Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kromka123

ZAWIODŁAM PRZYJACIELA....co robic

Polecane posty

Gość kromka123

witam wszystkich, moj problem plega na tym, ze zawiodl sie na mnie moj najlepszy przyjaciel... zawsze byl przy mnie, pomagal, a ja moze nie umialam tego docenic, moze balam sie powiedziec prawdy.... znamy sie od wielu lat, kiedys bylo miedzy nami cos wiecej, jednak teraz jestesmy (a moze bylismy) dobrymi przyjaciolmi. przezywalam kryzys w zwiazku, byl moment kiedy rozstalam sie z chlopakiem, jednak postanowilismy wrocic do siebie... jakos tak nam sie zycie uklada, ze jestesmy ze soba non stop, mamy jedno wspolne zycie... moj przyjaciel pytal sie czy bedziemy razem, czy jestesmy, czy ja chce... problem w tym, ze ja sama tego jeszcze nie wiem, nie wiem, co bedzie, nie potrafie sie okreslic, jednak mysle, ze inaczej nie wyobrazam sobie zycia, jak z moim facetem... w kazdym razie wczoraj doprowadzilam to wszystko chyba do ostatecznosci, nie wiedzialm, co mu odpowedziecna kazde pytanie typu 'czy chcesz z nim byc', moze on po prostu nie rozumie tego, ze ja sama jeszcze nie wiem....zabronil mi pisac do siebie (mieszkamy daleko od siebie, nasz jedyny kontakt jak sie nie widzimy to tel), po chyba setce smsow cala rozmowa doszla do skraju szalenstwa... bo ja nie umiem powiedziec wprost tak lub nie... takich sytuacji bylo kilka przez ostatni czas, wszystko zwiazane z moim zyciem uczuciowym.... on poprostu chcial wiedziec... a ja, zgubiona we wlasnym zyciu nie umiem mu odpowiedziec- tylko on nie przyjmuje tego do wiadomosci. czy moze to ja nie umiem byc szczera, zastanowic sie..... nie wiem, co mam robic, nie chce go stracic, bo jest waznym dla mnie czlowiekiem, jest przyjacielem, jednak boli mnie to, ze mnie nie rozumie, ze tak mnie potraktowal.... mam pisac, odezwac sie, czy moze czekac... az sam postanowi napisac... co wiem, ze moze sie nie zdarzyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a właściwie o co Ci
chodzi? Albo raczej o co chodzi temu "przyjacielowi"? Dlaczego naciska i jakiej deklaracji żąda? Zawieść można np czyjeś zaufanie. Gdzie tu zawód? Trudno się zorientować w Twojej wypowiedzi o co chodzi. A jeśli zależy Ci na utrzymaniu kontaktu to mu napisz, że potrzebujesz czasu by przemyśleć to co się dzieje lub wydarzyło w Twoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno nie zawiodłaś przyjaciela, bo on po prostu chce z Toba byc. Co mialas zrobic? zwiazac sie z nim zeby go nie zawiesć? przeciez to głupie... to jedno a 2 nie traktuj go jak przyjaciela bo on juz od dawna nim nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postaram sie napisac to jasniej....moze to nawet nie chodzi o obrazanie sie.... raczej cos powazniejszego. fakt, on mial nadzieje, ze bediemy ze soba- przeszlo mi to nawet przez mysl, ale ostatecznie wybralam zycie u boku swojego faceta. wiem, ze ciezko mu sobie z tym poradzic, wiem, ze denerwuje go fakt, ze nie gra u mnie glownej roli, wiem, ze nie radzi sobie z tym... w koncu rozmawialismy o tym tysiace razy... ale moze ja nie umialam byc szczera, powiedziec jest tak i tak, tylko zwodzilam, staralam sie uniknac tematu... az miarka sie przebrala. i co teraz....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osłabic kontakty, bo on to co dla Ciebie robi, nie robi dlatego ze jest Twoim przyjacielem a dlatego, ze chce z Toba byc... nie robi tego bezinteresownie - ma cel a kogoś takiego przyjacielem nazwac nie mozna. Ja sie w ogole dziwię, ze masz faceta z ktorym chcesz byc a mimo to meczysz sie z innym, ktory tylko czeka zeby wskoczyc na jego miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... zalezy mi na nim jak na osobie, wiele razem przeszlismy i znam jego uczucia wzgledem mnie, myslalam, ze jakos sobie damy rade z ta sytuacja- nie wyszlo... nie wyobrazam sobie zycia bez niego, moze to glupie, ale jest on czescia mnie, tak jak moj narzeczony, jest jednym z moich najblizszych... wiem, ze najrozsadniej byloby przestac miec ze soba kontakt, ale ja tego nie chce..... tylko czy powinnam byc przy nim, wspierac go w ciezkich chwilach, kiedy wiem, ze on mnie kocha...? a moze wlasnie dziekie temu ze ma wzgledem mnie takie uczucia, uda mi sie to wszystko odbudowac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj wieczorem napisal, ze koniec z naszym kontaktem, ze ma rozerwane serce, bo ukrywalam przed nim, czy chce byc ze woim facetem nadal... jak dla mnie troche niezrozumiale posuniecie, choc zdaje sobie sprawe ze mogl sie zawiesc, mial swoje plany ze mna itp... stwierdzil ze jestem klamca, ze nigdy nie mowilam mu prawdy, ze wszystko co bylo miedzy nami, cala nasza wiez to