Gość confused56 Napisano Grudzień 14, 2009 Opowiem ja krotko. Po 6 latach i pol roku malzenstwa zdradzilam ale to nie wszystko bo byl to romans. Tak sie zauroczylam bo chyba o milosci nie ma mowy w tak krotkim czasie ,ze teraz sie zastanawiam czy nie zostawic meza. Problemem jest to ze w moim malzenstwie nigdy nie bylo tej przyslowiowej chemii. Znalismy sie, najpierw bylismy kolezenstwem, pozniej przyjaciolmi a na koncu zostalismy malzenstwem. A zastanawiam sie bo ruszyla mnie ta chemia ktorej ja nigdy nie przezylam, chociaz wiem, ze kochanek nie jest dobra partia na przyszlosc. Pytam ludzi doswiadczonych bo slyszalam, ze chemia mija i co wtedy? A z mezem lacza nas wspolne zainteresowania, przyjazn, przyzwyczajenie.Wiec nie wiem czy poprostu nie jest to teraz nuda a ja decydujac sie na romas nie szukalam wrazen? Maz wie o kochanku i wybaczyl mi problem w tym, ze ja nie wiem czy go kocham? Nie wiem bo mysle caly czas o kochanku i od tamtego momentu sie zastanawiam czy mozna kochac kogos zdradzajac go? czy mozna kochac i nie tesknic za kims? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach