Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość socjolog na 1 roku

SAMOBÓJSTWO - myślicie o tym? myśleliście ? dlaczego ludzie to robią?

Polecane posty

Gość nieraz nie sposob wyjsc z
Jak wpadnie sie w dol , z ktorego nie sposob wyjsc o wlasnych silach , a z boku niczyjem pomocy , wowczas jedynym rozwiazaniem ( dla tej osoby ) jest smierc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mi zostalo Po probach samobojczych? Hmmmm pociete rece i ogromne blizny na rekach, zryty mozg po tabletkach psychotropowych, dlugie dni cpania....wszystkich narkotykow,oprocz Heroiny, Zaczelo sie od mojej rodziny, niby normalna rodzinka a jednak cos sie zaczelo psuc,ojciec pil,wyzywal, bil , gnebil, o psychicznym znecaniu i kochankach nie wspomne , pamietam Jak nie wracal tygodniami na noc, Mama ciezko pracowala , jednak ciagle nie bylo pieniedzy, wszystkie winy swiata splynely na mnie. Na mnie wyzywala sie mama i robil to tez moj ojciec, pozniej Mama zaczela Tez pic, pieklo to malo powiedziane.mialam 14 lat wtedy. Zycie w ciaglym strachu ,smrod alkoholu,wstyd przed sasiadami, ja juz tego nie umialam udzwignac, bylam jedynaczka nie mialam nikogo,w szkole uwazali mnie za niezrownowazona dziewczyne,nadpobudliwa, mialam rozmowe z psychologiem, jednak wstyd nie pozwolil mi nic mowic, Mama byla dyrektorem w znanej firmie i ceniona osoba, nie moglam jej tego zrobic, bylam sama ze swoimi problemi.w dniu dziecka wzielam tabletki na nadcisnienie mojej mamy plus polopiryna :) Ale niestety wszystko zwymiotowalam,na drugi dien bylam strasznie oslabiona niewstawalam zlozka, rodzice nawet nic nie zauwazyli, zylam tylko chwila i przyszloscia , ze w koncu w wieku 18 lat wyprowadze sie z domu, tak sie nie stalo,matka przestala pic Jak mialam 16 lat, wtedy z jej Strony zaczelo sie ponizanie i Gardzenie mnie, chociaz bardzo sie staralam zawsze slyszalam ze wszystko Robie zle, ze jestem matolem , tlukiem, debilem, idiotka. I to zawazylo na mim drugim samobojstwie, czulam sie nikim, czysta kartka papieru, ktora mozna podrzec i wyrzucic,smieciem, nikim.bardzo chcialam byc akceptowana, doceniana i chcialam poczuc smak milosci rodzicielskiej,chcialam sie do Koogs przytulic i uslyszec Mile slowo, najdrobniejszy gest, Ktory sprawilby ze poczulabym sie kochana, jednak tego nie bylo, tylko ciagle i Stres. Wyciagnelam zyletke, i zaczelam ........5 glebokich ran i ta czerwona krew, wtedy poczulam ulge.... Chcialam zginac, pozniej pogotowie i szycie baaa nie zapomne tego bolu, znowu mi nie wyszlo ,pozniej bylo tylko gorzej, uciekalam z domu, narkotyki i Alkohol byly dla mnie rozluznieniem, dzieki nim bylam pewna siebie i akceptowana, niestety Alkohol robi swoje, Po klotni z przyjacielem rozbilam butelke w TZw tulipan i przeszlam do sedna sprawy, znowu szycie Spital i bol, Ale nie taki Jak przy szyciu, bol serca kiedy zobaczylam swojego chlopaka ze lzami w oczach, wtedy postanowilam z tim skonczyc,na dlugie lata, Wiedzialam ze jednak znajdzie sie ktos Kto. Mi pomoze, nie mylilam sie, wyjechalam za granice poznalam faceta, ozenilismy sie , mamy polroczne dziecko, od kilku miesiecy gnebi mnie psychicznie, mowi ze jestem gruba,brzydka , glupia,do niczego sie nie nadaje, zrobilam sowie Test na depresje,wyszlo ze jestem w zawansowanej i musze isc z tym do lekarza, nie Daje juz rady,znowu mysle o TYM, Nawet nie Cieszy mnie to ze mam wspanialego syna, mam dosc zycia, chce z tym skonczyc ,prosze tylko o Jakies wsparcie Bo tu nie mam naprawde nikogo :( prosze nie oceniajcie mnie tylko osoby o podobnej histori prosze o kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K. A. T.
Jak byłam w dołku, to owszem, były czysto samobójcze myśli, już nawet zakupiłam tabletki różnego rodzaju, a teraz, gdy z tego już wyszłam, to taka obojętność, czy coś mi się stanie, czy nie, czy zachoruje wychodząc na mróz z mokrą głową, czy nic mi się nie stanie, jeśli nie, to ok, a jeśli umarła bym na zapalenie opon mózgowych, to też nie mam jakichś dużych obiekcji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamusia1234
Jako nastolatka myślałam o tym każdego dnia patrząc w lustro. Jestem chora na bielactwo, moje ciało jest praktycznie całe łaciate nawet na twarzy mam białe plamy i nie umiem się z tym pogodzić. Moi rodzice ciągle się kłócili a mnie mieli gdzieś. Nie miałam wielu przyjaciół i czułam się bardzo samotna. Na samobójstwo jednak nie miałam odwagi, chociaż wiele nocy przepłakałam i chciałam umrzeć. Teraz mam swojego mężczyznę, który mnie akceptuję i kocha taką, jaką jestem, ale nie jest mi łatwo i nigdy nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se jedna napisala
