Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

topaza

proszę o jakieś ciekawe pomysły

Polecane posty

skiążka ma 240 stron ja też znikam na razie, sama myślałam o tym żeby założyć bloga i pisać o sobie, może kiedyś to zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i proszę jak szybko zleciał mi ten dzień. :D wykorzystałam dzisiaj parę Waszych pomysłów i rzeczywiście od razu jakiś humor lepszy. :D chyba jednak ten czas dopóki mój ukochany nie wróci spędzę dość ciekawie i szybko. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
Podajecie tu możliwości,ale miastowe.A jeśli ktoś mieszka w małym miasteczku-nie ma kina,parku ani przyjaznej duszy,pracy-po prostu depresja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowo...............
zapisz sie na jakis kurs jezykowy badz inny bo chyba kiedys pojdziesz do pracy?? fajny tez jest aerobik i basen (idz z dziecmi jak nie chcesz sama). ksiazka, tv, gotowanie. sama nie wiem, bo nie wyobrazam sobie siebie w domu przez kilka lat. chyba bym swira dostala:) albo zrob sobie mini spa i upieksz sie troche dla mezusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arz no racja, ja w sumie nie mieszkam w jakiś dużym mieście, ale w takim bardzo małym też nie. Hm, ale nawet przy wsiach czy miasteczkach są okolice gdzie można znaleźć wymienione przez Ciebie miejsca. :) a bratnia dusza... na pewno prędzej czy później się znajdzie. :) deszczowo............... no wiem właśnie, w sumie mogłabym robić też te same rzeczy które robię z mężem gdy jest, tylko że sama (przynajmniej te które są możliwe :D) bo rzeczywiście, ciągłe siedzenie w domu doprowadza do niezłej depresji. Właśnie dzisiaj zamierzałam zrobić sobie w domu takie mini spa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie wróciłam z placu zabaw z córeczką, ona teraz śpi, później ją podrzucę do koleżanki i lecę na zakupy szukać prezentu, oraz sukieneczki dla córeczki na party urodzinowe :) nie będą to jej urodziny, ale jej koleżanki i tak mi zleci dzień do wieczorka zastananwiam się czasami czy-jeśli depresja,to bierze się z nudy, czy może problem leży gdzieś głębiej? np w relacjach z partnerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to widzę że rzeczywiście czas jakoś Ci leci. :) ja również byłam dzisiaj z córeczką na placu zabaw, a potem obejrzałam z nią jeszcze bajkę '101 dalmatyńczyków'. :) a na zaplanowane mini spa zabrakło mi jednak czasu, no ale wieczór długi. ;) tak, to pytanie też mnie zastanawia. choć w moim przypadku raczej nie ze względu na partnera - nasze relacje są niesamowite. Choć wspominam często wiele przykrości z przeszłości, właśnie z nim związane. Więc sama już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta książka którą czytam otworzyła mi niejako oczy na pewne sprawy :) może mój przypadek nie jest aż tak dramatyczny jak tamte z książki, jednakże książka dała mi ważną wskazówkę :) jeśli relacje macie super to wspaniale-tak trzymać!!! tego co było najlepiej nie rozpamiętywać, ludzie docierają sie straszliwie długo, małżeństwa potrafia docierać się jeszcze długie lata, aż w końcu następuje wymarzony spokój i szczęście w wielu związkach :) u mnie w końcu też musi nastąpić przełom na zakupy nie poszłam, ponieważ spałyśmy z córeczką od 13 do 16 i juz zapadl zmrok, jutro z samego ranka musze pędzić :) potem imprezka, wieczór będzie dla nas, a niedziela chyba raczej leniwa, ale tak przyjemnie leniwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaki jest tytuł tej książki? (nie kojarzę, żebyś go tu dawała, albo mam słabą pamięć :D). I co takiego pomogła Ci zrozumieć? Może i sama wezmę się za tą lekturę. :) no wiem, lepiej cieszyć się tym co teraz, ale często jak jestem sama to sobie tak rozmyślam i na ogół przypominam te wszystkie bolesne chwile. Jednak staram się na ogół wybierać pierwszą opcję. :) no