Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stokrotunia18181818

Czy te stosunki z mamą są normalne...?

Polecane posty

witaj. mam podobne stosunki z matką. rozumiem cię. nie wiem jak spędze te pieprzone święta, sztuczność, udawanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak by do Ciebie dzwonila co 5 min to byś założyła temat że matka sie na Ciebie uwzieła i nie daje Ci spokoju... twoj temat jest naprawde śmieszny ... ona ma na głowie ciebie i brata . pomagasz jej w domu ? czy tylko imprezy i twoj chlopak sie liczą ? matke ma sie tylko jedną i nie narzekaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotunia, rozumiem Cie 🌻 Ja tez nie poszlam na swoja, bo tez nie chcialam udawac. I wiesz co ci powiem? To jest moze najlepszy sposob spedzenia wigilii, bo speza sie ja w PRAWDZIE. Pomyslalam, ze mozesz powiedziec im dlaczego nie moglas do nich zejsc, mozesz wykorzystac ten moment do wyjasnienia im jak sie czujesz z nimi, to, o czym powiedzialas na tym topiku. To jedyna droga moze, zeby cos sie zmienilo, zeby cos do nich dotarlo. jesli nie mozesz wprost, mozesz napisac list...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wbrew pozorom taki list kosztuje również wiele odwagi. Nie mam ochoty nic zmieniać, to że tu to wszystko piszę, to dlatego, że chcę się wygadać, nie zmienię już nic, za dużo pracy trzeba, chce tylko skończyć szkołę, zacząć jakąś pracę nie kolidując ze studiami i może wreszcie pójść na swoje... święta okropne.. oczywiście siedziałam 2 dni w pokoju, bo jak wyjdę zawsze musi ktoś mnie poprawić, powiedzieć coś, brat mnie doprowadza do furii.( mam ich dwóch) .. biją się, kłócą, od 8 rano robią awantury, to nie jest dom. Mama i tata nie są w stanie ich uspokoić, żadnym tłumaczeniem, zakazami, niczym. Nie mam już siły, oni też są zbuntowani przeciwko mnie, mama często im mówi jaka jestem, obraża mnie, krytykuje mnie, mój wygląd. Wszystko.. ja mam dość, to się może wydawać takie normalne.. " A CO SIę PrzEJMUEJSZ, UDAWAJ, żE ICH NIE MA, WYJDź Z POKOJU", ale nikt nie wie jakie to jest.. ciągle tylko te miny, fochy, demonstrowanie, ja się robię taka sama. Tym bardziej, że są święta nie ma kompletnie gdzie wyjśc, wszystko pozamykane.. nie mam na nic ochoty, nic nie robię, tylko siedzę i albo komputer albo Tv.. w niedługim czasie to już zupełnie zeświruję.. tej nocy położyłam się spac przed 7 rano.. nie mogłam zasnąc... no bo jak człowiek siedzi w 4 ścianach i gapi się w sufit to rzeczywiście nie ma nawet czym byc zmęczony.. babcia, jak się dowie, że nie byłam na Wigilii to już będzie gadanie, ale ona nie zrozumie CZEMU, DLACZEGO, tylko według niej to będzie tylko moja wina i coś starsznego, jak mogłam nie podzielic się opłatkiem mając TAK WSPANIAłą RODZINę.. nie wiem, co mam robic.. płacze z bezradności.. nie wytrzymam tak dłużej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i możecie mnie krytkowac, naprawde nie robi to na mnie wrażenia, bo mnie nie znacie. Druga sprawa; ktoś tam wyżej napisał, że mój temat jest śmieszny, że nie wiem co piszę, czy coś takiego... hm, powiem tylko tyle.. żeby o Tobie kiedyś dziecko nie założyło takiego tematu.. czytasz to co napisałam BEZOSOBOWO.. a wyobraź sobie, że Twoje dziecko tak o Tobie pisze. Wtedy porozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotunia, twoj temat wcale nie jest smieszny. Uwazam, ze twoja rodzina ma problem... Ale mysle tez, ze twoja mama moze miec do ciebie zal o to, ze zabralas jej rzeczy sprzedalas... bo to jednak jest zawiedzione zaufanie. Na pewno to ma wplyw na jej