Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość saturninka

mąż uważa mnie za głupią

Polecane posty

Moja droga, twój mąż cierpi na chorobę Lepersis Tumanis co objawia się tym że możesz mieć rację, możesz mieć własne zdanie, możesz chcieć wymienić się poglądami a i tak on to w d... będzie miała bo liczy się on, jego zdanie a inni nadają z innej galaktyki i nie są uwzględniani. Dyskusja z takim typem jest meczącą ponieważ nic do niego nie dociera. Szkoda że z nim się "spikłaś" teraz resztę życia będziesz mówić do ściany a i tak na durną wyjdziesz. Beznadzieja i nuuuda wieczna :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamurowało mnie
szczerze to współczuję autorce,nie wyobrażam sobiej jakiegokolwiek związku gdzie jedna ze stron uważałaby drugą za głupią,mniej inteligentną etc.,jak dla mnie to byłaby porażka i jednoczesny koniec związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
Skoro Twój mąż zachowuje się jak przedszkolak, to traktuj go jak przedszkolaka. 1. Im on mówi głośniej Ty mów coraz ciszej. 2. Daj mu się wypowiedzieć do końca, nie przerywaj jego wypowiedzi, nawet jeżeli się z nimi nie zgadzasz, jak skończy wywód zapytaj się go czy powiedział juz wszystko co miał na ten temat do powiedzenia i czy może cię wysłuchać równie cierpliwie jak ty jego. 3. Mówiąc coś nie rób zamachu na jego godność, nie poniżaj, nie obrażaj, a najważniejsze nie krytykuj jego tylko jego wypowiedz ( np. zamiast wypowiedzi "jesteś głupi" mówisz "to co powiedziałeś w tym momencie jest głupie", zamiast"ranisz mnie" powinnaś powiedzieć "to co teraz powiedziałeś jest bardzo krzywdzące dla mnie, zraniło mnie to") 4. Jak się sprzeczacie o coś zostańcie przy tym od czego się zaczęła kłótnia, nie wyciągaj argumentów z zadawnionych spraw. 5. Rozwiązujcie sprawy do końca i do nic już nigdy nie wracajcie. 6. Naucz się mówić "masz rację" i niekoniecznie dodawaj na końcu tego zdania "ale". 7. Naucz się mówić "przepraszam". Przez lata na pewno wrobiliście sobie jakiś destrukcyjny sposób prowadzenia kłótni, który jest niebezpieczny dla związku, dlatego polecam, abyś spróbowała powoli wprowadzać w życie te powyższe zasady, a mąż jak zobaczy, że wasza rozmowa przybiera jakiś poziom zacznie sie do niego automatycznie dostosowywać pod warunkiem ze będziesz go konsekwentnie utrzymywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z boku
a ja uwazam, ze zycie jest za krotkie by z taka osoba spedzac je.Te wszystkie psychologiczne wskazowki, ktore zalecanie sa o kant d...y.Do pierwszego zapomnienia w zlosci i po wskazowkach.To trudny charakter i takowy powinien byc sam badz tylko miec zwiazki z doskoku.Autorka jak szanuje siebie to nawet do lozka gamonia nie powinna wpusc( i zrobic wszystko jak chce chronic siebie), zwinac walizki i zaczac nowy rozdzial zycia bez agresora.Po co marnowac sobie kazdy dzien ,jak mozna spokojnie i milo go przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci polecę
książkę Susan Forward pt. "Dlaczego on nie kocha a ona za nim szaleje'.................tam jest rozdział z instrukcją jak poradzić sobie z takim mężem. Poczytaj sobie i naucz się, jak zrobisz w sobie odpowiednie zmiany to on przestanie tak się zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, nawet te, delikatnie mówiąc, niepochlebne. Mąż nie jest niedowartościowany, tylko może troche narcystyczny. Poza tym, ciężko przyznać, ale gdy go poznałam miał cechy szowinistyczne. Co prawda przy mnie się bardzo zmienił, ale niektóre cechy "wychodzą" z niego szczególnie w kłótni. 1) Nie chcę się z nim rozstawać 2) Chcę go zmienić, bo wiem że można, on jest jak Tabula Rasa ;) Moje pytanie brzmi: Jak mam sie znim obchodzić w kłótniach? Dodam, że przemilczanie pewnych kwestii niewiele pomaga, bo on wtedy twierdzi, że "nareszcie coś zrozumiałam", gdy ja tym bardziej twierdzę, że miałam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Chyba jednak nie dam z nim rady. Ja mówię np. zmyj naczynia, a on "a ty tez nie zmywasz czasami", ja "nie krzycz na dziecko", a on "a ty też krzyczysz". Zaznaczę, że on to wszystko albo zmyśla, albo podkoloryzowuje. Nigdy nie ma między nami rzeczowej dyskusji, choć ja mówię spokojnie, dobieram argumenty, natomiast on powtarza w kółko to samo zdanie żeby mnie zagłuszyć To brak szacunku. Poza tym dziś mi powiedział "co cię to obchodzi?", kiedy zwróciłam mu uwagę, że dziecko płacze leżąc przy nim, a on nawet nie wstanie, by małą podnieść z podłogi... Nie mam sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
