Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zastanawiamsie__

Wspólne mieszkanie przed ślubem czy nie - co jest lepsze dla związku

Polecane posty

Gość zastanawiamsie__

Witajcie. Czy warto mieszkać razem przed ślubem? Czy daje to pozytywne efekty dla związku czy raczej wręcz przeciwnie? Proszę o odpowiedź uzasadnioną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jezeli sie nie czeka
dlugo ze slubem, gora rok mozna pomieszkac razem, bo pozniej znam przypadki ze sie facet nie chcial zenic bo tak mu "bylo i bez slubu dobrze" jak twierdzil, ale ogolnie dobra sprawa bo sie sprawdza siebie i swoje nawyki i uczy sie czlowiek wiecej o drugim w takim normal;nym zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytaj matkę i ojca
czy mieszkali razem przed ślubem. i sprawdź w akcie ślubu ile czasu wytrzymali ze sobą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Zdecydowanie uważam, że warto, bo randkowanie nijak się ma do prawdziwego życia. Na randkach nie poznasz człowieka takim, jakim on naprawdę jest. Ale, jak ktoś wyżej napisał, też uważam, że nie powinno to trwać zbyt długo przed ślubem. Parę miesięcy - rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak najbardziej powinno sie mieszkac ze soba przed slubem zeby sie poznac tak na codzien zeby pozniej nie bylo zaskoczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn
no jasne, że warto co do tego przekładania ślubu to ....... jestem z facetem który niczego innego nie pragnie jak to żebym została jego żoną i ja mam tak samo mieszkamy ze sobą 2 lata i właśnie zaczęliśmy planować ślub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie zaskoczenie
co wy pierdzielicie?? tak jak to juz ktoś napisał...wasi starzy też mieszkali razem przed ślubem?? matka była zaskoczona tym ze ojciec zostawiał skarpety obok łóżka?? nie - ona się tego spodziewała i albo się przyzwyczaiła, albo oduczyła:o żal mi was... ja przed ślubem nie mieszkałam z narzeczonym, ale poznałam go na tyle na ile było trzeba... tak to jest jak ludzie potrafią rozmawiać ze sobą, a nie tylko się bzykac po kątach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio czytałam na ten temat artykuł. Wniosek, jaki z niego wynikał, był taki, że osoby, które były pewne swoich uczuć i chciały w niedalekiej przyszłości wziąć ślub (lub być ze sobą, ale na poważnie, a nie "na próbę"), były tak samo szczęśliwe potem, jak pary, które zamieszkały razem dopiero po ślubie. Natomiast w przypadku par, które nie planowały żadnych kroków, tylko chciały "popróbować", mieszkanie przed ślubem często unieszczęśliwiało. Parom niedopasowanym trudniej sie wtedy rozejść, bo wyprowadzka wymaga znacznie większego nakładu sił. Przez to też te pary żyły często w nieszcześliwych zwiazkach, tracąc tym samym szansę na bardziej "dopasowanego" partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ty pierdzielisz? Mieszkanie przed ślubem jest jak najbardziej wskazane. Poznaje się człowieka takim jakim jest na codzień. Nikt mnie nie przekona do tego że powinno się razem mieszkać dopiero po. Znam kilka przypadków kiedy "idealna" para rozchodziła się tuż po ślubie, właśnie dla tego że okazało się że wyszły różne rzeczy powodujące ciągłe spięcia. Coś typu- nie będę prała twoich skarpetek, albo nie będę czekał godzinę na łazienkę... Zamieszkajcie razem to będziecie wiedzieli jak wam będzie po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biorąc pod uwagę
że ludzie nudzą się sobą po ok.6 latach wspólnego mieszkania a powszednieją sobie już po niecałym roku, musimy liczyć sie z tym, że odzieramy się z czegoś fajnego. Nie ma już tej WIELKIEJ zmiany, kiedy to po ślubie wreszcie będziemy razem i wszystko będzie piękniejsze i takie cudownie pierwsze. Generalnie to sama nie wiem... pewnie jak wszystko na tym świecie - nie każdemu służy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie przed slubem
to grzech i to smiertelny!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....ot ..co.....
