Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna9397

Wkońcu mogę to opowiedzieć.Moja tragiczna historia.

Polecane posty

Gość samotna9397

Witam.Na wstępie pozdrawiam gorąco wszystkie mamusie i przyszłe mamy.Ciąża ,oczekiwanie z niecierpliwością na upragnione dziecko jest czymś niesamowitym i każda ciąża jest niezmiernie wyjątkowa.Gdy na świat przychodzi dziecko , uczucie miłości matki oraz dziecka pogłębia się i zaciśla w kilka sekund.To piękne uczucie które wiąże nowo stworzoną rodzinę spełnioną duchowo i uczuciowo. Historia którą opowiem jest moim dowodem na to jak dziecko i jego pragnienie zmienia życie kobiety.Jest to smutna historia. Byłam w 7 miesiącu ciąży.O dziecko staraliśmy się z mężem 1,5 roku.Oczekiwanie na te "dwie kreski" i czas który leciał bez owocnie,sprawił , że niecierpliwie liczyliśmy dni,miesiące... 13.07.2007r. Test pokazał 2 kreski.Pierwszy raz je zobaczyłam.Wtedy świat się dla mnie zatrzymał.Uczucie jakie w tamtym momencie poczułam ,ta radość i niedowierzanie pamiętam jak dziś.Gdy tydzień po wykonaniu testu wybrałam się z mężem na wizytę u ginekologa i usg, byłam już w 5 tygodniu.Plameczkę którą ujrzałam na monitorze była zniewalająca ,serduszko już biło ,a ja i mój mąż byliśmy tak szczęśliwi...i tak nie mogłam doczekać się następnych wizyt na usg by zobaczyć mojego skarba.Czas leciał bardzo szybko, ciąża przebiegała znakomicie , bez komplikacji,aż do pewnego dnia.Gdy w 7 msc jechałam na wizytę kontrolną samochodem , dzień był bezchmurny i spokojny.Jechałam powoli ,ostrożnie.Nagle usłyszałam głośny hałas, nie zdążyłam się nawet odwrócić,to trwało parę sekund.Miałam wypadek.Obudziłam się w szpitalu i tam mi powiedzieli , że uderzył we mnie samochód osobowy ,a mój uderzył w pobliskie drzewo.Byłam tak zdezorientowana po wypadku , że nie mogłam myśleć o niczym.Miałam wstrząs mózgu.Parę godzin po tym jak pielęgniarka powiedziała mi co się wydarzyło ,wstałam na ostatnich siłach i w szoku zaczęłam krzyczeć gdzie moje dziecko ... Wtedy właśnie dopiero odzyskałam pamięć o ciąży. Usiadłam , czułam , że mdleję.Głaskałam się po brzuchu,który był już płaski;(.Mąż przyjechał do mnie wieczorem i powiedział słowa które pamiętam jak przerażający sen : "Kochanie ,obiecaj że nie będziesz płakać.Wiesz....że miałaś wypadek?niestety poduszka bezpieczeństwa zawiodła.Uderzyłaś brzuszkiem w kierownicę bardzo mocno.Robili Ci cc .Nasze dziecko nie przeżyło...." Trudno mi nawet o tym pisać. To co w tamtym momencie poczułam było straszne...Nie do opisania. Co dziennie śni mi się ten wypadek , ta cała sytuacja.To było koszmarne.Nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi. Od serca powiem wszystkim Wam Kobietom, że cieszcie się ciążą nawet gdy objawy są straszne,a macierzyństwo którego ja osobiście nie doświadczyłam , jest na pewno cudownym okresem w waszym życiu.Cieszcie się tym na co czekaliście i czego pragnęłyście nawet jeśli wyobrażałyście sobie że będzie inaczej. A jeśli dziecko nie pojawiło się w odpowiednim momencie , nie spisujcie przyszłości na straty,ona się nie zmieni na gorsze ,lecz ubarwi wasze dotychczasowe życie, bo dziecko to nie kara,to szczęście które odkryjecie wraz z macierzyństwem . Pozdrawiam was gorąco i życzę miłego popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kcifb
Bardzo mi przykro.Nie wyobrażam sobie nawet co przeżywałaś. :( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mtszka83
współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalonaaaaa
a kogo to obchodzi twoja historia, twoje życie i twój problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godziny nad ranem
Poplakalam sie. Ale nie jestes samotna. Masz cudownego meza, ktory Cie wspiera. To prawdopodobnie zawsze bedzie bolec, z czasem moze mniej. Ale zawsze bedziesz pamietac te mala Istotke i dobrze, tak ma byc. Nawet jak bedzie miala braciszka lub siostrzyczke. Ona zawsze bedzie w waszym zyciu, musi byc. Nic nie ukoi teraz Twojego bolu mimo to trzymam kciuki za Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przezylam wieksze straty
oid twoich to dzie bylo jeszcze do konca dziecko tylko plod, przez jakas idiotke prawie psa nie stracilam, bo wjechal w chodnik biedactwo, mialo powazne mzalamnie 4 miesiace leczen a disiaj wesoly piesek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslalam ze bedzie cos straszn
ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro współczuje Ci z całego serca. Wierzę że jeszcze zostaniesz mamą. Ja też straciłam swoje pierwsze dziecko w innych okolicznościach ale ból w sercu pozostanie na zawsze. Pozdrawiam Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ble ble kup se kiełba se
To co napisałaś to porażka... Nie ma to jak leczyć sie psychicznie na forum na którym jest peeełno ciężarnych zwłaszcza w 7mscu ciąży! Słaba ta prowokacja, nie urzekła mnie twoja historia heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrzebne mi te słowa
Z góry założyłaś jakbyśmy nosiły w brzuchu przedmiot, jakbyśmy nie wiedziały czym jest poczęcie i przyjście na świat dziecka... tak sie składa,że potrafię cieszyć sie ciążą i twoje rady i filozofia nie jest mi potrzebna.... Może napisz tą historię na topiku,na którym matki myślą o usunięciu dziecka lub o porzuceniu je na śmietniku zaraz po urodzeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.
