Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Motyleck

Jak inteligentniej postąpić w tym wypadku ?

Polecane posty

Gość do_Autorki
to bylo do Melpomeny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
dobrze robisz. ja bym odebrał jako ultimatum, źle. melpomena mówi prawdę. nie znasz go a on Ciebie. myślisz o dziecku z nim jako o ryzyku. to nie jest dobry podkład pod decyzje. on to tylko wyraża bardziej bezpośrednio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
tyrtyrtyt... dziękuję za KONKRETNĄ ODPOWIEDŹ i empatię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
Nie wiem jak bym sie czula w Twojej skorze, bo w niej nie bylam i nie bede. Dla nas temat slubu wyszedl powiem Ci calkiem tam gdzies przy okazji i spontanicznie... nie dla tego, ze chcielismy sie ustatkowac... uznalismy, ze to bedzie wyraz milosci mojej i jego. Powiem Ci tylko, ze nigdy nie postawila bym takiego warunku... nie przeszo by mi to nawet przez mysl... a co dopiero przez gardlo. Ty nie poddajesz w watpliwosc jego milosci... Ty poddajesz w watpliwosc jego zamiary matrymonialne i owocnosc zalegalizowanego zwiazku... Nocny doradca ma racje... grozisz mu i stawiasz go pod murem... i w takim wypadku, nawet jesli sie z Toba ozeni, to nie bedzie to swiadczylo o tym, ze Ciebie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
Melpomeno skoro nie byłas i nie będziesz to mnie nie zrozumiesz, bo jesteś spełnioną zona i kobietą. I fajnie, ze własnie tak Wam się ułożyło. A nocny doradca mimo wszystko lekko przegina z tym braniem na dziecko, bez przesady. I juz powtorzę po raz któryś: JA GO NIE POSTAWIŁAM POD ŻADNYM MUREM! TO MOJE WEWNĘTRZNE POSTANOWIENIE, O KTÓRYM ON NIE MA POJECIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
Po to aby być ta co stawia pod murem, zadalm pytanie tutaj, ałasnie po to! Rozumiecie mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
dziecko to test. Nie wzbudziło Twojego entuzjazmu co powinno dać Ci do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
A Ty co? chcialbys zostać nieświadomie ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrtyrtyt
A ja nie doczytałam - mieszkacie razem czy wciąż widujecie się tylko w weekendy? Bo jeśli to drugie - to chyba nie chcesz brać ślubu z osobą którą znasz tylko z odświętnych spotkań? 7 lat to długo, ale to swoją drogą - musicie zamieszkać najpierw, spędzić czas, zobaczyć jak się Wam układa na codzień, jesli chodzi o przyziemne sprawy: podział obowiązków, rachunki, podejście do siebie nawzajem, rozwiązywanie konfliktów, wspólni przyjaciele, rodziny itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amator damskich biustów
ale po co ci slub? skoro nie lecisz na jego kase, to po huj slub? to zwykly kawalek papieru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
dlaczego nieświadomie ? Ok, rozumiem. nie miałem na myśli "łapania na dziecko" tylko wspólną decyzję, a właściwie przyzwolenie. dziecko nadaje ślubowi jakiś sens. Ty nie jesteś gotowa na dziecko z nim a on na ślub. pas, remis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
"PYTAM CO BYSCIE ZROBILI BĘDĄC NA MOIM MIEJSCU? PONOWLILI ROZMOWĘ CZY ZACHOWALI TO PRAGNIENIE DLA SIEBIE. ".. a wlasciwie..... przedstawic mu ten warunek w oczy czy dać go tylko dla siebie, aby on o niczym nie wiedział, bez nacisku. Dziękuję Ja juz napisalam, ze osobiscie by mi to nie przeszlo, ani przez mysl,.... Czy mu przedstawisz ten warunek czy nie... to i tak bedzie zle... Jak mu powiesz: ... moze sie hajtnac... i odejsc w koncu bo sie okaze, ze pasujecie do siebie jak piernik do wiatraka... ... moze sie nie hajtnac.... wiec go olejesz... ... moze sie nie hajtnac.... wiec bedziesz sie meczyc w byciu dziewczyna i Ty go zostawisz ... moze Ci olac, bo poczuje sie jak na zasadzie... siad piesek... ladnie piesek usiadl.... dostanie teraz cukiereczka... Jak mu nie powiesz... to Cie to bedzie gryzlo ... a w zwiazku z tym przelewalo na wasz zwiazek i wasze relacje... I jak z tego wynika... przynajmniej dla mnie, jesli sie liczy wylacznie papier to nie ma to wiekszego sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvxcvxcvxc
"zwykly kawalek papieru" skoro to tylko kawałek papieru to tym bardziej - dlaczego on go nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
to nie papierek ale umowa cywilna, z poważnymi konsekwencjami. poważna umowa wymaga poważnego namysłu i pewności kontrahenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
No właśnie... rozumiem go bo to nie jest tylko kawałek papieru, ale wzięcie pewnej odpowiedzialności za drugiego człowieka i za swoje decyzje. Być może to jest włąsnie to. Poprostu nie dojrzał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
nocny doradco... nareszcie sie zgadzamy :) otóż to co napisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amator damskich biustów
jestem za wolnymi zwiazkami! walic sluby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