zachowanie. Pomyslalam, ze moze skoro zrozumialas, ze popelnilas blad i tego zalujesz, moze warto byloby jej o tym powiedziec i przeprosic ja. Wiem, ze to trudne, ale to moze ociepliloby troche wasze stosunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotunia, twoj temat wcale nie jest smieszny. Uwazam, ze twoja rodzina ma problem... Ale mysle tez, ze twoja mama moze miec do ciebie zal o to, ze zabralas jej rzeczy sprzedalas... bo to jednak jest zawiedzione zaufanie. Na pewno to ma wplyw na jej zachowanie. Pomyslalam, ze moze skoro zrozumialas, ze popelnilas blad i tego zalujesz, moze warto byloby jej o tym powiedziec i przeprosic ja. Wiem, ze to trudne, ale to moze ociepliloby troche wasze stosunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotunia, twoj temat wcale nie jest smieszny. Uwazam, ze twoja rodzina ma problem... Ale mysle tez, ze twoja mama moze miec do ciebie zal o to, ze zabralas jej rzeczy sprzedalas... bo to jednak jest zawiedzione zaufanie. Na pewno to ma wplyw na jej zachowanie. Pomyslalam, ze moze skoro zrozumialas, ze popelnilas blad i tego zalujesz, moze warto byloby jej o tym powiedziec i przeprosic ja. Wiem, ze to trudne, ale to moze ociepliloby troche wasze stosunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Lazy Sunbather
Autorko, myślę, że trochę Cię rozumiem, też miałam zły, zimny, okrutny dom. Właściwie nadal taki jest, tyle że nie ma w nim mojej mamy, bo zmarła rok temu. To pewnie nie świadczy o mnie dobrze, ale nie cierpię z tego powodu. Niczego nie straciłam, a wręcz zyskałam trochę wolności i spokoju. Także spokoju ducha, bo skończył się mój wielki żal do Niej, wyrzuty i pragnienie, żeby choć raz w życiu powiedziała mi, że mnie kocha i że jestem cokolwiek warta. Nie powiedziała tego nigdy, ale właściwie nie musiała, bo ja to wiem. Kiedy była chora, to się nią opiekowałam. Zrezygnowałam ze wszystkiego, żeby być przy niej i byłam na każde skinienie. Kiedy cierpiała, to cierpiałam razem z nią, bardzo jej współczułam, ale musze przyznać, że tak, jakby była obcą osobą, jakimkolwiek człowiekiem, któremu współczułabym, patrząc z bliska na jego cierpienie. Ona nie była dla mnie nikim bliskim. Z perspektywy czasu wiem, że to ona to spowodowała, ale tłumaczę ją tym, że miała trudne życie i że za wszystkie błędy i grzechy odpokutowała w chorobie. Ale niezależnie od tego uczyniła mnie nieszczęśliwym człowiekiem i możliwe, że już nigdy nie będę szczęsliwa, bo każdy mój dzień to walka. Wszystko co robię, robię z poczuciem winy, z myślą, że to jest złe, bo wg mojej mamy wszystko, co robiłam, było złe, głupie, niepotrzebne. Nie potrafię budować relacji z ludźmi, wbiłam sobie do głowy przekonanie, że nie jestem warta miłości ani przyjaźni, bo nawet własna matka nie kochała mnie, ani nie szanowała. I tak dalej, przykłady mogę mnożyć.I nic już z tym nie mogę zrobić, bo mamy już nie ma. Nie mogę jej udowodnić, że coś potrafię, że może zasługuję na szczęście. Ona nie może mi powiedzieć, że jednak mnie kochała, i to taką jaką jestem. Na resztę życia zostanie mi zwątpienie, czy w ogóle coś takiego by powiedziała. Ty masz na to szansę. dużo złego już się w twoim życiu i umyśle stało. Obie jesteśmy "stare" (chociaż ja starsza, mam 21 lat ;)) i w gruncie rzeczy ukształtowane. Ale niedawno na studiach usłyszałam od profesorki, że kobieta staje się dorosła, kiedy pojedna się z matką po okresie sporu, który zawsze występuje, w mniejszym czy wiekszym stopniu (pisałaś, że Twoja mam miała ze swoją trudne kontakty, a teraz dogadują się dobrze - to normalne i Wam też się może zdarzyć). Ale to zalezy od Was obu. Albo twoja matka zrozumie pare rzeczy i spróbuje coś zrobić z Twoją pomocą, albo stanie się to, kiedy sie usamodzielnisz i wyprowadzisz, albo się nie stanie. Życzę Ci, żeby się stało i tylko tyle mogę. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka*
