wszystkim sprzedawcom w doopach sie poprzewracalo. Obsluguja klientow tak jakby

robili łaske:o:o:o jednak dobre byly Ksiego Skarg w PRLu, niektore sklepy powinny je reaktywowac:o

denerwuja niektorzy sprzedawcy, zwlaszcza dziewczny...miny maja jakby mialy zal do calego swiata, a czasem sie niemilo odezwa...jakbym jakis grzech robila, ze akurat tam robie zakupy. Na szczescie sa tez bardzo mile osoby. Ja tez mam ciezka prace, malo zarabiam, mam raz w miesiacu okres, tez sie czasem zle czuje i mam problemy ale jestem mimo wszystko mila

wiesz dlaczego tak obslugują klientów?? To ja ci powiem Bo wielcy szefowie nie zatrudniają nikogo tylko jak leci biorą dziewczyny z UP na staż i musisz naginac po 8 h a czasem i dluzej za glupie 680zł, to juz nie byli by sknerami i doplacili te 300-400zł to człowiek by się i starał a tak to nei ma motywacji, a jeszcze ludzie w sklepach to potrafią tak wkurzyc ze sie czlowiekowi wszystkiego odechciewa

kasia, co by to bylo, gdyby kazdy niezadowolony ze swojej pracy byl opryskliwy i niemily?

nie zgadzam sie z Toba. Praca to praca...ja kilka lat temu bylam na stazu w DPS-ie i dostawalam wtedy 450 zl miesiecznie. Ciezko pracowalam tez po 8 godzin, dzwigalam ludzi, przebieralam, kapalam, sluchalam zrzedzenia, tlumaczylam po 10 razy to samo. Praca byla bardzo ciezka juz nie wpsomne o upierdliwych rodzinach ale zawsze bylam dla kazdej osoby mila!!!!

I tu się zgodzę - jaka płaca, taka praca. Gwarantuję ci, że sama nie byłabyś wcale taka milutka dla klientów, którzy przychodzą główie po to, żeby wyładować swoje frustracje na sprzedawcy. A sprzedawca zapieprza - piątek, świątek, od 6:00, do 22:00, za 800 złotych.

Co innego staż na studiach a co innego, kiedy masz trzydzieści parę lat, dwójkę dzieci na utrzymaniu i żadnych perspektyw ani rozwoju zawodowego ani awansu.

od 6:00 do 22:00? heh jasne po 16 godzin dziennie a to dobre, a gdzie 11 godzin przerwy pomiedzy dyzurami w pracy? Zreszta nie tylko sprzedawcy zapiepszaja....inni rpacuja jeszcze ciezej tylko kazdy mysli, ze "to wlasnie ja pracuje najciezej"

to znaczy jestem mila zawsze ale jak ktos zaczyna mnie wkurzac, zrzędzic i wymyslac Bog wie nie jakie rzeczy to szlak mnie strzela) a najlepsze to jak nie ma ludzi okna pomyte sklep czysciutki manekiny poprzebierane a szefowa z obocznego sklepu wysyła dziewczyne ze swojego sklepu do nas zeby powiedziala "Dziewczyny wezcie się za robotę bo szefowa chce dzwonic do waszej bo nic nie robicie" Noszz kurwwwwa mac jak by mi ona placila za te nic nie robienie

sie, ze mozna byc sfrustrowany, ale czy trzeba wyladowywac zlosc na innych? Czy to cos da? Chyba tylko to ze klient nie wroci wiecej do sklepu, a moze i pojdzie na skarge do szefa i co wtedy? Najgorsza prace maja w roznych supermarketech itp ale niektore np. w sklepach z ciuchami czy perfumeriach nie narobia sie za bardzo, wiem bo kolezanka pracuje w sklepie z bielizna - mowi ze moglaby tam pracowac cale zycie, bo nie narobi sie wlasciwie w ogole

jestem studentką i dorabiam jako sprzedawca i uwierzcie,że nie raz siadam na kasę z miłym nastawieniem i ludzie potrafią w ciągu 5 min.zepsuc ci humor,że odechciewa Ci się byc milutkim oczywiście zdarzaja się mili,ale ja odbieram wielu klientów jakby im sie w doopie poprzewracało myślę,że to obustronne

taaa jasne ----> a o systemie zmianowym to ty słyszałaś kiedykolwiek? Zresztą - kodeks pracy kodeksem, a to co się dzieje w rzeczywistości, nijak się do tego ma. "Zreszta nie tylko sprzedawcy zapiepszaja....inni rpacuja jeszcze ciezej tylko kazdy mysli, ze "to wlasnie ja pracuje najciezej" " Nie jestem sprzedawcą. Mam ciepłą posadkę w biurze, wolne weekendy, święta, po 17:00 nic mnie nie interesuje, mam święty spokój i 900,- pln tygodniowo. I nigdy bym nie powiedziała, że pracuję ciężej niż sprzedawca. A swoje frustracje to głównie wyładowują klienci, bo myślą, że są bóg wie kim. I to nie sprzedawcom zależy na tym, żeby klienci wracali do sklepu, tyko właścicielom, którzy faktycznie na tym zarabiają. Sam sprzedawca gówno ma z tego, że klient do niego wróci.

jest zamkniete kolo. Pracowalam w sklepie spoz. w naziwe plaz :P Przychodzi babka, mloda... Mowie jej, ze raklamowki sa platne 10gr. A ona, do mnie z morda i wogole :P To ja do niej tez... :D I jadka w sklepie na calego :D Pracowalam 30dni w miesiacu po 8 9h. Odstepy 11h miedzy praca. Marzenie :D A ile zarobilam 1100zl :P Naszczescie mialam tyle oleju w glowie, ze po 3 wyplacie powiedzialam PAPAPA :D I wez tu pracuj z usmiechem na twarzy jak codziennie niezly zapierdol... Czlowiek nie ma czasu sie wysrac, a ma sie usmiechac do klienta. Pamietam jak stalam sama w sklepie i srac mnie przycisnelo :P A jak wychodze do wc to musze sklep zamknac. I co... Kolejka ze pizdziec a mi gowno wrecz wychodzi. Wyprosilam klienotow, a potem dostalam opeprz bo szef zobaczyl to na kamerce... Az milo, zesraj sie a obsluguj... masakra nigdy wiecej nie wroce do sklepu !!!!