stara milosc nie rdzewieje? przyjaciel...

poznałam go rok temu, wpadł mi w oko od razu. taka szalona miłość od pierwszego wejrzenia. wiedziałam, że też jestem w jego typie, podobałam mu się, ale wtedy był zakochany w innej i zawzięcie zabiegał o jej względy. nasza wspólna znajoma dała mi znać, że to raczej nie ma sensu, bo on już dawno oszalał na punkcie tamtej. poddałam się bez walki, cieszyłam się, że mam dobrego kumpla. wyleczyłam się z uczucia, ale jakiś sentyment pozostał, bo raczej rzadko zdarza się taka totalna miłość od pierwszego wejrzenia. pomagałam mu zdobyć tamtą dziewczynę. (nie)stety nieskutecznie. niedawno wyznał mi miłość. zdziwiło mnie to, jednak postanowiłam spróbować z nim być. wydaje mi się jak i ludziom z naszego otoczenia, że mnie pokochał również bez pamięci jak tę poprzednią dziewczynę... jednak ja mam ze sobą problem, bo pamiętam jak kochał tamtą, jak się wspólnie staraliśmy, przeżywaliśmy i mimo że chciała niedawno zburzyć nasz zwiazek, a on powiedział jej "nie" to jakoś jest mi z tym jakoś niewygodnie. no i ja sama nie do konca wiem czy to ma sens. bo niby go kocham, przywiązałam sie do niego przez naszą przyjazn, ale nie kocham go juz tak fest jak na początku. boję się, że to co do niego czuję to tylko jakiś sentyment i że wkrótce nie będę mieć w nim już ani chłopaka ani kumpla... miał ktoś podobną sytuację? jak sobie poradziliście? co o tym sądzicie? help (uprzedzając głupie pytania - nie, nie jestem gówniarą z podstawówki. w tym roku zaczęłam studia... trochę żałosny problem jak na dorosłą kobietę, ale to dla mnie ważne...)