Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kasiulak

3 m-ce w tym 6 tyg. martwa ciaza...straszne przeżycie

Polecane posty

Witajcie!Właśnie wóciłam ze szpitala, jestem po zabiegu łyżeczkowania, w 3 m-cu zaczęłam plamić, okazało sie, że od 6 tyg. nosze martwą ciaże...rozpoznanie-poronienie wstrzymane, wczoraj od 7do 11 roniłam, przeżycie okropne...fizycznie juz lepiej , ale psychicznie nie moge sie pozbierać...od poczatku coś mnie niepokoiło...mialam przeczucia...czy są tu dziewczyny, które dośwoadczyły tego co ja?Jak dajecie sobie rade po takiej stracie?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to a co na to twój lekarz
byłaś pod stałą opieką??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie jak to sie stało
jak to 6 tygodni nie byłas u lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam na pierwszym usg w 7-8 tyg. lekarka stwierdziła ciąże, ale nie potwierdzilam akcji serca, kazała sie nie martwić, bo to za wczesnie, choc ja juz cos czułam, bo podczas pierwszego usg ( 7 tydz) w ciazy z moim 2,5 letnim synkiem od razu widzialam pulsujace serduszko, potem zaniepokoiło mnie male przybieranie na wadze, od pierwszej wizyty mialam sie zgłosic za m-c czyli w środe w 12 tyg. , ale ze we wtorek zuważyłam plamienia to biegiem pobiegłam do swojej lekarki a ona od razu kazała mi jechac do szpitala...a potem sie okazało,ze do 6 tyg. fasolka sie rozijała, a potem umarła....ja fizycznie czułam sie jak w ciąży, do 10 tyg mdłości, bóle piersi, odrzuciło mnie od kawy, wrazaliwość na zapachy, brzuch mi sie powiekszył....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie jak to sie stało
bardzo Ci współczuję :( ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie bylo identycznie
w 7tyg. gin a w 11tyg. lyzeczkowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego lekarza
nie było widać bijącego serca w 7 tygodniu i lekarz zamiast kazać Ci przyjść za tydzień kazał przyjść za 5 tygodni??? jak to możliwe????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie jak to sie stało
dla mnie tez to dziwne ze taki dlugi odstęp czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina27
Przeżyłam to co ty trzy lata temu. Po ślubie bardzo chcieliśmy zostać rodzicami i barzo szybko zaszłam w ciążę. Wszyscy się cieszyli razem z nami. Ale w ok. 5 tyg dostałam plamienia. Poszłam do lekarza i usłyszałam że to nic takiego, zdarza się w początkach ciąży, szybko się przestałam przejmoać, plamienie ustało a ja kupywałam powoli ubrania dla ciężarnych. W 11 tyg. plamienie wróciło, właściwie to czułam się jakbym dostała okresu, bolał mnie brzuch i miałam mdłości. Pobiegłam do gin, jednak nie było mojej lekarki. Przyjął mnie inny lekarz i od razu stwierdził, że ta ciąża jest martwa, że prawdopodobnie już wcześniej w 5 tyg. zatrzymała się akcja serca, a moja pani doktor nie zrobiła nawet usg. I rzeczywiście miał rację, jak pojechałam do szpitala od razu miałam zabieg. Załamałam się. Było mi bardzo ciężko. Ale mąż powiedział, że się nie poddamy, że wyjdziemy z tego. Miał rację. po pól roku znowu zczelismy próbować i udało się. Jestem mamą, mam już 2 dzieci, bo postanowiliśmy że chcemy dwoje naraz. Mi pomogli w tym złym czasie bliscy i nadzieja ze będę jeszcze mieć dzieci. Jednak nigdy nie zapomniałam o tym co mnie spotkało, nawet teraz jak jestem mamą. Na ten ból najlepszym lekarstwem jest tylko czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To straszne przeżycie, zarówno dla mnie jak i męża, rodziny...mój synek juz przykładał uszko do brzucha i mówił, ze dzidzia śpi...teraz to wszystko dla mnie swieże i baaardzo bolesne, wiem czas leczy rany, ale napewno nie zapomne tego do końca życia, a kolejna ciąża bedzie znów pełan stresu, niepokoju i obaw...ponoć wiele dziewczyn porania, bez przyczyny...nie wiem co sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorisssss
