Gość myszkakace Napisano Wrzesień 13, 2009 przez 5 lat bylam w zwiazku...na poczatku wiadomo bylo jak w bajce potem zaczelo sie psuc robil co chcial wracal po nocach zdradzal potem nawet bil.wiedzialam ze mnie zdradza bo znajomi mi mowili poza tym to sie widzi i czuje.bylam tak zaslepiona i zakochana ze znosilam to 5 lat w koncu sie rozstalismy. Po 2 latach ulozylam sobie zycie od nowa w porownaniu z tamtym to niebo takiego szukac ze swieca ale czesto do chodzi do sprzeczek poniewaz...jestem zazdrosna nie ufam mu w 100%mimo ze on mnie o tym zawsze zapewnia.wszedzie chodzimy razem mieszkamy razem a jesli idzie gdzies z kumplami to zawsze mowi gdzie i z kim i dzwoni do mnie co chwile problem w tym ze ja sama wywoluje awanture kiedy on gdzies chce sam wyjsc np ns piwo z kolega dostaje szalu wtedy ja zaraz mam wrazenie ze on mnie klamie ze mnie zdradza.on wie ze boje sie zdrady bo wie co przeszlam ale ja nie potrafie nad soba zapanowac on jak gdzies wychodzi to ja placze lamentuje zatrzymuje go zeby tylko nie wyszedl....co ja mam robic potem nie potrzebnie dochodzi o klutni aaaa szkoda gadac gdyby nie to to pewnie wogole bysmy sie nie klocili a tak...jest jak jest.miesiac temu urodzils nsm sie coreczka bylam pewna ze ona wszystko zmieni ze sie uspokoje ale nie.szystko jest ok do puki nie slysze slow ze on umowl sie gdzies wyjsc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach