Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lost89

PROSZE POMOZCIE

Polecane posty

Gość Lost89

Kochane Forumowiczki Bardzo Was prosze o obiektywna opinie. Jestem zalamana, zdesperowana i juz nie wiem co mam robic. Opisze swoja historie w wielkim skrocie, zeby Was nie zanudzac. Zaczne moze od tego, ze 5 lat temu wyjechalam do Stanow, zakochalam sie w Polaku, ktory tam mieszkal od 10 roku zycia. Nie bede sie rozwodzic ale bylam zakochana po uszy wzielismy slub i bylo fajnie. Nie bylo moze jakis wielkich uniesien ale bylo dobrze. Maz wydawal sie bardzo opiekunczy dobry staral sie mi wszystko zapewnic, zebym byla szczesliwa. Byl troskliwy. Po pewnym czasie nasze zycie stalo sie bardzo monotonne, preferowalismy zupelnie inny styl zycia. Maz lubial siedziec w spokoju przed telewizorem a mnie roznosila energia. Czylam sie za mloda zeby sie zachowywac jak 50 letnia kobieta tylko dom praca a na weekend wizyta u tesciow. Zupelnie sie od siebie odsunelismy kazde zylo swoim zyciem i bylo nam z tym wygodnie. Zawsze dazylismy do jeszcze lepszego zycia,. Zamienialismy domy na wieksze i lepsze, samochody na nowsze. Maz sie w tym wszystkim spelnial ale mi brakowalo rodzicow, przyjaciol , Polski. Siedzialam a raczej pracowalam w swoim pieknym Amerykanskim domu i plakalam po katach. Czulam jeszcze zapach Polski slyszalam szum morza. Zylam wspomnieniami. Po jakims czasie swierdzilismy ze juz czas na dziecko i rok temu rodzila nam sie coreczka. Wtedy otworzyly mi sie oczy. Wszystko musialam robic sama. Maz spal w drugim pokoju bo szedl do pracy i musial sie dobrze wyspac. Ja chodzilam jak w amoku. Jak corcia plakala bo miala kolki to wpadal do sypialni wsciekly darl sie, raz sie tak zamachnal na dziecko ze prawie jej nie skrzywdzil. Jak mala plakala to mialam taki stres ze placze , ze obudzi meza . Nie myslalam o sobie tylko o nim. Dzieki Bogu przyjechala moja mama z Polski z pomoca bo wyladowalabym pewnie w domu wariatow albo na cmentarzu. Bylam tak zestresowana i zmeczona, ze mialam problemy z pokarmem , dziecko wyczuwalo moj niepokoj i tez jest bardzo nadpobudliwe do tej pory. Nie chce sie rozpisywac ale pol roku temu namowilam meza na przyjazd do Polski. Dostal prace jeszcze bedac w Stanach i mialo byc dobrze. Jednak po paru miesiacach zaczelo sie kolejne pieklo. Nic mu sie tu nie podoba, nienawidzi pracy ( zreszta jak kazdej. Zawsze narzekal i chodzil do pracy jak za kare) Nie lubi polskiej mentalnosci, doslownie narzeka na wszystko. On jest typem czlowieka , ktory nie lubi ludzi, stroni od nich .... Moi rodzice pomagaja nam jak tylko moga, robia wszystko zebysmy byli szczesliwi. On tego oczywiscie nie docenia tylko ciagle jest na sciezce wojennej z moja mama ktora mu kiedys zwrocila uwage co mysli o naszym zwiazku. Moja mama jest bardzo ugodowa ale nie mogla juz dluzej patrzec jak nasze zycie wyglada. Maz uwaza ze mam jak w raju bo siedze w domu i nie musze pracowac. Nie bede Wam pisac jak jest naprwde bo same wiecie jaka to ciezka praca wychowywac dziecko, prowadzic dom. Moi rodzice mieszkaja dosc daleko wiec mam ich tylko od swieta. Jednak jak tylko poprosze to sa tu natychmiast. Jednak nie chce ich dolowac wizyta u nas. Jak oni przyjada to maz w ogole nie traktuje ich jak gosci. Wraca z pracy nalozy sobie obiad i siada przed telewizor ogladajac kanal ktory preferuje nie liczac sie z gustem reszty domownikow. Uwaza sie za Pana tego domu bo to ona na to wszystko zarabia. Rodzice bardzo mi pomagaja finansowo ubieraja mala od stop do glow bo nigdy nam sie nie przelewa, mimo ze on dobrze zarabia. Ach szkoda gadac. Jednak nawiekszym moim zmartwienie jest to ze on mnie ciagle straszy ze wracamy do Stanow. Nie podoba mu sie tu, tesknia za Ameryka i codziennie rano musze wysluchiwac ze on nie nawidzi tej pracy Polski itp. Mowilam mu ze ja nie chce mieszkac w Stanach bo czuje sie tam samotnie to on na to ze mnie wysle do roboty to nie bede miala czasu myslec. Oj dziewczyny pisze i placze bo wiem ze jak tam wroce to klapa. Moje zycie to wegetacja. tak bardzo kocham moich rodzicow i tak bezpiecznie sie tu czuje. Boje sie ze sama tam zwariuje a z drugiej strony jak ja tu sobie z tym wszystkim poradze. Nie mam pracy mam ponad 30 lat jak tu zostane to bez niczego. Wiem ze rodzice mnie przygarna pomoga ale to nie o to chodzi. Zmarnowalam swoje zycie i nie wiem czy musze w nim tkwic czy moge cos zmienic. Kiedys bylam wesola przebojawa dziewczyna otoczona przyjaciolmi, wierzylam w siebie a teraz jestem przestraszona zakompleksiona matka ktora sie boi zyc.Boje sie ze sama sobie nie poradze. Napiszcie Kochane co mam zrobic. Jak zyc Dziekuje Powiedzcie kochane co byscie zrobily na moim miejscu. Dziekuje za pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost 89
Ciezko to strescic w 5 zdaniach i tak napisalam bardzo ogolnikowo. Jednak licze , ze ktos mi napisze co by zrobil. Moja rodzina bedzie trzymala moja strone, meza rodzina jego strone a ja potrzebuje opini osoby postronnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjaaaa
to okropne co napisalas! cale szczescie ze masz tu na kogo liczyc mam na mysli TWoja mame! jak dobrze miec blisko takie osoby jak ona! pewnie bedac na Twoim miejscu tez bym chciala zostac w Polsce przy bliskich! nie wiem czy szczera rozmowa z mezem da jakis efekt! rob wszystko aby zostac tutaj! tu gdzie masz wsparcie i przyjazne twarze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SandraLalala
Myślę, że Twoj mąż to materialista dążący tylko do kasy... nie kocha Ciebie tak bardzo, jak pieniedzy, luksusow i USA! Jesli kochasz rodzine, corke i Polske zostan tu! Moze on tak naprawde na Ciebie nie zasluguje?!??...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli teraz mieszkacie w Polsce... hm... a nie latwiej byloby sie rozstac, przeciez teraz jestescie zupelnie innymi ludzmi, jakze obcymi dla siebie ja na twoim miejscu rozstala sie znim mysle ze bylabys szczesliwsza bez niego a otoczona miloscia rodzicow ktorzy na pewno chetnie ci pomoga a on niech sobie wraca do tych stanow uwierz mi czasami warto zadbac o siebie, a skoro on o was nie dba i nie interesuje sie wami to ty musisz podjac decyzje o tym co mozna zrobic zebyscie byly szczesliwsze naprawde pomysl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak w ogole na marginesie w ten opisany przez ciebie sposob wlasnie sie zachowuja materialisci ktorzy zarabiaja kupe kasy i dpoczywaja od polski a jak tu przyjada to kreca noskiem zasrani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piasek na pustyni
to niech wraca do stanów a tyzostan w polsce!nie moze Cie przeciez do niczego zmuszac. A Ty dasz sobie rade sama tutaj, znajdziesz prace i ulozysz sobie zycie na nowo, jestes jeszcze mloda dasz rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Wiem ,ze to chyba jedyne rozwiazenie ale boje sie jak ja sobie poradze. Moi rodzice maja 3 pokojowe mieszkanie i mieszka z nimi siostra. Jestem pewna ze mnie tam wcisna ale co dalej. Przeciez ja nigdy nie zarobie na swoje mieszkanie. Boje sie czy ja w ogole znajde prace. Czuje sie taka bezradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
dziekuje Kochane za odpowiedz. Przestrzegam kazdego przed bezmyslna decyzja o emigracji. jescze jest inaczej jak para razem wyjedzie ale jak sie polaczysz z czlowiekiem z innej bajki to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SandraLalala
To chcesz znim być tzn mezcyc sie tylko dlatego aby miec `dobre` zycie?! A pomyslalas o swoim szczesciu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Wiem, ze moj post jest dlugi ale nie dam rady inaczej naswietlic sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piasek na pustyni
Dasz rade, a po za tym zawsze mozesz postarac sie o alimenty. Znajdziesz prace, skoro mieszkałaś tyle lat w stanach to pewnie znasz bardzo dobrze angielski , to juz jet duzy plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak braliście ślub to
nie zastanawialiście się nad tym gdzie będziecie mieszkać? Przecież to zasadnicze pytanie w takim związku! ja mu się nie dziwię, jakby mnie ktoś nagle zmuszał do życia w polskim piekiełku, to też bym chodziła sfrustrowana. Najlepsze wyjście dla Was to po prostu się rozwieść, skoro nie możecie żyć razem - on nieszczęśliwy tu, Ty nieszczęśliwa tam... Nie ma sensu... I jeszcze Twoi rodzice w tym wszystkim... Eh, porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Sandrusiu ja swojego zycia nie uwazam za dobre. Moze z boku to tak wyglada ale wierz mi tak nie jest. Co innego jakbym byla sama ale mam coreczke. Utrzymanie dziecka kosztuje. Nie mam gdzie mieszkac nie mam za co zyc. Nie mam nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SandraLalala
eh.. współczuje! ... nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu?? A rodzice? Mogą Cie wspomóc finansowo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe gdzie miała ten
angielski poznać, jak tylko w domu siedziała... o takich rzeczach trzeba myśleć przed ślubem - jak wiedziałaś że nie chcesz mieszkać w stanach, to po cholerę brałaś ślub z człowiekiem który tam spędził całe życie i chce tam żyć dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Do piasek na pustyni. Nie mam szans na alimenty bo on poprostu wyjedzie i koniec. Modle sie tylko zeby nie probowal odebrac mi dziecka. Widzisz w tym wszystkim jest troche mojej winy bo zgodzilam sie na to malzenstwo. Na poczatku wszystko tak piekniw wygladalo, dlatego moj list jest ostrzezeniem dla innych dziewczyn. Z gory pisze, ze nie polecialam na kase. Ja sie poprostu zakochalam. Nigdy nie chcialam wyjezdzac z Polski, zreszta jaka kase, wszystkiego dorabialismy sie sami i tez nam sie nie przelewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość illop
nie pisz że przegrałas życie, tak nie można, jestes młoda, a wiec jeszcze wszystko przed tobą. Masz jakis zawód?? jesli tak, to szukaj pracy, wiem że teraz w Polsce strasznie cieżko o jakąkolwiek prace, ale moze ci się uda. Lepiej być wsród swoich jak życie zaczyna ci sie walic, a nie na obczyźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak masz takiego meza, to niech on sobie lepiej wraca do tej ameryki, po co Ci on...on mysli tylko o sobie a na Ciebie nie zwraca uwagi. Zostan w Polsce, jakos to bedzie, moze znajdziesz jakas prace, rodzina Ci pomorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Anglieski znam bo pracowalam w Stanach. Wiem to byl moj blad, wszystko dzialo sie tak szybko. Te glupie wizy trzeba bylo wszystko przyspieszac bo by mnie deportowano. To wszystko inaczej wyglada niz sie wydaje. Zrobilam blad zakochalam sie w nieodpowiednim czlowieku. Pewnie gdyby byl czuly umial rozmawiac to bylo by mi latwiej i nie czulabym sie taka samotna.\ Przepraszam za bledy ale mam malo czasu zaraz coreczka sie obudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karollloa
jak nawet nie poczuwa sie do płacenia alimentów, to daj sobie spokój z tym draniem. Dziecko moze również wychowywać sie bez ojca, a lepiej żeby miało zadowoloną z życia matkę a nie zestresowaną i sfrustrowaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Skonczylam w Polsce studia, znam angielski, pracowalam to pewnie nie jest az tak zle. Wiem, ze to brzmi troche materialistycznie ale jak sie ma dziecko to trzeba mu zapewnic jakis byt. Nawet jesli zarobie 2000 3000 tysiace to nie mam szans na wlasne mieszkanie. Niemoge cale zycie wisiec rodzicom na glowie. Nie wiem co robic. Nie chce mi sie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj dziewczyno po pierwsze zarejestruj nicka bo zaraz beda sie podszywacze podpisywac i nie bedzie wiadomo o co chodzi po drugie - mysle a nawet jestem pewna ze sie swietnie obrobisz w polsce, masz swietnych rodzicow poradzisz sobie, a jak malenka juz troszke podrosnie, jak rodzice sa na rencie/emeryturze to zajma sie coreczka a ty porozgladasz sie za praca, jeszcze nic nie stracone troche wiecej wiary w siebie dasz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glupia... nie gadaj tak jak ci sie nie chce zyc, to zyj dla coreczki i rodzicow bo masz ich naprawde zajebistych nie poddawaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lost89
Dziekuje swinkoPIGGY Potrzeba mi takich slow. Bedac z czlowiekiem despota czlowiek zaczyba tracic pewnosc siebie. Kiedys bylam zupelnie inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmlhg
a poza tym jak sie rozwiedziesz z meżem, możesz życie sobie ułożyc na nowo... poznasz mężczyznę, razem dorobicie sie mieszkanka:) jeszcze nic straconego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialabym zeby to bylo tak latwo. To jest bardzo ciezka decyzja. Nie umiem powiedziec czy jeszcze kocham swojego meza. Nie chce tez skrzywdzic dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sznsa na zycie
mogłabys sbie właczyc piosenke dody elektrody ( rany ) nie lubie jej i nie slucham ale ta piosenka mi sie podoba zwlaszcza ze tekst wydaje sie byc normalny , zyciowy.a wiec : jedna miłośc umiera , by móc zastąpic ją. odnalazlam sens zycia bede sie smiala ze swych lez gdy pokocham wkoncu tez. a reszte dosluchaj ta piosenka pasuje mi do ciebie, naprawde,kto ma niech wlaczy teraz i zobaczycie. jak twoja opowiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×