Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kangurek88

kto uważa,że warto zamieszkać z chłopakiem by go sprawdzic?

Polecane posty

Co innego zamieszkać z kimś " bo sie go kocha i chce sie z nim przebywac jak najczesciej a co innego by przetestować - temu drugiemu mowię stanowcze NIE!" My chcemy zamieszkać właśnie z tego powodu,że się kochamy i nie lubimy sie rozstawać, a nie chodziło mi nawet o "sprawdzanie" tylko,żeby nauczyć się razem żyć najlepiej jak potrafimy;) i wcale nie twierdze, że to on nie będzie umiał pojść na pewne kompromisy... (nie jestem idealna,żeby kogoś sprawdzać - to głupie słowo) Ale nadal uważam, że trzeba zamieszkać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jsk dla mnie testowanie
stoi w sprzeczności z miłością...skoro testuję to znaczy, że nie ufam tej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesli kogoś doprowadzają
do szału błahe drobnostki to problem jest w tej osobie a nie w partnerze. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne,ze warto...ja zanim zamieszkalam z moim facetem,bylismy juz razem ponad 4 lata,mieszkamy juz 3 lata razem,i jedno wiem na pewno. Jak zamieszkalismy razem,to sie okazalo,ze ja go wcale nie znam,a on mnie. Wczesniej widywalismy sie na miescie,albo u mnie w domu,albo u niego na stancji. Potem sie okazalo,ze ja chodze spac wczesnie,on pozno,ja jestem troszke pedantka (ale bez przesady),on natomiast straszny balaganiarz,ja lubie jesc swierze warzywa,on tego nie lubi,byly problemy z gotowaniem,z ustaleniem grafiku porzadkow - bo on wlasnie przyzwyczajony ze mamusia zrobi wszystko,a ja sie na takie cos nie godzilam,ze ja mam robic wszystko w domu,bo obydwoje pracujemy. Warto sie sprawdzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patsewnu
Jeśeli jesteście zdecydowani, że chcecie ze sobą żyć, założyć rodzine (oczywiście keidyś tam), to jasne...czemu nie zamieszkać razem. Ale, jeżeli chcecie zamieszkać razem, bo byłoby fajnie, to nie jest dobry pomysł, bo: nie kochając kogoś możesz się do niego przyzwyczaić, ot taka proza życia...nie będzie źle więc czemu nie mieszkać dalej razem... później czemu nie założyć rodziny.... a po ślubie dramat... Jeśli się kochacie życzę Wam szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to chyba
normalne jak chcesz z nim byc, ze razem zamieszkacie? chyba ze oboje macie swoje chaty, to bym sie tak nie spieszyla. ja mam swoje mieszkanie moj chlop swoje i dzieki temu jest dobrze od lat, bo kazde z nas ma swoja przestrzen, gdzie moze sie wyciszyc. ale sa ludzie, ktorzy nie potrafia w ten spososb, zobacz co Ci bardziej odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn. My nie mamy swoich chat, mieszkamy z rodzicami a więc z tą "swoją przestrzenią tak średnio" :( Myślę,że lepszą przestrzeń miałabym jakbym poszła na swoje z chłopakiem;) dlatego jakoś tak ostatnio razem wpadliśmy na pomysł zamieszkania;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac całego
postu ale powiem co o tym myslę. Ty możesz go sprawdzić a on może sprawdzić ciebie równie dobrze i tez mu może się odwiedzieć. Uważam że zanim zamieszkacie razem powinniście określić między sobą czy macie wspólny cel jeśli chodzi o ślub czy jego brak, w przeciwnym razie za 5 lat możesz napisać na topiku "dlaczego on nie chce się oświadczyć" albo "on uważa że ślub nie potrzebny". Jesli oboje się opowiecie po stronie że chcecie ślubu lub że nie chcecie oboje to ok. Gorzej jak jedno tak a drugie tak. Wogóle uważam że mieszkać dla sprawdzenia się to powinno sie dopiero po zaręczynach. Sprawdzić to głupie