Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gareth

Czy ja się wypaliłem?

Polecane posty

Przeczytajcie to proszę i poradźcie mi coś. Jestem ze swoją dziewczyną już prawie rok czasu. Początki jak to zwykle bywa były bardzo piękne - dużo namiętności, oczekiwania na kolejne spotkania, tęsknota, "motyle w brzuchu". Trwało to jakieś 3 miesiące. Tak się w tym związku ułożyło, że to moja dziewczyna pierwsza wyznała mi miłość. Było to właśnie jakoś tak po 3 miesiącach. No i potem nastąpiło coś takiego, że ja przestałem się aż tak bardzo o nią starać. Długo zwlekałem żeby powiedzieć jej "kocham". Powiedziałem to po pół roku, niejako przyciśnięty do muru, bo już głupio mi było pozostawać ją w niepewności. Zresztą wówczas czułem, że ją (chyba) kocham. No ale mija kolejne pół roku i moje uczucia do niej zamiast rosnąć, to chyba gasną :( Nie wiem co może być bezpośrednią przyczyną tego. Czuję się zmęczony tym związkiem, zmęczony spotkaniami z nią, nie tęsknię za nią gdy nie widujemy się przez parę dni, nie cieszy mnie już nawet seks z nią. Coraz częściej myślę o innych kobietach, czuję że potrzebuję poznać kogoś innego, czasami mam wrażenie, że jeśli ożeniłbym się z moją dziewczyną to żałowałbym tego. A z jej strony jest wielka miłość do mnie. Ciągle mi powtarza, że mnie kocha, planuje naszą przyszłość, można powiedzieć, że już datę ślubu sobie zaplanowała. Ona nie ma pojęcia o moich wątpliwościach. Naprawdę jest super dziewczyną, wydawałoby się że taką, na jaką dawno czekałem. Jak to nazwać? Wypalenie? Rutyna? Przyzwyczajenie? A może nigdy jej nie kochałem tylko sobie to wmawiałem? Rok temu bardzo chciałem się już w końcu z kimś związać, bo długo byłem sam. A teraz nie wiem, chyba wolałbym znowu być wolny, poznawać różne kobiety, poczuć ponownie te "motyle", tą adrenalinę co kiedyś. To co najbardziej mnie denerwuje to fakt, że być może oszukuję osobę, która mnie naprawdę kocha. Czasami aż się sam na siebie wkurzam, bo oglądam się za innymi dziewczynami na ulicy i to nawet w obecności mojej kobiety. U mojej kobiety zaczynam widzieć już coraz więcej wad, coraz więcej rzeczy mi przeszkadza. Z drugiej strony - moja dziewczyna jest dla mnie bardzo ważna i cieżko mi sobie wyobrazić, żebym mógł się z nią rozstać. W ogóle przeraża mnie taka perspektywa, wiem że bardzo bym ją skrzywdził, ona jest wrażliwą osobą. Kończąc ten pewnie przydługi wywód chciałbym was prosić o poradę co robić. Trwać w takim związku i liczyć, że jednak coś się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistique29
O choinka, znowu za dlugie :( Zaraz musze isc spac ...czekam na Twoja nastepna (krotsza) wypowiedz ... wowczas udziele cenne rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
Ona cie nie kreci; robi wszystko to, czego w zwiazku nie powinna robic kobieta; nie masz sie o co starac juz od dawna bo to ona zabiega o ciebie a przeciez natura nie tak nas stworzyla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może. Faktycznie w tym związku jest tak, że to ona bardziej o mnie zabiegała niż ja o nią. Być może gdybym poczuł że ją tracę, to zacząłbym o nią znowu zabiegać i nie miałbym takich myśli jakie mnie teraz nachodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
Nie wiem co radzic ale najlpiej sie rozstac jak najszybciej bo i tak nic z tego nie bedzie. Jestem optymistka ale to o czym piszesz to znajomy mi z autopsji schemat, wypaliles sie i teraz co robisz? usilujesz wskrzesic feniksa z popiolow. Moj pragmatyzm mowi mi, ze za rok to bedziesz mial juz tak jej dosyc ze jeszcze bardziej ja skrzywdzisz. Nie mozesz sobie wyobrazic zycia bez niej? To sie moj drogi nazywa przyzwyczajenie :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
moge zapytac ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak myślicie, czy zrobienie sobie parodniowej przerwy od siebie dobrze by nam zrobiło? Bo to już od dawna wygląda w taki sposób, że my się widujemy praktycznie codziennie. Nie pamiętam już kiedy byłoby tak żebyśmy się nie widzieli np. 3 dni z rzędu. Chyba potrzebowałbym takiego "odświeżenia", może wtedy bym się przekonał czy będę tęsknił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