Bardzo wam współczuję :( mnie prawdopodobnie czeka to samo i jestem zrozpaczona :( mam w czwartek decydujące usg :( proszę wam, powiedzcie jak wygląda zabieg łyżeczkowania. Boję się bardzo i jestem załamana tą stratą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postaraj isę uspokoić za 3
miesiące znowu mozesz starać się o dziecko. ale proponuję zmienić lekarza, bo ta twoja jakaś dziwna:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaaaaaaaaaaa
Ja również to przeżyłam... 3 lata temu. Najpierw poszłam do lekarza potwierdzić ciąże, lekarz powiedział, że jest to wczesna ciąża i myślałam, że wszytsko jest ok. Za misiąc poszłam na USG i wtedy znów usłyszałam, że wczesna ciąża... ale przecież to było nie możliwe... wiec szybko wyszłam od tego lekarza i poszłam od razu do mojego... No i okazało się, że to martwy płód, który w 6 tc umarł... było to dla mnie strasznie przeżycie. Na następny dzień rano miałam skierowanie do szpitala, prawie 100 km od mojego miescja zamieszkania. Tak podobno było lepiej bo miałam nie mieć łyżeczkowania, tylko dostawałam tabletki na samoistne poronienie, miałam dostać tych tabletek 2-3, a dostałam 8 co 8 godzin i nic... więc zrobili mi łyżeczkowanie. Najgorsze było to, że byłam tam prawie zupełnie sama... był tylko wtedy tam ze mną mój chłopak teraz juz obecny mąż i raz koleżanka. Było to jednak daleko, a rodzina w pracy i nie opłacało się już po pracy jechac tyle km do mnie... coż. Strasznie bolało mnie to, że leżałam na sali z kobietami w ciąży, jedna miała problem z nerkami a druga była do porodu. Na prawdę strasznie to bolało.. Teraz minęły 3 lata od tego zajścia i jestem w 15 tc. Bardzo bałam się, że już nie będę mieć dziecka ale po 3 latach udało się. Fakt przez tamto zdarzenie brałam tabletki na podtrzymanie i musze leżeć ale mam nadzieje, że teraz już wszytsko będzie dobrze. Trzymaj sie i głowa do góry :) Jeszcze może nawet kilka razy zostaniesz mamusia :) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaaaaaaaaaaa
I jeszcze jak teraz zaszłam w ciąże poszłam do mojego lekarza i wiecie co ten nawet nie zrobił mi żadnych badań, kompletnie nic.. było to dla mnie strasznie dziwne, bo po takim przezyciu wydawało mi się, że od razu powinien sprawdzić czy jest wszytsko w porządku. I właśnie przez to od razu zmieniłam lekarza... Teraz jestem strasznie zadowolona. Tobie na przyszłość, też radziłabym zmianę lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załuję, ze nie poszłam do swojej ginekolog, która prowadziła mnie podczas pierwszej ciąży, byłam wtedy naprawdę pod dobra opieką...ale że dostałam namiary na tą i że było bliżej wiec sie zdecydowałam...macie rację ze jak juz zobaczyła brak akcji serca, to powinna kazać mi przyjść za tydz, dwa a nie za m-c...przecież to mogło sie dla mnie źle skończyć.... doriss-tak jak pisałam, z samego zabiegu łyżeczkowania nic nie pamietam, zasnełam na łózku ginekologicznym a obudziłam sie w sali...tez strasznie sie bałam tego zabiegu, bo nie wiedzialam czy robia to na żywca, ale jak roniłam tyle godzin i tak cierpialam to było mi wszystko jedno, byle mi ulżyło...na szczęście sam zabieg był cąłkowicie bezbolesny, teraz mam lekkie krwawienia i skurcze jak przy okresie, ale to pikuś w porownaniu do tych bóli co przeżyłam... Wspólłczuje wszystkim dziewczynom,które doświadczyły tego co ja, mam nadzieje, ze uda nam sie jakoś urodzić zdrowego, pieknego dzidziusia...ja sie ciesze, ze mam chociaz mojego synusia, mam nadzieje, ze kiedys bedzie mial rodzenstwo...pozdrawiam i piszcie o swoich doświadczeniach...tu mozecie to z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfrr
Przechodziłam to samo...Ciąża obumarła w 10 tyg....a dopiero w 12 tc miałam zabieg...pani gin. gdy poszłam do niej z plamieniem nawet nie zrobiła USG tylko przepisała mi leki na podtrzymanie...a wtedy już płód był martwy...w szpitalu dostałam dopochwowo tabletkę i czekałam na poronienie....straszne przeżycie...tym bardziej, że leżałam w sali z kobietami ciężarnymi....Współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