określenie, lepiej zamieszkać żeby się dotrzeć. Bo może się okazac że twój facet nie umie czegos robić albo robi nie po twojemu, ale chętnie się uczy tylko trzeba mu pokazac paluszkiem (mój tak miał) a to jest naprawde głupi powód do rozstania. Ważne w tym wszystkim jest żebyście nawzajem sobie mówili że coś jest nie tak. Poza tym wiele moich koleżanek narzekało że ich faceci jak sprzątają to sprzątają na odpierdziel i to jest najczęstszy powód do kłótni, zupełnie niekonieczny, bo facet nie sprząta na odpierdziel tylko ma inne poczucie czystości, nie pomyśli czasem że coś można zrobic szybciej, łatwiej i lepiej ale zrobi po swojemu. Pamiętaj też że facet robi jedną rzecz na raz: jak facet pójdzie przynieść słoik z piwnicy to przyniesie słoik z piwnicy a jak kobieta pójdzie przynieść słoik z piwnicy to przyniesie słoik, poprawi na półce, poustawia coś, przetrze kurze i zastanowi sie czy jeszcze czegos z piwnicy nie potrzebuje. Jak wspomniałam wcześniej mój na przykład pewnych rzeczy nie robił bo teściowa robiła za niego i nie było innego sposobu jak pokazywanie mu palcem, wydanie polecenia i czekanie cierpliwie aż to zrobi. I jako pointę mojej wypowiedzi to powiem że sprawdzanie sie nie ma też sensu z tego powodu że człowiek całe życie się zmienia. Facet może cudownie zanosić skarpetki do kosza na brudna bieliznę i cudownie zmywać naczynie, a okaże się że jest hujowym ojcem dla dzieci i że nic nie pomaga przy dzieciach. Albo może byc cudownym facetem a dopadnie go jakiś stres w pracy i się zmieni nie do poznania i w takich sytuacjach trzeba sobie przede wszystkim radzić. Wszystko jest ładnie pięknie kiedy jest sielanka ale jak zaczynają sie problemy to zaczynają się problemy i moim zdaniem tego trzeba się uczyć w życiu a nie sprawdzać się czy jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac cał
Acha i jak chcecie się sprawdzać to sprawdzajcie się sami a nie z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac cał
tak naprawde na sprawdzenie sie w takich codziennych czynnościach to wystarczy miesiąc czy 2 miesiące mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o tym ,że on może mnie sprawdzać, chociaż faktycznie to głupie słowo i raczej będziemy uczyli się sztuki kompromisów, u nas jest o tyle dobrze,że zawsze mówimy co myślimy,nie trzymamy tego w sobie. Jeśli chodzi o ślub to obydwoje byśmy chcieli tego. To znaczy rozmawiamy sobie czasem na ten temat i temat dzieci;) Nie rozdtałabym się z kimś z powodu rozrzuconych skarpetek itp. hehe, tutaj trzebaby rozmawiać a ja na szczęście nie szczypie się powiedziec co myśle.. "Wszystko jest ładnie pięknie kiedy jest sielanka ale jak zaczynają sie problemy to zaczynają się problemy i moim zdaniem tego trzeba się uczyć w życiu a nie sprawdzać się czy jest dobrze." - myślę, że z tym to większy problem byłby ze mną, bo jak już coś się psuje to robie zazwyczaj jemu awantury,ale potem do mnie dochodzi,że w sumie razem zawiniliśmy..ale można nad tym popracować;) dzięki za fajne porady(powyżej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac cał
