Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bellka159

utrudnianie kontaktu z dzieckiem przez eks

Polecane posty

Gość bellka159

Mam pytanie, czy ktoś był w podobnej sytuacji? Mój narzeczony jest rozwodnikiem, rozwód nie był przez to, że spotkał mnie, tylko wcześniej. Do momentu jak nie miał nikogo nowego jego była żona zachowywała się dość przyzwoicie. A le jak się dowiedziała, że zaczelismy się spotykać i że jest to coś poważniejszego, to zaczęło jej juz odbijać. Kompletnie to już jej odwaliło jak dowiedzała się, że zareczyliśmy się i zamieszkalismy razem. Wydzwania do niego i do mnie (mnie obsypuje najgorszymi epitetami), grozi, że zatruje nam zycie itp. Mój narzeczony ma z tamtego związku 10letnia córkę. Osobiście mam z jego córka dobry kontakt o dobrze się dogadujemy, ale była żona robi wszystko aby utrudnić kontakty ojca z dzieckiem. Na przykład wczoraj jego córka przyszła do babci a my własnie tam byliśmy. Bawiłam się z nią, pomogłam lekcje odrobić, było dużo śmiechu i zabawy. a dziś juz moj narzeczony dostał telefon od byłej, że juz nigdy dziecka nie zobaczy i że ona zrobi wszystko aby dziecko go znienawidziło. Sytuacja robi sie coraz cięższa i stresująca. Mi już samej jest to wszystko trudno zrozumieć. Przecież powinno chodzić tutaj o dobro dziecka, a nie jego kosztem rozgrywać jakies gierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bartolini gabka i herbo zielon
to typowe podejscie dzieciatych matek po rozwodzie, ktore sa zgorzkniale i zazdroszcza eksom ze maja szanse na nowo sobie zycie ulozyc a one? kto by chcial zieciata rozwodke? eks mezowie przewazni wybieraja mlodsze atrakcyjnijsze, intelignetnijsze a Ty zapewne taka jestes. ona zieje nienawiscia, ze jestes mloda, bez dzieci, masz jedrne cycki a nie wyssane przez ich corke. szlag ja trafia ze zostala sama zdziekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfkugjb nvn
Jak widzisz,eks nie zyczy bylemu szczescia.....taki z niej pies ogrodnika poprostu.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Jeżeli tak to można wystąpić o graniczenie jej praw a następnie pozbawić całkowicie ,po drodze zaliczy kilka grzywien i spotkań z psychiatrą.Dziecko nie jest niczyją własnością ,niestety niektórym mamusiom wydaje się ,że są.Nadto zmieniły się przepisy , rodzic nie tylko ma prawo kontaktu z dzieckiem ale i obowiązek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Do bartolini gabka i herbo zielon - ona jest starsza ode mnie o jedyne trzy lata, co chwila widac jak prowadza sie z jakimiś facetami (żyjemy w małej mieście), jest szczuplejsza ode mnie, tylko w głowie ma zrytą. Dziecko wczoraj przyszło w rozdartych, brudnych spodniach, a ona zawsze wystrojona. Jak narzeczony zwrócił jej uwagę, że nie przywiązuje uwagi na to w czym dziecko chodzi do szkoły, to powiedziała, że teraz to ona musi sobie znaleść faceta, bo nie bedzie sama i dlatego musi skupić się na sobie. Jak kupiliśmy nowe ubrania dla jego córki, to wszystko wyrzuciła, zniszczyła. To normalne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
do Zniecierpliwionego - zastanawiamy sie nad takim krokiem, bo juz wszystko przechodzi ludzkie pojęcie. Do tej pory mój narzeczony chciał ja traktować narmalnie i starał sie z nią spokojnie rozmawać, ale to jak grochem o ścianę. Nawet postawiła ultimatum, że jak sie ze mna rozejdzie, to ona wtedy nie bedzie mu ograniczać kontaktu z dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ma rację ta eks
bo ty dla jej dziecka jesteś obca baba, która kradnie czas jej ojca;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Może poczytaj sobie moje wczesniejsze wpisy, to zobaczysz jaka to matka. Ona nawet nie potrafi pobawic sie z dzieckiem, nie wspomnę o odrobieniu z nia lekcji. A czasu dla dziecka, który ma poświęcic mój narzeczony to wcale nie chce zabierać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belka na zlym dziale
to umiescilas bo tu same zfrustrowane. "wielce pokrzywdzone" eks siedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie rozumiem
po co się pchasz między ojca i córkę? Daj im czas żeby byli ze sobą. Ty wtedy jesteś zbędna. Zrób to dla dobra dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem miałam podobnie
