Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NAWRÓCONA

AMSTAF alias PITBULL- pieszczoch czy morderca?

Polecane posty

Gość Dii-Dii
Jeszcze jedna rada:kiedy chcecie kupić psa,najpierw dużo poczytajcie na temat tej rasy,o charakterze itp. Zasięgnijcie porady instruktora tresury,udajcie się do klubu tej rasy-informacje w związku kynologicznym i internecie.Jeśli jest to mieszaniec dwóch ras,poczytajcie o dwóch rasach i przeanalizujcie sobie,jaki może mać wasza pociecha charakterek.Bo może to być mieszanka wybuchowa,a może to również być uroczy piesek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Psy bojowe to inaczej psy pracujące,stworzone do walk z grubą zwierzyną-istnieje takie określenie.Z doświadczenia wiem,że nie w każdej ksoiążce piszą prawdę.A wilczur,to owczarek niemiecki czy jego mieszaniec-BZDURA-a przecież tak też piszą. Owszem jest to mieszaniec owczarka niemieckiego,ale nie z jakimś psem innej rasy,mieszańcem,czy nawet kundlem,lecz z prawdziwym wilkiem-to jest wilczur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Pies bojowy,to nie rasa,to określenie grupy psów,a raczej pierwotnych cech tej rasy i celu do czego zostały one stworzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Hej Messa23. Kim są właściciele tych pitbullów??? Młodzi,lubiący zaszpanować,agresywni,bez wyobraźni ...??? Zapytaj się ich z jakiej mają hodowli psy iw jaki sposób je wychowywali. Możesz jeszcze spytać,czy nie dostali ich przypadkiem na urodziny,a może kupili dzieciom na gwiazdkę-bo to taki fajny,żywy prezent...Hmmm?! Nie oskarżaj całej rasy,po kilku przypadkach bezmyślnego ułożenia psa,a raczej o jego braku. Naprawdę,nawet chichuchua,jamnik,yorkshire terier,czy ratler może być agresywniejszy-tylko zębów nie ma takich dużych i uścisku 2 ton. Ale zapewniam,że taki mały agresywny potworek swoimi delikatnymi i małymi ząbkami może też mocno ugryźć.NIGDY SIĘ NIE BÓJ PSA-ni okazuj mu tego,pies to wyczuwa i staje się agresywny,NIGDY nie łap za obrożę i nie odciągaj swojego psa od drugiego,kiedy się obwąchują,bo w momencie,kiedy psa się odciąga,automatycznie się rzuca. Mów to innym właścicielom,kiedy wasze psy się obwąchują. To pomaga,a i ten właściciel nabiera zaufania do Ciebie,wie,że się znasz na tym i w ponad 90% nie dochodzi do sprzeczek pomiędzy psami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Hej Czama! Staffik to nie amstaff. Amstaff to american staffordshire terier,a staffik to stafforshire bull terier,który został stworzony przed amstaffem i amstaff dopiero powstał na drodze krzyżowania staffika z innymi psami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Do Glodmorek! Popełniasz plbrzymi błąd,nie bierz swojego pupilka na ręce,inne psy to wyczuwają,poza tym,w kiedy Twój pies podrośnie,sam ze strachu będzie zaczepiać inne psy.Tak przecież zostanie wychowany. Pies rozumuje to tak:pan mnie bierze na ręce,znaczy to,że to jest wróg.Należy się go bać. Skoro mój właściciel się o mnie boi i bierze mnie na ręce,to ja muszę odstraszyć intruza i obronić właściciela,gdy on sobie nie poradzi. NIE RÓB TEGO-NIE BIERZ SWOJEGO PSA NA RĘCE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Do Grzanki Powinnaś powybijać tych ludzi bez wyobraźni,którzy nazywają się właścicielami,bo to ich wina,że Twój kochany piesek został pozbawiony życia i Waszej miłości. Uwierz