Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak tylko pytammm

czy zaakceptowalibyscie to, ze wasza dziewczyna nie toleruje alkoholu?

Polecane posty

Gość tak tylko pytammm

to, ze sama nie pije-ok ale gdyby zabraniala wam pic? gdyby nie potrafila zaakceptowac alkoholu w jakichkolwiek ilosciach co byscie zrobili? ona ma zle wspomnienia zwiazane z alkoholem, przez ojca alkoholika przerzyla traume, nie miala dziecinstwa, alkohol dla niej to zlo, ktore nie jest potrzebne do zycia i uwaza, ze dobrze mozna sie bawic tez bez alkoholu (siebie uwaza za przyklad), gdy pija inni ma to gdzies, ale swojemu chlopakowi na to nie pozawala, nie chce na niego patrzec jak wypije, na jego zachowanie, wyglad itp. zawsze sa o to klotnie. on nie moze zrozumiec jej, nie chce zeby go ograniczala i uwaza, ze nic jej do tego co on robi(pije) ona nie rozumie jego, bo skoro on wie jak bardzo alkohol zniszczyl jej zycie, ile wycierpiala i jak wazne jest dla niej aby potrafil powstrzymac sie od picia (jak zaczyna pic np. piwo to na jednym nie potrafi skonczyc, mimo ze wczesniej nie planowal pic, wypija np 4 bo go wciaga) to wedlug niej dla jej dobra i spokoju chlopak powinien umiec odmowic, by nie sprawiac jej przykrosci, bo skoro alkohol to nic takiego(on tak uwaza) to powinien byc mnie wazny niz spokoj osoby ktora sie kocha. co wy byscie zrobili na miejscu dziewczyny i chlopaka? chlopak nie chce odpuscic, dziewczyna nie potrafi odpuscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co dla ciebie
jest ważniejsze? pewnie, że bym zaakceptował, wolał bym pić się Jej smakiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghftuhrtjuyi
Ja jestem taką dziewczyną i dlatego nie mam faceta. Odpycha mnie każdy, który pije, choćby to było tylko od święta. Odrzuca mnie od alkoholu. Wolę być sama niż z kimś kto pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowieku , jeśli naprawdę zależy Wam na sobie takie pytanie nie byłyby na porządku dziennym...zapytaj sam siebie czy naprawdę chcesz z nią być, czy jesteś dla niej w stanie zrezygnować z picia a odpowiedz na pozostałe pytania sama Ci się nasunie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też tak mam.. pewno pochodzisz z szczesliwej rodziny albo inaczej odczuwales jesli bylo żle.. nparawde bycie dzieckiem z rodziny zproblemami alk to bardzo trudne.. mam juz swoje lata i odkad pamietam tak bylo.. teraz jak ojciec wroci pijany to czasem mam ochote wybuchnac od srodka takie nerwy.... strasznie jest trudno i powinienes to uszanowac bardzo..sama tez jestem na to uczulona i czesto sie obrazam ale moj chlopak szanuje to i stara sie nie pic a jak juz to wie kiedy skonczyc.. powiem Ci ze taka dziewczyna wiazac sie z kims ufa bardzo i ma wizje swojego zycia ze bedzie takie samo jak jej rodzinne... calkowity zakaz to chyab tez nie dobrze ( ale to jej sie wszystko srodku dzije wszystko sie przypomina) bo facet powinien wyjsc czasem z kolegami na piwo nie mozna zyc tylko domem i soba nawzajem bo to zmeczy i sie stanie nudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble ble ble ble ble ...