to życzę miłej zabawy jutro. :D a wybacz, że będę trochę wścibska, ale jak wyglądają w tej chwili Twoje stosunki z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tytuł podawałam ''kobiety które kochaja za mocno'' książka pomogła mi zrozumieć to, czego u swojego męża nie lubię, co mnie ciągnie w dół, choc nie są to jakieś wielkie rzeczy, to jednak potem siedzą gdzieś w glowie i drążą dziurę i to jest to o czym muszę z nim porozmawiać, ponieważ ludzie powinni sie wspierać jak przyjaciele, a nie wytykać sobie swoje niedoskonałości.Nikt nie jest doskonały. stosunki mamy dobre, w sumie nie powinnam narzekać, wieczorkiem siadamy jak dziecko śpi i oglądamy nasz ulubiony serial. Poza tym on haruje, nie mogę za wiele w ciągu tygodnia wymagać, za to w weekendy nie muszę sie 2 razy prosić o nic i to też jest wielki plus. a u Was? kiedy można powiedzieć że w związku wogóle jest fantastycznie, lub jeśli ktoś mówi coś takiego to co ma na mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no tak, teraz przypominam sobie, że podawałaś. oj wiem troszkę jak to jest, mój mąż też należy do osób które od czau do czasu lubią przyczepić się do drobnych wad, jednak nie robi tego często, tylko wtedy kiedy jest naprawdę jakoś rozdrażniony. Chociaż podczas kłótni czasami też potrafi powiedzieć najróżniejsze rzeczy, których też bym się po nim nie spodziewała (dotyczące głównie mojej osoby) ale na szczęście nie kłócimy się często, a już zwłaszcza od dłuższego czasu. No widzisz więc nie jest u Ciebie tak źle, skoro mimo wszystko spędzacie czas ze sobą. :) hm, mój mąż ma pracę taką, że po prostu od czasu do czasu na parę dni do dwóch tygodni (w zależności) wyjeżdża w sprawach służbowych, tak jak teraz, a tak to często jest w domu ze mną. Również miło spędzamy czas - wspólne filmy, spacery (na ogół z córeczką) rozmowy, i inne przyjemności. ;) cieszę się, że u nas nie ma tzw monotonii, która występuje coraz częściej w parach długoletnich związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj to masz wiele szczęścia jeśli omija was rutyna i monotonia! ja z koleji jestem osobą dosyć wrażliwą a co za tym idzie łatwo u mnie o przygnębienie, ale nie każde ciosy trafiają, niektóre bywaja całkowicie hybione, natomiast u niego wszystkie są trafione dlatego on musi z tym skończyć, bo ja zamiast żyć dołuję się.NAuczyłam się również nie polegać na nim, każda babka musi mieć swoje życie i na swój sposób iść do przodu. Chciałabym wyrobic w nas układ partnerski i przyjacielski, na razie mamy to pierwsze bardziej niż to drugie, nad tym drugim trzeba popracować. Aj tam, powiem Ci jeszcze, że on sie trochę za daleko zapędził i zaczął okazywać mi brak szacunku i tolerancji bez zastanowienia nad tym co robi. Dla mnie ważne jest żebym po prostu mogła byc sobą czy to wtedy jak jestem sama, czy z nim chcę czuć się swobodnie, a nie pilnowac na każdym kroku czy przypadkiem go nie zdenerwuję, albo jak mam się zachować żeby czuł się doceniany, no niech ze mną sam rozmawia, a jak ma ochotę coś ode mnie dostać to niech przyjdzie i sobie to weźmie (np.przytuli się) padam na nos, zaraz odpłyne w krainę wiecznych piżam dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, rutyny i monotonii nie ma. Za to ja także jestem osobą bardzo wrażliwą, o czym mój mąż doskonale wie. Dlatego też na ogół widzę że stara się mnie w żaden sposób nie ranić, no i przyznaję - od dłuższego czasu mu to wychodzi, jednak wcześniej dość często były takie kłótnie. Zauważyłam też, że ma jakieś dziwne tendencje do wypominania mi błędów z przeszłości, tych których najbardziej żałuję i które mnie ranią, podczas gdy ja zawsze robię wszystko żeby jemu jego błędów nie wypominać. "Nauczyłam się również nie polegać na nim, każda babka musi mieć swoje życie i na swój sposób iść do przodu." - no to gratuluję! ja jakoś nie