Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PaulaSynthesia

jak pokonac kilometry..?

Polecane posty

Gość PaulaSynthesia

Witam. Założyłam temat, bo nie potrafię sobie poradzić i potrzebuję opinii odób, które są 'z boku'.. Niedawno na imprezie u znajomych poznałam faceta. Nie chcialam się zbytnio angażować, bo wiedzialam, że nie mieszka w Polsce i przyjechał tylko na 2 tygodnie.. No ale stało się. Spotykalismy się i teraz wiem, że się zakochałam. Nie wiem jak to opisać. To wręcz absurdalne, że po 2 tyg. znajomości można się tak przyzwyczaić ale przy nikim innym nie czułam sie tak dobrze, tak jakbym znala go wiele lat. Nawet w moim 3letnim zwiazku nie czulam sie tak 'kochana'.. wiem, że dla Niego to tez bylo cos wyjatkowego. Mówił ze do żanej dziewczyny nie czuł czegoś takieo.. Jakis czas nawet wahał sie czy nie zostac. ostatecznie do Irlandii wyjechał kilka dni temu, a ja nie moge sobie znalezc miejsca. Moglabym poprostu zapomiec, poznac kogos innego, ale boje sie ze to TEN JEDYNY i ze powinnam walczyc.. On dzwoni do mnie, wiem ze dla Niego to trudna decyzja rzucic wszystko, ale powiedzial ze potrzebuje czasu.. Uprzedzam komentarze w stylu, że chciał mnie przelecieć, bo to nie ten typ. Aha, mam 20 lat. Jakie są szanse, że wróci.? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lech Poznan tak mam na imię
Najszybciej piechotą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj współczuję Ci kochana! I jednocześnie życzę powodzenia i cierpliwości. Jeszcze jakiś miesiąc temu skrytykowałabym taki wpis... dziś doskonale rozumie... Cóż wydaje mi się, że powinnaś walczyć, a przynajmniej spróbować. Wiadomo, że zarówno dla niego jak i dla Ciebie to bardzo trudna sytuacja, można powiedzieć ryzykowna... On ma tutaj rodzinę? Przyjeżdża czasem? czy to był jeden jedyny raz? moze pogadaj z nim o tym... jak bedzie mial okazje to moze przyjedzie, moze Ty bedziesz mogla go odwiedzic. Pocieszę Cię, Ty przynajmniej masz z nim kontak... u mnie jest inaczej " Ich drogi krzyżują się na chwilę by rozejść się na zawsze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zależy jak jemu zależy, bo jak będzie chcił z tobą być to km nie będą problemem. Ja mówie np. na swoim przykładzie bo poznałam faceta gdzie później się okazało że 400 km to problem dla niego (dlA mnie żaden), a teraz jestem w związku gdzie dla faceta to nie problem jechać 1000km i dla mnie również (jeździmy na zmiane). Wieć musisz po prostu poczekać i zobaczyć jak to sie dalej potoczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulaSynthesia
Ahh uwierz mi, że ja też jeszcze niedawno skrytykowałabym samą siebie. Pamietam jak moja Siostra znała chłopaka 2 tyg. i później przeżywala rozstanie, uważałam ją za wariatkę. Po roku zeszli się znowu i sa bardzo szczęśliwi.. Ma rodzinę, ale był teraz pierwszy raz odkąd wyjechał (4 lata) ;(.. I nikt się nie spodziewał, że tak to wyjdzie.. Nie wymagałam od Niego, zeby rzucił wszystko i został, ale sam przed wyjazdem mówił, że boi się, że jak wyjedzie to juz w zyciu czegos takiego nie przezyje a z drugiej strony ma tam dom, połowę rodziny, pracę.. Pisałam do Niego i pytałam się jak to wszystko widzi to chciał troche czasu.. A wczesniej od razu po przyjezdzie do Irlandii pisal ze narazie jest dobrze, ale nastepnym razem przyjedzie na dluzej ale dopiero w nastepnym roku.. ;( Miałam wielu facetow, z wieloma sie spotykalam i po miesiacu zrywalismy kontakt i jakos mnie to nie obchodzilo, byl bo był, nie to nie, ale tym razem jest inaczej.. nie moge sobie znalezc miejsca.. ps: piękny cytat.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulaSynthesia
do wiewiórka: tak wiem, teraz musze tylko czekać.. dałam mu odczuć, że ktoś tu na niego czeka i że mi zależy, ale decyzja nalezy do niego.. boje sie jednak ze mimo iz mu zalezy uzna ze nie warto zmieniac zycia dla kogos kogo sie prawie nie zna, bo niewiadomo jak nasza znajomosc potoczy sie dalej.. gdybysmy znali sie dluzej to co innego.. ale gdzies w głębi czuje ze to by nie był zwykły zwiazek i ze moge stracic cos wspanialego:(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co się wydarzyło w Madison Country" Piękna książka opowiadająca wspaniałą historię miłosną... Polecam. cóż na razie chyba nie pozostaje Ci nic innego tylko dać mu ten czas... swoją drogą to niesamowite, jakie życie jest przewrotne... jak może się diametralnie zmienić w tak krótkim czasie. Sama niedawno przeżyłam coś wspaniałego mimo tego że jestem w stałym szczęśliwym związku... nie zdradziłam, ale już teraz wiem że nigdy niczego nie można być pewnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PulaSynthesia
do niewielka: poszukam tej książki w takim razie. teraz będę potrzebowała dużo różnych zajęć żeby nie myśleć.. tak, to niesamowite, jak jedna decyzja (w moim przypadku, żeby iść na tą imprezę mimo iż bardzo nie chciałam) zmienia życie.. jaki wpływ na nasze samopoczucie, chęć do życia lub jego brak ma jedna osoba.! tak, musze czekac.. ale każda godzina jest straszna.. a gdzie tu do przyszłego roku.. ;(( jestes w stalym zwiazku.? wiec co sie wydarzylo.? skoro nie zdradzilas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam kogoś, na wakacjach (tak wiem każdy by powiedział, ze to jakis flirt bez znaczenia i rozne inne pierdoły) Ale ja wiem, że temu komuś bardzo zależało... usłyszałam wiele pięknych słów, wiem że były prawdziwe... widziałam tą magię między nami... nie było, żadnej fizyczności nic z tych rzeczy. Oczywiście byłam tam z moim partnerem... skąd wiem, że tamtemu zależało? Stąd, że wszystko ukrywał, nie pozwolił na to żeby mój partner cokolwiek zauważył. Gdy tylko powiedziałam mu, że on się domyśla, że widzi jak on na mnie patrzy... zmienił swoje zachowanie, stał się ostrożniejszy. Oczywiście na pożegnanie chciał chociaż jednego pocałunku, ale nie zgodziłam się, nie mogłam. Wiem, że tamto to po prostu jakieś nierealne uczucia? ciężko nazwać to uczuciami... nierealna chora sytuacja, która nie ma żadnych szans bytu. a Mój związek jest po prostu prawdziwy i to jest najważniejsze. I to powstrzymało mnie przed wszystkim! Ale nie ukrywam coś się we mnie zmieniło... nie w moich uczuciach, ale we mnie, w moim życiu zaczęłam jakoś inaczej do wszystkiego podchodzić... zastanawiać się czego chcę, jak chcę żyć, co chcę osiągnąć, zastanawiam się czy jestem przygotowana na to co niesie mi los, na to że moje życie może wcale nie będzie takie jak sobie to planuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppytam bo nie wiem
on tam na stale jest czy pojechal tylko na jakis czas??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulaSynthesia
na stałe. wyjechał 4 lata temu i już tam został..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×