Nie chce mi się walczyć już o nasz związek i zabiegać o jego uwagę.

żuchwa, dzięki :) masz 100% racji co do Aljenki myślę, że pierwsza miłość jest najfajniejsza :) najmocniejsza i najbardziej się ją przeżywa później człowiek staje się bardziej odporny na te motyle w brzuchu, zakochanie wbrew wszystkiemu itp.

re ka fe, na szczescie nie zawsze tak jest ;-) pierwsza milosc na pewno sie inaczej wspomina niz pozostale, ale kolejne moga byc piekniejsze i mocniejsze. Tu podam znowu moj przyklad. Jak poznalam mojego obecnego partnera (to juz 3 powazny zwiazek) to nie moglam sie opamietac. Zakochalam sie jakbym miala znowy nascie lat. Fakt, ze myslam bardziej racjonalnie i sceptycznie, ale wlasnie dzieki doswiadczeniom zyciowym wiedzialam czego chce od zwiazku i mezczyzny. I dlatego teraz tak fajnie nam sie uklada. Dla mnie obecne uczucie jest duzo cenniejsze niz to pierwsze, bo dojrzale, spelnione i po prostu szczesliwe. Ja zawsze powtarzam, ze pierwsza milosci jest zdarzeniem losowym :P ludzie dobieraja sie totalnie randomowo, dlatego malo takich zwiazkow ma mozliwosc przetrwac. Dopiero pozniej ma sie szanse wybrac partnera swiadomie. Tak wiec Aljenka, nie martw sie, czasami warto poswiecic cos, co mamy teraz dla szczescia w przyszlosci.

Badzo dziekuję Wam dziewczyny :) Oczywiście wdrożę w plan swoje dzialanie, ale tak jak powiedzialm, tak czy siak nie chce mi sie walczyc,ani starac... Pozatym to,ze widujemy sie tylko w weekendy to juz gwóźdx do trumny, bo powinno mu troszke bardziej zalezeć. A jesli chodzi o przyszłość czyli nowe związki ( o ile dostąpię tej łaski) to zmienię troszeczkę podejście...