Jak opanować złość???

Powiedzcie mi, bo zaraz coś odpierdole i będę żałować! Wszystko mnie denerwuje! Od jakiś 20min nie mogę się opanować. CHodzę jak poparzona. Co zrobić?

Puszczam najostrzejszą muzę jaką mam, ale to nie za wiele pomaga!

Musisz usiąść , wziąć 4 głębokie oddechy i policzyć do siedmiu :p

figiel to nic nie daje uwierz mi ja mam okropne napady złosci i w takich chwilach to mogła bym wszystko zniszczyc i zrobic naprawde cos okropnego :D

Kurde, aż tyle tych oddechów i aż do siedmiu?? Na mnie to właśnie nie działa-a nawet-drażni jescze bardziej.

Bo to trzeba skupić się

Kurde-najgorsze jest to, że nie mam powodu do złości :O No normalnie zaraz coś rozwalę. Zrobiłam 100 brzuszków i nic!

Niedługo przyjdzie mój facet i pewnie na nim się wyżyję.

Magnez?? A co to daje? A może jestem pobudzona, bo za dużo czekolady zjadłam...?

:P wierz mi to dziala, nawet jak chce sie wqrwic bo moim zdaniem wymaga tego sytuacja ( :D ) to nie moge, bo mi sie nie chce zloscic :D aha, jak nie chcesz jesc tyle slodkiego to magnez tez jest dobry ;)

Hm , ostrą muzyką to się tylko bardziej nakręcasz. Może lepiej mozarta albo yurime sobie odpal? Żeby się wyładować możesz np wziąć kartkę i drzec ja na coraz mniejsze kawałki ;).

mnie tak od wczoraj bierze...poza tym raz sie smieje raz płacze a wczoraj pod wieczór to wyszłam na spacer,który tyle i dał ze po powrocie rzuciłam krzesłem ;(

No kurwa. Tyle się napisałam i nicka zapomniałam wpisać. Więc piszę od nowa :O:o;O:O Mozarta?? Niee. To tylko pogorszy sytuację. U mnie z muzyką jest odwrotnie. Jak jestem zła muszę słuchać ` złej` muzyki. A jak wyciszona to cichej, delikatnej. Chyba spróbuję tego motywu z kartką. Krzesłem nie rzucę. Szkoda otoczenia.