Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaguuuubiona26

8 lat w zwiazku a ja sie chyba zakochalam w koledze

Polecane posty

Gość zaguuuubiona26

z pracy..., musze to przetrwac, przeczekac, zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o następna... nie przeczekasz...najpierw bedziesz walczyć, potem bedzie romans, potem staniesz na rozdrożu, zmarnujesz sporo czasu zanim sie zorientujesz ze jestes tylką tą drugą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuuuuuubiona
najgorsze, ze mam faceta od 8 lat, jest dla mnie b. dobry, zalezy mu na mnie itp. mam wyrzuty sumienia, nie planowalam zadnego przyplywu uczuc w stosunku do kolegi, po prostu mnie zafascynowal... musze to przeczekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po siedmu latach zwykle przychodzi kryzys moze to ta pora? Pracujecie razem? to raczej przeczekanie niewiele da, bedziesz karmic to uczucie przez piec dni w tygodniu przez osiem godzin dziennie, to samo nie przejdzie chyba ze skonsumujecie wtedy fascynacja moze minie. Masz wyrzuty sumienia? spałaś juz z nim czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuubiona
pracuje z tym kolega. juz 2 razy bylismy na piwku, ze znajomymi, pozniej jednak sie zaczynalismy jakos kleic do siebie itp - byly pocalunki, ale nic wiecej. w pracy generalnie zachowujemy sie normalnie, nie tak "romansowo" mam wyrzuty z powodu tych pocalunkow i dlatego, ze mysle o nim. co prawda w zwiazku dzialo sie wtedy nieciekawie, ale nie powinno mnie to chyba usprawiedliwiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę......
facet wyjątkowy ma rację,bo tak będzie...najgorsze jest to,że sama musisz przez to przejść,bo nie skorzystasz z żadnych rad ani doświadczeń innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie skorzysta, pomimo tego ze rozsądek dobrze jej podpowiada, chocby sama wizyta z tym problemem na caffe, probuje dziewczyna walczyć, niestety chemia mózgu jej nie pozwoli z tym wygrać, bedzie sie męczyć, chyba ze ulegnie.....to i tak sie będzie męczyć ale juz z innego powodu. A powiedz autorko jaka jest sytuacja "rodzinna" kolegi z pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę......
będziesz udawać ,że walczysz,po czym okaże się,że uległaś,choć "nie chciałaś"....dalsze wyrzuty ,usprawiedliwienia,tłumaczenia sobie...a następnie okaże się,że musisz wybrać,bo nie da się ciągnąć w nieskonczoność chorych,trójkątnych związków-i to koniec cudownej bajki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuuuuubiona
on jest sam, w czerwcu zakonczyl sie jego zwiazek, tez kilkuletni. ja mam 27, on 28 lat chyba jest rada - nie bede chodzic na wspolne imprezy, po pracy bede zmykac do domu, zwlaszcza ze po pracy daje dzieciakom korepetycje, wiec mam wymowke by uciekac nie wiem co myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on jest sam? no to sprawa dosyć klarowna jest, Ty konczysz swoj związek i ...zyjecie dlugo i szczesliwie. Mam pytanie nieco odbiegające od tematu masz 27 lat i jestes 8 lat w związku, wypadało by juz mieć plany na zformalizowanie tej znajomosci, dlaczego jeszcze nie jestes mężatką? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuuuubiona
wiesz poznalismy sie w liceum, potem bylo studium, pozniej studia... poza tym nie za bardzo mielismy gdzie mieszkac, najpierw ja strasznie chcialam wyjsc za maz, pozniej mi jakos przeszlo, teraz on caly czas mowi o slubie, dzieciach.... plany malzenskie sa, oczyswiscie, mowa o perspektywie max 2 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia prawde ci powie
a swojego faceta kochasz w gole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"pozniej mi jakos przeszlo" ej coś czuje ze jestescie razem przez "zasiedzenie" ....wiesz co? nie rób nic na siłe, zycie samo podsunie rozwiązanie....zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuuuubiona
wiesz, powiem tak: kiedys kochalam go tak bardzo, ze moglabym bez wahania isc za nim w ogien. tak bylo jakies 6 lat. niestety w ciagu tych 6 lat on traktowal mnie okropnie, byly awantury, krzyki itp. wiem, malolaty z nas byly i tyle. teraz, od jakichs 2 lat, a na pewno od roku ja zaczelam inaczej patrzec na swiat (2 lata temu wlasnie zaczelam tu prace), odpuscilam, nie klocilam sie o byle co i... on zaczal mnie na rekach nosic. jakby sie na maxa zakochal. wydaje mi sie, ze kocha mnie bardziej, niz ja jego. nie wiem, przyzwyczajenie czy milosc? wg mnie to milosc, ale juz przygaszona, bez motylkow w brzuchu, taka przewidywalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hugugb
