Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Misuji

Dlaczego kochamy niewlasciwe osoby? wlasnie te

Polecane posty

ktore nie sa w stanie nas pokochac, te ktore ciagle nas odtracaja, te ktore najbardziej sprawiaja nam bol. Dlaczego tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsssssssssssssssss
ehhh. tez tak mam my kobiety chyba jestesmy urodzonymi masochistkami wydaje mi sie ze faceci nie maja takich problemow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kooootka
bo tak jest zbudowany ten swiat, jesli nie bylo by cierpienia nie byloby szczescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz racje, faceci sa inni, nie zawracaja sobie glowy nieszczesliwymi zwiazkami, jesli jakas ich nie chce- znajaduja nastepna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo go kocham a on nieustannie mnie odtraca, jest zamkniety na moje uczucie ktore mam do niego. Im bardziej chcialabym byc z nim tym bardziej mnie odrzuca. A nie jestem brzydka dziewczyna, wielu fajnych chlopakow chcialoby sie ze mna spotykac. A mnie interesuje tylko on. Ten co ma mnie w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba nie chodzi o płeć mi się wydaje. Bo facei też sa nieźli niby dlaczego powstała ksiażka "Dlaczego faceci kochają zołzy" która bynajmniej o tym mówi ze im batrdziej faceta olewas ztym bardziej jest zainteresowany. Po prostu w miłosći tzreba stosowac metodę prób i błędów. CFzyli pare raz tzreba po dOpie dostać żeby Tego Jedynego Znaleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsssssssssssssssss
mi sie wydaje ze musi byc chemia od pierwszego spotkania wiecie taki niesamowity pociag!!! wtedy powinno sie poukladac- bo jak wiadomo chemia zawsze jest obustronna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cinamon- tak, napewno cos wtym jest ze jesli ktos nas odtraca to jeszcze bardziej statramy sie o ta osobe. W moim przypadku probowalam juz wszystkiego , chcialam go olewac, bylam zalotna, bylam piekna dla niego, blyskotliwa a on nic. Powiedzial mi zreszta ze mnie nie kocha i na to nic nie poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dsss- u nas byla chemia od samego poczatku. Ale potem cos sie zmienilo. Ja coraz bardziej zaczelam sie przywiazywac do niego a on coraz bardziej zaczal mnie odtracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słaba istota
autorko topiku miałam tak jak Ty. Poczytaj o obsesyjnej miłości. Mi bardzo pomogły te wiadomości, które wyczytałam. Jeśli możesz to sięgnij po książkę "Toksyczne namiętności".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slaba istota-nie znam to jest jakas ksiazka? moze napiszesz cos wiecej? ja chyba to wlasnie mam jakas obsesje, wydaje mi sie ze on klamie mowiac ze mnie nie kocha, ze napweno jest inaczej tylko sie boi ze nie wyjdzei, ze bedzie cierpial itp. On mowi ze to nie to, ze to nie jego wina a ja od nowa wyciaglam wszystkie argumenty zeby wyjsc na swoje. Nie akceptuje ze on moze mnie nie kochac!!!! mysle obsesyjnie o nim 24 godziny na 24h, nie potrafie sie na niczym innym skoncentrowac, schudlam bo nie mam apetytu, coraz wiecej pale, nie potrafie pracowac, nie potrafie sie podniesc z lozka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> my kobiety chyba jestesmy urodzonymi masochistkami > wydaje mi sie ze faceci nie maja takich problemow... Niestety nieprawdziwe stwierdzenie, czego jako facet jestem żywym przykładem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naprawde oszaleje ciagle chce mi sie plakac, czasami nie potrafie powstrzymac lez w miejscach publicznych, dzis np rozplakalam sie w autobusie. Nie moge zrozumiec ani zaakceptowac ze mnie nie chce chociaz widze ze zaakceptowal spotkanie jakby robil jakis strasznie wielki gest humanitarny. Upokarzam sie , jestem nikim w jego oczach a nie moge przestac i wreszcie sie poddac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale za to ....