Po pierwsze: czy miałaś zapięte pasy kiedy doszło do tej tragedii? Bo niby ciężarne nie musza zapinać pasów z powodu nie wygodnej jazdy, ale mój mąż z sekcji ruchu drogowego mówi,że ciężarna ze względu na bezpieczeństwo swoje i dziecka powinna zapiąć pas w taki sposób, żeby jego dolna częśc znajdowała sie jak najnizej brzucha... Sa tez specjalne klipsy,które umożliwiają odpowiednie poprowadzenie pasów. Gdybyś sie dostosowała do tych przepisów na pewno nie uderzyłabyś brzuchem w kierownicę... Po drugie: skąd wiesz czym jest przyjście dziecka na świat,macierzyństwo Itp skoro tego nie doświadczyłaś? A wypowiedziałaś się w tej sprawie tak,jakbyś była doświadczoną mamusią... Więc nie tobie to pisać, bo pojawienie sie dziecka na świecie to nie tylko bezstresowe wychowanie go... to również stres, chwile bezradności i załamania. Bo choćbys sie bardzo starała i nie wiem jak dobrze wychowała dziecko,to i czasem ono tego nie doceni i życia ci nie ubarwi,a wręcz przeciwnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mama.
a masz jeszcze męża z jakiejś innej sekcji? Pytam bo tak zabrzmiało jakbyś miała ich kilku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.
Oj a to zabrzmiało jakbym miała kilku mężów? Haha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.
Mam jeszcze jedno pytanie do autorki listu. Piszesz że pielęgniarka powiedziała ci o wypadku,a ty po paru godzinach wstałaś... nie widziałaś krwi pod prześcieradłem jak wcześniej leżałaś? Nie widziałaś cewnika? Nie czułaś ogromnego bólu po cc i to,że coś dziwnego dzieje się tam z tobą?Nie można wstawać bynajmniej przez pierwsze 24h, a będąc po wypadku po którym miałaś cc i na dodatek wstrząs mózgu nawet po paru godzinach nie miałabyś siły wstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wszystkich!! Krytykujecie kogoś a ciekawe jak byście wy się czuły w takiej sytuacji?? Może lepiej napisać komuś obcemu co się stało. Mi akurat jest bardzo przykro że cie spotkało takie nieszczęście, ale trzymaj się i olej ludzi którzy nie potrafią cie zrozumieć oni są puści i myślą tylko o sobie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgadzam z mamą
w ogole to ten topik zalatuje mi prowokacją:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zcsgvsfzb
ja znam historie dziewczyny ktora byla w 6 miesiacu. planowali z narzeczonym slub,dzien przed data slubu przyszla panna mloda dekorowala sale,sama. i weszla na jakies podwyzszenie zeby podczepic balony pod sufitem i niestety spadla.stracila dziecko na dzien przed slubem, a ona sama trafila do szpitala. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje Ci bardzo
ale tez zgadzam sie z glosami, ze piszesz jakbys zakladala, ze macierzynstwo to cud nad cudy, samej tego nie doswiadczajac i zakladajac ze inni maja ochote pozbyc sie plodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje Ci bardzo
wystarczylo jakbys opisala swoja historie, bez umoralniania. Bo smutna i traguczna historia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mozna wiem bo pytałam
ta historia mi śmierdzi ściemnianiem matki polki... sama jestem własnie w ciązy, też bardzo się cieszę, ale kiedy ja byłam w 5 tyg ciąży na usg serca jeszcze nie było, z resztą gdyby autorka zwracała większą uwagę na szczegóły wiedziałaby ze serce zaczyna bić ok 7 tyg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie to umoralnianie
wskazuje ze to rpowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstydzilabys sie
grac na uczuciach innych osob. Tyle osob sie nabralo, wspolczulo, a Ty opowiadasz zmyslone historyjki, wyciskacze lez, po to tylko zeby przekazac jakies tam swoje racje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie ta historia nie wzbud
