Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Każda chwila ważna

Utracona miłość

Polecane posty

Gość Pieprzenie 3po3
Do postu powyżej to nie jest miłość tylko przyzwyczajenie - z tym jełopem i tak byś nie dała rady być bo Cię zdradził, a żonę też pewnie zdradza na lewo i prawo, pamiętaj szanuj to co masz, gdybyś wyszła za mąż za tamtego to byś miała noce nieprzespane czy zdradza czy nie, daj spokój kobieto, zapomnij o palancie!! A co do autora to wiek akurat odgrywa ważną rolę w budowaniu relacji damsko-męskich sama się o tym przekonałam jak się spotykałam z osobą o 9 lat starszą - totalna pomyłka, owszem na początku było fajnie, ale potem ludzie zaczynają odkrywać najpierw małe różnice potem coraz większe, wniosek jaki? Nigdy więcej o tyle lat starszego faceta!! Poznaj kogoś w przybliżonym wieku, a będziesz bardziej szczęśliwy, poza tym od czego ma się portale randkowe? :D:D:D Do dzieła!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki posta
08:07 [zgłoś do usunięcia] moja historia wielkiej milosci Ty nie płacisz za "wielką miłość" tylko za ślub którego podstawowym motywem była zemsta na eksie. Nie chciałabym być na miejscu twojego męża, został okłamany w najbardziej perfidny sposób z możliwych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieprzenie 3po3
Ja swojej 1 miłości też nigdy nie zapomnę, mam 22l, czasami raz na ruski rok go widuję, on jest w moim wieku i ma już dziecko z kobietą o kilka lat starszą, cóż polepszył sobie życie nie ma co, ślubu chyba nie ma, zresztą nie obchodzi mnie to :) Szoku tylko doznałam na wiadomość o dziecku, jak nie byliśmy już razem, że tak szybko na pocieszenie po mnie wskoczył jakiejś lasce do łóżka :) Były to oczywiście czasy liceum, on był szaleńczo we mnie zakochany, ja trochę mniej i wiem co taka miłość za sobą niesie :) on mi chyba do końca życia nie wybaczy, że tak go potraktowałam i zerwałam, ale ja wiedziałam, że tak nie chcę - ciągłych kłótni itp. Czasami myślę, że to przeze mnie zrujnoiwał sobie życie, ale przecież każdy jest kowalem własnego losu, prawda?! Nie mamy ze sobą kontaktu, jestem ciekawa czy czasami o mnie myśli, ale jedno wiem, że na razie ma uraz do mnie, a jego "laska" mnie nie znosi :D Choć nawet się nie znamy, kto wie, może jej opowiedział naszą historię, ale przeszłość to przeszłość i nic i nikt tego nie zmieni.. Miło go wspominam, czas zatarł ślady złości itp, ale to nie zmienia faktu, że chciałabym z nim być!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieprzenie 3po3
* nie chciałabym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan Antoni z Kotliny Kłodzkiej
Nimfa... Może w temacie nie było sprecyzowane kogo on chciałby spotkać, ale przecież wiadomo, że chciałby spotkać kogoś, z kim mógłby spędzić resztę życia. A to co on opisuje (ze poznał jedna, jedna sie w nim zakochała) świadczy o tym, że facet jest ostrożny i szuka złotego środka by nie popełnić tych samych błędów. Nie ma do tego prawa, droga koleżanko?? Czy wybierąjac partnera nie kierujesz się własnymi pragnieniami i potrzebami? No proszę Cie... A to, że poznajesz kogoś, starasz się go zrozumieć, normalne jest, że czasem to prowadzi do uczuć ( nie koniecznie obu osób). A to nie jest zależne od niego! A pytanie "czy jestem w stanie kogoś poznać...?" Postaw sie na jego miejscu. Czy, gdy będziesz miała (albo masz nie wiem) 40 lat czy więcej i wtedy właśnie będziesz na :"uczuciowym zakręcie życiowym" nie będziesz sobie stawiała takich pytań bojąc się samotności? Wiem, ze to trudne, ale postaraj się (analizując ten temat) postawić sie na jego miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Każda chwila ważna
