dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz....

jak w temacie!!!nie iwem co sie zemna dzieje...jest facet bez ktorego nei daje rady, ale jak jestesmy razem to mam ochote go zamotluc wlasnorecznie....ciagle mnei krytykuje wysmiewa, jest dlamnei dobry jak jemu jest zle, jak ja potrzebuje jego wsparcia to on nigdy nei ma czasu ochoty, koledzy sa najwazniejsi...nie daje rady...juz mu kilka razy mowilam zeby dal mi spokoj bo ja nei potrafie sama sie odniego odsunac...byly tez takie momenty ze mowilam mu ze nie chce go znac...ale on zawsze sie odzywa pojakims czasie....pomocy jak sobei go wybic z glowy????

zapomnij usun numer poznaj innego bo cie wykonczy !!!

wywalalam numer telefonu , co z tego jak on mamoj i dzwoni a jak on dzwoni to ja nei potrafie nie odebrac z ciekawosci co sobie wymyslil tym razem :(

to ty zmien numer!

w glebi duszy wiem ze to nei ma sensu, ale ciagle sie ludze ze cos sie zmieni juz 2 lata tkwie w takim zawieszeniu :( caly czas to wyglada tak ze on chce zemna ja pozwalam mu sie zblizyc bo go kocham potem okazuje sie ze mnie zle traktuje a ja nie moge tego wytrzymac i zrywam kontakt on odczeka moja zlosc i znowu przychodzi i mi slodzi a ja znowu sie nabieram... musze sobie znalesc kogos innego nowa milosc ...klina klinem ....chcialabym miec normalny zwiazek

Nienawiść od miłości dzieli bardzo cienka granica jak materiał letnich majtek. To dobrze że chcesz go sobie wybić z głowy bo jak możemy zobaczyć nie dogadacie się. A jak masz to zrobić? Czas najpierw pokryje ranę strupem wspomnień i zwad a potem on odpadnie i tylko czasem blizna będzie ci szeptać o minionych czasach. Bo nic co się wydarzyło nie znika bez śladu lecz równocześnie każde wydarzenie odpływa w dal jeśli tylko mu pozwolimy na to.