Zobaczcie, gdzie i jak skończyłam...

Dokładnie 6 lat temu skończyłam liceum. Poszłam do Torunia na filologie angielską. Zrobiłam magistra. I co? Od kilku miesięcy uczę w szkole, do której dawniej chodziłam. Ogólnie nie chciałam pracować w szkole, ale tak się potoczyło. Gdy odeszłam z liceum, podziękowałam Bogu za to że udało mi się wszystko zdać, i że nie będę musiała patrzeć więcej na nauczycieli. A teraz? Codziennie w pokoju nauczycielskim widzę się z matematyczką, która mnie wytępiła do ostatku przy tablicy przez 3 lata. Historyk, który mnie pytał niemal co lekcja i wiele innych ludzi, których nie znoszę. Co więcej, nasz kochany dyrektor( ten sam co za mojej kadencji) oświadczył iż kontakty między belframi muszą być czyste i "wyluzowane" niezależnie od wieku i płci. Także do matematycy zwracam się : Marzenko Ale ona wtedy robi minę taką samą, gdy nie umiałam czegoś przy tablicy :czyli twarz mordercy ;p Ale cóż ogólnie to mam dobre kontakty z moim byłym wychowawcą (z resztą uczy też angielskiego). Z niektórymi jestem na bardzo dobrym gruncie. Doszło kilku nowych,młodych nauczycieli, więc czuję się ogólnie dobrze. Gdy uczę w klasach, często aż z łezką w oku wspominam te ławki, gdzie sama siedziałam przed laty. Ulubione miejsca na korytarzu... Czy się cieszę? Na razie nie wiem. Na razie jestem jeszcze w szoku że tu trafiłam, ale przywyknę :)