potrafiłabym. A co dziwniejsze, kiedyś nie sprawiało mi to żadnego problemu. A im dłużej jestem w moim ukochanym, tym bardziej mięknę i chyba staję się zależna od niego. Wcześnie byłam - można to tak powiedzieć - twardą dziewczyną,m pewną siebie, a teraz kompletne przeciwieństwo. No widzę, że jednak też pomimo wszystko masz jakieś tam drobne problemy w związku. Wiesz, myślę że każdej parze zdarzają się tzw 'wzloty i upadki'. Ale długo już tak jest między Wami? A teraz jak chce się załóżmy przytulić, to co robi? Yhm, miłej nocy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas zawsze chyba były wzloty i upadki, nie powiem bo straszliwie to męczące. Postawiłam sprawę na ostrzu noża i całkowicie zakazałam jakichkolwiek uwag na mój temat, na razie jest napięta atmosfera między nami więc żadne nie ma chęci się przytulać ale jak jest dobrze jak chcę się przytulić to nie odtrąca mnie nigdy, zazwyczaj jest czuły i delikatny, zazwyczaj, jednakże właśnie ostatnio przekroczył pewną bardzo śliską granicę, sama jestem sobie winna że na to pozwoliłam, ale już z tym koniec, dłużej nie mogę tolerować pewnych rzeczy widzisz kolejny plus-masz mężczyznę który zna Twoje słabe punkty i uważa by w nie nie uderzać, a mój... cóż... raczej o to nie dba i nie sądzę że to się zmieni, więc musze sama o siebie dbać, on mnie tego uczy, tylko czy tarcza przeciw komus kogo masz za towarzysza życia to nie jest chore? Powinien byc mojim przyjacielem nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem, myślę że jak najbardziej oprócz partnerem w miłości powinien być Twoim przyjacielem, przecież o to chodzi. Jak najbardziej trzeba się wpierać, a nie wzajemnie się na różne sposoby drażnić. Ale musisz wierzyć że jednak jeszcze zrozumie to i Twój mąż, tak że wiesz. Zawsze może być lepiej. :) a ja jak się tak nad tym zastanowiłam... to też myślę, czy między mną a moim jest też ta 'przyjaźń'. może i atmosfera jest napięta, ale przez to jak postawiłaś sprawę możliwe że będzie teraz lepiej. No.. oczywiście po odczekaniu odpowiedniej ilości czasu. Ja Ci jedynie mogę pogratulować że pomimo wszystko i bez Jego wsparcia umiesz sobie radzić, do czego ja chyba nie byłabym zdolna (mówię że psychicznie). A wiesz, ściągnęłam dzisiaj i przeczytałam książkę pt 'Pamiętnik pisany miłością' Jamesa Pattersona.Ma coś około 70 i też po jej obejrzeniu trochę zastanowiłam się. I doszłam do wniosku, że mój związek pomimo iluś tam zalet, nie jest taki, jaki chciałabym żeby był. Z drugiej strony to chyba bezsensowne porównywać związek ludzi z książki do tego z życia. To całkowicie różne rzeczy... Ale też dzięki temu, dojrzałam znacznie większą ilość wad w związku moim i mojego męża, których wcześniej nie widziałam. To chyba ten czas na refleksje - heh, widzę że obie go teraz mamy. W takim razie kładę się już bo oczy mi się zamykają. Zresztą jutro też jest dzień, na 'pozastanawianie' się nad tym wszystkim... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto czemu Ty po nocach nie śpisz ;) mam nadzieję że pójdzie nam to na dobre, na razie mam takiego nerwa,że mnie nosi mieliśmy wczoraj pójśc razem na urodziny mojej córeczki koleżanki, no i oczywiście poszłam sama jak to często bywa, powiedział że nie ma ochoty... no a ja to musze mieć ochotę... nieważne bo imprezka była suuuper :) :) :) dzieciaczki poprzebierane za księżniczki, rusałki, wróżki, śnieżki... balowały, tańczyły, skakały poza tym nie było ani grama alkoholu co mi się niezmiernie podobało, nie powiem książki będę szukać po internecie trzeba wiedzieć czego się chce i dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blookers .. ja cie od dluzszego czasu juz obserwuje..;p co Ty masz z tym poka fote? hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, nie przejmuj się, często sama mam z moim podobnie. Coś tam bo 'mu się nie chce', 'nie ma