też poroniłam 2 razy a teraz mam 3 dzieci.Nie wiem dlaczego poroniłam ,bo wyniki były dobre. Myślę ,że natura sama dokonała wyboru.Tłumaczę sobie,że może dzieci urodziłyby się chore? A tak oszczędziłam cierpienia i im i sobie.Głowa do góry .Będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mi tlumaczą, ze natura wie co robi, ze płód mógł sie źle rozwijać, że jakaś wada... i dobrze, ze tak sie stało, owszem, tez o tym myślałam, ale sama myśl, ze mnie akurat to spotkało to szok i wielki ból, wyniki badan histopatologicznych mam odebrac za 3 tyg. moze będzie wiadomo co spowodowało to obumarcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bialostocczanka
Kasiulaka: przezylam to dwa lata temu... psychicznie czulam sie beznadziejnie, ale na duchu podtrzymywalo mnie zdanie" TWOJE DZIECI (mialam blizniaki) nie umarly, tylko zmienily termin przyjscia na swiat" (np. po to by byc zdrowymi)" Dzis obok mnie lezy 3 miesieczna corcia...a ja jestem szczesliwa mama:) Daj sobie troche czasu...zobaczysz bedziesz sie jeszcze cieszyc macierzynstwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za slowa wsparcia i otuchy...czytałam posty dziewczyn,które to przeżyły, ale nie dopuszczałam myśli, ze mnie to tez spotka, bardzo im współczułam, ale to nie dotyczyło mnie, nie moło dotyczyć, a jednak...mój synek wczoraj przyłożył uszko do brzucha i mówi ze mama ma w brzuszku dzidziusia?nie mogłam , rozryczałam sie...to cięzkie dla mnie przezycie...gratuluje dziewczynom, które mimo, takiego wstrzasu , zaszły w ciaże i urodziły zdrowe bobaski, choc jestem pewna nigdy nie zapomną tego tragicznego przezycia...mam nadzieje ze czas uleczy moja dusze i niedługoo znów bede cieszyc sie macierzynstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem mamą majową ale mogłam nie być. W 6 tyg wystąpiło plamienie myślałam że już koniec, w szpitalu nie było widać serduszka przekonywali mnie że już powinno być widać i że to poronienie i nawet lekarz proponowal mi albo czekam i sama ronie albo da tabletki ale ja się nie zgodziłam tylko chciałam betę by mi zrobili i okazało się że poziom bardzo wysoki, dostawałam leki na zaprzestanie krwawienia.Wypuścili mnie i jak wyszłam w środę to w piątek u mojego gin już zobaczyłam serduszko. Dla mnie to był cud. Rozumiem cię bardzo , twoje cierpienie bo wiele łez wylałam w szpitalu czekając bo lekarz postawił diagnozę i jeśli bym mu zaufała to dziś nie byłoby mojego Karola.Teraz bardziej doceniam ten dar jakim jest dziecko. Będziesz jeszcze się cieszyła ciążą. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajrzyj
www.poronienie.pl, szczególnie forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Także przeżyłam poronienie może pozbierałabym się szybciej gdyby nie lekarz IDIOTA. Gdy zaryczana leżałam w szpitalu czekając na badania lekarz zapytał czy mam skrzepy na podpasce odparłam że owszem a on wypalił że to właśnie wyrzucam strzępy dziecka.Myślałam że się nie pozbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wub-co za konował...brak mi słów, jak można coś takiego powiedzieć kobiecie, która przezywa takie katusze...ludzie naprawdę nie maja serca, nieważne, ze mial do czynienia z takimi przypadkami nieraz, ale nie upoważnia go do tego by tak traktować kobietę i jej nienarodzone dziecko... Dziewczyny, mam pytanko, czy w szpitalu jakiś psycholog sie Wami zajął, czy ktokolwiek oprócz lekarzy z Wami porozmawial, pocieszył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja poronilam tak ja ty, bylam jakos w 10 tyg ciazy, nie wystapilo zadne plamienie, poporostu na badaniu stwierdzono brak serduszka, maz czekaj pod przychodnia i nie wiedzialam jak mu to powiedziec... wsiadlam do auta i poprosilam go o papierosa... on ze zglupialam a ja ze juz nie jestem w ciazy i ze wieczorem pojade na zabieg... placz bleble, lezalam na sali z dziewczynami w brzuszkami, ciaza