Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama_jedynaka

do mam jedynaków

Polecane posty

Gość To prawda. Wy odejdziecie a
ono zostanie kiedyś samo jak palec, bez brata czy siostry do których zawsze można pójść się wyżalić, poprosić o radę, spotkać na święta. Wiesz, przyjaciel to nie to samo co rodzeństwo. W życiu też może się twojemu dziecku różnie ułożyć - być może nie uda mu się zbudować szczęśliwego związku i będzie na starość samiuteńkie. Pomyśl o tym. I o ile samotność nie wydaje się problemem w życiu codziennym człowieka, który ma jeszcze rodziców, u schyłku życia może okazać się więzieniem, szczególnie w okresie świątecznym, kiedy każdy spędza czas w gronie najbliższych. Pomyśl dokąd uda się taka osoba, jak nie do siostry/brata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jedynaków
chyba nie poznałam zadnego fajnego jedynaka. Wiekszosc jedynaków to rozpieszczone cwaniaki, ktore mysla ze sa pepkiem swiata. Ja mam brata, i mimo tego ze jestesmy od siebie daleko i w dziecinstwie sie duzo klocilismy ale fajnie miec kogoś drugiego!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtfjujtu
To prawda. Wy odejdziecie a - wiesz co mam rodzeństwo i jest ono ostatnimi ludźmi do jakich by poszłam po poradę czy po cokolwiek. Więc nie oceniaj z góry że ktoś będzie samotny bo nie ma rodzeństwa. Ja własnie przez rodzeństwo jestem typem samotnika bo za czasów dzieciństwa i młodości non stop musiałam się z kimś użerać. Na starość same bo nie ma się siostry albo brata? Cóż moja babcia ma 9 rodzeństwa i od ponad 20 lat się z nimi nie widziała. I jakoś twoja wizja się nie sprawdza. To takie same głupie argumenty jakie wpierają wszystkie matki polki wszystkim bezdzietnym - musisz miec dzieci bo na starość będziesz samotny i tej szklanki wody nie dostaniesz. A w rzeczywistości właśnie dziś dzieci na starość rodzicami się nie zajmują. Starzy ludzie są sami, w domach starców. Znam osobę która nie miała dzieci i nie jest sama. W święta ma nie lada problem bo dostaję tyle zaproszeń i nie wie do kogo iść. I tu nie chodzi o to czy ma się 15 dzieci aby każde z nich w razie czego mogło kiedyś liczyć na rodzeństwo bo jak dorosną to równie dobrze mogą nie mieć ze sobą żadnego kontaktu. I tu nie chodzi o mnożenie się aby na starość mieć z dzieci parobków bo biedniejsze dziecko odda cie do domu starców a bogatsze zatrudni opiekunkę ale samo nie będzie się tobą opiekować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piszesz tak bo jesteś młoda.
Teraz jesteś od nich daleko i się nie dogadujecie, bo jesteście w takim wieku, kiedy ludzie bardzo często się kłócą, głównie dlatego że jedno myśli że jest więcej warte od drugiego, itd. Ale wspomnisz jeszcze moje słowa. Przyjdzie taki dzień, kiedy będąc już przyprószoną siwizną babuleńką, z rozczuleniem będziesz wspominała z nimi przy ciepłej herbacie te wszystkie fantastyczne chwile, które spędziliście razem w dzieciństwie i wczesnej młodości. Ludzie praktycznie zawsze wraz z upływem czasu wyciągają do siebie rękę na zgodę. Nikt nie lubi być na starość sam. Teraz jesteście w takim oślim wieku i się na wzajem krzywdzicie, ale to nie będzie trwać wiecznie. Wielu ludzi dojrzewa emocjonalnie dopiero kiedy wkracza w trzeci wiek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agggatkka