pocalunki?????? szkoda mi twojego faceta:////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę......
...i znowu poznalaś kogoś,przy kim czujesz motylki w brzuchu,myśląc,że miłość tym właśnie jest,bo jak nie ma motylków to jest tylko przygaszona,przewidywalna,przyzwyczajeniem jest i w ogóle to nie miłość-masz 27 lat kobieto a tłumaczysz sobie miłość motylkami...ciekawe ile razy będziesz musiała przekonać się,że te Twoje motylki są do czasu i na chwilę,a prawdziwe uczucie doznaje również złych chwil a nie tylko uniesień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuuuuuubiona
zdaje sobie z tego sprawe. wiem, ze milosc to wspolne zycie, na dobre i na zle. ze nie zawsze jest dobrze, ale w jednosci sila. mam po prostu wyrzuty sumienia, ze zaczelam myslec o kims innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedobra666
zagubiona-ja mam podobnie... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuubiona
niedobra - jak to jest u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz miłość to nie tylko te motyle w brzuchu, jakie teraz czujesz do tamtego... W sumie masz 2 opcje. Zerwać z obecnym facetem i dać się porwać wielkiej niewiadomej. Gdzie tak naprawdę nie wiesz jak będzie. Teraz jest ekscytująco, nowość jest ekscytująca. I w końcu niszcząc względnie udany długoletni związek możesz się wpakować w nowy który tak szybko jak się "wzniecił" , tak szybko może się "spalić". A w drugiej zmienić pracę, albo zerwać kontakty z tym nowym. I walczyć o związek, próbować wyrzucić z głowy tego nowego. Z tym, że może ci się nie udać go wyrzucić tak łatwo. A ten nowy którego odrzucisz mógł byc tym "jedynym" Hmm w sumie jest też opcja nr 3. Umawiasz się z jednym i drugim że przez jakiś czas miesiąc, czy dwa nie spotykasz się i nie masz kontaktu z żadnym. Będziesz miała czas na poukładanie sobie wszystkiego i przekonanie się za kim tak naprawdę tęsknisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ogóle będąc na twoim miejscu dałabym sobie spokój z tą "fascynacją". Też coś takiego przezywałam przez krótki czas, więc może jestem obiektywna. Tylko że nie doszło między nami do żadnych zbliżeń, pocałunków. Było mi wstyd, że pomyślałam o innym. Ale w końcu wyrzuciłam tamtego z głowy, ...mój facet ma dużo wspaniałych zalet, kocham go najbardziej na świecie, czuje się przy nim bezpieczna, mam w nim oparcie. Czego chcieć więcej? Od tamtego czasu nie mam takich problemów i cieszę się , że przeszłam pozytywnie jakaś taką "próbę związku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuubiona
ja raczej nie chce zostawiac mojego faceta. tyle lat jestesmy razem, mamy jakies wspolne plany, w sumie jest nam dobrze ze soba. martwi mnie to, ze zamiast byc przykladna "prawie zona", ja zaczelam myslec o innym, zaczelam szukac kontaktu z nim, uwielbiam z nim przebywac, gadac, no i b. podoba mi sie fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedobra666
6 lat w związku, mieszkamy razem,jesteśmy zaręczeni! a ja zabujałam się w koledze z pracy. spotkaliśmy się parę razy i całowaliśmy :-( mój chłopak jest dobrym i spokojnym człowiekiem,a tamten to nerwus jak ja. po co mi to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuubiona
wlasnie - po co nam to. krew nie woda... ale moze uda sie obronic przed ta sytuacja, moze wszystko zgasnie nim sie obejrzymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedobra666
próbuję się od tego uwolnić. rozum mówi mi nie rób tego,ale serce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuuubiona
wiem o czym mowisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, że prawie w każdym związku kiedyś wkrada się jakaś fascynacja osobą "trzecią". No ale nie wszyscy zdradzają, nie wszyscy się rozstają... Czyli kryzysy mogą być przejściowe. Tego wam życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguuubiona
:-) czuje, ze zla kobieta ze mnie... dziekuje, chmurko, za dobre slowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedobra666
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spodobala mi sie opcja nr3 ;) a tak poważniej to ktorego byś nie wybrała to w chwilach kryzysu bedziesz przywoływała na myśl tego drugiego czy pierwszego ( ze z tamtym by ci tak nie bylo).... samo zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×