moj facet przeklina i mnie to wkurza/

upominam go, czasem sie poprawi, ale jak jest z kumplami to od razu zaczyna cos opowiadac i wplatac zgrabne kurwy. tak czesto sie zapomina, a ja nie mam sily go upominac, naprawde mnie to strasznie denerwuje. gdy jestesmy sami nie przeklina praktycznie wogole. wiadomo, kazdemu sie zdarzy pod wplywem emocji, ale nie zdzierze samego kurwowania ot tak. nie wiem juz co mam zrobic, zeby on myslal o tym co mowi. co mam focha walnac i sie nie odzywac? ;/ kurde jestem bezsilna.

zostaw go

kurcze dziewczyny, wasi faceci to tacy swieci? czy przymykacie na to oko? :(tak strasznie mnie to irytuje ze naprawde boje sie ze przez taka glupote nasz zwiazek moze sie rozpasc. po prostu non stop bede wkurzona i bede mu dogryzac ;/ masakra

Chciałabym mieć takei problemy....

dobra mam tez inne. nie dochodze, mam obwisle cycki i gruby tylek. :P a teraz moze na temat?

Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie co zróbcie wtedy? Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.

Sama zacznij kurwować jeszcze bardziej. Najlepiej przy jego kolegach, żeby mu głupio było ^^

on mowi ze jemu to nie przeszkadza, ze zawsze obracal sie w towarzystwie dziewczyn ktore przeklinalu itd;/ tzn nie wiem czy jakbym faktycznie zaczela to by byl taki mocny w gebie

uuu.. To fajne ma to towarzystwo ;) No i w takim razie ja więcej pomysłów nie mam. Albo karć go za każde takie słowo - natychmiast, w towarzystwie i autentycznie za KAŻDE przekleństwo. Ale jest szansa, że wtedy prędzej zmieni dziewczynę, niż słownictwo ;)

mialam taki zamiar, ale jestem swiadoma tego ze nikt nie chce byc upominany za przeklinanie zwlaszcza mezczyzna, zwlaszcza przy swoich kumplach, dlatego robie to na osobnosci. a on obraca sie w towrzystwie motocyklistow, wiadomo jakie to klimaty. i mnie nie zmieni na pewno, jak mu postawie ultimatum to wiem co wybierze, ale nie chce robic tego w tak blahej sprawie.

No z tymi motocyklistami, to bez przesady, bo sama jeżdżę i większość kumpli, to motocykliści, ale poziom trzymają wysoki i bardzo rzadko słychać przekleństwa :P

oo serio? :) u nas, nie powiem, kolesie na poziomie, ale oni maja taki styl, ze zaczynaja cos pieprzyc, i przeklenstwa niestety leca, a moj chlopak sie zapomina przy nich. :/ a na czym jezdzisz? :D

Nie no, jak 5 minut po akcji opowiadasz, że jakiś pieprzony skurwysyn chciał Cię, kurwa, zepchnąć pod TIRa jadącego z naprzeciwka, to faktycznie ciężko uniknąć przekleństw ;) Starą japonią się wożę, ale ostatnio autobusami, bo moto w remoncie. A co do przeklinania. Mo jeśli tylko przy kumplach mu się włącza, to najprościej olać? Jeśli na codzień i przy Tobie jest "grzeczny"