ochoty', 'jest zmęczony'. o, to świetnie że nie było alkoholu, a i tak się świetnie bawiłaś (jak zapewne Twoja córeczka :) ) ja to w ogóle jestem za kompletnym brakiem alkoholu. Może przez to, że często miałam różne niemiłe sytuacje jak mój mąż popił za dużo, a jedno niemiłe wspomnienie jak jeden jedyny raz mnie się zdarzyło. Teraz ja już nie piję w ogóle, jeśli już to parę drinków i koniec, za to on pije rzadko, ale jak już zacznie to ciężko mu przestać. I na ogół wychodzą z tego różne nieprzyjemności. A wiesz, jak tak piszemy, coraz bardziej zastanawiam się, czy nie porozmawiać z mężem o różnych sprawach, które teraz zrozumiałam po jego powrocie.. Z tym ostatnim zdaniem się zgadzam. Mmm * a wiesz, zauważyłam to samo. :D i też się nak tym zastanawiałam. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zachęcam do rozmowy, naprawdę, wiele nieporozumień można tym samym wyjaśnić i trzeba łapać te chwile kiedy można z sobą porozmawiać, bo przecież życie jest pełne zajęć i przedziwnych obowiązków ja też czekam na moment aż będzie lepiej, spokojniej i zabiorę się do dyskusji, może opadną w końcu emocje i zaczniemy rozmawiac jak ludzie udanej niedzieli życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yhm, najpierw trzeba przeczekać tzw 'burzę' a potem to już z górki. zresztą na pewno wyczujesz odpowiedni moment na te rozmowy z mężem. Ja chyba zresztą też. przepraszam, że wczoraj się nie odzywałam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z samego ranka :) Mam dziś dzień iście zaplanowany: najpierw zrobić obiad żeby mieć go z głowy, potem idziemy z córeczką na playgroup tam się mała wybiega i wyszaleje ze swojim ulubionym kolegą :) Dzieci mają wolne od szkoły więc zajęcia pozaszkolne są organizowane codziennie :) Będą też koleżanki które spotkała na party urodzinowym. Po południu obiadek i plac zabaw i koniec dnia :) Piękną mamy dzisiaj pogodę więc trzeba to wykorzystać :) Obejrzeliśmy wiedźmina całe 13 odcinków, nie sądziłam że mnie ten film tak wciągnie wiesz? A na ostatnim sie popłakałam, film sie kończy tak fajowo, a juz myślałam że na końcu Gerald zginie w walce z jakimś potworem, i ta scena z jego matką.... buuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!! Wiedźmin w końcu dowiedział się że nim nie jest i odnalazł swoje miejsce w życiu i tym samym, samego siebie. Jeśli nie oglądałaś serdecznie polecam, nawet jeśli nie przepadasz za fantastyką, ponieważ jest to fantastyka osadzona w realiach polskiej rzeczywistości :) te elfy i inne ... takie polskie buzie :) suuuuuuper :) Nie dałam też rady ani razu przewidzieć co będzie w następnym odcinku. Walk też nie było za wiele, fabuła bardzo ciekawa zarówno jak wątki. Fajnie byłoby przeczytać książkę. A wracając do tematów damsko - męskich ja też nie twierdzę że między nami jest bardzo źle, ale mój to człowiek którego trzeba chołubić stale, ja z koleji jestem wrażliwa za bardzo i mam wrażenie ze on sie z tym wogóle nie liczy, za to szuka sobie nieraz euforycznych, zabawowych sposobów na urozmaicenie życia, nie powiem że poza nami, ale nie wiem czy on sie nie czuje jak pies uwiązany przy budzie... nie wiem, trochę jest niedojrzały emocjonalnie, nie potrafi zadzwonić do matki i ojca miesiącami, jego mama czasem jak ze mną rozmawia mowi ''przypomnij mojemu synkowi że ja jeszcze żyję'' coż... Czasem zastanawiam się kiedy pora na terapię. Nasz problem polega na tym, że oboje jesteśmy impulsywni co wcale niczego nie ulatwia. Bywa, że mu powiem żeby się wyprowadził, nie wiem może ludzie czasem w kłótniach mówią tak do siebie, ale to chyba zły sygnał. Dla mnie temat nadal wisi w powietrzu. Nie wiem czy on się liczy z mojimi uczuciami w kazdym razie nie widzę tego. jak mu pisze albo mowię co jest nie tak, to się dąsa zamiast zastanowić co jest grane. Takie widzisz małe gierki prowadzimy co