a z tym brakiem stabilnosci emocjonalnej szacuje ze urodziles sie na przelomie lutego i marca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
norma. co ja bym zrobila w takim przypadku (gdybym czula ze facet jest mna zmeczony) ? odstawilabym go na 2 tyg i zajela sie soba, moglby sobie salto nawet podwojne wykonac - zero kontaktu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warjat
stary, ona ci sie po prostu nie podoba. nie podnieca cie seksualnie. mam pytanie: czy lubisz jej wylizywac? jest udowodnione naukowo, ze zwiazki w ktorych pary ktore uprawiaja chetnie seks oralny sa trwalsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam, że faktycznie nie podnieca mnie jak wcześniej, ale też nie jest jakoś tragicznie. Nasz seks ciągle jest udany. W sumie to chyba normalne że po roku czasu nie jest się już na siebie tak "napalonym" jak na początku. A co do seksu oralnego - lubię ją wylizywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
brak stabilosci emocjonalnej - bo sam nie wiesz czego chcesz, chcesz byc z nia a jednoczesnie ogladasz sie za innymi, za duzo rozmyslasz a ona i tak nie zareaguje pozytywnie na twoja propozycje o chwilowej przerwie. Zacznie sie denerwowac i emocjonowac, bedzie zadawac mase pytan, bedzie uciazliwa i w koncu jeszcze wiekszego balaganu narobisz bo przez takie zachowanie ona stanie ci koscia w gardle. I po sprawie. I pewnie bedzie dzwonic i plakac. I sie obrazi. tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warjat
Gareth, w takim razie nie wiem... wiem ze z moja pierwsza dziewczyna nie dawalem rady seksu oralnego, bo miala nieprzyjemna dla mnie won. i to nie bylo tak ze sie nie myla, po prostu niedopasowanie pod tym wzgledem. i rzeczywiscie zwiazek sie rozpadl, choc oczywiscie z innych przyczyn, ale jestem przypadkiem ktory daje potwierdzenie nauce (ze pary uprawiajace seks oralny chetnie stanowia trwalsze zwiazki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam przyczyne
po roku juz rutyna? to jakas masakra :-o ja zmieniam facetow srednio co 3 lata.zreszta milosc nie trwa dluzej niz to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę zaprzeczał, jest sporo racji w tym co piszesz. Ja mam po prostu wątpliwości czy chcę z tą dziewczyną spędzić resztę życia. Bo chyba tak należy to rozpatrywać. A z tą przerwą no to chciałbym, żeby to było na zasadzie, że coś mi wypadło, albo że muszę załatwić jakieś swoje sprawy. Chyba wezmę sobie urlop i odwiedzę siostrę na drugim końcu Polski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jest to rutyna, bo my praktycznie ciągle robimy to samo. Pracujemy, po pracy się widujemy - albo u mnie, albo u niej. Oczywiście wychodzimy tez na miasto, do kina, do znajomych. Ale ciągle wygląda to w ten sam sposób, jest to schemat. Dodatkowo moja dziewczyna (co sama przyznała) nie ma poza mną żadnych zainteresowań, jestem dla niej całym światem. Aż sam muszę ją 'wypychać' do jej koleżanek, żeby nie urywała z nimi całkowicie kontaktu. Ja jestem człowiekiem, który potrzebuje trochę swobody w związku. Mam swoje zainteresowania, chciałbym czasami po prostu pobyć sam. A niestety moja dziewczyna tego nie rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
zerwij z nia dla jej dobra. Swojego tez. Jesli boisz sie tego, moze zrobcie sobie najpeirw przerwe i zobaczysz czy Ci zalezy czy nie. czy czujesz sie bez niej lepiej czy Ci jej brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zerwij... tak łatwo powiedzieć. Ja nie chcę z nią jeszcze zrywać, na razie potrzebuję upewnienia się co tak naprawdę do niej czuję. To też nie jest tak, że ja ciągle narzekam i jest mi z nią źle. Są dni kiedy jest naprawdę wspaniale i czuję że ją kocham. Ale są też takie (coraz częściej niestety), że przychodzą wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówia ze