Tak a pro po tego [przeświadczenia że dzieci rodzicami na starość się zajmą...Moja kuzynka pracuję we włoszech jako opiekunka do starszej pani. Pani ta mieszka w dużym domu, to był jej domu, później przepisała go na syna, córka mieszka kilka domów dalej. Starsza pani mieszka na parterze, syn na piętrze. Można by powiedzieć że dziś ten dom to tak naprawdę dwa oddzielne, syn na grze ma swoją rodzinę, swoje własne pokoje, osobne wejście do domu. Syn odwiedza matkę raz na miesiąc, czasami rzadziej chociaż mieszka tuż nad jej głową. Jej córka tak samo, mieszka niedaleko a matki nie odwiedza. Gdy kuzynka przyjeżdża do kraju na urlop starsza pani od razu trafia do domu starców, żadne z jej dzieci nawet nie myślą aby zająć się własna matką chocby przez 1 dzień. Jest bogaty więc stac go na opłacenie kogoś kto będzie mieszkał z jego matka i jej pomagał. Ktos pewnie powie że to coś okropnego. Kobieta zainwestowała w dwójkę dzieci, wychowała je, oddała im wszystko poczawszy od własnego życia a kończąc na dorobku jej całego życia.I co ma za to? U nas takie coś by raczej tak łatwo nie przeszło, tam to jest norma że rodzicami zajmują się obcy ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż jest jedynakiem
i to jest jakaś masakra. Ja mam 3 rodzeństwa, mam na kogo liczyć. Mam siostrzeńców, siostrzenice przy stole świątecznym jest wesoło i wiem że moje dziecko będzie miało kuzynów, a od strony męża... święta spędzał w gronie 3 osobowym mama, tata i on... Jak wyjechaliśmy na rok za granice to w wielkim domu jego rodziców matka jego dostawała bzika bo jest już na emeryturze, a zimą na ogród nawet nie wyjdzie, a ile można chodzić na aerobik i czytać książkę? Teraz po powrocie patrzy z lękiem, że chcemy znowu wyjechać. Jego matka nie urodziła więcej dzieci ze względów finansowych, chciała wygodnie i dostatnio żyć, ale ostatnio mi powiedziała ze gdyby mogła cofnąć czas to choćby mała zrezygnować z wielu rzeczy to zdecydowała by się na jeszcze jedno dziecko. Zaznaczam że mój mąż nie jest typowym jedynakiem, nie jest samolubem, potrafi sie dzielić i nie jest mamisynkiem, ale naprawdę widzę jak garnie się do mojego rodzeństwa w szczególności brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtfjujtu
Piszesz tak bo jesteś młoda.= to było do mnie? jestem po 30 więc raczej do młodych już nie należę. Ja na starość sama nie będę, mam męża i to z nim chce spędzić starość a nie z ludźmi z którymi nic mnie nie łączy bo bycie rodzeństwem to za mało by marnowac czas dla tych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak do ciebie pieszę. Piszesz
że jesteś po 30-stce. Czyli niewiele się pomyliłam. Poczekaj do 60-siątki, 70-siątki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak do ciebie piszę. Napisałaś
że jesteś po 30-stce, czyli w sumie niewiele się pomyliłam. Poczekaj do 60-siątki, 70-siątki, to porozmawiamy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtfjujtu
I co wtedy? Wiesz lepiej co mnie czeka? Gratuluję, powiedz jeszcze jakie padną numery to zagram w totka. Osobiście mam wielką nadzieję że rodzeństwa nie bedę musiała już nigdy oglądać jak do tej pory ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś bardzo niedojrzałą
emocjonalnie 30-latką. A z resztą, nie mam zamiaru dłużej cię do niczego przekonywać. Życie jeszcze nie raz samo zweryfikuje twoje dzisiejsze poglądy. Pozdrawiam. ;) I nie bądź taka zacietrzewiona. Więcej z życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja sistra kiedyś powiedziała
mi że życzy mi śmierci. uprzedzając komentarze - nie była dzieckiem, miała wtedy chyba ze 20 lat. teraz ona sama ma raka. prosiła o spotkanie, odmówiłam. to było prawie rok temu i nie mam pojęcia co się z nią dzieje. nasi rodzice nie żyją, może i ona juz tez. zawsze czułam się jak jedynaczka, i tak to pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20 lat to dzieko jak się masz.
Myślisz, że to dorosły człowiek? Heh, dobre! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtfjujtu
A co według ciebie jest dojrzałością? Paplanie o wielkiej miłości do zupełnie obcej baby i faceta którzy najchętniej utopiliby ciebie w łyżce wody gdyby mogli? Rozumiem że miłością darzysz nawet i mordercy i gwałcicieli, to tez bracia i siostry dla takich szalonych osób jak ty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 32lata i .......
