Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podirytowana

facet - czyścioszek - co z tym fantem zrobić?

Polecane posty

Gość podirytowana

Jestem kobietą, z reguły lubię mieć porządek. Jednak przeraża mnie zachowanie mojego chłopaka. Wszystko musi być idealnie poukładane, jak na stole znajdują się więcej niż 4 rzeczy, to już podchodzi wg niego pod bałagan, w zlewie nie może zostać na pół dnia nic nieumytego, piec musi zostać umyty codziennie a raz maksymalnie na tydzień wypolerowany jakimś specjalnym specyfikiem, który on sprowadził nie wiadomo skąd (chyba wole nie wiedzieć) . W aucie powinny znajdować się niezbędne rzeczy (niezbędne rzeczy: dywaniki, w zimowym okresie jakieś narzędzia do odśnieżenia auta no i to... wszystko!), Wszystko musi być na swoim miejscu. Na prawdę przykłady można by mnożyć. Zaczyna mnie to męczyć. Czuję, że mnie to osacza. Sama zaczynam się rozglądać co chwilę, czy przypadkiem gdzieś nie leży coś, co powinno leżeć w innym miejscu... Obłęd! Czy któraś z Was ma też takiego przesadnego czyścioszka? Jak ujarzmić w nim chociaż minimalnie tą jego słabość do pedantycznej czystości? A jeżeli to nie mozliwe to jak do cholery samej się do tego przyzwyczaić, zrozumieć? Bo ja próbuję już rok i jakoś nie umiem... :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twój wiesiek
Jadżka, weż tam sprawdż czy odłożyłaś na to samo miejsce moją tubkę do zębów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie czyścioch
To nerwica natręctw. Mam to samo i uwierz,że to nie jest łatwe nawet dla niego i na pewno bardzo go męczy. Ja już prawie to pokonałam ale był czas kiedy nie położyłam się spać bo zasłona nie wisiała jak chciałam,fotel nie stał pod odpowiednim kontem,na stole coś leżało... Czasem o płn wycierałam kurze albo nie spałam całą noc bo wydawało mi się,że poduszka leży mi pod głowa nie tak jakbym chciała. Poprawiałam ją co 5 min choćby z płaczem i tak do rana. Ciuchy układałam w szafach w całym domu co dwa dni,szorowałam wszystko non stop. Pewnego dnia skóra na dłoniach zaczęła mi krwawić a ja nawet nie zauważyłam tego... Zobaczył to za to mój chłopak. Siłą zaciągnął mnie jeszcze tego samego dnia to psychologa za co jestem mu wdzięczna. Terapia co prawda sama w sobie nie pomogła ale uświadomiła mi,że to nie jest normalne. Powiedziałam sobie dość! Męczyło mnie to,wykańczało dosłownie psychicznie ale obiecałam sobie,że będę to ignorować. Korciło mnie,czasem się wściekałam,nawet płakałam ale niczego nie dotknęłam. Bardzo pomógł mi mój ukochany. Gdyby nie on.... Musisz uświadomić swojemu facetowi,że ma problem. Jeśli trzeba podstępem zwab go do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana
to nie czyścioch - dzięki za odpowiedź, ale on nie popada aż w taki skrajności jak to było w Twoim przypadku. Po prostu musi być idealny ład. Przeraża go nieporządek - takie mam wrażenie. Sama nie wiem.... :( Staram mu się uświadomić, że to, że dosłownie zaraz po wstaniu od stołu nie pozmywam naczyń to nie koniec świata, że zrobię to za pół godziny, jak odpocznę po obiedzie. Trudna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie czyścioch
U mnie też nie było tak skrajnie od samego początku. Też trwało to parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego to Ty masz zmywac? Sprobuj wyluzowac, ja tak zrobilam i czuje sie swietnie. Gary w zlewie ? Jesli ci to przeszkadza - umj sam. I tyle. Bez zadnych komentarzy. I tak ze wszystkim, powoli. Przeszlam przez to, niestety takie "maniactwo" sie udziela, tez nerwowo sie rozgladalam czy czegos nie przelozylam, czy wszystko odlozylam na swoje miejsce... Obled. W koncu doszlam do wniosku, ze zwariuje z ta nieustanna samokontrola i wyrzutami sumienia, czulam sie faktycznie jak flejtuch. I po prostu przestalam reagowac. Nie zmienie az tak swojej natury, jestem normalna kobieta - ani balaganiara, ani pedantka. No i po za tym istnieja jednak granice kompromisu w zwiazku. Nie mozesz tak doslownie sie podporzadkowac jego maniactwu. Nie bedzie latwo, troche to potrwa ale warto. Moj nauczyl sie juz, ze odrobina nieladu zmienia a nie psuje harmonie. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podirytowana
Dzięki za odpowiedzi i wskazówki! to nie czyścioch - mi się wydaje, że on to po prostu odziedziczył po mamie, jego mama też jest bardzo pedantyczna, co tydzień szoruje, pucuje, odkurza, myje i czyści cały dom, codziennie pierze, choć takiej potrzeby raczej nie ma, dziennie wyciera podłogi, dba o każdy szczegół. To ona zawsze mu sprzątała w pokoju, więc się przyzwyczaił do porządku. atam - on sam niekiedy proponuje, że pozmywa, tym bardziej, że wie, że tego akurat robić nie lubię. Często sam bierze się za sprzątanie. No innej rady jak przywiązac go do kaloryfera to chyba nie ma ;) Staram się to akcpetować i jakoś przechodzić nad tym do porządku dziennego. Niekiedy mam wrażenie, że już, już udało mi się mu uświadomić, że idealnie być nie musi, ale zaraz widzę, że jednak się myliłam, bo on już coś sprząta, poprawia, chowa... . Myślę, że z czasem mu uświadomię o co mi chodzi i że to sam zrozumi... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×