mi,to nie jest wina rasy. A swoją drogą masz w pewnym stopniu rację-na zachodzie trzeba mieć pozwolenie na psa z tzw. listy agresywnych ras. Choć uważam,że to nie wszystko-moim zdaniem,potencjalni właścieciele powinni mieć robione badania psychologiczne i powinna być sprawdzana ich wiedza na temat rasy i wychowania psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Do Lary charakter nie zależy od wychowania-źle zrozumiałaś.Każdy pies ma swój indywidualny charakter,tak jak człowiek,a wychowanie to zasady,jaki narzuca się psu,czy też dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Nazywacie się miłośniczkami psów? Kochacie psy? Oj,jakie Wy bzdury piszecie!!! Jak można kochać psy i mówić,że one powinny wychodzić na smyczy i w kagańcu?Jak możecie je tak męczyć i więzić??? Wy-psiary... Ja kocham psy i nie mogę patrzeć na ich cierpienie,kiedy chadzają na "sznurku" i nie mogą się z tego wyrwać,by móc pobiegać-przecież pies,zwłaszcza duży,potrzebuje bardzo dużo ruchu. A nie pomyśleliście może,że to większość ludzi powinno chodzić na smyczy,że te wszystkie dzieciaki,menele,wandale,przestępcy powinni być uwiązani. Oni właśnie zostali źle wychowani i też są agresywni,też mogą "pogryźć",też są niebezpieczni. I co Wy na to???? A Wy "Psiarze" chcecie więzić psy??? Bo co??? Bo może dlatego,że je tak bardzo kochacie??? Nie rozumiem Was. Piszecie bzdury!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dii-Dii- ja wcale nie pisalam, że moja niunia jest amstaffem ! Wiem jaka jest historia tej rasy. Dużo czytalam na ten temat. Ja kocham psy i wcale nie popieram trzymania ich na lancuchu przy budzie. Mój pies nie chodzi w kagancu, chyba, ze jestem z nim za granica np. w Niemczech. Tam jest takie prawo i niestety trzeba sie stosowac do ich wymogów. Moja Kajusia czesto chodzi bez smyczy. Czasami warunki wymagaja tego zeby ja zp. gdy ide z nia po miescieapiac na chiwle na \"sznurek\" np. gdy ide z nia w miescie Wroclawiu. Uwierz- moj pies ma bardzo duzo ruchu: biega przy rowerze (bez smyczy!!!), duzo plywa i spaceruje, biega i bawi sie ze swoimi \"znajomymi psami\". Żadna z nas nie pisze bzdur! NIE ROZUMIEM SKAD W TOBIE TYLE AGRESJI !?!?!?!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Królica
cześć wszystkim miłośnikom Amstafów,Pitbuli i innych psiaków...sama mam niestety tylko małego wrednego kundelka,ale znajomi mają amstafy...kumpel ma psa a dwie kumpele suki.I do tego każde z moich znajomych ma małe dzieci...a psy??...Boże jakie to kochane stworzenia...dzieci na nich jeżdżą,ciągną za uszka,ogony a one to cierpliwie znoszą i jeszcze buziaka dają:)...super są...gdyby nie to że nie mam waruneczków(za małe mieszkanko) to też bym chciała takiego piesa:)...pozdrawiam wszystkich normalnych właścicieli psów...bez względu na rasę,bo to właściciel może zrobić KILLERA z jamnika jak jest głupi...a psy są niewinne...po prostu-pan każe-pies słucha bo wierny i kocha:)...papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIO24