Nie jestem więc młodziutka. samam mam siostrę z którą kontakt mam niewielki, mieszka ona w innym mieście. Mamą i ojcem ja się "opiekuję" i wszystkie obiowiązki spadły na mnie, więc to nie prawda że jak ma się rodzeństwo to razem opieka nad rodzicami.Siostra mieszka daleko i potrafi tylko powtarzać że zajęłaby się rodzicami ale mieszkają daleko...dziwne bo nawet na kilka dni ich do siebie nie weźmie. Teraz rodzice są sprawni, pomoc polega na większym sprzątaniu, zakupach czy zwykłych pogawędkach, a co będzie za 15 lat nikt nie wie.Mam jedno dziecko, rozważałam myśli nad drugim ale się nie zdecyduję. Widzę swój kontakt z siostrą czy kontakt mojego brata z bratem- jest nikły, większy kontakt mamy z moją dalszą kuzynką itp więc rodzone rodzeństwo nie daje gwarancji a wręcz stwarza różnorakie problemy i konflikty- choć nie zawsze ale bynajmniej w moim otoczeniu tak bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam siostrę i od kilku lat nie mam z nią kontaktu. Nie wiem gdzie mieszka, co robi. Z rodziną dobrze sie tylko na zdjęciach wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzejecie kiedy przyjdzie na
to właściwy moment. Z reguły dzieje się to u schyłku życia, kiedy człowiek nie chce odejść, nie wyprostowawszy uprzednio wszystkich swoich spraw. Odmówienie rozmowy komuś, kto jest już jedną nogą na "tamtym świecie" uważam za skrajny egoizm i zdziecinnienie, szczególnie jeśli ktoś traktuje słowa wypowiedziane przez 20-latkę za słowa dorosłej, w pełni ukształtowanej i świadomej swojego postępowania osoby. Bzdura. Z biologicznego-psychologicznego punktu widzenia, jesteśmy psychicznymi dziećmi aż do 26 roku życia (niektórzy jeszcze dłużej), więc argument Pani wyżej był absurdalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja sistra kiedyś powiedziała
mogę być egoistyczna i zdziecinniała. Nikomu jednak nie pozwole sobie życzyć śmierci. Nie obchodzi mnie ona, jej też ja nie obchodziłam kiedy jej potrzebowałam. Gdy ja potrzebowałam jej pomocy to powiedziała że nie jest moją rodziną. Trudno. Pani z warzywniaka jest mi blizsza niż ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawo co jeszcze
wymyslisz aby postawic na swoje ze warto sie rozmnazac? 20 lat to nie dorosly? idz sie babo lecz na nogi bo na mozg nie darady skoro go i tak nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 32lata i .......
Nasze rodzeństwa (moje i męża) w niczym nam nie pomagają, nie są dla nas oparciem. Zgadzam się żedobrze na zdjęciu się wychodzi bo jak się spotkamy to jeden patrzy na drugiego, przechwalając się zarobkami czy wyjazdami wakacyjnymi. Pomóc przy rodzicach moja siostra nie może ale ich dom chętnie by sprzedała kupując im mieszkanie w bloku i dzieląc się pieniędzmi. Jak chodzi o pieniądze by coś dostać to się zjawia jak chodzi o pomoc zwykłe odwiedziny to nie ma czasu jest zapracowana. Nawet rodzice zaczęli już przeglądać na oczy dostrzegają jej zachowanie...bo początkowo potrafili ją tłumaczyć... Mąż kontakt ma z bratem jeśli ja zadzwonię i tegoż brata umówię na spotkanie- żeby nas odwiedzili. więc tamta strona o kontakt nie dba. Za to kuzynka ( w zasadzie moja cioteczna siostra) potrafi się z nami umówić, pogadać, wesprzeć gdy mamy problem. Kuzynka ta ma brata który na stałe mieszka w Anglii więc to ze mną ma ścisły kontakt i poza tym sama mówi że z bratem o wszystkim nie pogada (np o sprawach kobiecych, seksie, czy dzieciach itp). Ja i kuzynka mamy po 1 dziecku i nasze dzieci często przebywają razemki mają wspaniały kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Być może obie jako młode
