Koleżanki,przyjaciółki?!...

Jedna zarzuciła,że mało we mnie uczucia. Nie mam dzieci,a ona ciągle mówi mi na ten temat.Sama nie jest święta,bo syna oddała do rodziny zastępczej,a córeczkę najpierw chciała usunąć,jednak urodziła.Jak dzwonię to nie odbiera i nie oddzwania.Chyba przestałyśmy się rozumieć... Druga koleżanka mimo że dzielą nas 3 km rzadko chce się ze mną spotkac.Jeśli ma problem z facetem to i owszem.Ostatnio nie dzwoniła,nie odpisywała,więc zadzwoniłam do niej.Nawet nie spytała co u mnie,tylko napierd...o swoich sprawach. Nie mam innych znajomych,co zrobić?

Proszę,doradźcie mi cokolwiek...

a skad jestes? moze sie zakumplujemy :P ja jestem zadania,ze przyjazn polega na obustroonym wsparciu ,a nie tylko wtedy gdy jedna strona ma problem :(

wina tkwi z Tobie. One mają dzieci więc są zapracowane. A Ty masz pretensje, że jak zadzwoniłaś to napier...... o sobie. To już o czymś mówi jaka z Ciebie przyjaciółka. Napewno to Was nie zbliży. Przyjaciółka miała racje mało uczuciowa z Ciebie osóbka. merc

a skad jestes? moze sie zakumplujemy :P ja jestem zadania,ze przyjazn polega na obustroonym wsparciu ,a nie tylko wtedy gdy jedna strona ma problem :(

I jeszcze mi najlepiej dowalić...Wszystko opisałam w skrócie... Jestem z Rypina...