znam pare, ktora po roku znajomosci wziela slub, a predzej nie mieszkali razem. jak na razie dobrze im idzie a sa po slubie pol roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" bo pozniej znam przypadki ze sie facet nie chcial zenic bo tak mu "bylo i bez slubu dobrze" " a co ten slub daje? poza dostępem do szpitala? no i bonusem materialnym dla mniej zaradnej strony w postaci współwłasności bo przecież i tak można sierozejść, rozwieść, zdradzać... więc papier nic nie gwarantuje a do tego może mieć negatywne konsekwencje bo psychicznie klamka zapadła i można olać sprawę i siejuż o nią/jego nie starać bo nei ucieknie w teorii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem przeciwna
Zgadzam się z koleżanka która twierdzi ze najważniejsze to umieć ze soba rozmawiać i szanować się nawzajem. W związku moga wyniknąć różne problemy czy przed ślubem czy po slubie i porozrzucane skarpetki to jest nic. Są zalety i tu nie ma wątpliwości każdy je zna, ale mieszkanie przed slubem niesie za soba wiele niebezpieczeństw: 1. Nie wiem czy zauważyliście, ja zauważyłam, rodzina naciska na ślub, bardziej niz w przypadku takiej normalnej pary narzeczeńskiej, bo jak to tak mieszkają razem bez ślubu. Nie wszyscy są tacy zagorzali jak na kafeterii ze nie ulegają presji społeczeństwa. Slub może być wynikiem presji. 2. Jeśli zamieszkując razem zalezy nam na slubie to można przesadnie się starać żeby nie zrazić do siebie drugiej osoby. Oczywiście trzeba się starać w związku ale nie do przesady. Nic nie daje gwarancji na trwałość związku ale jednak ślub daje większe poczucie bezpieczeństwa niz zamieszkanie bez ślubu, a z większym poczuciem bezpieczeństwa wydaje mi się że ludzie są bardziej szczerzy ze sobą, przynajmniej niektórzy. 3. Dobrze jest jak para uczy się siebie po tym zamieszkaniu razem tak jak by byli małżeństwem, to jest ryzykowne ale najlepsze. Tylko że zazwyczaj tak nie jest. Z tych par co ja znak każdy ma oddzielną kasę, każdy sobie rzepkę skrobie. Miałam przez pewien czas okazję mieszkać ze szwagierka i jej narzeczonym jak byli przed ślubem (mieszkali ze sobą 3 lata wtedy) i po prostu dla mnie to była istna paranoja, bo niby żyją razem za jakiś czas mieli byc małżeństwem a nie mieli uzgodnionych podstawowych spraw. 4. Nie nalezy się też nastawiać na zmiany. Od dawna ślub był czyms wzniosłym, stworzenie nowej rodziny, odwrócenie wszystkiego do góry nogami, "nową drogą życia". Każdy kto go pragnie nastawia się na to wydarzenie jak na wielki trach który wszystko zmienia. W przypadku wcześniejszego zamieszkania razem to nic nie zmienia w codziennym życiu. Nie wolno się za bardzo nastawiać na te zmiany, bo jak się za bardzo człowiek nastawia tym się bardziej rozczaruje. Para musi pamiętac że już miała ta swoją zmiane o której mowa. (acha i nie pisze tutaj o zmianach w charakterach tych osób, tylko zmiana codzienności) 5. Wiadomo że tak samo jak my sobie sprawdzimy kandydata na męża tak samo on może nas sprawdzić i może mu się odwidzieć ślub, albo sie przyzwyczai do zaistniałej sytuacji, z tego względu najlepiej jest zamieszkać razem z ustaloną datą ślubu. 6. Zgadzam się że na sprawdzenie się wystarczy krótki czas, do roku a nawet pare miesięcy. Potem to już przekombinowanie ale różnie bywa czasem czeka się na zebranie kasy czasem na skończenie studiów. Kiedyś czytałam że zamieszkanie razem przed ślubem ma jedną zaletę tylko: w razie czego można spakować walizki i się wynieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem przeciwna>>> a gdyby ludzie nie mieszkali razem, to nie musieliby tych walizek w ogóle pakować ;) Żeby nie było, jestem raczej zwolenniczką niż przeciwniczką, ale uważam, że zanim się razem zamieszka, trzeba X spraw omówić, uregulować i planować wspólną przyszłość na poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam tak....///