Ja jestem taką kobietą, a mój mąż nie potrafi tego zaakceptować... i pewnie w końcu skończy się to rozwodem :O Życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro to takie ważne, to oczywiście że tak. Mógłbym się obejść zupełnie bez alkoholu. Ale to mówienie za siebie, a każdy ma przecież inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno takiego faceta
spotkasz, jeśli będzie mu na Tobie zależało to bez trudu zrezygnuje, tym bardziej jeśli pije "od święta". Ale raczej pomyśl, czy nie powinnaś spróbować się przełamać, bo w życiu będziesz się co krok stykać z alkoholem i pijanymi ludźmi, nawet jeśli sama nie pijesz. Przykro mi że miałaś ciężkie dzieciństwo, ale zamykanie się na problem i czynnik, jakim jest alkohol tylko pogłębi Twoją fobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przyjaciółka też pochodzi z takiej rodziny ojciec alkoholik na początku jej związku i małżeństwa nie tolerowała alkoholu z czasem się przekonała,że nie wszyscy się uzależniają i można wypic okazjonalnie a dla lepszego humoru też potrafi wypic ze mną drinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mam juz swoje lata i odkad pamietam tak bylo.. teraz jak ojciec wroci pijany to czasem mam ochote wybuchnac od srodka takie nerwy...." jagódka, nie wiem ile Ty tych lat masz, ale im wczesniej zaczniesz coś robić z tymi nerwami tym lepiej. nie życzę Ci tego, przez co ja musiałam przechodzić. myślałaś o jakiejś terapii dla DDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość This is it.
Niech spada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała prawda..
A co wy pierniczycie. Ja uważam że wszystko dla ludzi w rozsądnych ilościach. Czy to tego gościa wina, że jej ojciec pił? Związek polega na kompromisach, na tolerowaniu swoich pewnych słabości, a nie że jedna osoba stawia drugiej skrajne warunki. Nie jest przecież powiedziane, że każdy tak się musi zachowywa po alkoholuć. Ja np. ile bym nie wypił to jestem spokojniutki i łagodny, nigdy mi nie odbija i nie przynoszę sobie i nikomu wstydu. Nie należy więc niczego uogólniać. A jak tamta chce, to niech sobie szuka abstynenta, który może okazać się dużo bardziej wredny od tego gościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ma zrozumialy
uraz, jesli chłopak ja kocha, moze to uszanowac. Nie jest to az takie wyrzeczenie, a na zdrowie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DDA- Dorosłe Dzieci Alkoholików.. generalnie polecam poczytać coś najpierw, zapewne odnajdziesz siebie w wyznaniach ludzi. na początek: http://www.dda.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1 tu jest sporo artykułów: http://www.dda.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=6&id=73&Itemid=66 i DDA o sobie: http://www.dda.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=7&id=75&Itemid=67

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cala prawda.. masz troche racji ale nie wiesz co sie przechodzi.. czasem nawet nie chodzi ze awanruta jest tylko ze jest pijany ze sie czeka na powrot i mysli jaki wroci... a milutki i slodzitki tez mozesz byc do czasu.. w sumie niepijacy tez moga byc chamami do potegi.. nie mozna generalizowac ale stach jest silniejszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam znajomego co nie wypije ani kropli alkoholu, bardzo go lubie i zazdroszcze silnej woli choc to pewnie dla niego nic takiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno takiego faceta