Każdy szuka kogoś z kim moze pójśc tą samą drogą. A z moją "byłą" nie szliśmy te samą drogą. Chodz na łyzwy - idz z kolegami,. chodz na narty , idz z kolegami, chodz na rower - moze innym razem, idziemy do kina? moze za tydzień. Moze zrobisz obiad...- mam nas zaprasza, pomorzesz mi w sprzataniu? - To twoje mieszkanie. Do licha..zycie nie polega na nartach, łyzwach, rowerze..ale na wspólnym byciu razem. Mówiła ze kocha..Ale tylko mówiła. A teraz...podobno robi to wszystko dla tego drugiego. Ja wiem że moze nie byliśmy dla siebie..ale mam żal do niej ze mówiła ze kocha....ze zawracały mi głowe..I ze nigdy jej nie było w tym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
Wiem, ze to trudne, ale postaraj się (analizując ten temat) postawić sie na jego miejscu. masz na myśli pogłaskanie autora po główce? BO właśnie stawiając się na jego miejscu doszłam do przedstawionych przeze mnie wniosków Ja wiem że moze nie byliśmy dla siebie..ale mam żal do niej ze mówiła ze kocha.... Każdy kocha jak potrafi i jak uważa... mało to panów twierdzi, że kocha dwie kobiety naraz? żona i kochanka bądź dwie kochanki jednocześnie - i każdej mówi że kocha? (swoją drogą ciekawe czy w to wierzy :P) Analogicznie - Można mieć żal do takiego faceta? Można... Tylko po co. Byłam w takiej sytuacji i doszłam do wniosku że to co pan nazywa miłością mnie nie mieści się w tych kategoriach. I tyle. Zale? A komu będzie od tego lepiej? Mnie nie, a on i tak nic nie zrozumie, skoro nie zrozumiał dotychczas Polecam postawę, pozwala spionizować się emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angel.......
Panie Antoni z Kotliny Kłodzkiej.. z jakiego jestes miasta ;)? bo ja tez jestem z Kotliny Kłodzkiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Nie nie głaskam faceta po głowie, broń Boże nie chcę usprawiedliwiać jego czynów na łamach kafe. Moim celem jest zrozumienie postepowania 40letniego faceta, który romansuje z młodymi (czyt. naiwnymi) kobietami. A Ty, droga Nimfo, generalizujesz, przez pryzmat własnych przeżyć, krytykujesz faceta, którego nie znasz. Nie wiesz kim on jest. Ja też mógłbym wieszać na nim psy, bo właśnie taki jak on rozpiepszył mi życie, wywalił je do góry nogami. Ale nie robię tego, wolę zrozumieć takie właśnie zachowanie by następnym razem, walczyć o to co moje. ps. w zasadzie to tylko nick, w samej kotlinie nie rezyduje, ale bardzo blisko. (byłe woj. wałbrzyskie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
Antoni, teraz to ty generalizujesz. A Ty, droga Nimfo, generalizujesz, przez pryzmat własnych przeżyć, krytykujesz faceta, którego nie znasz. Nie wiesz kim on jest. Moje przeżycia wpisałam tu tylko dlatego, aby uzmysłowić autorowi, że jego żale są nieco - bo ja wiem - infantylne?. On zakłada, że "kocham cię " dla każdego znaczy to samo i ma do laski o to anse. Więc ja przytaczam przykłady że tak powiem z drugiej strony barykady... Dla niejednego pana "kocham cię " i "chcę cię przelecieć" to synonimy :P Moim celem jest zrozumienie postepowania 40letniego faceta, który romansuje z młodymi (czyt. naiwnymi) kobietami. Ja autora nie widzę przez ten pryzmat. Ja widzę 