można mieszkac wspolnie, owszem, ale bez seksu. sama chce z tym pcozekac do slubu. uwazam, ze czytsosc jest bardzo ważna, dlatego z szacunku do siebie i swojego partnera, nie bede z nim chciala sypiac przed slubem. natomaist zamieszkac razem mozemy, nie ma problemu. wiem, ze taka postawa jak moja jest dzis wymiewana, ale zwisa mi to. cialo to boża swiatynia i trzeba ją szanować. pozdrawiam autorke watku i zycze dobrego wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" z większym poczuciem bezpieczeństwa wydaje mi się że ludzie są bardziej szczerzy ze sobą, przynajmniej niektórzy. " no... więc można przestać udawać jak na randkach i się odwalać oraz przykładać 🖐️ i nagle się okazuje że ten/ta chodzący ideał jest zupełnie inny :classic_cool: więc to kiepski motyw :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem przeciwna
Bez przesady, przeciez związek jaki się tworzy przed ślubem to nie tylko randki na które jedna osoba się tapiruje a druga udaje coś i w którym kazdy coś udaje. Nie znam takich par co się spotykają tylko na randkach a potem ślub, chociaz pewnie tacy też istnieją. Zawsze sa jakies wyjazdy do drugiej osoby, wakacje ze sobą, wspólne spędzanie czasu, a nie tylko tapeta na randkach. Tylko myślę że czasem ludzie sa zwyczajnie zaślepieni miłością żeby pewne rzeczy dostrzec. Też byłam zaślepiona ale widziałam że mój przyszły mąż lubi dbać o porządek to starałam się też dbać, wiedziałam że lubi grac, widziałam że rozrzuca skarpety i wspólnie pracowaliśmy nad kompromisem Moja najlepsza kumpela poślubiła faceta który ją bił i bije dalej i co jej to dało że 4 lata mieszkali razem i że on był taki sam przed i po slubie. Po slubie może się okazać że jestesmy z zupełnie inna osoba ale może tez się okazać że stajemy się tez inna osobą i tak naprawde to cały czas trzeba szukac kompromisów. Co z tego ze facet sobie weźmie za żonkę super laseczkę która jest miła, fajna i sprawdzona przed ślubem jak może się okazać że jak będzie w ciąży to jej hormony mu dadzą popalic i będzie się musiał dostosować do nowej sytuacji. Co z tego że kobieta sobie weźmie za męża super sprawdzonego faceta jak może się okazać że mu matka zachoruje, trzeba będzie jej poświęcać więcej czasu i oboje będa musieli się dostosować do nowej sytuacji. W sumie nie ma znaczenia czy przed czy po slubie się zamieszka razem, ale ma znaczenie właśnie ta umiejętność rozwiązywania problemów. Tylko ze jak ma się ten papierek to motywator jest większy ale też ryzyko większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam__
A ja myślę, że decydując się na ślub, chcemy znosić wady partnera, niezależnie od tego jakie one by nie były. Albo próbować zmienić je u partnera. Spotykając się codziennie, widząc zachowanie partnera widzimy, czy umiemy ze sobą rozmawiać, czy jak jest problem dochodzimy do wspólnego stanowiska. Ja np odkryłam po 2 latach związku(nie mieszkając z facetem), że jest on tak naprawdę dużym dzieckiem. Ostatnio szykowałam się do wyjścia, powiedziałam żeby sobie wziął coś do jedzenia. On wziął chleb itd i zrobił coś. Wychodzimy. Później ja wracam do domu, a tu chleb otwarty - wyschnięty na wierzchu, masło nieschowane. Porażka. Dużo było takich trochę innego rodzaju sytuacji. On jest dzieckiem, za niego trzeba wszystko robić. I co? Nie musieliśmy mieszkać razem, bym się przekonała, że życie z kimś takim to bycie mamusią całe życie dla niego. Przykład z chlebem to tylko głupi przykład. On potrafi napisać mi smsa, że nie ma nic w lodówce i nie ma nikogo w domu i jest głodny. ON MA 25 lat!! Nie ma nóg, żeby przejść się do sklepu, żeby coś zrobić