Uraz dziewczyny jest zrozumiały i mądry chłopak to zrozumie i uszanuje, ale czy czasem nie wyrządzi jej w ten sposób "niedźwiedziej przysługi"? Jeśli ma uraz to powinna z nim walczyć, przełamać, a nie oczekiwać od otoczenia że będzie podporządkowywać się jej urazowi. Co jeśli np. kiedyś jej 16letni syn przyjdzie pijany do domu? On nie będzie znał z domu problemu alkoholowego, więc ten problem będzie mu obcy i nie przekona go fobia matki. Co jeśli jej pracodawca urządzi zakładową imprezę z alkoholem? Sama nie musi pić, ale nie może reagować awersją na sam widok pijących ludzi - sama dla siebie powinna starać się nabrać "normalnego" - bez skrajności w żadną stronę, stosunku do alkoholu, z którym chcąc nie chcąc musi się zetknąć w naszej kulturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko pytammm
podnosze temat. ja jestem autorka tego postu, ja pochodze z rodziny, w ktorej istnial problem z alkoholem. mowicie, ze powinnam przelamc sie, bo w zyciu wiele razy spotkam sie z alkoholem. wiem o tym i mi to nie przeszkadza, tzn nie przeszkadzaja mi inni pijacy ludzie, moge chodzic na imprezy, na ktorych wszyscy pija i to nie jest dla mnie problem, bawie sie z nimi itp. i to nie jest tak, ze oczekuje aby inni sie do mnie dostosowali, bo to co robi i czy pija to ich sprawa i mnie to nie interesuje. problem zaczyna sie gdy widze, ze moj chlopak pije. nie pije czesto, wlasciwie kilka razy do roku, ale zawsze widze, ze sie wciaga tzn jak kupi sobie 2 piwa to na nich nie skonczy i pojdzie po nastepne i to mnie najbardziej przeraza, nie boje sie tego, ze bedzie agresywny tak jak moj ojciec, a jednak sama mysl, ze cos wypije powoduje we mnie w srodku takie nerwy, ze nie potrafie tego opisac. nie potrafie tez zrozumiec, czemu nie moze calkiem zrezygnowac z picia dla mojego dobra? czy jego chwilowe dobre samopoczucie jest warte tego co przezywam w srodku i naszej klotni, bo ja zawsze sie przyczepiam do alkoholu a on nigdy mnie nie rozumie. nie wiem tez dlaczego jak np jakis jego kolega chce sie z nim spotkac to nie moga spotkac sie normalnie zeby pogadac? tylko zawsze musi byc przy tym alkohol? jak ja ide do kolezanki to po to zeby porozmawiac a nie zeby sie napic, a mam wrazenie ze gdyby nie pil z kolegami to w ogole nie chcieliby sie z nim spotkac i ze spotykaja sie zeby pic przede wszystkim a nie zeby pogadac. moze to glupi przyklad, ale gdyby np jako dziecko mial wypadek samochodowy i teraz mialby uraz do szybkiej jazdy, chcialby zebym wolno prowadzila samochod, zgodnie ze wszystkimi przepisami, a ja lubialabym szybka jazde to mialabym mu robic problemy i przypominac cos o czym chcialby zapomniec? po prostu robilambym tak, aby jemu bylo dobrze, a mi wolniejsza jazda tez krzywdy by nie robila. czy ja az tak wiele oczekuje od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko pytammm
podnosze temat. ja jestem autorka tego postu, ja pochodze z rodziny, w ktorej istnial problem z alkoholem. mowicie, ze powinnam przelamc sie, bo w zyciu wiele razy spotkam sie z alkoholem. wiem o tym i mi to nie przeszkadza, tzn nie przeszkadzaja mi inni pijacy ludzie, moge chodzic na imprezy, na ktorych wszyscy pija i to nie jest dla mnie problem, bawie sie z nimi itp. i to nie jest tak, ze oczekuje aby inni sie do mnie dostosowali, bo to co robi i czy pija to ich sprawa i mnie to nie interesuje. problem zaczyna sie gdy widze, ze moj chlopak pije. nie pije czesto, wlasciwie kilka razy do roku, ale zawsze widze, ze sie wciaga tzn jak kupi sobie 2 piwa to na nich nie skonczy i pojdzie po nastepne i to mnie najbardziej przeraza, nie boje sie tego, ze bedzie agresywny tak jak moj ojciec, a jednak sama mysl, ze cos wypije powoduje we mnie w srodku takie nerwy, ze nie potrafie tego opisac. nie potrafie tez zrozumiec, czemu nie moze calkiem zrezygnowac z picia dla mojego dobra? czy jego chwilowe dobre samopoczucie jest warte tego co przezywam w srodku i naszej klotni, bo ja zawsze sie przyczepiam do alkoholu a on nigdy mnie nie rozumie. nie wiem tez dlaczego jak np jakis jego kolega chce sie z nim spotkac to nie moga spotkac sie normalnie zeby pogadac? tylko zawsze musi byc przy tym alkohol? jak ja ide