podnoszę. Nikt się nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
ja się wypowiem. mam podobny przypadek. Piszę podobny bo mój mą znie jest wykształcony jak Twój ale uważa się za najmądrzejszego na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
do czego zmierzam - mam męża cham do potegi N. Podczas kłótni jest on ordynarny chamski i olewczy. tak jak twoj nie reaguje na krzyk dziecka itp. A jezeli ja krzyknę to otwiera tą durna morde na mnie i się czepia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
ja niestety nie jestem blondynk w porównaniu do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
A jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia na ten temat to się wydurniaj w innych tematach dostosowanych pod Twój poziom inteligencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Młoda_Dama, w takim razie co mamy zrobić? Próbować wychować tych naszych mężów i czy wogóle jest to możliwe? Nie reagować to ja nie potrafię, bo wtedy czuję się jeszcze gorzje, że taki cham na mnie wjeżdża i ma satysfakcję, że ja milknę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
Saturninka Jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
Powiem Ci tak. Ja też muszę się wykłócić o swoje. Nie zawsze mi to wychodzi i jestem poniżana słowami różnego rodzaju. Czytając opinie innych na tym forum to ktoś dobrze napisał, że czasm trzeba dać mu szanse wypowiedzenia się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
A wychowac się nie da bo to wychowanie wynosi z domu i NIGDY ale to NIGDY ich nie wychowamy.chociaż... mam koleżanke, ktora tak sobie podporządkowała męża, że byś nie uwierzyła a co najlepsze to wychowała sobie tesciów i tu jest włąsnie ten problem z naszymi, że trzeba by było zacząc od tego dziadostwa ( przepraszam nie pałam do nich uczuciem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Jak mu daję szansę, to on mi tylko ubliża, a kiedy skończy, i ja coś zaczynam mówić, to mi przerywa, pod pretekcstem "znowu zaczynasz się czepiać, zamiast sie wypowiadać". On jest naprawde ciężkim przypadkiem. Wcześniej radziłam sobie z każdym rozmówca. Z nim nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"1. Im on mówi głośniej Ty mów coraz ciszej. 2. Daj mu się wypowiedzieć do końca, nie przerywaj jego wypowiedzi, nawet jeżeli się z nimi nie zgadzasz, jak skończy wywód zapytaj się go czy powiedział juz wszystko co miał na ten temat do powiedzenia i czy może cię wysłuchać równie cierpliwie jak ty jego." to są bardzo dobre rady akurat. co do dziecka płaczącego - zapytaj czy jemu naprawde jest obojętne ze JEGO dziecko lezy u jego stóp i płacze? czy naprawde nie interesuje go czy sie aby przypadkiem nie uderzyło, nie potłukło? moze on ma jakis zamysł (np dziecko lezy i wyje bo chce coś wymusic), ale to niechże cos powie. co do naczyn - zwróć mu uwagę ze czasem nie myjesz, ale przewaznie jednak tak, wiec bylabys wdzieczna gdyby tym razem zechcial umyc. ogólnie rzecz biorąc - kolorowo macie. czemu nie wychowywałyście od początku?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
No własnie dobre pytanie czemu nie wychowałyśmy?? !!! na poczatku w związku chciałam byc miła kochajaca, dbająca o wszystko a teraz mi to wisijak on jest taki. Jemu nie zależy to mnie też. kicha ogółem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
Mój mąż stosuje mocniejsze słowa w moją strone. Tłumacze sobie to ze jest to prymityw i tyle. Wiesz jak ostatnio byłam u teściów brat mojego męża poszedł do matki i powiedział jej ze jest jebnieta. (NO nie rozumiem zachowania) ale rozumiem skąd mąż bierze takie słownictwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