A później się okazało, że to mój wybranek był diabła wart. Przy mnie, rodzinie, znajomych super tatuś, a w życiu byłej żony i ich dzieci nadal mieszał. Tylko przypadek sprawił, że szybka przejrzałam na oczy i pogoniłam drania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest wedlug was pchanie sie
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóz byłe potrafia
być msciwe...szkoda tylko, ze probują sie mscic kosztem dizecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jest pchaniem się
zabieranie czasu, który ojciec ma poświęcić dziecku. Ma być : dziecko i tatuś. Bez obcych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa tatus nie ma prawa
do swojego zycia? zabieranie czasu...też coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatuś ma prawo do swojego życi
ale dziecko nie musi spotykać się z obcą osobą. Więc tatuś musi oddzielić czas dla dziecka i czas dla kochanki. Jak tatuś jest z kochanką, to jest jego prywatny czas. Jak jest z dzieckiem, to jest czas dla dziecka. Co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Rozpoczynając ten temat nie liczyłam na zrozumienie, bo w ludziach jest wiele złości. Po pierwsze nie zabieram czasu dzecka, który poswięca mu mój narzeczony, bo zazwyczaj to on się sam z córka spotyka, ja widze się z nią sporadyczne lub jak jesteśmy u jego mamy i ona odwiedza babcię, ale mimo tego świetnie się dogadujemy i lubimy. Nawet często jej tak, że jego córka mówi mu, że chciałaby sie ze mna spotkać, pobawić, dzwoni do mnie aby tylko poopowiadać co tam się ciekawego w szkole działo. Po drugie nie jestem jakąś tam kochanką, bo mój narzeczony jest już dawno po rozwodzie i zaczął spotykac się ze mną, gdy już miał rozwód. A po trzecie, to była żona prysnęła na podan pół roku zagranice jak jeszcze byli małrzeństwem, z dnia na dzień zostawiła dziecko, wszystko, a potem okazało się, że nie tylko do pracy tam pojechała, bo później to się nawet nie ukrywała swoich podbojów. Dlatego ona wniósł sprawę o rozwód. Chciał aby dziecko pozostało przy nim, ale po jej sąd był innego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro autorka jest blisko związana z ojcem dziecka, to normalne jest, że w życiu dziecka będzie się pojawiała, bo w pewnym sensie stanie się dla niego rodziną. Jeżeli partner belki chce się prawidłowo wywiązać z obu ról tj. ojca i męża, to nie może tych ról rozgraniczyć. Co innego gdyby spotykał się bardzo rzadko z dzieckiem, wtedy córka mogłaby być zazdrosna, ale wydaje mi się, ze taka sytuacja nie zachodzi. Poza tym, jeżeli matka dziecka uważa, ze belka w jakis sposób szkodzi jej córce, to należy to jasno i logicznie wyłożyć przez telefon bądź w rozmowie osobistej, a nie zakazywać dziecku odwiedzin u ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam inaczej
ojciec dziecka powinien odgraniczyć kochanke od dziecka i nigdy nie dopuszczac do spotkania z dzieckiem, pewnie tego wymaga i oczekuje matka, i to jest zrozumiałe. Widocznie ten ojciec naruszył święte granice rodziny i wprowadza w zycie dziecka kochankę. A do tego jest widoczne że żona liczyła na to że on porzuci rozwiązłe życie i powróci do rodziny , widocznie nadal go kocha, no i może łączy ich nierozerwalny slub kościelny czyli oni dalej są mężem i żoną, i tworzą rodzinę do której należy dziecka, ale do której nie godzi się wprowadzac kochanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Uważam innaczej - Czy Ty wogóle czytałas co napisałam wyżej??!! Rozwiązłe życie, to prowadzi jego była żona. Jawnie o tym opowiada. Ona nie chce aby on do niej wracał, tylko zależy jej na utrudnieniu mu życia. Ostatnio napisała do niego w smsie, że ona juz nigdy by do niego nie wróciła, ale zrobi wszystko żeby mu życie zrujnować! A tak na marginesie to oni nie mieli ślubu kościelnego, więc o czym Ty wogóle piszesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Dar Chaima - matka dziecka i owszem chce ograniczyć mi do zera kontak z dzieckiem narzeczonego z prostego powodu: jak ja mam okazję pobyć z ich córką, to bawie się z nią, rozmawiam, wygłupiam itp A była tego tak naprawde nie robi, bo nigdy nie ma czasu (tak sie tłumaczy). Córka zaczęła zwracać jej uwagę typu: dlaczego się ze mna nie chcesz pobawić? a ona to sie ze mna bawi... Może i takie uwagi dziecka moga i denerwować była, ale dla jej świetego spokoju, to nie będę traktowac dziecka jak powietrze jak ze mna jest, żeby mamusia była zadowolona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
