"Swoją drogą te gry są naprawdę rewelacyjne i ludzie w nich również...pograłabyś to na pewno sama byś się wciągnęła." Być może. I między innymi dlatego nie chcę grać. Podejrzewam że mogę się w tym zatracić. Zabronić całkowicie? Ale ta gra jest jego życiem! On mnie znienawidzi gdy mu zabronię. co miałabym mu powiedzieć? "Od dziś nie wolno Ci grać" ? Łotahel > to co napisałaś, jest bardzo mądre. Chcialabym żeby to przeczytał i zrozumiał. :( "Czego może mu brakować. Może o tym pomyśl." E, e, e. Bez przesady. Na pewno nie brakuje mu niczego ze mną. Przez te 4 lata miewał dziewczyny i też grał. więc to nie sprawa kobiety, tylko jego uzależnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, może rzeczywiście pokaż mu ten topik. Wiem, że to ciężkie przeżycie dla faceta, jak zabiera mu się taki ciekawy nałóg. Zabiera się mu wtedy trochę poczucia własnej wartości. Jakby wtedy, w okresie kiedy tak się wciągnęłam, ktoś chciał mi tego zabronić to walczyłabym i zapierała się rękami i nogami. Możliwie, że będziesz musiała się pogodzić z tym jego nałogiem...zależy jakiego typu to facet. Czy idący w zaparte czy też potrafiący sobie pewne rzeczy przemyśleć. Ja lecę spać. Dobranoc i życzę powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Niestety jego kumple (szczegolnie jeden) często nam przerywają. Oglądamy film - telefon. Śpimy sobie słodko w niedzielę o 7 rano - telefon. Wieczorem mamy zamiar sie kochać - telefon. Najgorsze że on nie końcy od razu rozmowy, tylko jak się rozgada o klanach, korporacjach i statkach to gada z 20 minut. Jakiś czas temu oglądałam "Rozmowy w toku" własnie na temat mężczyzn uzaleznionych od gier. Było takie małżeństwo - mieli 2 dzieci.Żona się skarzyła że mąż wciąz gra, nawet w nocy, nic nie pomaga w domu, tak jest od paru lat, ona nie ma sił, tysiące rozmów nie pomagają, itd. On odpowiadał starą śpiewką "to jest to co lubię, a żeby być na bieżąco, muszę być tam 7-8 godzin dziennie, jakoś inni grają i ich żony sobie radzą, a ty nie potrafisz" (generalnie on był nastawiony dość agresywnie, nie rozumiał jej pretensji). Siedząca tam psycholog skomentowała to tak, że dla tej kobiety to jest tak jakby trzecie dziecko. Nie partner który ma pomagać i wspierać tylko brudzące, wymagające dziecko z którego nie ma pożytku. Szczerze jej doradziła rozwód, powiedziała że to jedyne wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
No to najważniejsze, żebyś zawsze w takich sytuacjach reagowała konsekwentnie. Jak znów zdarzy się sytuacja kiedy on siedzi przy kompie i oczekuje, że przez ten czas zajmiesz się sama sobą, to wstawaj i oznajmiaj, że wychodzisz. Dodaj, że będziesz robiła tak za każdym razem, kiedy jest z Tobą a uwagę poświęca czemuś innemu. Nie dałabym się tak lekceważyć. Ja nie mam nic przeciwko jak mój facet wejdzie na swoje ulubione forum kiedy ja idę zrobić herbatę, ale jak wracam i on dalej siedzi w tym forum, to przejmuje myszkę i włączam muzykę czy coś, albo po prostu siadam mu na kolanach, oznajmiając, że forum może zająć się później, a teraz ja tu jestem i mną się zająć powinien. Nie ma w ogóle takiej opcji, że siedzi przy mnie coś robiąc a ja patrzę się w ścianę albo w sufit. Nie ma takiej opcji, że ja na to nie reaguję. Zgadzałaś się na to do tej pory a teraz nagle wielkie oburzenie. Nie trzeba było od początku na to pozwalać. Teraz cokolwiek byś nie zrobiła i nie powiedziała, wyjdziesz zawsze na tą, która nie rozumie jego i jego pasji. Czepia się ot tak dla rozrywki. Bo przecież wcześniej nie było takiego wielkiego halo z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Chcę dodać jeszcze coś. Gdy podaje mu jakieś przykłady z innymi graczami, np. ta historia z "Rozmow w toku", albo gdybym mu opowiedziala to co ktos pisał wyżej - że facet wciąz gra, a żona go zdradza, mój facet mówi "TO MNIE NIE DOTYCZY" "JA JESTEM INNY" "JA BYM NIE DOPUŚCIŁ DO TEGO BY TYLE GRAĆ" ale nie rozumiem dokładnie na czym polega ta inność? przecież