Oj co za kierunek przyjęła ta dyskusja!! Dii- dii każdy kto kocha psy, nieważne jakiej rasy- wie, że potrzebują wybiegu. Jeżeli pies nie rozładuje swej energii podczas ruchu, to zrobi to rzucając się na psa lub człowieka. Z psem jak z dzieckiem, trzeba poświęcić mu wiele uwagi bo inaczej głupoty do głowy mu przychodzą. Ale jak się psiaczka wymęczy to nie będzie miał siły na nic !!! Niestety często jesteśmy zmuszeni trzymać psiaczki na smyczy i w kagańcu. To nie nasz wymysł. Kawoszka nie możesz nawet w zabawie pozwalać pieskowi na gryzienie Ciebie czy kogokolwiek oraz czegokolwiek !!!! Widziałam na zdjęciach, że ma swoją piłeczkę niech się nią bawi; gryzienie jest nieuniknione choćby dlatego, że wkrótce będzie ząbki zmieniał i tak jak niemowele potzrbuje gryzaka tak i piesek. Niech gryzie patyki, własne zabawki. Treser do którego myśmy chodzili radził, abyśmy karcili psa za gryzienie lekkim- symbolicznym uderzeniem w pyszczek ( ale w bok, absolutnie nie w nosek). I tak ja mówiłaś dodając słowo fe lub fuj żeby wiedział, że źle robi. Głos musi być stanowczy. Hary jak był "niewybiegany" stawał się małym potworkiem... szalał, atakował- w zabawie oczywiście. Używaliśmy gazety, jako straszaka... działa do dziś!! powodzenia!!! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki WIO za rady. Staram sie za kazdym razem mowic fuj, mam nadzieje, ze przyniesie to kiedys rezultaty. Ale na pewno jeszcze potrwa troche. Powiedzcie mi, czy czytaliscie moze ksiazki John Fishera jak \"Okiem psa\" i \"Dlaczego moj pies?\" I czy tez w podobny sposob staraliscie sie od poczatku ustalac ze swoimi maluchami kto tu jest \"szefem\"? Ja przeczytalam ostatnio obie te pozycje a teraz czytam Jan Fennel - \"Zapomniany jezyk psow\" i mysle, ze to chyba dobre rady dla wlascicieli psow... Najlepiej chyba od poczatku pokazywac psu kto tu rzadzi, zeby jak najszybciej to zaakceptowal. Ciekawa jestem, czy mi sie powiedzie i jak to bedzie wszystko wygladalo w praktyce. Ale czeka mnie z nim duzo pracy :-) Jak dlugo potrzebowaliscie, zeby piesek nie robil w domu? bo slyszalam juz wiele zdan na ten temat; niektorzy 2-3 miesiace, a niektore psy robia w domu i do 8-9 miesiaca zycia.... Wychodze z nim zaraz po obudzeniu, po jedzeniu, po intensywniejszej zabawie, i przed spaniem na noc. O ile za kazdym razem zdaze, to jest ok, czasem tylko spoznie sie o sekunde i juz jest plama ;-) Zwlaszcza rano czesto nie moze wytrzymac, wiec musze jednym susem wyskoczyc z lozka i byc pierwsza od niego... bo spimy razem :-P Wiem, ze nie powinno sie go do tego przyzwyczajac, ale... od poczatku bardzo plakal jak musial spac sam, wiec go wzielam. Ale chyba bede go odzwyczajala powoli od tego nawyku, bo pozniej musze sie liczyc z tym, ze jak wyrosnie to tez bedzie mi sie taki byczek tarabanil do lozka... ;-) No i tez dochodzi inna kwestia - nie powinien miec tego przywileju, jesli to ja mam byc \"szefem\"... A jak jest u Was? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIO24
Elo, mój potworek siusiał w domu dość długo. Też spał z nami a to dlatego, że w nocy często "lał" i w łóżku można było lepiej go kontrolować, bo gdy tylko zaczynał się ruszać to znaczyło, że mu się chce... miał ok. 5 miesięcy kiedy na dobre przestał. Ale wiesz co, skończyło się to w sposób drastyczny!!!!!!!!!!!!!!!! Nie jestem z tego powodu dumna, ale przestał, jak pożądnie w dupę dostał... Było to u mojej babci, Hary szlał cały dzień z psem i mniej więcej o 14-tej stwierdziłam, że powinien trochę odpocząć ( bo on normalnie bardzo dużo spał), zabrałam go ze sobą do pkoju na górę a on w ryk... płakał i płakał za kolegą. Widział jednak, że to nie działa na mnie więc z premedytacją stanął przede