do kolezanki to po to zeby porozmawiac a nie zeby sie napic, a mam wrazenie ze gdyby nie pil z kolegami to w ogole nie chcieliby sie z nim spotkac i ze spotykaja sie zeby pic przede wszystkim a nie zeby pogadac. moze to glupi przyklad, ale gdyby np jako dziecko mial wypadek samochodowy i teraz mialby uraz do szybkiej jazdy, chcialby zebym wolno prowadzila samochod, zgodnie ze wszystkimi przepisami, a ja lubialabym szybka jazde to mialabym mu robic problemy i przypominac cos o czym chcialby zapomniec? po prostu robilambym tak, aby jemu bylo dobrze, a mi wolniejsza jazda tez krzywdy by nie robila. czy ja az tak wiele oczekuje od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko pytammm
podnosze temat. ja jestem autorka tego postu, ja pochodze z rodziny, w ktorej istnial problem z alkoholem. mowicie, ze powinnam przelamc sie, bo w zyciu wiele razy spotkam sie z alkoholem. wiem o tym i mi to nie przeszkadza, tzn nie przeszkadzaja mi inni pijacy ludzie, moge chodzic na imprezy, na ktorych wszyscy pija i to nie jest dla mnie problem, bawie sie z nimi itp. i to nie jest tak, ze oczekuje aby inni sie do mnie dostosowali, bo to co robi i czy pija to ich sprawa i mnie to nie interesuje. problem zaczyna sie gdy widze, ze moj chlopak pije. nie pije czesto, wlasciwie kilka razy do roku, ale zawsze widze, ze sie wciaga tzn jak kupi sobie 2 piwa to na nich nie skonczy i pojdzie po nastepne i to mnie najbardziej przeraza, nie boje sie tego, ze bedzie agresywny tak jak moj ojciec, a jednak sama mysl, ze cos wypije powoduje we mnie w srodku takie nerwy, ze nie potrafie tego opisac. nie potrafie tez zrozumiec, czemu nie moze calkiem zrezygnowac z picia dla mojego dobra? czy jego chwilowe dobre samopoczucie jest warte tego co przezywam w srodku i naszej klotni, bo ja zawsze sie przyczepiam do alkoholu a on nigdy mnie nie rozumie. nie wiem tez dlaczego jak np jakis jego kolega chce sie z nim spotkac to nie moga spotkac sie normalnie zeby pogadac? tylko zawsze musi byc przy tym alkohol? jak ja ide do kolezanki to po to zeby porozmawiac a nie zeby sie napic, a mam wrazenie ze gdyby nie pil z kolegami to w ogole nie chcieliby sie z nim spotkac i ze spotykaja sie zeby pic przede wszystkim a nie zeby pogadac. moze to glupi przyklad, ale gdyby np jako dziecko mial wypadek samochodowy i teraz mialby uraz do szybkiej jazdy, chcialby zebym wolno prowadzila samochod, zgodnie ze wszystkimi przepisami, a ja lubialabym szybka jazde to mialabym mu robic problemy i przypominac cos o czym chcialby zapomniec? po prostu robilambym tak, aby jemu bylo dobrze, a mi wolniejsza jazda tez krzywdy by nie robila. czy ja az tak wiele oczekuje od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Cie rozumiem... mam tak samo ale wiesz czasem facet tez musi się spotkac z kolegami i miec czas tylko dla siebie.. sama mowisz ze pije kilka razy do roku.. moze powinnas isc na jakas terapie.. ja tez nic nie mam do innych ktorzy pija tylko jak moj facet ale wiem ze czasem powinnam mu jakby pozwolic bo by sie czul osaczony i staram sie przetrwac to... moze wybierz sie na jakas terapie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tylko pytammm
najwiekszym moim problemem jest chyba to ze ja nie rozumiem potrzeby picia. nie moge tego pojac. nie rozumiem czemu nie mozna sie spotkac i normalnie pogadac, wypic herbate tak jak kobiety na spotkaniach. czy to ze sa mezczyznami ma oznaczac ze musza pic? krzywda by sie nie stala jakby nie pili, a przynajmniej moj. jeszcze na dobre by to wszystkim wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem ze ktos moze mi zabraniac palic ziolo/ spac z kim popadnie ale sa pewne granice ktorych sie nie przekracza i nie warto na sile zmieniac kogos innego w imie wyzszej ideologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×