40 latka który z jednej strony gra ( więcej, czuje się!) wrażliwca, ale ta wrażliwość dotyczy tylko jego osoby, jego uczuć. JEGO. Ja widzę brak dystansu do swoich doświadczeń ( w tym wieku to już nie uchodzi)... i parę innych rzeczy też widzę. krytykujesz faceta, którego nie znasz. Nie wiesz kim on jest. Krytykuję cechy jakie mi się ukazały w pisanych przez niego postać. Być może dlatego, że cięzko je zaliczyć do chwalebnych :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat z tym, że jego wywody są (bo są) infantylne zgadzam się całkowicie. Ale przecież nie znamy autora. Może ten jego wiek prawdziwy jest ale tylko w metryce ( a nie w głowie). Swoją drogą 40 letni facet ma straszny problem i nie wie jak sobie z tym poradzić. To jest trochę dziwne i z lekka nie do wyobrażenia dla mnie. Ale autor może ma w głowie plan działania, a pisze na forum po to by utwierdzić się w swoim wyborze? Choć i to też jest infantylne... "Dla niejednego pana "kocham cię " i "chcę cię przelecieć" to synonimy" Uwierz mi, że dla żadnego faceta to nie jest synonim, no chyba, że dla człowieka bardzo płytkiego. Facet, który kłamie w ten sposób, chce seksu. Wielu nauczyło się wykorzystywać (czyt. nadużywać) tych słów, by osiągnąć to co chcą. "Ja widzę brak dystansu do swoich doświadczeń" Mimo wszystko ciekawi mnie dlaczego dojrzały facet ugania się za małolatami... ciekawe. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana od dawna
Nie ma nic gorszego niz utrata tej jedynej milosci zycia, bo wszystkie inne mozna przebolec i najczesciej sie zapomina, jednak ta jedyna dzieki ktorej chce sie zyc, wywoluje w nas zadze namietnosci jest dramatem, gdy sie konczy i tak naprawde NIGDY sie jej nie zapomina, jest czescia nas do konca zycia. Po rozstaniu mozna tylko gdybac co by bylo gdybysmy jednak byli razem? jak by sie nam ukladalo ? itd...jednak jak cos sie raz utracilo, trudno odzyskac i trzeba z tym zyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana od dawna
Nie ma nic gorszego niz utrata tej jedynej milosci zycia, bo wszystkie inne mozna przebolec i najczesciej sie zapomina, jednak ta jedyna dzieki ktorej chce sie zyc, wywoluje w nas zadze namietnosci jest dramatem, gdy sie konczy i tak naprawde NIGDY sie jej nie zapomina, jest czescia nas do konca zycia. Po rozstaniu mozna tylko gdybac co by bylo gdybysmy jednak byli razem? jak by sie nam ukladalo ? itd...jednak jak cos sie raz utracilo, trudno odzyskac i trzeba z tym zyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnnbnbnbnbn
I mimo wszystko dalej zachciewa ci się młodszej? "Dziewczyny"? Chłopie, w twoim wieku szuka się KOBIETY. Przy takiej różnicy wieku relacja będzie zawsze niesymetryczna, no chyba że znajdziesz sobie jakąś szarą myszkę. Facet, ucz się na błędach i zejdź na ziemię. Kobiet 30-kilku-letnich bez przychówku też jest sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa do góry kukuruku
Ja mam 25 lat i do niedawna miałam partnera w Twoim wieku. czułam się przy nim wspaniale, wiek mi nie przeszkadzał, nic mi nie przeszkadzało, kochałam go takim jakim jest, ale on miał mnóstwo obaw, jego mniemanie o mnie, że jestem wyrachowana, że mogę mieć każdego, że się bawię itd spowodowały tylko tyle, ze straciłam siły, cokolwiek robiłam on i tak upierał się pzry swoim. Finał taki, że się rozstaliśmy, przebolałam jak nic wcześniej w życiu. 5 miesięcy wycięte z zycia, nadal boli ale już zaczynam do siebie dochodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
