Co myslicie o ludziach którzy chcą całe życie mieszkac z rodzicami

Bo ja to mam chyba jakieś uprzedzenia i zastanawiam sie co skłania ludzi do tego, oczywiście poza względami finansowymi.

wszystko zależy od tego dlaczego chcą mieszkać z rodzicami bo niektórzy są w takiej sytuacji że muszą

Chyba jest ich niewielu. A powody mogą być różne: - wygodnictwo względy finansowe - własna niepełnosprawność lub konieczność zaopiekowania się rodzicami - chęć posiadania niani pod ręką na każde zawołanie - wspólne prowadzenie interesu, najczęściej gospodarstwa rolnego - lenistwo i nieuctwo tj. brak zawodu i chęci do pracy i pasożytnictwo

a niektórzy nawet jak nie maja wyjscia mieszkaja i gowno z tego robia bo jest i tam wygodniej troche oplat odejdzie a oni heja na zakupy mam takich znajomych hihi gdzie oni juz nie mieli mieszkac lol2 kon by sie usmial a nadal siedza u staruszków duzo mowia malo robia

Jeśli chcą, i rodzice chcą, to jest ok. Ja bym nie chciała.

znam paru takich..jedna para 27 lat,dziecko i co z nia rozmawiam to mowi co innego..ostatnio sie chwaliła ze kredyt beda brali na meiszkanie a po paru dniach plakala ze w banku sie pomylili i nie dostana;]..(..pomylili..?...)....nieudacznicy zyciowi,bez rodzicow zginął...;)..nie chciałabym być na ich miejscu

ja nie chcę, ale nie mam jak na razie innego wyjścia !!!

Ale po co mam o nich mysleć? :o

a z kim mam mieszkac? nie mam męża, nie mam pracy. nawet jakbym miala prace to szkoda by bylo kasy oplacac dwa mieszkania. wyjdę za mąż to zamieszkam z mężem, teraz jestem panna wiec mieszkam z rodzicami, proste. ale masz problemy

Wątpię żeby ktoś "chciał".

Tak mi sie po prostu pomyślało. Podkreślę jeszcze raz że chodziło mi o ludzi co planują całe życie mieszkać z rodzicami.

co on jest kierownikiem w dobrej firmie ona też nieźle zarabia a idą mieszkać do rodziców.

i atakujecie jedną stronę. ale dla kogo wygodnictwo? owszem, dziadkowie pomogę przy wnukach, ale jak długo sami będą sprawni, mogli dźwigać zakupy, chodzić daleko do sklepu itd.

Utrzymuję moich rodziców, beze mnie nie dadzą sobie rady. Nie stać mnie, by wyprowadzić się ze 100 metrowego mieszkania, wynająć sobie jakieś i opłacać obydwa, do tego nadal utrzymywać rodziców i siebie.

ja takich znam- tatuś przyjezdza sobie na prawie weekend do domu a mamusia (40l) jest wyręczana przez swoją Mamusie, jak przyjdzie z pracy to obiadek ugotowany, posprzątane, wyprasowane i córeczka z Babcią oczekująca. Nie mam kompletnie poszanowania do tej pary (bo dodatkowo nie są małżeństwem).

to zalezy . .JEsli maja duzy dom przynajmniej 140 m2 , to nie widze problemu ..

Moim zdaniem dorosłe dziecko powinno wyfrunąć z gniazda i samodzielnie budować swoje życie. Jeśli w przyszłości pojawi się problem pomocy rodzicom, to w grę mogłoby wejść zamieszkanie w okolicy, ale nie pod jednym dachem. Jeśli ktoś nie chce opuścić rodziców, to na pewno gdzieś jest jakaś poważna przyczyna.

"Jeśli ktoś nie chce opuścić rodziców, to na pewno gdzieś jest jakaś poważna przyczyna. " albo wygodnictwo, albo brak kasy albo wpływ toksycznych rodziców którzy nie chcą by "młodzi" wyfruwali z gniazda