Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ahhh tam

Zawstydza mnie jedna dziewczyna...

Polecane posty

Gość Ahhh tam

Mieszkamy w jednym akademiku, na jednym piętrze, obok siebie. Normalnie nie mam jakoś problemów aż takich z kobietami, tzn. koleżankami. Potrafię zagadać, pożartować, podrażnić się i jest ok. Ale ta moja sąsiadka no... onieśmiela mnie. Bardzo mi się podoba, jest o rok starsza. Jakoś nie potrafię się wyluzować tak jak zwykle, tylko jak jest w pobliżu to jestem spięty. Na korytarzu nieraz nie potrafiłem z nią pogadać. Zdarzało się, że natukałem się nią w kuchni i łazience, była tam sama. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa. Tylko robiłem co trzeba i uciekałem :( Wpadała do nas czasami. A to, żeby zostawić zakupy, bo nie może się dostać do domu, a to po sól, albo zapytać czy nie widzieliśmy parasolki. Ona mi się bardzo podoba i wychodzę przy niej jak jakiś gbur i sztywniak. Jezu, nie zdarza mi się to często :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to ,mnie jeszcze na studiach zawstydzal taki profesor jeden, szalenie blyskotliwy i szarmancki tez przy nim tylko kiwalam glowa i wychodzilam na jakas sierote, nie ma na to rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhh tam
Ale jak? No nie potrafię... A ja zazwyczaj umiem coś powiedzieć, jakoś zażartować sytuacyjnie, rozluźnić rozmową, ale tutaj przegrywam. Idealna sytuacja była jak ją przypadkowo w łazience spotkałem. Myła zęby, a ja wszedłem zamurowało mnie, chciałem koniecznie jakoś zażartować, ale się powstrzymałem. Umyłem ręce i poszedłem :( Tak sam jak w kuchni raz sama była, ja przechoziłem korytarzem i ją tam zobaczyłem. Zamiast się zatrzymać to poszedłem odruchowo dalej. A jak czasami po coś przychodziła to jakoś rozmawiałem, ale drętwo mi wychodziło. Niby się coś tam zaśmiała, ale stać mnie na o wiele więcej. Teraz była z koleżanką, tzn. koleżanka pytała, a ona tam gdzieś z tyłu była, pytały o papierosy. A ja nie miałem :( I jak ona pięknie wyglądała... Wczoraj jakiegoś kolesia po plecach masowała na korytarzu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wspolczuje Ci
koles:P przejebana sytuacja ale ja tez pewnie zachowywal bym sie podobnie takze glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Proponuję różę pod drzwi z jakimś miłym liścikiem podpisanym "Anonimowy wielbiciel' - dzwonisz i uciekasz :D Parę takich akcji, na ostatniej dajesz się złapać i już jest Twoja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak i co jeszcze...
napewno ty bys tak zrobil:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Jestem kobietą, mnie by to podjarało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka lipa na caly
akademik:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Jak koleżanka ładna, to nie ma lipy, tylko zazdrość :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobra tylko pomysl
tez o tym ze on sie boi do niej zagadc to odrazu roze ma dawac:P??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Nom - róża nie musi gadać, o ile mi wiadomo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhh tam
Nawet nie pamiętam czy się witaliśmy. Bo pamiętam, że poznałem dziewczyny z tego pokoju, ale nie pamiętam czy ona była, chyba wychodzi na to, że nie. Więc w zasadzie nie znam się z nią, ale były jakieś krótkie rozmówki. Myślałem, że to jakiż znak, bo jednego dnia 2 razy po coś przychodziła, następnego też. Nie wiem czy się jej podobam. Parę dni temu wyszedłem z kolegą na papierosa, bo słyszałem, że ona jest z koleżankami na korytarzu. Były pogrążne w dyskusji i jakoś nie wiadomo było jak się wtrącić i nic nie wyszło. Żeby nakreślić dramatyzm sytuacji powiem, że do innej dziewczyny, która mi się podoba potrafiłem zagadać na korytarzu i to w taki sposób, ze patrzyła mi w oczy z uwielbieniem :D A do tej jakoś nie potrafię, strasznie mnie onieśmiela...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierowniczkaaa
tak jak bym czytala o sobie :( nie potrafie tego przełamac, z kumplami dogaduje sie siwetnie zatruje rozmawiam itp... natomiast jak wiem ze facetowi sie podobam i ze nie traktuje mnie jak kolezanki od razu inaczej sie zachowuje mało naturalnie peszę sie zawstydzam itp :/ robie z sibie ofiare i idiotkę i to bardzo czesto bo jestem osoba b. atrakcyjną , czyje sie jak gówno i skonczona idiotka jak se pomysle? czy jest na to jakis sposb??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
I jeszcze ktoś ją sprzątnie sprzed nosa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierz mi lepiej
patrzec niż to robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej ej ejjjjjj
podasz swoje imię???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhh tam
Kierowniczkaaa - mam tak samo :( Jeśli dziewczyna mi się podoba to nie potrafię zachowywać po swojemu naturalnie tylko staję się jakiś gburowaty i spięty :( I też czuję się jak jakaś ofiara losu, która porywa się niewiadomo na co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Są dwie dobre lokalizacje na randkę w tym przypadku - kino (nie trzeba gadać w trakcie, a po można dyskutować o filmie), albo rollercoaster - adrenalina załatwi sprawę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielu tak ma ja tez
ale jedyna rada to dzialac bo ktos sprzatnie ja/jego sprzed nos ai bedzie po ptokach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahhh tam
O randce piszecie a ja nie mam odwagi jej lepiej poznać :D :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierowniczkaaa
ahhh tam!! no wlasnie ale jak to zmiec :(:(:( tyle razy juz z siebie zrobilam idiotke ze az chcialabym sie zapasc pod ziemie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
Powiedziałabym, że ćwiczyć "na sucho" - umawiać się do kina, na kawę z wieloma osobami, tak po prostu, żeby miło spędzać czas, niekoniecznie, żeby coś z tego wyszło. Praktyka czyni mistrza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahh tam
Ja też się uważam za atrakcyjną osobę, ale po prostu nieraz czuję się jak gówno, że nie jestem godzien w ogóle i że jak mogłem sobie pomyśleć, że mógłbym z jakąś być :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysła
A ja nie jestem za bardzo atrakcyjna wizualnie, a czuję się jak milion dolarów :D Mam wiele ukrytych zalet :P Może dlatego jak dotąd byłam singlem jakieś 6 m-cy przez całe dorosłe życie, a już trochę lat mam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×