The Lazy... Prosze zastanow sie i odpowiedz mi jesli mozesz na jedno pytanie: jaka byla twoja matka w stosunku do SAMEJ SIEBIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Lazy Sunbather
Prawdę mówiąc, uważała, że jest idealna i zawsze ma rację - w każdej najmniejszej sprawie. Życie miała trudne (bieda, nieudany związek, nieplanowane dziecko i samotne macierzyństwo, potem małżeństwo z rozsądku, bieda, piekło rodzinne...), ale nigdy nie brała na siebie winy za żadne swoje niepowodzenia - wszystkiemu winien był zły los, pech albo inni ludzie. Z drugiej strony była fajnym człowiekiem - raczej wszyscy ją lubili i uważali, że jest dobra, miła i ciepła. To mnie czasem bolało, bo w domu była zimna, okrutna i większośc ludzi myślała, że mam fajną mamę i jeśli mam w domu kiepsko to przez ojca (ojciec to materiał na osobną historię). Co jeszcze moge o niej powiedzieć...? Pytaj, jeśli chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lazy.....
Calineczko, moja mama uważała, że jest idealna i zawsze ma rację, w każdej najmniejszej sprawie. Miała trudne życie (bieda, nieudany związek, samotne macierzyństwo, potem małżeństwo z rozsądku, piekło rodzinne, bieda), ale za żadne swoje niepowodzenie nie czuła się wina, uważała, że winę ponosi los, pech albo inni ludzie (to najczęściej). Myslę, że miała straszne kompleksy, lubiła je zagłuszać, chwaląc się róznymi rzeczami (mną nie mogła), ale mimo to była fajnym człowiekiem, lubianym. umiała rozmawiać z ludźmi i tak zwany "ogół" miał o niej dobre zdanie. Ludzie uważali, że jest dobra, miła i ciepła, co mnie czasem bolało, bo w domu była zimna i okrutna. Co jeszcze mogę napisać...? Pytaj konkretnie, jeśli coś Cię interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrotkunia181818 szczerze współczuje,nie ma nic gorszego niż brak milosci i akceptacji od swojej rodziny,swoją drogą naprawde te wypowiedzi mnie śmieszą,że matka niby ma po części racje ,bo okradalas ja itp. LUDZIE MATKA MA NAS KOCHAC ZE WZGLĘDU NA WSZYSTKO jestesmy jej dziecmi to ona powinna nas uczyc i dawac przyklac,ludziom trzeba WYBACZAC (TRZEBA KOCHAC NAM NIE WOLNO NIENAWIDZIC) kurcze,jeszcze jakby ta cała biedna stokrotkunia nadal taka byla,dalej by kradla ale ona sie zmienila a matka do niej wypala z tekstami,ze odezwie się do niej jak jej to wszystko zwroci. wybacz ale ta kobieta wyprowadzila mnie z rownowagi...ale do Ciebie tez mam pewne zastrzeżenia ;P niby jestem od Ciebie rok mlodsza,równiez mam chlopaka i nie powiem ,że jestem jakąś świętością ale z tą gumką to tez dosc niekomfortowa sytuacja,matka chyba woli jednak zyc w nieświadomosci ,ze jej dziecko uprawia sex,a jesli juz o tym wiedziec to nie widziec jakis aspektow z tych incydentow :p pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie ja mam to samo, jak nawet kupuje jakąś rzecz, w moim guście, a wiem, że mamie się nie spodoba to od razu czuje się jakaś gorsza, wiem, że ona będzie mówic, że to złe, głupie.. i zawsze jak coś kupuje to pod kątem jej trochę, to nawet nieświadome, byleby uniknąc jakichkolwiek wypominań, że dała mi kasa, a ja na byle co wydałam, to taki banalny przykład. To naprawdę bardzo dziwne, ale ja sobie nie wyobrażam żeby ona mogła umrzec, poleciały mi teraz łzy, nawet