Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmeczona na maxa.

8 godzin w pracy i 2 godziny dojazdów - MASAKRA!

Polecane posty

Gość zmeczona na maxa.

plus godzina w jedną i godzina w drugą razem 10 godzin codziennie poza domem .jestem zmeczona i mam dość. tak tylko chciałam to gdzieś napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sia la la la la
ile zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
praca biurowa, branza budowlana, 1.200zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee ale o co chodzi
przeciez wiekszosc spoleczenstwa pracuje 8 godzin i dojezdza co najmniej godzine do roboty ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
więc jestem inna niż reszta społeczeństwa. marzę o wolnym zawodzie lub pacy w domu. tylko bardzo proszę o nie nazywanie mnie od leniwców, tak tylko piszę, założyłam ten topic bo powoli już nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie wiekszosc moich
znajomych dojezdza godzine do pracy ... wiec nie wiem autorko dla czego robisz z siebie cierpiętnice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamamaammama
Też pracuję 8 godzin dziennie, dojazd w jedna strone zajmuje mi godzinę i nie narzekam :o Mało kto ma prace na miejscu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest malo ja mam w jedna st
strone 3 godziny!! mam 5 przesiadek! czasem jak nie zdaze na busa to jade spowrotem 5 godzi! pracuje po 8 godz a praca z urzedu pracy za 800 zl;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
nie robie z siebie cierpiętnicy, jak nie masz ochoty rozmawiac z cierpiętnikami to po prostu nie odpowiadaj na taki temat. forum jets po to by każdy mógl napiać to, co chce. jednak chyba stałą cechą kafeterii jest jakaś wrodzona zawiść jej użytkowników. nie lubię po prostu być w domu o 18, gdy jest już ciemno i nie mieć już siły na nic. dodatkowo pracować w sylwestra i wigilię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
to jest malo ja mam w jedna st --- nie zazdroszcze :( gdzie mieszkasz, gdzie dojezdzasz? jak sobie z tym radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godzina to nie tak duzo
przeciez nawet jak obiektywnie nie jest tak daleko to w godzinach gdy wszyscy jada lub wracaja do pracy to tyle trwa dojazd - autobus telepie sie 40 min a jeszcze trzeba dojsc do przysatnku i z przystanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tak prosto z wolnym
zawodem, ja go mam, w zwiazku z tym kazdy uwaza, za jak jestem w domu , to moizna na mnie zwalic kupe przeróznych obowiazkow. Potem naprawde trudno sie zmobilizowac.Jak bylam na etacie to przynajmniej wiedzialam od-do i nic mnie nie ruszało. Nie ma tak,ze kobieta sie zamknie w pokoju na 8 godzin i pracuje - dom jak dom - zawsze w nim trzeba cos zrobic. Facetowi z tym łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godzina to nie tak duzo
a to 1200 to na reke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżdżenie na uczelnie (więc nie mam z tego nawet gratyfikacji ;) ) - łącznie 4-5 h w obie strony. I kilka godzin ćwiczeń. Najgorsze są środy, gdzie wychodzę o 5:20, zajęcia mam od 8 do 20, w domu jestem tuż przed 23. A następnego dnia znowu na rano. I kiedy ja mam odrabiać wszystko, robić prace zaliczeniowe itd?... Aha, w weekendy pracuję. Nie mam ani jednego dnia, żeby się wyspać. A mama nie chce mi dać na żaden pokój ( proponowałam, że ona mi da tylko na pokój, a ja sama zarobię sobie na jedzenie), to powiedziała, że "przy mamusi najlepiej"(nienawidzimy się wzajemnie). Teraz mam grypę od czekania na zimnych dworcach na pociągi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kolezanki powyzej
sama jestes sobie winna ze dojezdzasz ponad 3 godziny do pracy w jedna strone !!! Mialas prawo nie przyjmowac oferty bo najdluzszy dojazd w jedna strone oo ile sie nie myle powinien trwac 2 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
kurczę, nie chciałabym by mnie ktoś odbierał jako narzekającą osobę. mam chwlowo dość obecnej sytuacji w zyciu. mo ejestem inna niz reszta...ale nie chce żyć by pracować, ale pracować by móc zyc...a takto co czlowiek ma z takiego dnia...wstaje gdy ciemno, wracam gdy ciemno...o dom moge zadbać tylko w weekendy. wiecznie zmeczona...moze mam urojone problemy - ALE WLASNIE JE TAKIE MAM - i jest mi tak cholernie smutno, że szukam jakiegokolwiek słowa, romzowy włąsnie tu, na kafe...nie wolno mi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość why why
a ja mam dokkładnie 12 min w jedną stronę :p nie rozumiem ludzi dojeżdżających do pracy dalej niż 20 km lub dłużej niż pół godz.... max godzinę. To już lepiej poszukać sobie pracy za granicą. Albo się przeprowadzić blizej miejsca pracy. Nie wyobrażam sobie tracić codziennie 3 godzin na dojazdy!!! To 3 godziny wyjęte codziennie z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmeczona na maxa. - ponarzekaj sobie, też już padam ze zmęczenia, gdyby nie L4, nie wiem, kiedy bym się wyspała. Dzisiaj była piękna noc, spałam więcej niż 4,5 h...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsgt
nie masz tak żle...mój mąż( biedaczek) pracuje 12 godzin dziennie + 2 godz. dojazd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjg
nie masz tak żle...mój mąż( biedaczek) pracuje 12 godzin dziennie + 2 godz. dojazd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
tak, 1200 to na reke. pieprzowa, na studia ja też tyle dojezdzałam. wiem, co czujesz. ja tylko mam pytanie do innych, jak sobie radzicie z całym tym zyciem poza praca ( zwiazek, hobby, rodzina, zakupy, przyjaciele, obowiazki i przyjemnosci dnia codziennego)..gdy na nic już nie starcza czasu, gdy po powrocie do domu jest już noc? ma ktoś jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość why why
Zmęczona... masz prawo byc zmeczona. Ja bym nie dojeżdżała tak daleko. I to jeszcze za takie pieniądze... rozejrzyj się za czymś innym. Ale w styczniu, zeby cię premia świąteczne nie ominęła :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość why why
zmęczona... ja jestem kilka minut po 16ej w domu, a że studiuję zaocznie, tez trochę czasu mi mało.... chciałoby sie mieć więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona na maxa.
hehe, u mnie premii swiatecznej nigdy nie bylo i nie bedzie. i na cholere było mi zostawać architektem. nie napisalam chyba jeszcze jednego. czasem zabieram prace do domu. szczegolnie gdy jest sajgon przed oddaniem jakiegos projektu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadss
rzeczywiscie masz problem . To wyjsz za mnie bedziesz siedziec w domu , a ja bede pracował . Zartowałem hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość why why
widzę, że jesteś męczennicą. Mnie szef zastając 5 min po 16ej pyta, czemu tutaj jeszcze jestem :) widzę, że mam luksus a nie pracę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arrrrrrrr
Mam podobnie. Dziś wyszedłem z domku o 5.50, a wróciłem o 15.50. Horror. Jestem wyczerpany. A jutro replay...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×