Ja myślę o tym od kiedy pamiętam, ojciec zmarł 11 lat temu, zostałam sama z bratem i matką, ciągłe awantury z bratem, wyzwiska, bicie .... matka alkoholiczka i jej nowi "przyjaciele" przewijający się przez dom, dziś jedyne co mam to głęboka depresja, brak pracy, brak perspektyw na ucieczkę z domu, do tego ślub matki za 4 miesiące ... pozostaje tylko jedno !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja mialam 13 lat i przerosla mnie sytuacja w domu nazalam sie tabl. zjadlam 17 szt. relanium i ok. 30 od mojego ojca na padaczke (nie wiem jak sie nazywaja), pogotowie, plukanie zaoladka i przez 2 tyg kroplowki. Pozniej depresja, psycholog itd... A dzis juz jestem szczesliwa, cieszaca sie z zycia kobieta;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rutynowaburzaslow
Tez o tym mysle, czesto...Moim najwiekszym strachem jest zezostane staruszka. Nie zrozumcie mnie zle,ale czasem mysle ze poczulabym ulge jakby sie okazalo ze mam smiertelna chorobe,juz nie musialabym udawac ze zalerzy mi na zyciu. I tak jest ono jalowe, nieudane, odkad sie pamietam mysle o tym ze juz musi sie cos zmienic, przeciez musi nadejsc ta chwila szczescia. Nie nadchodzi, ostatnio bylam szczesliwa jakies 5 lat temu na moment. Ale i tak ciagle sama, nigdy nie kochalam, nie bylam kochana, nie przezylam nawet najmniejszego mlodzienczego,wakacyjnego lub jakiegokolwiek romansu. Ha, moge sie zalic, ale tak naprawde czy ktos potrafi slowami opowiedziec swoj bol? Samotnosc na wszystkich plaszczyznach,niezrozumienie. Nawet kiedy zmarl moj ojciec, w objeciach mojej matki czylam sie obco ,moze dlatego ze bylam w nich po raz pierwszy... nie zabijajmy sie...i tak nadejdzie :),a moze przegapilsibysmy cos fajnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wciąz mam takie mysli,czasem nie moge spac i mysle sobie ze chce rychlego konca,tak wiem samobojstwo jest egoistyczne i samolubne , pierwszy raz prawie mi sie udało-facet ktorego kocham do dzis zdradził mnie,powiedziała mi ona osobiscie z wyrazna ulga a mi przestało sie chciec a zachciało wymiotowac,nie myslałam o nikim tylko o sobie nie moglam zniesc bolu wiec polknelam tabletki wyladowałam w szpitalu...po plukaniu zaladka i podaniu lekow na uspokojenie na własne zadanie opuscilam szpiatal,nie moglam zniesc scian...potem on sie o tym dowiedział pocieszał byl blisko martwil sie,znow uwierzyłam naiwnie jak male dziecko i znow cios po miesiacu odjechał do swojej bylej z ktora obecnie mieszka a ja zyje w traumie patrze na ludzi i gardze mysle o nim i placze a mysli samobojcze sa ze mna w dzien i w nocy i nie mam 15lat ze pomyslicie ze dramatyzuje a 25 syna i wspaniała rodzine a gdy jest juz bardzo zle wykrecam nr przyjaciolki i gadam z nia az sie nam pokoncza srodki na koncie i jest mi na chwile troche lzej ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se jedna napisala
Uciekam spać mam nadzieję że już się nie obudzę .... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrówka ta nieszczęsna
mam za sobą dwie próby samobójcze, jedną w wieku 15 lat, drugą po 3 miesiącach od poprzedniej. Za pierwszy sposób wybrałam skok z okna z trzeciego piętra....niestety złamana tylko noga ;/ druga to już była bardziej przemyślana, w nocy wzięłam żyletkę i cięłam sobie żyły...niestety...moja mama miała w tym czasie sen...sen o mnie, nie wiem czy to znak a moze po prostu zbieg okolicznosci....w kazdym badz razie zdarzyła zainterweniować :( teraz myślę o kolejnej próbie...nie chce żyć...nie mam po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syla=>>
ja zyje tylko dla synka chociaz nie raz mam juz dosc i chce odejsc bo to by bylo najlepsze rozwiaznie nikomu bym nie przeszkadzal juz... moje zycie zaczelo sie jebac jak mialam 7 lat-rodzice alkoholicy do teraz pija mam21 lat zadnych popraw, zycie z mezem nie za wesole czasami mozna juz zwatpic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syla=>>
Katarzynka997 mozemy pogadac jak chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepsza śmierć, niż nędzne życie. Ale niestety z życiem, jak z nałogiem: ciężko rzucić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BezKompasu
Każdy, kto płonąłby żywcem, chciałby ukrócić swoje cierpienia. Mając pistolet w dłoni bez zastanowienia użyłby go. Zapewne spotkałoby się to wtedy ze zrozumieniem. Niejednokrotnie poziom cierpienia psychicznego jest porównywalny albo nawet większy niż stanie w ogniu. To są tortury od których nie ma ucieczki. Nie ma wyboru. Każda sekunda to czysty ból. Ale kiedy się nie wytrzyma, spotyka się to często z krytyką. A to takie naturalne. Każde stworzenie próbowałoby uciec przed bólem nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z tym powyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×