standardowy błąd kobiety - na początku związku nieba uchyliłaby... wtedy właśnie facet sie uczy ze nic nie musi robic, bo baba posprząta, ugotuje, pozmywa itd i jeszcze mu piwo przyniesie... dziwicie się ze potem nic nie robią? rpzeciez baba od poczatku robila, to o co teraz ma pretensje?... trzeba gonic do roboty od samiutkiego poczatku, to potem moze bedzie jakas pociecha z faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
Święte słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_dama89
Jesteś Saturninka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Ja mojego wychowywałam aż za bardzo, w pewnym momencie stałam się za bradzo dominująca i On się zbuntował. I teraz sie tak zachowuje. Tylko, że ja teraz jestem bardzo wyciszona i kulturalna, a On zaczyna sobie pozwalać. Chyba na zasadzie zemsty, czy coś. Nie wiem, czy przeczekać tę jego agresję i może z czasem wszystko się unormuje, czy walczyc? Kiedyś to był fajny, ciepły człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red_dove
Jak już wczesniej Ci mówiłam, twój mąż nie odczuwa że go szanujesz jako głowę i przywódcę waszego stada... a jeśli już wcześniej zauważyłaś u niego ciągotki do szowinizmu (czyt. chęci dominacji) to moja teoria jak najbardziej sie sprawdza. 1. Nie wydawaj mu poleceń, dlaczego mówisz: "zmyj naczynia!", czy do swojego ojca, dziadka czy szefa... powiedziałabyś tak? Nie! a dlaczego? bo masz do nich szacunek! Namawiam cie serdecznie, powiedz chociaż raz: "Kochanie czy mógłbyś mi pomóc i wynieść śmieci?". Jeśli facet cię kocha i jest normalny to je wyniesie, bo mężczyzna lubi być potrzebny... a jak jeszcze wzmocnisz pozytywnie ten jego "akt dobroduszności" :P swoim dobry humorem i jakąś małą pochwałą to niedługo zacznie szukać śmieci po całym domu :) 2. Nigdy nie podnoś głosu! nigdy! on próbując "doprowadzić Cię do porządku" i pokazać Twoje miejsce w stadzie, albo będzie cię ignorował albo zacznie krzyczeć jeszcze głośniej... jak widać Twój mężczyzna Cię ignoruje.... 3. Chwal go i stosuj wzmocnienia pozytywne, zobaczysz jak twój kochany rozkwitnie, mój nawet się nie zorientował że lata codziennie po bułki rano i sprząta praktycznie cały dom :P Kłótnie praktycznie u nas nie istnieją od kąd sama je zaczęłam je wymyślać i prowokować różne głupoty, tak żebym miała kontrolę nad kłótnią... potem nagle zmieniam zdanie, weseleję... albo stwierdzam że mnie strasznie kręci jak jest taki podirytowany i zaczynam sie kleić... hehe polecam :) i teraz wie że kłótnia nie zawsze się kończy fochem, a może się miło zakończyć w łóżku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturninka
Red_dove, sprytna z Ciebie kobietka :) Szkoda, że ja nie mam tyle mądrości w sobie, a już tym bardziej dyplomacji. Ale postaram się. Myślę, że już jest lepiej (jeżeli o mnie chodzi). Nie podnoszę głosu, chwalę, łaszę sie i prawię koplementy czasem. Jedyny problem to moje wrodzone cechy przywódcze. Nawet nie wiem kiedy zaczynam wydawać polecenia, zmieniać głos na protekcjonalny itp. Mąż mi mówi, że nawet chodzę jak Terminator - zbyt energicznie i z wielką pewnością siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red_dove
Saturninka, wiesz ja byłam identyczna... ale kupiłam parę poradników o męskiej psychice i zaczęłam obserwować tego mojego kwiatuszka... wszystko co tam było napisane, zgadzało sie... co do joty... i stopniowo zaczęłam wprowadzać zmiany w sobie, ja też mam naturę przywódcy, ale pstanowiłam schować to w kieszeń i zacząć podziwiać tego mojego pawia :) I chwaliłam i przytulałam ale przedewszystkim usmiech, jestem uśmiechnięta i zadowolona jak coś dla mnie zrobi, a jak nie no to mówię że mi przykro że nie mam oparcia z jego strony albo że nie czuję się bezpiecznie... te dwa działają najmocniej. Trzeba wejść na poczucie winy a nie na ambicje... Wiem że to wygląda jakbym nim manipulowała, ale ja widzę że on też jest zadowolony z obecnego stanu rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×