Mam problem ze sobą! POMOCY!

wczesniej nie widzialam problemu, wydawalo mi sie ze takie sa prawa mlodosci, ale teraz juz wiem, ze mam problem. szukam porady tu - jesli nie znajde muze isc do psychologa, nie chce byc taka. mam 20 lat i wielu mezczyzn na koncie, nie wierze w zadne love story. mialam kiedys faceta, ale mnie zdradzil, chcialam wybaczyc, ale mnie zostawil dla niej. wiecie jak to wplywa na poczucie wlasnej wartosci i bezpieczenstwa? duzo mowie znajomym o moim prywatnym zyciu, to sa bolesne historie, ale nie chce ich zachowywac dla siebie bo bym zwariowala z nadmiaru negatywnych emocji. nie wierze w milosc, widze co sie dzieje wsrod rowiesnikow. sama zachowuje sie jak wyrafinowana suka, buduje swoj wizerunek kosztem innych, sypiam z kim popadnie bo przez chwile wtedy jestem dla kogos wazna. raz sprobowalam byc z facetem na powaznie. zdradzilam go chociaz wydawalo mi sie ze mi zalezy. teraz wiem, ze na jego miejscu moglby byc ktokolwiek inny, po prostu potrzebowalam jakiegos człowieka obok mnie. widzicie wyjscie z tej sytuacji? jak to leczyc?

nie wiem, czy psycholog pomoże. nie chodzi o defekt psychologiczny jak o brak jakichkolwiek zasad. znasz jakieś reguły? wiesz, że jak jesteś w związku to nie zdradzasz? wiesz, jak nazywane są lasencje szmacące się z kim popadnie? jeśli nie, weź korki ale z ŻYCIA i z WARTOŚCI, jakie są w tym życiu ważne szkoda, że głupota nie boli