do zjedzenia? Myślę, że poznając partnera tak żyjąc z nim na codzień(jednak nie mieszkając), widzimy, czy z kimś takim będziemy szczęśliwi. A rzeczy, które wychodzą po ślubie - np to, że ktoś słucha bardzo głośno telewizora albo siedzi na necie codziennie 2 godziny a drugiej osobie się to nie podoba i ją to męczy, to takie wady i nieporozumienia można przeboleć, bo dochodzi się do wspólnego stanowiska. I jak ktoś nie umie zaakceptować odmienności drugiej osoby to niech nie pakuje się w związek. Jednak takie prawdziwe WADY, które przeszkadzają u partnera, można wykryć nie mieszkając razem - tak mi się wydaje, jednak powinny wypowiedzieć się osoby, które są już po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zasadniczą kwestią jest to, czy chcemy się zdecydować na codzienność z partnerem wcześniej, czy później. A codzienność to też sztuka kompromisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze lepiej nie mieszkac
tak z miesiąć, dla przymiarki. Po slubie mieszkanie niech bedzie czyms innym, fajnym - wspolne cele,"wicie gniazdka", megle, plany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Co ty pierdzielisz--> nie wiem skąd założenie, że mieszkanie ze sobą jest tylko po to, żeby się bzykać:-D Kiedy się pomieszka ze sobą, można się przekonać, na ile odpowiada nam styl i tryb życia drugiej osoby. Czy potrafimy podejmować decyzje w codziennych sprawach. Czy potrafimy dzielić się obowiązkami (tutaj ustalenia podczas rozmowy nie wystarczą, bo wszystko wychodzi "w praniu"). Czy potrafimy czuć się swobodnie w swoim towarzystwie - także gdy jesteśmy chorzy, brzydcy, mamy gorszy dzień. Seks jest gdzieś daleko na tej liście, poza tym mieszkanie przed ślubem akurat wcale nie jest warunkiem, żeby się "seksualnie" sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
I nie piszcie "to, co jak się przekonam, że nie podoba mi się jego tryb życia i nie umiemy się dogadać w kwestii obowiązków, to powinnam się z nim rozstać? przecież go kocham!". Bo ja właśnie powiem - "tak, trzeba się w takiej sytuacji zastanowić nad rozstaniem, bo dalsze 3, 5, 10, 20 lat to właśnie będzie wspólna codzienność i znoszenie tego niedopasowania, miłość wtedy już nie wystarczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mieszkac
Probowanie sie jest oznaka braku szacunku do drugiej osoby. Probowac to mozna towar ze sklepu. A co do trwalosci - poczytaj rozne watki "jestem rok po slubie i mam dosc", zobaczysz,ze najczesciej pisza to ci, ktorzy sie "probowali".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, że dobrze jest zamieszkać ze sobą przed ślubem! ja jestem z kims od 5 miesięcy i zdecydowaliśmy się zamieszkać razem i jest bardzo dobrze. zawsze to cementuje związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
"Próbowanie się" to określenie, które kojarzy nam się bardzo negatywnie. Tu chodzi o poznanie się dobrze. Uważam, że to jest właśnie oznaka szacunku dla drugiej osoby i dla siebie, a nie jego braku. "Szanuję ciebie i twoje życie, i szanuję siebie samego i swoje życie, dlatego chcę cię dobrze poznać, zanim przyrzeknę ci, że będę z tobą do śmierci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone 0.59gr
my zamieszkalismy razem po miesiacu znajomosci, ale dlatego ze wybuchla megaaaa milosc, namietnosc miedzy nami:D po 9 miesiacach zareczylismy sie, zaraz minie druga rocznica naszego poznania, mieszkamy razem, slub za dwa lata, jest nadal tak wspaniale jak na poczatku, ALE mieszkanie we dwoje to odpowiedzialosc za siebie nawzajem... za rachunki, problemy, umiejetnosc znoszenia krytyki i zaierania kompromisow- tego nie poznasz widzac kogos nawet codziennie-ale nie mieszkajac z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×