mną rozstawił nogi i patrząc mi się w oczy zaczął siurać.......... Wiem, że nie miał takiej potrzeby bo dopiero co się załatwiał. Wściekłam się strasznie no i co tu dużo gadać spuściłam mu niezłe lanie. Od tamtego czasu nigdy już nie zlał się w domu........!!!!!!!!! muszę wracać do pracy... mam trochę zaległości.. he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezle WIO, niezle..hehe To pracuj sobie spokojnie, a jak znow zajrzysz to powiedz czy nadal spicie razem... ale pewnie tak ;-) I jesli tak to czy mimo wszystko Ty jestes szefem bandy? bo slyszalam i takie opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIO24
mała przerwa na kawusię... he he Hary śpi z nami.. dlatego też kupiliśmy sobie większy materac 180x 200 cm. :-D Niestety choćbym nie wiem jak się starała to nie jestem żadnym przywódcą... wiesz solidarność plemników wychodzi nawt w konatktach człowiek- pies !!! :-( Hary jest psem moim i mojego narrzeczonego, ale to na jego widok szaleje z radości. Tzn nie mogę być niesprawiedliwa- mnie też wita i też się ciszy gdy wracam... ale jak czmycha gdzieś w dal to słucha się jego a mnie ... no cóż- też ale z pięciominutowym opóźnieniem! Myślę, że jest to spowodowane 2 czynnikami: - po pierwsze barwa głosu - po drugie pies wyczówa dobrych ludzi... a mój men jest napewno lepszy, bardziej życzliwy i bezkrytycznie go wielbi, a ja stoję bardziej twardo na ziemi. a no i jeszcze dodam że lepiej się z nim bawi... On nie zwraca na nic uwagi. Pamiętam jak był Haruś maleńki i nie chciało mu się daleko chodzić na spacerki to mój facet kładł się z nim na trawniku... przy głównej ulicy i bawili się. Ja mam w sobie wi.ęcej samokontroli... Wracając do spania z psem, to największy problem teraz gdy jest już duży ,to to jak wyciąga się we śnie. Pręży łapy i nie zwraca uwagi na nic... kopie gdzie popadnie he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam witam!!! Już wróciłam z wczasów, ale było git. Widzę, ze nasze grono dyskusyjne stale się powiększa, witam Cię Kawoszko. Przeczytanie całego topika od chwili mojego zniknięcia zabrało mi troszkę czasu, niezłe z Was aktywistki ha ha ha!!! Dzisiaj nie będe się rozpisywac, bo jak to bywa po urlopie mam nawał zajęć. Jutro nadrobię i poplotkujemy o naszych pupilach. Do jutra, pa pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Witaj Czama! Nie ma we mnie agresji,poprostu nie znoszę kiedy ktoś pisze,że psy powinny chodzić na smyczy czy w kagańcu.Wiem,że czasem są takie sytuacje,kiedy trzeba zapiąć-sama tak robię,bo czasem muszę. Cieszę się,że Twój piesek ma dużo ruchu,a zwłaszcza,że biega przy rowerze. Ja swojemu kupiłam SPRINGERa do roweru-w ten sposób mogę bezpiecznie jeździć i mój psiuńko może bezpiecznie obok mnie biegać. Nie muszę się o niego martwić,bo cały czas mam nad nim kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc magdalena, ja jestem tu nowa :-) Dii-Dii a powiedz mi jak dokladnie postepowaliscie ze swoim maluchem, tak w wieku 2 mies., jak wlasnie byl taki agresywny i gryzl? Kazda rada moze mi sie przydac, bo mam obecnie ten sam problem. Mojego, jak nie pomaga *fuj*, to lapie za siersc na karku i biore lekko do gory, czasem sie uspokoi a czasem wyrywa sie i chce mnie dziabnac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Droga WIO24 Jak najbardziej się z Tobą zgadzam,że pies potrzebuje