wcale nas nie uszczęśliwia. A w kłótniach nie ma tego żeby on się zastanowił co robi nie tak, włazi mi na ''garba'' i jedzie nie ważne czy on czy ja mamy rację po czym nerwy mi puszczają. Nie wiem co to jest z czym on się pogubił ale jeśli tego nie przejdziemy zwycięsko, to nie wiem co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może jest jakiś złoty środek na to żeby żyć spokojnie i normalnie? dzisiaj chyba będziemy rozmawiać, przynajmniej chciałabym żeby dziś był moment na rozmowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, nie pisałam aż dwa dni! Ale jest powód... powrót mojego męża. Słodkie przywitanie, wszystko ładnie pięknie... I nawet nie zdążyłam przejść do rozmowy jaką my tutaj dwie sobie prowadzimy, a pokłóciliśmy się bardzo ostro, i to z innego powodu. Jedną noc spędziłam u koleżanki, przepłakałam tam chyba całą dobę. A on oczywiście najlepiej - upił się. Wróciłam do domu dopiero dzisiaj, jeszcze nie mieliśmy żadnej okazji porozmawiać, więc nie wiem jak to dalej będzie. No to widzę że opisany wcześniej przez Ciebie dzień rzeczywiście ciekawie zaplanowany. :) Ooo, nie oglądałam Wiedźmina. Ale wiesz, jakoś lubię fantasy a jeszcze po Twojej opinii to z pewnością poszukam czasu celowo żeby obejrzeć. ;) ciekawe, czy na mnie również wywrze aż takie wrażenie. :D no tak, mój mąż też przez pewien czas jakoś niespecjalnie interesował się co u jego rodziców. Jednak od jakiegoś czasu już tak nie jest. Natomiast jego mama bardzo za mną nie przepada, i to od samego początku. Na szczęście z teściem jeszcze żyję 'jako-tako'. No a dobrze, że chociaż Ty trzymasz kontakt z teściową, jak on tego nie robi. A jak u Ciebie w ciągu tych dwóch dni? zmieniło się coś trochę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafe sie spieprzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem :) ale nie ma dzisiaj czasu na pisanie, chyba kafeteria nawalila lekko Co u Ciebie? pisz, przeczytam wieczorkiem milego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisze Ci tylko ze u nas w porzadku, zapanowal pokoj moj tez jak sie mocno klocimy i nie widzi wyjscia to szuka go w procentach zajrze pozniej nie przejmuj sie tamta klotnia za mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wczoraj z córeczką na soft play, gigantyczna salka do latania, ślizgania, czołgania się, wspinania, skakania dla dzieci, spotakłam sie z dwoma koleżankami z którymi sie nie widziałam kawałek czasu, moja córeczka mogła pobiegać trochę ze swoją przyjaciółką, i kolegą, świetne wypełnienie dnia dla mam i super zabawa dla dzieci :) Znajoma poruszyła temat euro sierot, opowiadała mi o przypadku jak ojciec wysłał dzieci do matki za granicę, bodajże do Anglii a sam wyjechał do Niemiec. Z lotniska nikt ich nie odebrał, musiały wrócić do Polski, a tam już nikt na nie nie czekał i tym sposobem dzieci znalazły sie w domu dziecka. Podobno głośno o tym było. Straszne, co ludzie potrafią własnym dzieciom zgotować, ja sobie nie wyobrażam, podobno porzucanie dzieci i wyjeżdżanie z kraju jest w Polsce bardzo częste. W damsko-męskich sprawach u nas jest dobrze i mam nadzieję że dobrze pozostanie na długi czas. Atmosfera w domu się znacznie poprawiła, Julcia przez to też grzeczniejsza i rzadziej w kącie stoji ;) NAprawdę atmosfera w domu ma wielki wplyw na dzieci, które zdenerwowane, sfrustrowane i nieszczęśliwe odzwierciedlają ją później swojim zachowaniem. Mam nadzieję że rozwiążecie szybko spór. W każdym związku zdarzają się waśnie. U mnie jak to ma miejsce, to mam wrażenie za każdym razem, że pokłóciliśmy się tym razem na amen, ale zawsze potem jest dobrze, więc i u Was będzie, mam nadzieję że nie poszło o nic bardzo poważnego i że da sie sprawę załatwić pozytywnie. Jak znajdziesz chwilę odezwij się, zastanawiam się czasem co tam u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×