ziła żadnych emocji i wiedziałam od razu, że to ściema, bo zawsze poruszają mnie prawdziwe historie tego typu i ryczę strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do zuzka11
Nie wíem czemu obrażasz nas jako puste i niewyrozumiałe osoby?? Czy ty nie zinterpretowałaś tej histori w jakim celu została napisana? Zgodzę się,z tym że może kobiete spotkać taki tragiczny wypadek,ale tu zalatuje sporą ściemą i sama autorka ujęła wszystko w taki sposób,że sama sie nie zorientowała kiedy sie pogubiła w tej histori.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki tematu: Jeśli kogoś w rzeczywistości spotkała taka tragedia,to nikt nie prawi morałów o macierzyństwie,bo tego ta osoba nie zaznała! Brawo za tą ściemę! Chciałaś w ten sposób pouczyć i trafić do osób,które nie doceniają uroków bycia mamą. A może lubisz grac na uczuciach innych osób,które sie nabrały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje.... nie zna sie dnai ani godziny. Ja tez mialam w ciazy wypadek, piąty m-c. Tez zakonczylo sie na drzewie, tyle ze bylam swiadoma wypadku i jakby kontrolowalam to co sie dzieje. Nie zapinalam pasow w ciazy, co w sumie moze uratowało mój brzuszek. Widzialam zblizajace sie drzewo, zaparłam sie rekoma o kierownice. Pierwsze co po wypadku, jak juz jacys mezczyzni mnie uwolnili z samochodu poszłam w krzaki sprawdzic czy nie krwawie, czy wszystko ok. Bylam w takim szoku, ze ciezko to opisac. Na szczescie wszystko bylo w porzadku... Drugi wypadek mielismy jadac z dziecmi.... 2 moich maluszków z tyłu w fotelikach, ja miedzy nimi, maz prowadzi, obok niego siedzi nasz znajomy. No i bum. Nieoczekiwanie.... Krzyczalam bo widzialam jak synek podskoczyl wraz z fotelikiem, ja nie wiedzialam co sie dzieje. Poczulam jak zarzucilo samochodem, wrecz oderwalismy sie od nawierzchni. Na szczescie nic sie nie stalo, choć bylo groznie... samochód do kasacji. Jakis małolat wyjechal nam na czołowke z podporzadkowanej... (nie widzial nas) wyskoczylam z tego samochodu i myslalam ze go rozszarpie golymi rekoma... takie to sa emocje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam prawdziwą historię
jestem mamą 2 chłopców, jeden fika tu, koło mnie na kanapie, drugi jest w szkole... kiedy zobaczyłam 2 kreski na teście i za pierwszym razem i za drugim- wcale się nie cieszyłam....byłam PRZERAZONA - poczułam cały ten ciężar odpowiedzialności.... czy dziecko będzie zdrowe, czy sobie poradzimy - 1000 pytań.... w 8 miesiącu ciąży z drugim synem, kiedy jechałam po starszego do szkoły... ...w miejscu gdzie jest wyjazd z hipermarketu- łączą się 4 równoległe pasy drogi, ruch regulowany jest światłami..... wyjechalam ze sklepu, jechałam jak zwykle lewym pasem, ponieważ zaraz na następnych światłąch miałam skręcić w lewo.... usłyszałm za sobą straszny świst, spojrzałam w lusterko i z przerażeniem zobaczyłam światłą tira, zbliżajacego się do nas z ogromną prędkością, odruchowo skreciłam w prawo, nie patrzac na to, że obok mnie stoi sznur samochodów, na szczeście kierowca jadący równolegle do mnie zareagował równie szybko.... wpadliśmy na pobocze.... tir przeleciał na czerwonym mijając nas o centymetry.... zatrzymał się dopiro na kolejnych światłach... wszyscy kierowcy, znajdujący się wtedy, na tym ogromnym skrzyzowaniu zatrzymali się i zaczeli trąbić na tego idiotę z tira..... wiem, że centymetry dzieliły nas od śmierci.... życie to bardzo kruch dar, warto cieszyć się każdym dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×