kryzys jest po roku , trzech latach i po pieciu jak sie to przetrwa..jest juz pozniej ok sa wzloty i upadki ale jest ok..ja z moim facetem obecnie mezem najwspanialszym na swiecie mialam taki kryzys po poltora roku , z powodu mojej choroby..przetrwalismy..jest naprawde super! chociaz bylo ciezko i wrociło wszystko.. Od kilku dni zawzielam sie i walcze z choroba( niedoczynosc tarczycy 20 kg na plusie ja tego nie kaceptuje bylam nie do zniesienia , bylam bardzo szczuplutka a pozniej problem wagi w koncu przestałam gderać wziełam się za siebie widze , ze jest ok )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
nie podejmuj pochopnie decyzji o rozstaniu, bo możesz żałować... Kilka dni bez niej faktycznie dobrze ci zrobi. Tylko nie mów jej tego, nie zdradzaj prawdziwego powodu chwilowej rozłąki. Problem w tym, że jej zalezy bardziej niż tobie. Jakbyś miał laskę, która trochę cię olewa, ustawia, robi numery, kłamie i włóczy się z koleżankami to byłbyś zakochany po uszy. A jakby ja jeszcze głowa bolała, to ba...prosił byś o ręke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostaw ja skoro
roznicie sie pod tyloma wzgledami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilialilia -- tak, masz rację, pewnie tak by właśnie było. Paradoks polega na tym, że mam kochającą mnie dziewczynę, która by dla mnie zrobiła wszystko, nie mogę praktycznie na nic narzekać, a jednak czuję, że jest coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
ja po roku zaczynałam odczuwać takie coś jak Ty, tzn ja byłam nieznośna, czepialska, mój facet mówił że nudzi mu się rutyna... i zaczęły się kłótnie. Owszem, byo cudownie, ale były też często kłótnie, męczyło nas to oboje, do tego doszedł alkohol, wyzwiska z jego strony, totalny brak szacunku do mnie. Ale rpzepraszal-bylo wsaniale, pozniej narzekal na rutyne, mnie tez cos nie odpowiadalo. Zerwałam. Z olbrzymim bólem serca zerwałam po półtorej roku związku, gdzie totalnie się przed nim otworzyłam, oddałam mu całą siebie. Dziś z perpektywy czasu nie żałuję. Jest mi nadal czase ciężko, ale wiem, że dorze zrobiłam. Nie chcę Cię namawiać do pochopnych decyzji, jednak jeśli coś zaczyna Ci mocno przeszkadzać, najpierw rób wszytsko by naprawić. jesli się nie udaje-zastanów się dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warjat
Gareth, to ja juz wiem o co chodzi. twoja dziewczyna po prostu nie przystaje intelektualnie do Ciebie - ty masz pasje, zainteresowania, ona nie... najgorsze sa takie laski, dla ktorych jestes 'calym' swiatem (czytaj: laska nie ma poza toba zadnych zainteresowan). i wcale nie chodzi o to, ze laska ma zdradzac faceta (bo zaraz ktos tak napisze i powie ze bedzie wtedy fajnie), lecz o to, ze ona rowniez musi miec wlasne zycie i wlasne zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
" Paradoks polega na tym, że mam kochającą mnie dziewczynę, która by dla mnie zrobiła wszystko, nie mogę praktycznie na nic narzekać, a jednak czuję, że jest coś nie tak. " dokładnie tak mówił mój były...tak samo, gdy walczyłam o nasz związek(robiliśmy wszytsko by go nie kończyć, tzn staraliśmy sie). on mi tak właśnie mówił na moje pytanie czemu mnie kocha, czemu jestem tą jedyną... odpowiadał, że jestem dobra, zrobię dla niego wszytsko, że wie, że może na mnie zawsze polegać.... Tyle, żę właśnie to mi dało do myślenia, że on chyba jest ze mną dlatego, żeby "być". A nie o to chodzi, prawda? Ty chyba podobnie odbierasz swoją kobietę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
hmm..brak ci emocji, dreszczyku niepewności, powodów do zmartwień i zazdrości o nią. Zastanów się, czy problem nie lezy w twoim rozumieniu związku i miłości do kobiety, a nie w twojej dziewczynie. Jakie były twoje poprzednie związki jakie to były kobiety, czemu się kończyło? Wytropiłeś jakis schemat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robinia12345 > to nie tak. Ja bardzo się cieszę z tego, że mam wrażliwą, dobrą i kochającą kobietę. To nie jest jej wada, absolutnie. Z tymże jest coś takiego w człowieku, że gdy nie czuje się do końca pewny w związku to wtedy się automatycznie bardziej stara. Ja na tą chwilę nie mam się tak naprawdę o co starać, bo moja dziewczyna jest przeze mnie zdobyta. Może właśnie tego mi brakuje - zdobywania, zabiegania o kobietę. warjat -- no oczywiście masz rację. Wcale mnie to nie cieszy, że moja dziewczyna nie ma praktycznie żadnych zainteresowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×