ODDZIAŁ 3. Kontakty z dzieckiem Art. 113. § 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. § 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i bezpośrednie porozumiewanie się, utrzymywanie korespondencji, korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej. Art. 1131. § 1. Jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy. § 2. Przepisy § 1 stosuje się odpowiednio, jeżeli dziecko nie przebywa u żadnego z rodziców, a pieczę nad nim sprawuje opiekun lub gdy zostało umieszczone w rodzinie zastępczej albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej . Art. 1132. § 1. Jeżeli wymaga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy ograniczy utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem. § 2. Sąd opiekuńczy może w szczególności: 1) zakazać spotykania się z dzieckiem, 2) zakazać zabierania dziecka poza miejsce jego stałego pobytu, 3) zezwolić na spotykanie się z dzieckiem tylko w obecności drugiego z rodziców albo opiekuna, kuratora sądowego lub innej osoby wskazanej przez sąd, 4) ograniczyć kontakty do określonych sposobów porozumiewania się na odległość, 5) zakazać porozumiewania się na odległość. Art. 1133. Jeżeli utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem poważnie zagraża dobru dziecka lub je narusza, sąd zakaże ich utrzymywania. Art. 1134. Sąd opiekuńczy, orzekając w sprawie kontaktów z dzieckiem, może zobowiązać rodziców do określonego postępowania, w szczególności skierować ich do placówek lub specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną stosowną pomoc z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń. Art. 1135. Sąd opiekuńczy może zmienić rozstrzygnięcie w sprawie kontaktów, jeżeli wymaga tego dobro dziecka. Art. 1136. Przepisy niniejszego oddziału stosuje się odpowiednio do kontaktów rodzeństwa, dziadków, powinowatych w linii prostej, a także innych osób, jeżeli sprawowały one przez dłuższy czas pieczę nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam inaczej - jesteś nawiedzona czy co? Nawet jeżeli żona liczyła, że wróci, to się przeliczyła i czas to zaakceptować. Belka, wiesz, ja sie tej matce trochę nie dziwię (co nie znaczy, ze jej zachowanie pochwalam i uspawiedliwiam). Ona ma cały dom i dziecko na głowie, pewnie jest zmęczona i zagoniona i dla tego dziecka nie zawsze ma czas i siły. Tymczasem przychodzisz ty, bez mnóstwa obowiązków, które wynikają z posiadania dziecka i poświęcasz jej córce czas, którego ona być może nie ma. Może ona uważa, że jej dziecko rozpuszczacie? zawsze łatwiej być taką "niedzielną" mama, może trochę kumpelką niz rodzicielką na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Może i jest zmeczona i zagoniona, ale mój narzeczony a jej były chciał jej wielokrotnie pomóc, jednak ona odrzuca ta pomoc. Proponowalismy jej, że zajmiemy się dzieckiem jak ona będzie chodziła do pracy, żeby dziecko nie siedzało same w domu, ale ona odmówiła i albo zaprowadza dziecko gdzies po sasiadkach lub zostawia same. Co gorsza zabiera wtedy córce telefon, żeby nie dzwoniła do nas. Aż boję się pomysleć jakby się coś stało, to dziecko nie miałoby jak nawet wezwać pomocy. Moja przyjaciólka jest też sama i ma dwójke dzieci i świetnie sobie radzi i mimo tego, że pracuje, prowadzi dom, ale potrafi znaleść czas aby pójść z dziecmi do kina czy na plac zabaw, więc jeśli się naprawde chce, to można wygospodarować czas na zabawe z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatrważające jest to jak dużo