byla wyczekana 9 miesiecy staran:) wzieli mnie na zabieg, przywizali nogi rece dostalam narkoze i po 20 min bylo po wszytskim.... gdy wrocilam do domu nie moglam patrzec na matki z dziecmi, juz niektorzy wiedzieli ze jestem w ciazy pozniej sie pytali jak tam dzidzia i moj brzuszek a ja nie wiedzialam co powiedziec, pamietam jak dzis sp kolega meza przyszedl do nas i sie pyta jak sie czuje przyszla mamuska... odp wprost ze nie bede mama bo jestem po zabiegu, moja mama poronila pierwsze dziecko w 7 miesiacu to musi byc straszne, nigdy o tym nie myslalam, nie czekalam pol roku, minelo 5 miesiecy i zobaczylam upragnione 2 kreski, dostalam leki na podtrzymanie i dzisiaj mam 16 miesieczna zdrowa wesola coreczke!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzisiaj mysle ze gdybym w pierwszej coazy dpstala leki na podtrzymanie to nie bylo by tego zabiegu, moj inny lekarz w drugiej ciazy stewordzil ze mam za malo progesteronu ktore jest postrzebne zeby dziecko plod sie rozwinelo, pierwsza gin tego nie zauwazyla. Znam kilka dziewczyn po poporonieniu, maja dzieci, sa szczesliwe. Pozdrawiam i glowa do gory:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz jestem już podwójnie mamusią i tak jak pisała jedna z dziewczyn myślę że mój maluszek nie był wtedy jeszcze gotowy na przyjście na świat Przygotował się i przyszedł później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja przeżyłam coś bardzo strasznego ponieważ w 3 tygodniu dowiedziałam się od lekarza na usg że jestem w ciąży. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu bo ta ciąża była wyczekiwana od trzech lat. Ginekolog przepisał mi tabletki d*phaston na podtrzymanie ciąży i kwas foliowy. Czułam się dobrze, po tygodniu zaczęły się objawy ciążowe mdłości, zawroty i ból głowy itp. W 6 tyg ciąży zjawiłam się na kontrolę i lekarz stwierdził że nie ma akcji serca dziecka i że ciąża obumarła. Szok, cały świat mi się zawalił. Dostałam skierowanie do szpitala na oczyszczenie macicy, także następnego dnia rano miałam miec zrobiony ten zabieg. Bałam się okropnie ale jeszcze przed zabiegiem zrobiono mi ponowne usg i okazało się że jest bicie serduszka mojego maleństwa. USG robiono mi dwa razy i sam lekarz w to nie mógł uwierzyć. Póżniej jeszcze zjawił się ordynator szpitala i zbadał mnie ginekologicznie. Wypisano mnie ze szpitala w stanie ogólnym dobrymz ciążą żywą utrzymaną. To było wielkie przeżycie dla mnie i do teraz nie mogę w to uwierzyć że poprzedniego dnia uśmiercono moje dziecko. Minęło dwa dni a ja nadal żyję w strachu czy wszystko w porządku z moim maleństwem. Dlatego jeszcze w tym tygodniu idę zrobić betę i ponowne usg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też to przeżyłam. 5 lat temu. Pomoglo mi zdanie "Twoje dzieci (mialam blizniaki) nie umarly, tylko zmienily termin przyjscia na swiat". 2 lata pozniej urodzilam zdrowa coreczke, po kolejnych 2 latach zdrowego syna. Bolalo, ale czas leczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również straciłam dzieciątko ;( W 8 tygodniu byłam na pierwszej wizycie u ginekologa i widziałam jak mojemu maleństwu bije serduszko. A na kontrolnej wizycie w 12 tygodniu usłyszałam, że serduszko przestało bić, ciąża obumarła ;( Podobno dzieciątko umarło w 9 tygodniu ;( A ja nadal odczuwałam wszystkie objawy ciążowe: mdłości, wrażliwość na zapachy... nie miałam żadnych plamień... W szpitalu leżałam aż 6 dni... dawali mi tabletki na wywołanie poronienia, ale nic to nie dało, i w końcu postanowili zrobić zabieg łyżeczkowania ;( Bardzo to przeżyłam ;( Również nie mogłam patrzeć na inne kobiety w ciąży... z tej depresji wyleczyła mnie dopiero kolejna ciąża. Już po 2 miesiącach rozpoczęliśmy z mężem starania o kolejne dziecko, a w czwartym cyklu starań się udało :) Teraz leży obok mnie 3 miesięczna córeczka i się do mnie uśmiecha :) Zobaczysz, że Tobie także się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×