bardzo dużo ruchu. Jest mi niesamowicie przykro,że nie ma u nas zbyt wiele takich miejsc. Poza tym psiaki powinny być tak wychowane,żeby mogły swobodnie latać i bawić się z innymi. I tak naprawdę,cały czas o Tym mówiłam. Chyba nie dokońca mnie zrozumiałaś...?! Ad. strachu Mój Bolsik boi się krzyków-kiedy ktoś na ulicy bardzo się kłóci,wymachuje rękoma,wtedy robi się nerwowy,ale nie rzuca się,tylko ucieka w kącik,gdzie bezpiecznie i takie z niego "Morderca",jak i na niego czasem ludzie mówią. Pa Pa Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIO24
Przede wszystkim Magdalenkozet witam Cię serdecznie po przerwie (tylko ja nie wakacjuję w tym roku...). Nie zdążyłam Ci powiedzieć, że mieszkamy blisko siebie... ja jestem z Krapkowic! Dii- Dii zrozumiałam Cię, tylko wyczuwałam w Twoim tonie wyrzut w stosunku do nas, że zakładamy psom smycz i kaganiec. Sugestie co do aktywności psów skierowane są w sumie głównie do Kawoszki, kt. ma szczeniaka. Wiecie jeszcze co mój inteligent robi... kładzie się na widok każdego psa... tak jakby się czaił. Treser mówił, żeby go siłą unosić do góry, ale to nie zdaje egzaminu! Wyobrażacie sobie niedzielny spacer w parku... Koszmar. Co pies to ten na ziemię uff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIO24
Przede wszystkim Magdalenkozet witam Cię serdecznie po przerwie (tylko ja nie wakacjuję w tym roku...). Nie zdążyłam Ci powiedzieć, że mieszkamy blisko siebie... ja jestem z Krapkowic! Dii- Dii zrozumiałam Cię, tylko wyczuwałam w Twoim tonie wyrzut w stosunku do nas, że zakładamy psom smycz i kaganiec. Sugestie co do aktywności psów skierowane są w sumie głównie do Kawoszki, kt. ma szczeniaka. Wiecie jeszcze co mój inteligent robi... kładzie się na widok każdego psa... tak jakby się czaił. Treser mówił, żeby go siłą unosić do góry, ale to nie zdaje egzaminu! Wyobrażacie sobie niedzielny spacer w parku... Koszmar. Co pies to ten na ziemię uff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytam raz jeszcze, bo pewnie DiiDii nie zauwazyla; Dii-Dii a powiedz mi jak dokladnie postepowaliscie ze swoim maluchem, tak w wieku 2 mies., jak wlasnie byl taki agresywny i gryzl? Kazda rada moze mi sie przydac, bo mam obecnie ten sam problem. Mojego, jak nie pomaga *fuj*, to lapie za siersc na karku i biore lekko do gory, czasem sie uspokoi a czasem wyrywa sie i chce mnie dziabnac! Dziekuje za odp. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie wpisalysmy WIO w tym samym czasie :-) oops, telefon! musze lecie gdzies, ale jeszcze tu wroce! pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqqq
Ja rozumiem,że pies powinien się wybiegać,ale w miejscu publicznym powinien mieć smycz lub kaganiec-chyba,że właściciel jest pewny swego psa na 100%(99%) tzn.pewny ,że nikogo nie zaatakuje i przybiegnie na zawołanie.Jakieś 2 tygodnie temu biegałam sobie z moim psem po lesie(miałam go na smyczy).A tu z przeciwka patrze biegnie jakiś pies w moją strone(amstaf).Ja przestraszyłam się i przestałam biec -zaczełam iść normalnie.Właściciele zaczeli go wołać a ten nic,dobiega do mnie i rzuca się na mojego psa.Zaczynają się gryźć.Próbuje je jakoś rozdzielić i w końcu wołam babke żeby mi pomogła je rozdzielić.Najnormalniej w świecie wcale jej się nie śpieszyło.No ale dobra w końcu podbiega i łapie go za ogon.Za kawałek podbiega facet(chyba jej