widze czarno na białym że gra nawet po 7 godzin dziennie... czym on się rózni od tamtych uzależnionych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze na odchodnym napiszę, że groźba rozstania czasem jest jak kubeł zimnej wody dla takiego faceta. Ale mówię, każdy facet jest inny i nie każdy w takiej grze umie wiele osiągnąć. Twój facet jest tam kimś bardzo ważnym. Jest szefem, inni się słuchają. Jest pewnego rodzaju guru i zabranie mu tego wszystkiego może być dla niego ciosem. Ale musi sobie uświadomić, że takie gry są dla osób samotnych. Chyba, że baba głupia i sobie pozwala. Skacze koło faceta i wszystko za niego robi. A na romantyczną kolację lezie sama ;) Musisz coś wykombinować. Ja to załatwiłam mozolnym tłumaczeniem sytuacji, udowadnianiem mu jak wiele ta gra zabiera mu czasu, który można ciekawiej wykorzystać. Tylko, że nie zawsze idzie tak prosto...No ale wóz albo przewóz. Na początek poczęstuj go tym topikiem. Niech przeczyta i się ustosunkuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyyyybbbaaannn
moj ma dokladnie to samo tylko ze sprawa dotyczy filmow....powoli nie wytrzymuje juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mówi alkoholik? "mnie ten problem nie dotyczy, ja piję normalnie i mogę przestać kiedy chce". Normalne rzecz w przypadku nałogu. Po prostu chce Ci udowodnić, że jego 'granie' nie jest groźne po to byś dała mu święty spokój i by mógł grać tyle ile chce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
"Jak znów zdarzy się sytuacja kiedy on siedzi przy kompie i oczekuje, że przez ten czas zajmiesz się sama sobą, to wstawaj i oznajmiaj, że wychodzisz. " Tego zrobić nie mogę, bo mieszkamy w różnych miastach i nie mam gdzie wyjść będąc u niego. :) "nie mam nic przeciwko jak mój facet wejdzie na swoje ulubione forum kiedy ja idę zrobić herbatę, ale jak wracam i on dalej siedzi w tym forum, ..." U nas jest tak, że siedzimy u mnie w pokoju, ja mówię że idę zrobić kawę. On siada do kompa. wracam - on wciąż siedzi. Siadam na łózku i czekam chwilę, bo sobie myślę że może ma coś naprawdę super waznego. Ale mijają minuty w końcu krzyczę "halo! Ja już dawno tutaj jestem!". On mówi albo "dobrze, już już, tylko to dopiszę", albo rzeczywiście wyłącza, ale widze że myslami wciąz jest tam i w sumie jest zły że mu przerwałam. A nie przerywam brutalnie... bo ... nie wiem... nie chcę wyjść na jakąś herod babę, która rozkazuje, wyłącza mu kompa gdy akurat on coś pisze, stroi fochy itd... wolalam załatwiać to spokojnymi rozmowami, których przeprowadziliśmy mnóstwo, ale to niczego nie zmieniało!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
"Na początek poczęstuj go tym topikiem. Niech przeczyta i się ustosunkuje." znam go na tyle że wiem jak zareaguje. Albo powie "przesadziłaś, wcale tak nie robię! naprawdę wyolbrzymiasz!" Albo "one są głupie i nie wiedzą jak to wygląda" Albo "rozumiem masz rację" i... będzie grał dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Łotahel > wiem że już poszłaś spać, ale napisz mi proszę rano , co mam mu powiedzieć, jak z nim porozmawiać? Gadki że życie przecieka mu przez palce nic nie pomagają, bo on odpowiada "a co innego mam teraz robić? pic z żulami piwo pod budką? oglądać głupie programy w tv?". Szczerze to mi nie przeszkadza że on teraz (gdy jeszcze nie mieszkamy razem) gra, ale ja po prostu wiem że będzie mi przeszkadzało gdy bedziemy razem mieszkać. Wiem to. Wiem że nigdy tego nie zaakceptuję, bo w moim odczuciu to głupie, nierozwijające, ułudne, dziecinne, śmieszne i żałosne. Przykro mi że nie potrafię dzielić jego pasji, ale po prostu... no nie umiem. Dla niego to sens zycia, a dla mnie to bezsensowna błazenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Ja bym chyba nie miała tyle cierpliwości na Twoim miejscu. Jak czuje się z czymś źle, to zwykle szybko dochodzi do rozmowy na ten temat i wtedy walimy wprost co nam leży na sercach. Nie wyobrażam sobie, żeby po rozmowie, w