Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

DzieckoSzczęścia

Czy warto było szaleć tak?

Polecane posty

Witam. Piszę tutaj bo dopadla mnie tzw "quarter life crisis". Otoż pochodzę z rozbitej rodziny. Wiem, dużo jest takich i właściwie nie jest to wytłumaczenie ale mój największy problem polega na tym, że oprócz przerożnych patalogi, na które byłam narażona w wieku dojrzewania (alkoholizm matki, nieustające awantury w domu, molestowanie przez ojcyzma) byłam właściwie zawsze zdana na siebie, sama ze swoimi problemami. W moich niedojrzałych rodzicach nigdz nie miałam oparcia, nie miałam po prostu do nich zaufania. I chyba to mnie najbardziej dobiło w psychicznie. Właśnie kończe studia prawnicze i zstanawiam się nad swoim dalszym życiem. Najbardziej przeraża mnie to, że nie potrafię sobie ułożyć życia z facetem. Zawsze byłam wplątana w jakieś dziwne układy bez zobowiązań, od mojego pierwszego faceta się mocno uzależniłam. Nigdz nie zaznałam w tej sferze życia prawdziwej bliskości, szczęścia. Dużo też miałam przygód. Co prawda nie było tak że puszczałam się z kim popadnie ale święta nie jestem. Wczoraj byłam z bliską przyjaciołką na baletach. Jest to osoba pod względem nieumiejętności ułożenia sobie życia uczczuciowego podobna do mnie, tyle że jeszcze dziewica. Na tej imperzie było kilku kolegów z naszego osiedla. Tacy naszego pokroju, mniej więcej w naszym wieku, bez stałej partnerki, wiecznie podbijający do przypadkowych dziewcyzn. Patrzyłam na to z żalem bo zdałam sobie sprawę, że do takiej kategori ludzi własnie należę, czyli zepsutych, nie szanujących siebie. Spotykam się obecnie z kimś na kim mi szczerze zależy, chyba pierwszy raz w życiu, Zapowiadało się przez pewien czas ciekawie ale wyszło jak zwykle na to, że jest to tylko seks bez zobowiązań co mnie dobija. Nie chce dłużej tak żyć ale obawiam się, że inaczej nie potrafie. Nie piszę to żeby się żalic, chciałam tylko popisać z anonimowymi ludźmi którzy mają podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Świadomość stanu rzeczy to pierwszy krok do jego zmiany. Ja też się "nauczyłam związków" z czasem. Długo to trwało, ale działa, czego i Tobie życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaklamana24
Mam bardzo podobne przeżycia do twoich i próbuje już od kilku lat wydostać się z tego fizycznego i psychicznego bagna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukasz kafeteria dziękuję, niestety ja sama szacunku do siebie za bardzo nie mam. Czasami myślę, że jestem skazana na taki los i nic się już nie zmieni pod tym względem. Nie jestem taką osobą co jest przez większość ludzi lubiana. Jestem odbierana jako "dziwna, chłodna, trochę arogancka." Teraz nie specialnie się tym przejmuje bo po pierwsze mam kilku naprawdę dobrych przyjaciół i niemałe grono fajnych znajomych a po drugie jestem osobą, która nie potrafi świadomie krzywdzić innych, a to jest chyba bardzo istotne. Teraz jestem całkiem atrakcyjną kobietą i nie piszę tego żeby się przechwalać tylko dlatego, że kiedyś byłam niezłym pasztetem, przez co byłam z szkole średniej nielubiana i wyśmiewana. To po prsodtu się wszystko nałożyło na siebie, stąd to zaniżone poczucie własnej wartości którego nikt z moich obecnych znajomych nie jest w stanie zrozumieć. Zawsze jestem zdziwiona jak i ludzie mówią, że sprawiam wrażenie pewnej sebie osoby. Coż, pozory mylą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes sama wiele takich
nadrabiasz mina, ale tak naprawde masz problem natury psychicznej..... wraz z dorastaniem nie widac tego tak, bo jednak dojrzejesz, ale momentami mozna bedzie zauwazyc u Ciebie przeszlosc... ludzie ktorzy nie doswiadczyli czego podobnego, nie mieli w domu "ciezko", NIGDY Cie nie zrozumieja. ale masz prawo zyc i kochac! uwazaj tylko, zebys sie seksem nie pocieszala i nie tworzyla toksycznego zwiazku przez to, ze nie panujesz nad soba... ale powodzenia! naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu ta Twoja przyjaciółka
jest wciąż dziewicą? Bo ja z kolei jestem podobna do niej. I też nie potrafię zrozumieć, dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×