nie wiem czemu, nie dopuszczam takiej myśli.. dlatego jak była w szpitalu i walczyła o życie to ja miałam straszną depresję, wszystkie sceny przeleciały mi przez głowę, jak ją raniłam, kłamałam, byłam pewna, że jak wróci wszystko będzie inne.. ale jednak nie.. jest to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrotkunia181818 szczerze współczuje,nie ma nic gorszego niż brak milosci i akceptacji od swojej rodziny,swoją drogą naprawde te wypowiedzi mnie śmieszą,że matka niby ma po części racje ,bo okradalas ja itp. LUDZIE MATKA MA NAS KOCHAC ZE WZGLĘDU NA WSZYSTKO jestesmy jej dziecmi to ona powinna nas uczyc i dawac przyklac,ludziom trzeba WYBACZAC (TRZEBA KOCHAC NAM NIE WOLNO NIENAWIDZIC) kurcze,jeszcze jakby ta cała biedna stokrotkunia nadal taka byla,dalej by kradla ale ona sie zmienila a matka do niej wypala z tekstami,ze odezwie się do niej jak jej to wszystko zwroci. wybacz ale ta kobieta wyprowadzila mnie z rownowagi...ale do Ciebie tez mam pewne zastrzeżenia ;P niby jestem od Ciebie rok mlodsza,równiez mam chlopaka i nie powiem ,że jestem jakąś świętością ale z tą gumką to tez dosc niekomfortowa sytuacja,matka chyba woli jednak zyc w nieświadomosci ,ze jej dziecko uprawia sex,a jesli juz o tym wiedziec to nie widziec jakis aspektow z tych incydentow :p pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, racja, ale wiesz.. ja byłam pewna, że wzięłam to ze sobą, zapomniałam, udało nam się bardzoooo długi czas ukrywac z tym, nie zostawiac "śladów" po sobie, że tak powiem, no ale cóż ..stało się.. I tym bardziej, że mamy takie stosunki, a ona to znalazła to już w ogóle.. szkoda mówic.. nie wychodziłam przez cały wieczór z pokoju, a tak to się zdarzyło czasem.. do toalety, kuchni. Bo jak pisałam wcześniej unikam jej i nie jem czasem byleby jej nie zobaczyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka*
Lazy... Pytam, bo jak przeczytalam Twoja wypowiedz zafrapowalao mnie pewne podobienstwo moich problemow...ktore powracaja caly czas, mimo, ze ja juz duzo starsza jestem. Jestem juz dorosla a mimo wszystko nie ulozylam sobie zycia. Moja matka zyje nadal ale wciaz mnie boli w moim odczuciu niedostatek milosci z jej strony. To nie jest tak, ze ona mnie zupelnie nie kocha ale zawsze byla jakas nieobecna..tzn zawsze byla cialem, ale nie czulam z nia prawdziwego kontaktu. No i malo odczulam tej milosci. Zeby bylo smieszniej ona tez dla innych jest fajnym czlowiekiem i wszyscy ja lubia :o Wszystkim radzi, przejmuje sie, pomaga tylko... mnie zawsze bylo przy niej emocjonalnie zimno :( No i niestety tez tak mam, ze ciagle mam jakies poczucie winy za wszystko, bo ona za wszystko co zle w naszej relacji mnie obwiniala. Do duetu z ojceem zreszta... Ostatnio zdalam tez sobie sprawe, ze nie udaje mi sie zbudowac zwiazku, bo tez mam taki wewnetrzny negatywny scenariusz odrzucenia czy moze uczuciowego niespelnienia.. I to jest straszne, ze tak ciezko sie wyleczyc z tych rzeczy... ja po prostu nie wiem jak to wymazac... Domyslam sie, ze studiujesz psychologie... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka*
Stokrotunia, jestes pelnoletnia, masz chlopaka, nie musisz sie wstydzic tego, ze wspolzyjecie... Twoja matka nie ma prawa miec do ciebie o to pretensji. W ogole nie powinna grzebac w twoich rzeczach i w twoim pokoju. Taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka*