Owszem, to nie dotyczy płci.... Tak mają wszyscy.... dlaczego tylu facetow mnie kocha... bo ja ich nie bardzo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja po jakimś czasie przestałem się upokarzać i przejąłem część zachowań mojej zony.. post factum myślę że nie wiadomo co lepsze, w poprzedniej wersji bardziej siebie lubiłem uważam że niestety trzeba mieć odwagę zakończyć taki "związek".. jedyna droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśle wiec nie jestem
Każdy z nas kocha czasami bez wzajemności, raz my jesteśmy po tej stronie i cierpimy, innym razem to my nie kochamy i cierpi przez to druga osoba. Życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze - ja też jak sie okazało miałam lekką obsesje. Ale myślę że to wina tego kiedy On się pojawił, to było pół roku po smierci mojego taty. I rzeczywiście zakochałam się bardziej w tym fantastycznym uczuciu które pojawiło się rwaz z nim. Teraz potrzeba by mi było tej siły. DFlatego trudno mi było zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśle wiec nie jestem
Autorko przestań żyć złudzeniem, widocznie coś Ci to daje i dlatego tak obsesyjnie się tego trzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle wiec nie jestem-nie wiem czemu sie tak zachowuje, nie wiem czy mi to cos daje oprocz strachu, przygnegbienia, niemocy zeby sie ubrac i wyjsc na dwor... I wiem ze jestem gorzej niz zalosna, beznadziejna idiotka. Powiem wam ze widzialam go niedawno, spedzilam z nim cudowny wieczor, tylko ze on powiedzial mi pozniej ze nie chce byc ze mna ani z nikim innym, jemu jest dobrze samemu. I rozmawialismy ze pomoze mi wybrac kurtke na narty- po 2 dniach po spotkaniu napisalam do niego czy nadal moge liczyc na pomoc i czy pojzdie ze mna do sklepu a ten ze nie uwaza ze to dobry pomysl, ze boi sie ryzyka ze znowu zaczniemy cos co juz przezylismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mu na to ze wiem ze sie boi, ja tez sie boje ale bardziej tego ze zrobimy blad ze nigdy nie sprobojemy... A on na to ze przykro mu ale ze nie jest zakochany. Ja na to ze on sie boi samego siebie, ze boi sie mnie kochac bo kochac kogos to znaczy zaakceptowac ryzyko ze potem mozna cierpiec. I ze nie wiem czego chce od niego ale wiem ze bylo mi dobrze z nim, itp i ze potrzebuje zebysmy znowu porozmawiali. A ten ze ok ale nie teraz tylko w przyszly weekend!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I znowu mnie upokorzyl, napisalam ok, zostawiam tobie inicjatywe zebys sie ze mna skontaktowal a ten po 2 godz ze :ok i dorzucil ten bezczelny usmieszek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz mnie wyszedl ten glupi usmieszek. powiedzial ze dobrze, i dodal ten sms-owy usmieszek. I wiejm przeciez dobrze ze ciagle sie upokarzam, ze on poprostu nie bierze mnie na powaznie, ze kompromituje sie przed sama soba, ze mam obrzydzenie do siebie ale nie moge przestac sie kompromitowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśle wiec nie jestem
Nie uważasz, że tak naprawę teraz cierpisz dużo bardziej? Nie oceniam Cię, nie o to chodzi. Szukam przyczyny obsesji, obsesja nie jest przecież niczym zdrowym (widać, ze cierpisz) i z czegoś musi wynikać, coś dawać, coś czego Ci brakuje i w ten sposób to rekompensujesz? Co Ci daje bycie czy jak to nazwać z kimś kto Cię nie kocha? Nie myślisz, że on Cie krzywdzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle wiec...- wiem ze on mnie krzywdzi. Przed ostatnim spotkaniem (a nie widzielismy sie od roku) denerwowalam sie jak idiotka. Ubralam najladniejsza bluzke, dyskretny makijaz, niedbale upiete wlosy. Wiem ze wygladam naprawde ladnie, wszyscy faceci na mnie patrzyli. Ale nie on. Nawet nie powiedzial mi ze ladnie wygladam- tylko ze nic sie nie zmienilam. Pytasz co mi to daje? chyba glupia zludna nadzieje ze jeszcze z nim bede, ze jeszcze go przekonam ze przeciez mnie kocha ale nie wie o tym. Nie moge sie pogodzic z jego utrata. Bo wiem ze na zawsze juz zostane sama i ze nigdy nikogo nie pokocham (mam27 lat, on 35)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulenkamalenka
Misuji Wiem doskonale o czym piszesz... Mialam to samo, identyczna sytuacja. Powiem ci jak to sie skonczylo u mnie, moze to ci pomoze. To trwalo 3 lata, szalenstwo, zakochanie z mojej strony niesamowite. Spotykalismy sie, było cudownie. Byl seks, byly pocalunki, bylo wspaniale. To trwalo kilka miesiecy. Potem powiedzial mi ze nie chce zwiazku, ze chce sie spotyklac bez zobowiazan... Nie zgodzilam sie. Urwalismy kontakt. Po 2 miesiacach kontakt odnowilismy, i znow to samo, pocalunki, seks, nie potrafilam z niego zrezygnowac. Mowil mi otwarcie ze mnie nie kocha, ze mnie po prostu lubi.Godzilam sie na wszystko, byleby z nim spedzic kilka godzinw tygodniu. Czasami chcialam to zakonczyc ale mi nie pozwalal... Zaczynal pisac, dzwonic, ja na nowo szalalam. Trwalo to trzy lata. Wkoncu sobie kogos znalazl, stala dziewczynę. A ja? Ja myslalam ze umre, plakalam calymi dniami, to byla jakas choroba brrr schudlam, palilam, pilam, masakra jednym slowem. Teraz minelio od tego czasu 2 lata, on nadal jest z tą dziewczyną, ja mam kogos kto jest dobry i kochany i jest mi z nim dobrze. ON czasami do mnie zadzwoni, czasem napisze ale jak sie spotkamy gdzies przypadkiem to nie patrzy mi w oczy. Czasem mi pisze ze jestem niesamowita, ze nie chce tracic ze mną kontaktu itd. Z tym ze ja juz tego kontaktu nie chce. Nie po tym co przeszlam. Juz nie. Co ja moge poradzic tobie? Wiem ze latwo sie mowi, wiem to doskonale. Ale z perspektywy czasu po prostu szkoda mi tych lat, szkoda mi zycia. Ja stracilam na niego 3 lata swojego zycia. Wiedzialam ze mnie nie kocha ale dalej w to brnelam. I powiem ci cos co moze cie zaboli - On cie nie kocha. Uwierz mi. Jakby cie kochal to by z toba byl... I nic by go nie powstrzylo. On sobie kiedys znajdzie kogos a ty zostaniesz sama, uwierz mi. Ja wiem ze to boli, bedzie bolec bardzo. Ale tylko od ciebie zalezy keidy ten bol minie... Trzymaj się... wiem ze jest ciezko i nigdy bym nie chciala juz byc w takiej sytuacji jak jestes teraz. Rozumiem co czujesz, rozumiem jak to strasznie boli, jak masz taki kamien w sobie i nie mozesz go przelknąc. Wiem to, przeszlam to. Prosze cie, porozmawiaj z nim szczerze ostatni raz. Jak ci powie ze nic nie czuje, ze nie chce to odpusc, po prostu odpusc. Nie dzwon wiecej, nie pisz... z czasem bol minie, ale musisz zaczac to, musisz zaczac zapominac. Ja wiem ze cieko, ja nawet teraz po 2 latach czesto o nim mysle, ale to jzu inne myslenie. Ja wiem ze sie uwolnilam, 5 lat... 3 lata pseudo zwiazku z nim i 2 lata zapominania. Ale teraz wiem ze zycie jest piękne... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulenkamalenka- dziekuje ci co napisalas. Twoja historia jest identyczna jak moja. Poznalismy sie i przy pierwszym spojrzeniu bylo to przyciaganie, cos czego nei spotyka sie na codzien. On tez zaznaczyl ze nie chce sie zaangazowac a ja mimo ze tak bardzo mi sie podobal zgodzilam sie bo go jeszcze nie kochalam. Dopiero z czasem nie moglam bez niego zyc, zaczelismy sie spotykac czesto, wychodzilsmy do resteuracji, kina, kochalismy sie czesto , miedzy nami nie tylko byla namietnosc ale tez czulosc. Duzo czulosci i wzajemnego szacunku. Az po roku nie moglam juz tego kontynuowac, chcialam zebysmy byli oficjalnym zwiazkiem ale on sie nie zgodzil. Wiec odeszlam. Strasznie cierpialam, snil mi sie po nocach, nie moglam normalnie zyc. Ale czas leczy rany. Powoli zapominalam jego oczy, jego usmiech, noce ktore razem spedzilismy, ale nadal nie bylo mowy zebym mogla sie z kims zwiazacc chociaz zdarzaly mi sie przelotne znajomosci ktore konczyly sie niczym bo ciagle wszysktich przyrownywalam do niego. Az do niedawna spotkalam go przypadkiem. Napisalam do niego, chcial sie spotkac. Chcialam go zobaczyc zeby mu powiedziec to czego nie moglam wtedy kiedy bylismy razem. Wyrzucialm z siebie wszystko i to ze jak bardzo mnie zranil. A on zaczal mowic ze przeciez byl szczery ze mna , ze powiedzial od razu ze nie chcial sie angazowac. I odprowadzil mnie , trzymalismy sie za rece, nawet calowalismy sie ale to nie bylo pozadanie tylko taka czulosc,z jego jak i zarowno z mojej strony. Po dwoch dniach napisalam do niego czy nadal podtrzymuje obietnice ze pomoze mi wybrac moje spodnie narciarskie (pisalam to o tym juz wczesniej) powiedzial ze nie chce zaczynac czegos co juz bylo... Z jednej strony tak bardzo chce sie z nim spotkac, sprobowac go przekonac chociaz wiem w glebi duszy ze nic nie zdolam juz zmienic. Moja nadzieja to to ze nie ma dziewczyny, Ze ciagle jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulenkamalenka
spotkaj się z nim, porozmawiaj, ostatni raz. Ja teraz musze uciekac, jak cchcesz zostaw jakis namiar na siebie, nie wiem mail czy gg, odezwe sie jutro. Sciskam i trzymaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×