bylo z mojej strony klamstwo. czy to juz granie na moich uczuciach, czy zawiedziona meska duma? czy tylko gadanie po pijaku? czy mam zrobic pierwszy krok w wyjasnieniu tego wszystkiego, czy tak to zostawic, poczekac az on sie odezwie ( i wytrzezwieje:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyjazn z "przyjacielem" ktory cos do nas czuje nigdy nie bedzie normalna. Z czasem bedzie coraz gorzej. Myslisz ze on jest szczesliwy kiedy wie, ze masz innego? za chwile bedzie slub, dzieci a Twoj pseudo przyjaciel bedzie sobie włosy z głowy wyrywał z żalu. On chyba ma jakies problemy ze soba... bo mozna kogoś kochac ale jesli wie sie, ze ta osoba ma kogoś innego, jest szczesliwa i nie odejdzie... to sam skazuje się na ból a to jest dziwne. Ja proponuje rozluznć troche kontakty, rozmawiac tylko przez maile albo gg, niech facet zacznie zyc - niech sobie kogos znajdzie a nie ze bedzie czekał na Ciebie do usranej smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz calkowita racje, rozluznienie kontaktow, nowe zycie- to jest to czego zapewne i ja i on potrzebujemy... tylko boje sie, ze ja tego nei zniose, ja wiem, ze moze jestem glupia, egoistka, ale mimo wszystko nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez jego obecnosci!!! to tak, jakby tos zabral mi jedna z moich najblizszych osob... dlatego chce ratowac nasz kontakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec ratuj... dla mnie to chore, by przyjaźnic się z ex facetem i stawiać go na miejscu jednych z najbliższych osób. Jesli powiesz mu koniec to mozliwe ze go stracisz (choc watpie po jego masochistycznym zachowaniu) albo już nigdy sie od niego nie uwolnisz i kiedyś w przypływie problemow z narzeczonym, meżem, bedziesz szukać pocieszenia w ramionach "przyjaciela"... co dobrze nie rokuje na Twoj aktualny związek. I nie pisz, ze tak nie bedzie... bo koles tylko czeka az temtu Twojemu sie noga podwinie i bedize mógł byc przy Tobie, wspierac Cie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm to raczej on chce to wszystko skonczyc i przestac sie kontaktowac, przynajmniej tak wczoraj mowil... nie iwem, co z tego bedzie, ale zdaje sobie sprawe, ze on chce zebym byla szczesliwa, tylko czasem wpienia mnie to jego dziwne zachowanie, choc wydawac by sie moglo, ze jest calkiem uzasadnione. kiedys myslalam, ze tak sie da- byc z kims, miec fajny zwiazek i miec przyjaciela (nie kochanka), ktory zawsze bedzie obok, tak jak brat itp. po czasie widze, ze moze byc z tym ciezko, ze on nie wytrzymuje, a ja sama nie iwem, co mam mu mowic, co robic. od wczoraj sie nie odzywa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba ze to ja bylam zbyt zachlanna i pozwolilismy sobie na takie bliskie emocjonalne zwiazanie sie ze soba, ze doprowadzilo to do tego, ze ja sie motam we wlasnym zyciu i neiw iem, co mam z nim zrobic, a on kocha mnie i chyba nienawidzi jednoczesnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dobrze robi... a Ty naprawde zachowujesz sie jak egoistka. On Cie kocha i poki nie zerwie kontaktu nigdy nie ułozy sobie życia. Ty juz sobie ułozyłas i nie chcesz tego zmieniać wiec pozwól jemu zyc tak jak chce. Nie marnuj mu zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maritinee
Miałam to samo ze swoim "przyjacielem"... co prawda, nie było tej trzeciej osoby, ale on raz chciał czegoś więcej, raz nie... ja nie chciałam- zgubiłam się w tym. Raz starałam się go od siebie odsunąć, raz nie, wyszło na to, że go raniłam. jakiś czas temu on urwał kontakt, bo uznał, że to jest jednostronna relacja i że zależy tylko jemu- myślałam że mi przejdzie złość i znowu zacznę do niego pisać- ale nie. Złość sie trzyma dwa miesiące i wiem, że tym razem to nie ja zawiodłam. Tak jest lepiej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kromka
jeśli naprawdę zależy Ci na tym "przyjacielu" to pozwól mu odejść, rozluźnić kontakt (jakzwała tak zwał) ale daj facetowi ułożyć sobie życie bez Ciebie i bólu związanego z Tobą. Czasem najlepsze co można zrobić dla bliskiej osoby to uwolnić ją od naszej obecności. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, powoli przyzwyczajam sie do tej mysli, ze... jesli on nadal bedzie chcial ze mna rozmawiac, to trzeba sie bedzie zdobyc i przedyskutowac caly ten temat z drugiej strony, czyli pod wzgledem rozstania sie.... on wczesniej chcial to zrobic, ale potem stwierdzil, ze moze jednak wytrwa, ze mu sie uda jakos poradzic sobie z tym problemem, moze tez dlatego, bo mial nadzieje, ze ja i on..... ech sama nie wiem co z tym wszystkim zrobic, jest mi bardzo bardzo ciezko i zgubilam sie w calej tej sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×