której mu mówię, że czuję się przez coś co robi w jakiś sposób źle, nic się nie zmieniło. Czasem jak widzę, że nie chce mnie zrozumieć, że wie, że mam rację, ale odwraca kota ogonem, to mi się odechciewa wszystkiego, kończymy rozmowę, nie odzywam się. Tłumaczyć bez końca, kłócić się po 100 razy? Bez sensu. On zawsze przemyśli i przychodzi porozmawiać. Twoja sytuacja wydaje się być już bez rozwiązania. Nie wiem za bardzo co Ci radzić, bo Ty najlepiej wiesz, co do niego dotrze. Ja bym swojemu postawiła ultimatum. Chce grać to niech gra, ale nasz czas, jest tylko naszym czasem i nie ma telefonów, nie ma kompa, tylko my. A jak zamieszkamy razem, to również będzie i czas na gry i czas dla nas. Inaczej tego nie widzę, bo inaczej się kochana zamęczysz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
"Nie wyobrażam sobie, żeby po rozmowie, w której mu mówię, że czuję się przez coś co robi w jakiś sposób źle, nic się nie zmieniło." U nas nie jest tak. Poza tym to jest super człowiek. Baaaaaardzo rzadko sie kłócimy, wszystko potrafimy przedyskutować na spokojnie. I ZAWSZE gdy mu powiem że coś mi sie nie podoba - zmienia to. Np mówię "kotku, ale nastepnym razem myj po sobie talerzyk albo przynajmniej odstawiaj do zlewu" - zawsze potem juz to robił. Mówię "nie lubię gdy dzwonisz tak późno" - zaczyna dzwonić wcześniej. Mówię "ściel po sobie łózko" - zacząl ścielić. ZAWSZE.... prócz tej jednej jedynej sytuacji. Naprawdę, prócz tego to jest złoty człowiek. Ale ma NAŁÓG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sobiesamska
Moze powiedz mu, ze godzisz sie na gre, ale ma limit 2 h dziennie... Albo inne rozwiazanie, niech sobie wybierze inna gre skoro tak lubi grac, ale mniej czasochlonna. Jeszcze inne, mysle ze dobre tylko nie wiem czy latwe do zrealizowania, a mianowicie WYJAZD. Jest taka opcja? Chodzi o urlop, czy macie na to fundusze, etc. Na tydzien czasu.... Odpoczac, spedzic czas tylko we dwoje, a przy okazji odciagnac go od tego nalogu. Pozatym wyloz mu jak krowie na rowie, ze grajac w te gierki przegrywa swoje zycie. Tak naprawde Ty masz w dupie, ze inni tez w to graja i przgrywaja zycie, ale Ty nie chcesz tak spedzic z kim zycia, po prostu niech sie zastanowi co ma do stracenia i KOGO ma do stracenia. Mysle tez, ze moze jestes za delikatna dla niego, on widac potrzebuje silnej kobiecej reki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Wiesz dobrze, że za późno już będzie jak zamieszkacie razem. Wiesz czym to grozi. Wiesz, że tego nie wytrzymasz. Tłumaczenie nic nie pomaga, rozmowy - jak kulą w płot... Postaw mu ultimatum. Nie widzę innego rozwiązania. To się musi zmienić, bo całe to "poza tym to super człowiek itd." nie uchroni tego związku przed rozpadem. Frustracja w końcu sięgnie takiego punktu, że wiesz co się stanie? Bo ja wiem. Odechce Ci się tłumaczenia, o zgrozo, odechce Ci się wszystkiego łącznie z Twoim facetem. Zostanie tylko pytanie po co to wszystko było i żal do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
Rozmawiałam dziś z nim o tym, ale dość oględnie, tylko przez telefon. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak: - Wydaje mi się że grasz, bo czujesz się tam kimś, a w życiu realnym nie. - Śmieszna teoria, ale może coś w tym jest, jednak naprawdę wyolbrzymiasz. Uwazasz że jak zamieszkamy razem to będę wracał z pracy i od razu do kompa? - A nie jest tak? Już teraz jak wracamy skądś to pierwsze co robisz to siadasz do kompa. Budzisz się - siadasz do kompa. Tuż przez snem - komp. A to jest tylko wirtualny świat! - Dla ciebie wirtualny, dla mnie nie. (tu mi się zachciało smiać) coś jeszcze gadaliśmy, ja mówię: - Nie znam takich par w których facet spędza wieczory przed komputerem. Popatrz na naszych znajomych - wszyscy spędzają czas razem. Nie podpieraj się argumentami że twoi koledzy z gry robią tak samo jak ty, bo oni mnie nie obchodzą, z nimi nie jestem i nie chciałabym być, to problem ich żon a nie mój. Najgorsze