moja depresja życiowa....

Opowiem wam tu teraz o moich smutkach życiowych bo z nich mi się wzięła depresja. Nic nie robię, zastanawiam się co robić - może tak. banda świń zmówiła się na mnie - i 4 lata się zmawiają. Świnie u koryta - to tyle. Co o tym myśleć? Wykorzystują podle fakt, że znalazłam się na wsi od 4 lat. A jakbym mieszkała w dużym mieście? Pozwoliliby sobie? A różniłabym się strasznie. A całość TAK ŻENUJĄCĄ słuchajcie, że w sumie zdenerwowałam się głupim pytaniem kiedyś " a pni to nie ma szkół u siebie?" i temu poszłam, te wszystkie kłopoty od września 2005. Ale teraz to już jest normalnie tragifarsa bo najlepiej jakbym znowu poszła do miasta? Nie widzę sensu w tym żadnego. " A pani nie ma to szkół u siebie" no mam. Ale mam też dom - chałupę. No to co - dalej mam zwiedzać to województwo? Ile jeszcze? I się zdenerwowałam wiecie. Bo miał być koniec wtedy już a nie żadne "a pani to nie ma szkół u siebie?" - dwa procesy, rozwalone życie. Doktorat. No już bym go miała, ale wkopałam się w niedorozwiniętą umysłowo naukę - no fakt. Ale czy ta nauka jest bardziej niedorozwinięta czy mój były promotor to się okaże. Stawiam na żydowskiego promotora, że on jest bardziej niedorozwinięty, ale dziś wszyscy kraczą jednym chórem, że ja. No nie mam forsy, ale przez kogo? A ten dyrektor tej szkoły ŚREDNIEJ - który mnie tak urządził - bo on się uważa za boga i bohatera - ma on klepki pod czerepem wszystkie? No dla mnie braku mu nie tylko piątej ale PIĘCIU klepek. I tyle. I sędzinie a także tym wszystkim WREDNYM osobom, które nie zauważają róznicy pomiędzy pracą ...KOGOKOLWIEK w szkole, a pracą nauczyciela 2 przedmiotów z wychowawstwem i... fakultetami z biologii? (nie wiem jak mam nazwać tę lekcję do dziś). No to jedną miałam miałam friko w pierwszym semestrze , drugą powinnam mieć więc do semestru darowaną a mnie zwolnili dyscyplinarnie. Za co? No chciałabym to zrozumieć bo tę 1 lekcję - fakultet maturalny to po godzinach jednak zostawałam i to dłużej niż godzina i cały rok bo taki był plan więc... więc no już wypadało mi odpuścić może tę 1 godzinę zbiorczą do pierwszej zmiany planu we wrześniu 2005. Za ten fakultet jednak bo to tyle roboty dodatkowej, a jednak nie. NIE i NIE i NIE. Co ktoś coś chce to NIE. No to chyba jednak jest to jakaś ... nie wiem... jakaś... jak to nazwać? Choroba umysłowa, nie? Nie bójmy sie tego słowa. Ci ludzie są chorzy umysłowo w tych polskich szkołach. No mnie to nie odpowiada jednak :(

Wiecie co - jak mnie brak 5 klepek, to temu dyrektorowi sześciu, a mojemu promotorowi ośmiu klepek brak. A w ogóle ja mam dostać nerwicy, nie? Depresji, nerwicy, PSYCHOZY - ja wiem - tak najlepiej. No ale jak ktoś nie chce być chory psychicznie to co ma robić?

dlaczego nikt mi nic tu nie napisał. Przeciez jesteście TACY MĄDRZY. Co to ma być? Co wy tu robicie? :( Czy spicie? :(

a wiecie, że jutro mam korki? Za dojazd mam płatne. Ale sama nie wiem już. Jednak zawsze coś. Ale już nie chcę. boże jakie to wszystko już bez sensu dla mnie. :(

jesli prawda idz do lekarza kobieto

Juz za późno na lekarza. Zostaje tylko BYĆ albo NIE BYĆ - takie pytanie. A jaka odpowiedź na nie? kto mi na nie odpowie? :(

ech... przede wszystkim uspokoj sie. zajmij sie rozwojem duchowym, medytacją... nie przejmuj sie tym tak bardzo, to wszystko przeminie i tak. zajmij sie swoim wlaasnym rozowjem, zebys byla lepszą osobą, to ejst najwazniejsze w zyciu, a nie jakies glupoty, te o ktocyh piszesz. choc niewiele z tego rozumiem... jak ci nie odpwiada praca to odejdź stamtąd. moze zacznij dawac korki? bo chyba jestes naucyzcielką. i z tego sie utzrymuj, pisząc prace czy cos. to bedziesz miec spokoj. bo praca z ludzmi jest naprawdę meczaca.

No i widzicie co te dzieciaki robią z nauczycielami. Jak się któryś stara i jest obowiązkowy to po kilku latach pracy w szkole , po prostu, wysiada.

. Zostaje tylko BYĆ albo NIE BYĆ - takie pytanie. A jaka odpowiedź na nie? kto mi na nie odpowie? BYĆ ... jasne, że BYĆ mimo wszystko i mimo wszystkim:)) Nie brać sobie tak wszystkiego do serca i do głowy.