Jak rozmawiac z szefem na temat nadgodzin

Mam taki problem. Otoz w mojej firmie bardzo czesto zdarzaja sie nadgodziny. W tym roku zdarzyly sie 3 lub 4 miesiace, kiedy codziennie musialam zostawac 2 godz dluzej. Tak czy inaczej zdarzaja sie one zazwyczaj kilka razy w tygodniu. Nie moge ich odmowic, bo inaczej wzywana jestem na dywanik, gdzie slysze, ze kolega z pracy (wyzej postawiony, o wiele dluzej pracujacy, znajomy szefa) ma dzieci, a tak sie od nadgodzin nie miga. Jestem osoba samotna, tj. nie w zwiazku malzenskim, ale mam niestety mame emeretyke, ktorej pomagam, faceta i liczne hobby. Ponadto dojazd do pracy zajmuje mi ok. 4h dziennie (wspomnianemu panu - 40min, przy czym czesto spoznia sie do pracy o godzine i wyjezdza na pol godziny po zakupy, zalatwia tez swoje sprawy urzedowe przy okazji kupowania sprzetu do pracy) Jak odmowic nadgodzin?

A moze jakies KONSTRUKTYWNE i POMOCNE rady?

poproś szefa na rozmowe w gabinecie na osobności i powiedz że chciałabyś dzielić nadgodziny z inną osobą ponieważ obciążenie mnie tym obowiązkiem jako jedynej powoduje że nie mogę zając się swoją chorą mamą która podupadła na zdrowiu i np nie jest w stanie samodzielnie zrobić zakupów, kupić leki lub obowiązki w domu.

Nie jestem jedyna. Zreszta napisalam...

Kiedy mowilam cos podobnego uslyszalam, ze WSZYSCY maja trudna sytuacje

up(s)

wciaz nie wiem

zapytać szefa czy te nadgodziny to z przyjemnością czy bez?

... i mozna tylko liczyc na podbicie tematu przez podszywy... :o Zastanowcie sie, czasem, podszywacze, czy Wam milo byloby zapieprzac w pracy po 12 h dziennie, a potem wracac do domu przez 2 godziny? A na koniec, zeby ktos sobie z Waszych problemow jaja robil...? :(

jum,liceum zdac PORZĄDNIE mature i vpojsc naPORZĄDNE studia. szczerze mowiac mam cie w dupie