mi się wydaje to, że gdybys stanął przed wyobrem: ja czy gra, wybrałbyś grę. - To nieprawda, chociaż nie chciałbym rezygnowac z gry. - Nie chcę żebyś rezygnował, chcę żebyś spędzał mniej czasu. - Ale ja nie siedzę w niej godzinami! Bywają dni że nie wchodzę wcale. - No, ale wtedy koniecznie musisz siedziec na forum waszej gry. To to samo. Nawet gdy siedze obok ciebie, musisz siedziec na forum. To jest lekceważenie mnie. (zrobił się smutny, tak jakbym go nie rozumiała i miała pretensje nie wiadomo o co) Generalnie nie doszliśmy do porozumienia, on wciąż uważa że wszystko jest w normie, że to kontroluje i gra bo lubi. Do tego myśli że go nie rozumiem i się czepiam. :O Dodam jeszcze że u niego w domu wygląda własnie tak: tata siedzi całymi wieczorami przed komputerem, a mama sprzata, gotuje itd. Powiedziałam mu już że z nami tak na pewno nie będzie, bo ja się na to nie zgodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle to jesteśmy obie w podobnej sytuacji życiowej. Ja i mój facet też mieszkamy w innych miastach, za jakiś tydzień zamieszkamy razem. Wiedziałam, że muszę odciągnąć go od gry nim to dojdzie do skutku. Twój facet nie może napisać "one są głupie i nie wiedzą jak to wygląda", bo ja doskonale wiem. Nie dość, że sama jakiś czas się wciągnęłam to jeszcze sama mam faceta, który się uzależnił. I też niby czasami w ogóle nie wchodził do gry, czasami pograł 2 godzinki. Ale wkurzało, że właśnie bez przerwy właził na forum sprawdzić czy nikt nic nowego nie dopisał. Ciągle ktoś do niego dzwonił i albo częstował nowinkami z gry albo prosił, żeby szybko wszedł bo coś tam coś tam...Wiem jak to potrafi zdenerwować. A Twój facet nawet jakby chciał, nie może tego kontrolować. W takich grach czas nie staje więc i ciągle się coś dzieje. Trzeba być czasami zwyczajnie na zawołanie, po to są klany między innymi. Twój facet ma dużo powodów żeby nie rzucać gry: - kumple od których się siłą rzeczy odseparuje, przestanie mieć wspólny temat. Straci ich pewnie około 20/30. Spora sumka na raz. Może poczuć się samotny. - wyrobił sobie renomę ;) Jest poważany, coś takiego też trudno zostawić. Spróbuj też nie pokazywać mu jaką jesteś ignorantką. Takie gadanie, że to śmieszne, żałosne, dla mały dzieci, że to tylko wirtual nic nie da. Tam rzeczywiście siedzą prawdziwi ludzie i ma to jednak coś wspólnego z rzeczywistością. To jest jego jakby drugi świat gdzie odpływa i zapomina o wszystkich problemach. Jego życie numer 2. Musisz wykazać trochę zrozumienia, nie śmiać się z niego, nie z czego w zasadzie. To poważna sprawa. Bo takie gry wciągają bardziej niż cokolwiek innego. Przestajesz kontrolować czas. 5 godzin upływa jak godzina, dlatego ciągle mu mało. Do tego jak już dorwie się do gry, trudno ją zostawić w byle jakim momencie. Np. facet w życiu Ci nie odejdzie od kompa w trakcie którejś z misji. To się da zrozumieć. Ja Ci już napisałam, on albo zostawia tą grę albo nie. Nie ma kompromisu. W tym przypadku takowy nie istnieje. Boję się, że będziesz musiała go postraszyć odejściem lub przynajmniej tym, że z nim nie zamieszkasz póki nie przestanie grać. Jest jeszcze trzecie wyjście - sama zacznij grać. Znajdziesz nowe zajęcie, wciągające i przestanie Ci przeszkadzać to co robi on bo sama się tym zainteresujesz. Nie wiem czy na spokojnie mu coś przetłumaczysz. On wie swoje bo z jego perspektywy wygląda to nie groźnie. To nie on musi szukać Twojego towarzystwa, dopraszać się uwagi. To nie on musi koło Ciebie skakać. Nie odczuł jakie to denerwujące więc nie ma powodu żeby zrezygnować z gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obuchem w łeb
Pakuj walichy i zjeżdżaj do mamy. Inaczej nigdy nie dowiesz się kto ważniejszy: Ty czy towarzystwo od gierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aa ja
ide po browar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 88888_0
jak do mamy? Nie mieszkamy razem jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×