mąż) i w końcu udaje się je rozerwać.Facet przyciska swego psa całym ciałem do ziemi.Pytam się czy mają smycz-oni na to tak tak.No to ja czekam aż zapną mu tą smycz bo chce iść jak najdalej od tego miejsca.Czekam czekam a oni do mnie-niech pani już idzie-dodam że cały czas go trzymali,bo pewnie nie mieli smyczy.Ja już nie miałam siły się z nimi kłócić i jak najszybciej stamtąd pobiegłam.Normalnie więcej energi straciłam podczas tej akcji niż na bieganie.Uraz został mi do teraz-ponieważ zawsze codziennie biegam tą samą trasą ,zawsze w tym miejscu mam lęk,że mnie ktoś zaatakuje.Nie życze takiej przygody nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Witaj Kawoszko!!!!! Oj,przepraszam-jestem ogólnie rozkojażona,a ponieważ nie bardzo mam zazwyczaj czas,więc wchodzę tylko na sekundkę tutaj. Na początku też próbowałam podnosić swojego wredziucha za sierść na grzbiecie do góry,ale on jeszcze bardziej się rzucał i gryzł. Stwierdziłam,że lepiej będzie pokazać mu kto ma więcej siły i unieruchomić go na jakiś czas-aż ochłonie. Jak był bardzo malutki,wystarczyło złapać go porządnie ręką i przycisnąć do podłogi.Po ok.15 minutach się uspakajał,czasem zajmowało mu to dłużej. Kiedy jednak podrósł i miał ok.5-6 miesięcy-był już całkiem spory. Trudno więc było tak go przytrzymać,kładłam się wtedy na nim,jak bym się do niego przytulała-oczywiście tak,by nie czuł bólu,ale żeby nie mógł się ruszać.Po dłuższym czasie uspakajał się-jakby się relaksował,wyciszał.Ale to wystarczało na cały dzień,może czasem krócej. Kiedy znowu czegoś mu zabroniliśmy,kiedy mu się coś nie podobało,znowu włączał mu się agresor i się rzucał.Stwierdziłam,że trzeba iść na szkolenie,bo nas zje w całości.Jego zapędy do dominacji nad nami,tak naprawdę,wyciszyły zajęcia na tresurze. Kiedy uczył się posłuszeństwa,a w nagrodę za dobre zachowanie i poprawne wykonanie komendy dostawał smakołyk,nauczył się konsekwencji,posłuszeństwa i powstała między nami głęboka więź. Nic na siłę. Z psem trzeba popracować,pobawić się i jasno określić mu gdzie jest jego miejsce,ale też go docenić i okazać ogrom uczucia. Nie wiem,czy udało mi się Tobie pomóc,ale ja ta właśnie sobie radziłam ze swoim ukochanym psiaczkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Witaj Kawoszko!!!!! Oj,przepraszam-jestem ogólnie rozkojażona,a ponieważ nie bardzo mam zazwyczaj czas,więc wchodzę tylko na sekundkę tutaj. Na początku też próbowałam podnosić swojego wredziucha za sierść na grzbiecie do góry,ale on jeszcze bardziej się rzucał i gryzł. Stwierdziłam,że lepiej będzie pokazać mu kto ma więcej siły i unieruchomić go na jakiś czas-aż ochłonie. Jak był bardzo malutki,wystarczyło złapać go porządnie ręką i przycisnąć do podłogi.Po ok.15 minutach się uspakajał,czasem zajmowało mu to dłużej. Kiedy jednak podrósł i miał ok.5-6 miesięcy-był już całkiem spory. Trudno więc było tak go przytrzymać,kładłam się wtedy na nim,jak bym się do niego przytulała-oczywiście tak,by nie czuł bólu,ale żeby nie mógł się ruszać.Po dłuższym czasie uspakajał się-jakby się relaksował,wyciszał.Ale to wystarczało na cały dzień,może czasem krócej. Kiedy znowu czegoś mu zabroniliśmy,kiedy mu się coś nie podobało,znowu włączał mu się agresor i się rzucał.Stwierdziłam,że trzeba iść na szkolenie,bo nas zje w całości.Jego zapędy do dominacji nad nami,tak naprawdę,wyciszyły