nocny.... dobre... kwintesencja papierka!! :) Przepraszam tyrtyrtyt... nie spostrzeglam pytania... juz pedze z odpowiedzia... "Melpomena - ale w końcu przyjdzie czas i na takie postawienie sprawy. Co jej doradziłabyś za 10 lat, gdyby pisała to samo? Nadal mówiłabyś że nie może stawiać warunków? Czy moze jednak ze ma zostawić tego chłopczyka, który nie wie czego chce?" Gdyby moj obecny maz z jakichs powodow nie chcial by slubu i ciaglo by sie to przez 10, 15 lat trwala bym przy nim nadal jako "dziewczna"... chociaz on zawsze mowi, ze powinno sie mowic "kobieta"... Milosc jest BEZWARUNKOWA.... Zostawic? Zostawic to Ona go powinna juz teraz, jesli przychodza jej do glowy takie pomysly. Bo predzej czy pozniej to peknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
cieszę się że nareszcie ;) mówisz o wymiarze duchowym, tak. jest jednak jeszcze przyziemna strona prawnicza i facet zwykle ryzykuje tu dużo więcej. mniej więcej tyle ile waży Twoja decyzja o dziecku. to takie moje własne odczucie. chciałabyś aby on nalegał na dziecko ? choćby w myślach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
Melpomeno... nie bylas i nie jestes w takiej sytuacji i nie mow mi co by bylo "gdyby". Rozumiesz?? Pilnuj swojego małżenstwa i nie skazuj mojego zwiazku na porażke, bo i tak "peknie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
Nocny... czywiście zdaję sobie z tego sprawę, dlatego nie będę na nic naciskać, mamy jeszcze czas. Pozostanę przy bezpieczniejszej opcji, tej dla siebie. W żaden sposób nie będę nawiazywać do tej decyzji na siłę, zapewniam, jestesmy dorosli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
Jesli to Ci az tak lezy na sercu, ze postanowilas zapytac zupelnie obcych ludzi o to co sadza na ten temat, to teraz nie wsciekaj sie ze Ci wszyscy nie potakuja... Chyba liczylas sie z tym, ze znajda sie tez Ci nieprzychylnie nastawieni do tego co mowisz? Moje malzenstwo, tak jak kazde inne ma wzloty i upadki... mozesz byc pewna, ze dbam o nie jak moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amator damskich biustów
wiesz co? dokladnie tak jak napisal ktos powyzej. nakazywanie jemu slubu jest tak jak on by kazal ci miec ze soba dziecko. kpw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
"Pozostanę przy bezpieczniejszej opcji, tej dla siebie." czyli nic sie nie zmieni? jesli sie z Toba nie ozeni to sie rozejdziecie? czy zle rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrtyrtyt
Melpomena - ale na pewno zgodzisz się z tym, że skoro dwoje ludzi ma rózne poglądy na dalsze życie - ich związek nie ma sensu, prawda? Nie uważam że byłoby dobre "tkwić przy nim przez kolejne 15 lat jako dziewczyna", skoro ona chce ślubu i męczyłaby się z tym. Nie można jednak w takiej sytuacji zarzucić kobiecie, że jest desperatką i tak naprawdę nie kocha... Bo to bujda... i wynika z tego że trzeba zgadzać się na WSZYSTKO, zapominając o tym czego się samemu chce - tylko w imię miłości. Np. gdybym ja bardzo chciała dziecka, a mój partner całkowicie by to wykluczał, to bym go zostawiła, gdyż po pierwsze - skoro mnie kocha, to dlaczego odbiera mi moje największe marzenie ; po drugie - instynkt macierzyński byłby pewnie silniejszy od miłości do kogoś kto nie potrafi dać mi tego czego pragnę. Itd... Poza tym... no nie znam statystyk, ale strzelam sobie że koło 90% młodych par a może i więcej jednak w końcu bierze ślub. Jest to rzeczą jak najbardziej naturalną i normalną. Czyli: to ona chce czegoś normalnego. A naskakujecie na nią jakby chciala co najmniej żeby on poddał się amputacji obu nóg, bo ona ma takie życzenie. Ona chce czegoś normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
To tak nie działa. Podświadomie dasz mu odczuć swoje oczekiwania i temat będzie gnił między Wami. Musisz go rozgrzebać. Tylko jeśli poważnie myślisz o przyszłości razem - nie w formie ultimatum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
tylko, ze on nic nie bedzie wiedzial, o decyzji jak juz podjelas? "zapewniam, jestesmy dorosli".... nie wiem jak On, ale Ty na pewno nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrtyrtyt
Aha - dodam że w odwrotnej sytuacji, czyli np. facet pragnie dziecka, a kobieta nie - i żadne nie zmieni zdania - powinni się rozstać, ponieważ już zawsze będą się wzajemnie unieszczęsliwiać. A związek ma uszczęsliwiać. Jeśli dla niej wykładnikiem szczęścia jest ślub (jak i dla większości kobiet - no nie ukrywajmy) - to ma do tego pełne prawo. Ma prawo nie godzić się na życie w konkubinacie. I absolutnie nie można jej za to potępiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
melpomena - easy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyleck
Dziękuję za owocną dyskusję, z której wynisołam pewne porady i zastosuję sie do nich. Pozdrawiam, dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×