Lazy, bo mam wrazenie, ze matki w stosunku do corek sa takie jakie sa same w stosunku do siebie (wewnetrzenie). Jesli kobieta nie kocha samej siebie, czesto nie potrafi okazywac milosci corce. A jakie byly jej relacje z jej matka? Ja np jak sobie przypominam, widze, ze moja matka otrzymala malo milosci od swojej matki... i ona chyba w ogole jest jakas uczuciowo zaburzona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calineczka*
Lazy, ja juz ide spac, ale przeczytam cie jutro. zajrzyj tu jeszcze prosze, chetnie z Toba porozmawiam o ile masz ochote... Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale on ma wytłumaczenie..! a brałam to do prania, a brałam mokry ręcznik i jest w moim pokoju jak mnie nie ma..! a tym bardziej, że ona nie rozmawiała ze mną nigdy na TE tematy, to niech nie ma o nic pretensji, sama podejmuje decyzje za siebie... mojemu chłopakowi też mama znalazła gumkę, ale na szczęście jeszcze w opakowaniu, niezużytą :P nie zamieniłam z nią słowa chyba od tygodnia.. ale tak rzeczywiście słowa.. w ogóle.. a nie ..sorry dziś, jak sie kłóciłam z bratem to mówiła, że nie mam humoru, bo nie mam randki, o tak mi pocisnęła:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lazy.....
Wywalało mnie, więc wysłałam wiadomośc 2 razy, na szczęscie treściowo to samo :) Calineczko, nie studiujępsychologii, gdyby tak było, to pewnie bym to ujęla ładniej i bardziej fachowo. Niefachowo myślę, że najwazniejsze, co matka może i powinna zrobić dla dziecka, to kochać je i tę miłośc mu okazać, bo inaczej ono nigdy nie będzie kochać siebie. Ja siebie nie kocham, ciągle myślę, że jestem beznadziejna. I jestem - nieśmiała, niezadbana, zamknięta w sobie. Widziałam, jak mamę to boli, a nawet wnerwia. Tyle, że ona sama mnie załatwiła - to przez nią stałam się taka - koło się zamknęło. A ona tego nie widziała. Uważała, że jeśli się dobrze uczę, to dlatego, że ona mi daje możliwości, pomaga i wspiera (g*wno prawda), ale jeśli jestem niesmiała i nie mam znajomych ani chłopaka, to już jest to tylko moja wina. Przepraszam, że ja tak o sobie, ale ten temat wyzwolił we mnie chęć do pisania, do podzielenia się problemami, które sa dla nas wspólne - dla Stokrotki, Calineczki i mnie też. Co do jej matki, to trudno mi powiedzieć... Na pewno nie miały zbyt ciepłych relacji, bo moja babcia miała 10 dzieci, w czasach i wmiejscu (na wsi), kiedy wychowywalo sie raczej zimno i szorstko. Poza tym moja mama urodziła mnie, kiedy miała 40lat - to może też miało jakiś wpływ na to, co między nami było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lazy.....
Ja też jeszcze jutro zajrzę. Dziewczyny, trzymajcie się mocno, dobranoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mojej mamy mama miała razem z moją mamą 7 dzieci .. i też na wsi i musiała to wszystko ogarnąć, a więc tym samym nie miała czasu dla mojej mamy, która musiała praktycznie wszystko w domu robić, była najstarsza. (ma 38lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha,nie masz humoru ,bo nie masz randki a to dobre :P no to chłopak rzeczywiście znalazł sie w nieco lepszej sytuacji :D a co do mamy to ja na Twoim miejscu za specjalnie bym nie nie starala,wiem ,ze może to podłe ale ona powinna zrozumieć też to co wyprawia a nie miec wieczne pretensje do Ciebie,bo to matka powinna pobudowac relacje z własnym dzieckiem-nie odwrotnie. z drugiej strony zastanawiam się jakie uczucia nią kierują skoro miala Cie w dupie nawet na święta,nie pogadala ani nic. musi być Ci naprawde bardzo ciężko. zdaj dobrze maturke i pokaż jej na co Cie stac i ze równa z ciebie babeczka:) szkoda tylko ,ze cala rodzina ma Cię za jakas czarna owce. kuuuurcze faktycznie przekichane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×