jest takich tematów. Czasmi rację ma była żona, czasmi były mąż, czasami nowa, czasmi stara żona. Ja ze swojego doświadczenia wiem, że na takich układach najwięcej tracą dzieci, wiem jak bardzo pokrzywdzone są z powodu nie pełnych rodzin. Ja wiem, że czasami tak życie się układa i trzeba sobie jakoś radzić ale spójrzcie czasami na te małe istotki tak pokrzywdzone przez los. Widzę co dzieje się wokół mnie sama rozwody i separacje, zakładanie nowych rodzin i nikt nie zdaje sobie sprawy z tego jak cierpią dzieci. Wszyscy mówią przecież mają prawo ułożyć sobie życie od nowa, na pewnie że mają prawo a czy te dziecko nie ma prawa do życia w pelnej rodzinie? Czy nie ma prawa do szczęśliwego dzieciństwa? do obecności mamy i taty? Nikt nie liczy się z prawami dzieci. Nikt nie myśli o ich uczuciach, wszyscy mają prawo układać sobie życie na nowo a dziecko nie ma nic do powiedzenia. większość z was nie zdaje sobie sprawy jak bardzo dzieci są w ten sposób krzywdzone. Pewnie zaraz odezwą się głosy, że lepiej wziąć rozwód niż żyć w nieszczęsliwej rodzinie. I to jest prawda, ale żeby się z kimś wiązać i zakładać rodzinę jak również rozchodzić się trzeba mieć coś w głowie i nie myśleć tylko o sobie i swoim nowym życiu. Ja jestem mężatką i mnie osobiście ten problem nie dotyczy ale tak się składa, że w mojej rodzinie jest dużo rozwodów i jeszcze więcej dzieći, więc widzę i rozumiem dobrze wiele spraw. Jestem przekonana, że w takich układach nikt nigdy nie osiągnie szczęścia zawsze trzeba ponosić jakieś ofiary albo kosztem czasu spędzonego z dzieckiem, albo kosztem dobrych relacji z byłą żoną albo kosztem stosunków z nową żoną. Tak czy owak nikt w tym układzie nie jest szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bartolini gabka i herbo zielon
wez ty sie kobieto swoim mezem zajmij i dziecmi jak masz a nie sie tak uzalasz nad obcymi. dziecko cierpi tak? taka biedna istotka przeciez, a rodzic? ma stracic 20 najblizszych lat i tkwic w chorym zwiazku tylko dlatego by dziecku bylo lepiej zeby byl w pelnej rodzinie. puknij sie w leb. rodzice po rozwodach tez pragna zalozyc nowa rozine, miec jeszcze dzieci, a nie ograniczac swoje porozwodowe zycie do nianczenia dziecka z pierwszego malzenstwa bo ono takie biedne. a ile jest dzieci z domu dziecka. moze wez takie do siebie do domu zajmij sie jak taka dobra dusza jestes. jebnela bym ci w ryj jakbys mi w oczy takie glopoty mowila. slowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona odpowiadam123
"no i może łączy ich nierozerwalny slub kościelny czyli oni dalej są mężem i żoną," TAK TAK NA PAPIERKU W KOSCIELE NAPEWNO, ALE NIE W PRAKTYCE MOJA DROGA :) A PRAKTYKA WYGLADA TAK ZE ÓW FACET POZBYŁ SIE TEJ WIEDZMY CO MU ZRODZILA BAHORA I MA TERAZ NOWA KOBIETE MATKE ICH PRZYSZLYCH WSPOLNYCH DZIECI, A POZATYM SKAD WIESZ ZE NIE MAJA "ROZWODU" KOSCIELNEGO ? :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
To nie jest tak, jak moga sobie co niektórzy myśleć, że mój narzeczony rozwiódł się z żoną i ma wszystko głęboko w d.. łacznie z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, chce wywiązywać się z obowiązków ojcowskich i nie chce ich tylko sprowadzać do płacenia alimentów. Jego dziecko zawsze bedzie w naszym życiu i nawet jak będziemy mieć swoje dziecko, to jego córka nie zejdzie dla niego na dalszy plan. Ja dobrze o tym wiem i nie zamierzam go odseparowywać od córki, wręcz przeciwnie. Uważam tez, że nowe partnerki rozwodników powinny znać ich dzieci, bo jezeli nie znasz dziecka, to staje się ono dla ciebie obojętne. Jest czas tylko dla ojca i dziecka ale powinnien być tez czas kiedy dziecko będzie mogło poznać nowa partnerkę ojca.I niech samo decyduje czy ma ochotę sie z nimi wspólnie spotykac czy tylko z samo z ojcem. Niech takich decyzji nie podejmuje za nie złośliwa eka, która myśli tylko o tym jak byłemu uorzykrzyć życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czy słuszne jest
zebu dziecko poznawało każdą panienkę, z ktorą się tatuś prowadza???? to szkodliwe dla zdrowia psychicznego dziecka. według mnie określenie "narzeczona" nic dzisiaj nie znaczy, dziś ta, jutro inna, to ładniejsze określenie kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellka159
Nie mówię tu o jakiś przelotnych znajomościach tylko o poważnych związkach. Mojego faceta nazywam narzeczonym, bo zaręczyliśmy się (on miał tylko ślub cywilny) i mamy w najbliższym planach slub. a kochanka nigdy nie byłam, bo zaczęlam się z nim spotykac jak już był po rozwodzie, więc nie wiem kogo masz na myśli pisząc o mnie "kochanka"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×