Nie cierpię swojej twarzy. Naprawdę nie ma w niej nic ładnego...

Mam wielki nochal, nijaką twarz. Zamalowywuję ją kosmetykami, żeby ukryć ją, zmienić ją. To na nic. Jestem po prostu jakaś brzydka, wyostrzona. Nie potrafię kochać innych, bo jak ich kochać, gdy człowiek sam siebie nienawidzi? To takie przykre...

nie jest napewno tak zle postaraj się polubić to naprawde proste

poka fote

uśmiałam sie

Jeśli tak bardzo nie podoba Ci się Twoja twarz to domyślam się, że pocieszanie nic nie zdziała. Na szczęście za pieniądze można zdziałać wszystko :P Mały kredyt i może Twój problem zniknie na zawsze?

Myśle, ze przesadzasz. Chyba polowa kobiet jesli nie wiecej :) ma kompleksy, wiele rzeczy zmieniłyby gdyby to było możliwe. Wystarczy podkreślić to co ładne, a o tym troszke mniej ladnym nie myslec ;)

Moze to banalne, ale naprawde jedyne co ci zostaje, to zaakceptowac swoja twarz i polubic siebie. Potem mozesz udac sie do wizazystki, ktora nauczy cie jak sie umiejetnie malowac. Uwierz mi, umiejetny makijaz potrafi baaardzo upieknic twarz.

gemby..

wyslij do oceny forumowym ekspertom :)

czasami wystarczy odpowiednio dobrana fryzura, aby zakryc jakies nieciekawe elementy twarzy..poza tym makijaz dziala cuda, i to nie trzeba sie ostro malowac trzeba poprostu widziec jak pewne dobre cechy wyostrzyc a te niechciane zakryc..sprobuj isc do dobrej kosmetyczki i fryzjerki po rade a zobaczysz ze mozna zdzialac cuda :)