zajęcia na tresurze. Kiedy uczył się posłuszeństwa,a w nagrodę za dobre zachowanie i poprawne wykonanie komendy dostawał smakołyk,nauczył się konsekwencji,posłuszeństwa i powstała między nami głęboka więź. Nic na siłę. Z psem trzeba popracować,pobawić się i jasno określić mu gdzie jest jego miejsce,ale też go docenić i okazać ogrom uczucia. Nie wiem,czy udało mi się Tobie pomóc,ale ja ta właśnie sobie radziłam ze swoim ukochanym psiaczkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Witaj Kawoszko!!!!! Oj,przepraszam-jestem ogólnie rozkojażona,a ponieważ nie bardzo mam zazwyczaj czas,więc wchodzę tylko na sekundkę tutaj. Na początku też próbowałam podnosić swojego wredziucha za sierść na grzbiecie do góry,ale on jeszcze bardziej się rzucał i gryzł. Stwierdziłam,że lepiej będzie pokazać mu kto ma więcej siły i unieruchomić go na jakiś czas-aż ochłonie. Jak był bardzo malutki,wystarczyło złapać go porządnie ręką i przycisnąć do podłogi.Po ok.15 minutach się uspakajał,czasem zajmowało mu to dłużej. Kiedy jednak podrósł i miał ok.5-6 miesięcy-był już całkiem spory. Trudno więc było tak go przytrzymać,kładłam się wtedy na nim,jak bym się do niego przytulała-oczywiście tak,by nie czuł bólu,ale żeby nie mógł się ruszać.Po dłuższym czasie uspakajał się-jakby się relaksował,wyciszał.Ale to wystarczało na cały dzień,może czasem krócej. Kiedy znowu czegoś mu zabroniliśmy,kiedy mu się coś nie podobało,znowu włączał mu się agresor i się rzucał.Stwierdziłam,że trzeba iść na szkolenie,bo nas zje w całości.Jego zapędy do dominacji nad nami,tak naprawdę,wyciszyły zajęcia na tresurze. Kiedy uczył się posłuszeństwa,a w nagrodę za dobre zachowanie i poprawne wykonanie komendy dostawał smakołyk,nauczył się konsekwencji,posłuszeństwa i powstała między nami głęboka więź. Nic na siłę. Z psem trzeba popracować,pobawić się i jasno określić mu gdzie jest jego miejsce,ale też go docenić i okazać ogrom uczucia. Nie wiem,czy udało mi się Tobie pomóc,ale ja ta właśnie sobie radziłam ze swoim ukochanym psiaczkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Droga WIO24 Źle wyczułaś,nie jestem ani negatywnie nastawiona,ani agresywnie...hihihi Apropos solidarności plemników,to u mnie jest tak samo. Bols bardziej skacze na widok mojego nażeczonego,ale mnie też okazuje wiele uczucia,a gdy jestem chora i leże w łóżku,zawsze do mnie przychodzi do łóżka,zamiast spać w swoim kojcu. Dlatego mam na wszelki wypadek przygotowany kocyk w nogach,by nie kładł się bezpośrednio na prześcieradełku. Chyba Nasze piesy są do siebie podobne...Ach Ci "faceci"...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dii-Dii
Jeszcze raz do WIO24 Mój bokserek sikał na łóżeczko-jest to oznaka próby dominacji nad właścicielem.Kiedy się o tym dowiedziałam-wszystko się wyjaśniło,czemu on tak postępuje.3 razy próbował.2 razy został głosem skarcony.Jednak dalej próbował. Za 3-cim razem też dostał w swoją śliczną dupkę-nie jestem zwolenniczką przemocy i psa swojego wychowywałam bezstresowo-ale kiedy trzeba to trzeba.Oduczył się i nigdy więcej już nie spróbował. Musiałam mu pokazać jego miejsce,że jednak jest troszeczkę,tak....tyci tyci niżej ode mnie i nie ma w tej kwestii wiele do gadania. Mimo tego,że nie udało mu się rządzić w naszym domu,jest nam oddany i bardzo nas kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×