dziewczyny/kobiety miałyście jadowite charaktery i stąd konflikt. Jedna widziała winowajczynię w drugiej, wybielając przy tym siebie i swój, może też nie do końca fair, sposób postępowania i tak to się kręciło. Z reguły dzieje się tak, kiedy obydwie strony konfliktu mają silne osobowości, surowe reguły postępowania z drugimi, odczuwają silną potrzebę dominacji nad otoczeniem, pełnej kontroli nad życiem tak swoim, jak innych, chęć podporządkowania sobie otoczenia ...ech, skąd ja to znam ...zasada jednej szansy, zemsta nawet po dobrych kilku latach, kiedy już nikt nawet nie pamięta tego, co się wydarzyło w przeszłości i takie tam srata tata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak 20 lat to jeszcze wiek
dziecięcy. Zapytaj psychologa, lub kogokolwiek kto jest wykształcony i choć trochę obyty w świecie. Nie ubliżaj mi, skoro nie masz o czymś pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno i koniec
a ja mam dosyć rodzeństwa, tylko kłótnie, w pracy też mam koleżankę z rodziny wielodzietnej, co za wredota,tylko liczy się tylko on, innych zgnoic, zdeptać itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ailla
ja jestem jedynaczka, mam 24 lata. cale zycie chcialam miec rodzenstwo i prosilam rodzicow, zeby postarali sie jeszcze o kogos oprocz mnie :) ale nic z tego nie wyszlo, nie wiem w sumie dlaczego, bo pieniadze zawsze mielismy. ogolnie fakt- zawsze ja bylam najwazniejsza i tak mi wpajano cale zycie. nie musialam sie z nikim dzielic niczym, wszystko lacznie z uczuciami rodzicow bylo dla mnie. no i teraz, ja - egoistka - przyznaje... skonczylam studia i wyjechalam z kraju. pracuje za granica i mam sie bardzo dobrze. rodzice zostali sami, zal mi ich, ale sie dla nich nie poswiece, zeby z nimi byc i zyc. taka mnie wychowali i taka mnie maja. gdyby mieli jeszcze jedno dziecko, nie byliby teraz samotni, a ja przyznam - nie bylabym pewnie taka egoistka. ja z drugiej strony bardzo chce miec liczna rodzine :) no i przynajmniej 2 dzieci, bo wiem, ze beznadziejnie jest byc jedynakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ktoś ma
siły i chęci (bo dziecka trzeba przede wszystkim chcieć) to niech ma więcej dzieci z głową (czyli przemyśli i wyobrazi sobie sprawę fionansową z dziećmi teraz i za kilka lat).Tak samo nie ma co porównywać kogoś kto ma wyrękę w babciach, które wychpowują dziecko( siedzą z nim a rodzice pracują), nie każdy ma babcie do pomocy, a nie ma co ukrywać że taka pomoc w siedzeniu z dziećmi jest dużą wyręką(nie mówię tu o pomocy finansowej).Niektórzy z jednym dzieckiem nieźle muszą się nagłowić by wrócić do pracy i nie brać zwolnień lekarskich gdy dziecko chore. Ja mam jedno dziecko, nie myślę o następnym. Jak ktoś ma siłę, cierpliwość to niech ma więcej dzieci. Dziecko trzeba chcieć i je zaakceptować (nawet jak urodzi się chore) a na siłę decydować się nie ma co. gdybym ja miała drugie czułabym się uwiązana, umęczona. Nie ma co decydować się na dziecko wbrew sobie, na siłę, bo inni mają dwoje (inni mają też i 4ro) trzeba patrzeć na siebie, na swoje potrzeby czy dziecko się chce i na możliwości, bo dziecko szczęśliwe to takie które ma zapewnione podstawowe potrzeby, czułość i miłość rodziców.Ja wręcz obsesyjnie (mimo zabezpieczenia) boję się zajść w ciążę, z utęsknieniem czekam na miesiączkę, nie chcę być w ciąży, nie chcę mieć drugiego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccc -całkiem ciulate trzewiki
a ja powiem wam tak : mam 3- je rodzeństwa , mój mąż jest jedynakiem i co ?!!! U mnie zero kontaktu ze strony moich rodziców i mojego rodzeństwa , i tu wyjątek potwierdza regułę tzn , to że masz rodzeństwo nie znaczy ,że masz z nimi kontakt i to jaki kolwiek. Nie raz słyszę , nasz syn będzie miało rodzeństwo .... mąż tak by chciał , by nie był sam tak jak on.......... Ja zawsze mówię mu zobacz na mnie u mnie 4 nas było i co??!! Dupa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgga
dokładie mi mama też cały czas trują abyśmy mieli jeszcze ze dwoje dzieci bo co ludzie powiedzą na jedynaka a poza tym co on kiedyś zrobi bez rodzeństwa... a tymczasem ja ze swoimi braćmi kontaktu nie mam, oni mają swoje życie, swoje rodziny i to one są dla nich najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sempre_su
no to ja tez cos powiem :) mam brata i siostre - ja jestem najstarsza. mamy ze soba wspanialy kontakt, wogole nie ywobrazam sobie zycia bez nich! :) pamietam, jak rodzice przyniesli ze szpitala najpier malego Bartoszka, a potem malutka Ize :) ogolnie mielismy - cala trojka jeden pokoj, praktycznie az do momentu kiedy nie poszlam na studia. teraz, kiedy rodzicow juz nie ma, wiem, ze sa oni. dzwonimy do siebie, spedzamy razem rodzinne uroczystosci. moj brat jest moim najlepszym przyjacielem, z siostra mam kontakt jak z super kumpelka. widze, ze wszystkie inne moje znajomosci, czy to z liceum, czy ze studiow, jakos to wszystko sie posypalo pozniej, jak kazdy zalozyl swoja rodzine i poszedl na swoje... a rodzenstwo to zawsze jednak jest rodzina i jestesmy razem. jak nie mam z kim zostawic swoich dzieci (mam 2 synow: 6 i 5 lat), to wiem, ze moge ich podrzucic do siostry, bo ona ma teraz sama corcie w wieku 2 lat... ja wiedzialam, ze bede miala wiecej niz jedno dziecko, dlatego 6 miesiecy po porodzie zdecydowalismy sie na drugie :) i nie zaluje. oczywiscie w zyciu moze byc roznie, moj maz ma siostre, z ktora praktycznie nie ma kontaktu, mimo ze on ze swojej strony bardzo o ten kontakt zabiega, za to jej dzieci maja z nim super kotakt, bo jest wlasnie dla nich super wujkiem, podczas gdy ich ojciec pracuje za granica juz od wielu lat.., takze i to jest dodatkowa korzyscia posiadania rodzenstwa ;) no ale jak wiadomo - co czlowiek, to przypadek i inna historia, takze nie mozna generalizowac. kazdy musi sam podjac decyzje o tym, ile dzieci bedzie mial. jednego tylko nie jestem w stani zrozumiec... strach o stan pochwy :/ ...? i na jego podstawie - rezygnacja z posiadania drugiego dziecka... inne motywy (finansowe, czasowe - jestem w stanie zrozumiec bez problemu) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba myslecc
a ja mam sąsiadkę 3 dzieci, no nie, idzie przez nią oszaleć, ciągle nie ma pieniędzy, pożycza, jej narzekanie na brak finansów jest okropnie, już kilka razy jej dopieprzyłam, że po co robiła tyle dzieci jak nie ma za co żyć, do tego dzieci są z dwóch ojców, zobaczymy jak dorwie trzeciego faceta, czy będą kolejne dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce bo po...
1. nie chce drugi raz przechodzić rzygania i srania dalej niż widzę, "upośledzenia" ciążowego takiego jak niemoc zajęcia się nawet samą sobą (miałam ciążę zagrozoną więc leżałam). 2. nie chce drugi raz przechodzić wielogodzinnego horroru jakim jest poród i późniejsza rekonwalescencja 3. nie mam czasu. majac tylko jedno dziecko czasami nie wiem co mam z sobą zrobić a cały dzień od początku do końca musi być zaplanowany co do minuty 4. nie stać mnie na kolejne dzieci. dziecko to syudnia bez dna, szczególnie takie rosnące. co raz nowe ubrania, rzeczy. nie wiem co to będzie jak przyjdzie szkoła. 5. chce dla dziecka zagwarantowac coś więcej niż wakacyjne kolonie czy szkolne wycieczki. I dlatego gdy troche podrośnie to planujemy się wycieczkować tu i ówdzie. 6. mam rodzeństwo i go nie trawie tak po prostu,. mąż ma tak samo, z rodzeństwem nie ma kontaktu i kazde z nas ma złe wspomnienia z nimi związane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×