dla ścisłości ja zamieszkałam dopiero po slubie a tego wszystkiego się nauczyłam na kursie przedmałżeńskim i bardzo się przydało, a nie wiem co by było gdybyśmy zamieszkali bez tej wiedzy, chyba byśmy sie kłócili o pierdoły :P, nawet tak było na wakacjach czy gdzieś czasem kłóciliśmy się o pierdoły, które okazały sie być czymś oczywistym. To nie chodzi o awantury. Takie to zdarzają się w najlepszych związkach, chodzi o to żeby kłótnia była, albo wymiana zdan jak kto woli, prowadziła do czegoś konstruktywnego a nie tylko do wypominania komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"chodzi o to żeby kłótnia była, albo wymiana zdan jak kto woli, prowadziła do czegoś konstruktywnego a nie tylko do wypominania komuś" zgadzam się z Tobą;) ale widzisz u Was kurs przedmałżeński zdał egzamin i bardzo dobrze. Ale wg.mnie to zależy od podejścia człowieka do tego, bo gdyby wszyscy sie stosowali do kursu to nie byłoby aż tylu rozwodów w Polsce, a jest ich bardzo bardzo dużo! i ja nie chciałabym dołączyć w przyszłości do tego grona;/ jak już zamieszkamy razem, postaram się wypróbować Twoje rady (oczywiście w razie potrzeby) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac cał
Też tak uważam, ze gdyby wszyscy się stosowali się do rad to by mniej rozwodów było. Ale też nie każdy miał szczęście takie jak my żeby trafić na taki kurs, bo czasem jak mi znajomi opowiadaja co u nich na kursach było to ręce opadają. Ale to nie temat o kursach. dodam jeszcze że czasem jak koleżanki narzekają na facetów (zwłaszcza z tym robieniem na odpierdziel). Mam taka jedną która ciagle narzeka że jej facet powiedzmy wczoraj zmywał podłoge i że żrobił to wg niej na odpierdziel, a w tej sytuacji to trzeba spojrzeć na to że zmywał ta podłogę a nie jaki jest tego efekt, albo że zawsze mu musi wydać polecenie że ma cos zrobić bo on sam nie pomyśli. Na jakimś temacie gdzies na śluby i wesela czytałam taki temat gdzie dziewczyny sobie wypisywały swoje sposoby na facetów. I jeszcze jedna żelazna zasada, nigdy nie poprawiaj po swoim facecie jak coś robi i nie mów mu jak ma to robić. Powiem ci historyjkę jaka była u mnie i która w zasadzie jest kwintesencją całego problemu. Mąż kiedyś posprzątał mieszkanie, ja przychodzę chwale go ale zauważam pajęczynę w kącie pokoju, mówię że pajęczynę zostawił, a on mi mówił że zostawił bo tam Stefan mieszka. Tak własnie nazwał sobie pająka, który siebie siedział na tej pajęczynie :o. morał z tego taki że ja widziałam w tym kącie bałagan w postaci pajęczyny a on widział dom Stefana którego postanowił nie niszczyć :). Tak samo kiedyś słyszałam od kolegów że dla facetów kurz na szafkach to jest rzecz naturalna i facet nie zwraca na to uwagi i jemu to nie przeszkadza, a jak nie przeszkadza to się tego nie tyka i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"I jeszcze jedna żelazna zasada, nigdy nie poprawiaj po swoim facecie jak coś robi i nie mów mu jak ma to robić." A jeśli mu powiem, że jakby zrobił tak i tak bo tak będzie ładniej, to coś się stanie? niewiem np. zniechęci się czy o co chodzi w tej "żelaznej zasadzie"?? Apropo tych sposobów na facetów o których pisałaś to szukałam i nic nie udało mi się znaleśc w dziale śluby/wesela ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się czytac cał
Można zwrócic uwagę, ale nie nachalnie i nie za kazdym razem. jak mu lepiej robić po swojemu to niech robi i już. u mnie jest tak że mój mąz mi zwraca uwagę, przy garach jak się nie możemy dogadać i mi upierdliwie mówi że za mało mąki dosypałam ze za mało tego tamtego i jak mnie denerwuje za bardzo to przychodze do kuchni i złośliwie robie mu to samo ale robię to tak do przesady żeby wiedział jak ja się czuje kiedy on mi sie tak wtrąca. Kiedyś gotowaliśmy tak u teściowej to wszyscy przychodzili się z nas śmiać bo ja udawałam upierdliwą żonkę a on cos w stylu "odejdź kobieto nie przeszkadzaj" :D. A ten temat, pamiętam że dwa czytałam, jeden był o mieszkaniu razem przed ślubem a drugi o denerwującym narzeczonym ale tytułów nie pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×