Mimo wszystko ciekawi mnie dlaczego dojrzały facet ugania się za małolatami... ciekawe. Mozna by zapytać pewnego głosnego ostatnio polskiego reżysera :P W przypadku autora nie można mówić o małolatach, ta kobieta była od niego młodsza o 15 lat - czyli w okolicach trzydziestki... Ale możemy podywagować i na ten temat ja obstawiam -naiwność panny, własna wygoda, mimo wszystko lepsze wrażenia estetyczne, i wreszcie młodość rozumiana jako otwartość i energia. Dokładnie w tej kolejności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Każda chwila ważna
Przeczytałem wszystkie Wasze uwagi. Cenię sobie również i te krytyczne. Moje pytanie dotyczyło : "ile moze trwać owa załoba..rozpaczanie po byłej. ....." Ale rozmowa poszła dalej ..wiec należy się Wam sie lekkie rozwinięcie tematu. Ad rem..... Zerwałem w z dziewczyna równo rok temu w grudniu. Dlaczego? Może cofnijmy się do początków. Poznałem ją 10 miesięcy wczesniej. Taniec, uroda, wdziek. Fajnie mówiła o miłości i wspólnym byciu, o dziachach, domu, psie. Pokochałem, chciałem z nią być - w końcu pojawił się ktoś fajny po próbach nieudanych zwiazków, uśmiechnięty, z wartościami. Miałem wtedy 39 (prawie 40) a ona 25 lat. Te owe 39 nie brzmiało tak starasznie jak te 42. Próbowałem być naturalny i dać się nieść naturalnemu rozwojowi znajomości. A ona? Odpowiadała na sms z opóźnieniem lub wcale, pytała się „co robimy, gdzie idziemy, co proponujesz?” nigdy lub rzadko coś od siebie proponując. Przez okres rok nie byliśmy u jej znajomych, nie spedzaliśmy czasu z jej znajomymi, rzadko gdziekolwiek chodziiśmy z jej propozycji. Mówiła, że „jak chcesz iść gdzieś to idź”, chcesz na rowery, kajaki, narty z kolegami? Jedź”…. A ja mówiłem: że chcę iść z Tobą, nie sam. Jak Chciała wyjść ode mnie to po prostu wstawała i stawowczo mówiła „idę”. nie mówił "kochanie za moment idę, przytul mnie jeszcze raz". Ja w tym związku usychałem. Bo dla mnie zwiazek to: Dom, wspólni znajomi, nie bycie obok siebie tylko razem, aktywność w związku, umiejętność dawania ale i wymagania. Wspieranie, walczenie o związek, w sposób naturalny wzajemnie się korelowanie, tworzenie atmosfery i magi związku, spędzanie każdej chwili razem. ect, ect. Przecież kurcze partner na życie to powinien być przyjaciel. Przyjacielem zostaje ten kto z kim nam jest dobrze. Powierzamy mu wtedy swoje emocje, życie i możemy na nim polegać. To jest wtedy związek kompatybilny. Wspólne pasje powodują ze jest to związek kompletny. Ja wiem - nie ma ludzi idealnych i świadomość tego powoduje, że łatwiej decydujemy się na związek – będąc świadomym ułomności ludzkiej natury idziemy na kompromis. On jest wytłumaczeniem tego wszystkiego co nam nie pasuje lub czego nam brakuje. Rezygnujmy, naddajemy się… i jest wówczas piękne. A ona? Jak pisałem na gg ze coś fajnego kupiłem to ona na to, że taki usmiech mogą dac szpileczki lub fajny ciuszek. Mieszkam sam. Mam swoje mieszkanie. Ale w nic w w nim nie zmianiła. Nigdy mi nie pomogła, pierwszą noc (taką do rana) spedziła po 8 m-cach . To ja stawiałem świece na stół, to nadal proponowałem wyjścia do znajomych, kolejny film. A ona? Przy wyjąciach gdzieś z boku emocjonalnie, nieaktywna, odpowiadająca na pytania a nigdy lub rzadko podtrzymująca rozmowę. Ale wyjatkowo inteligentna, mądra i wykształcona.Biegle mówiąc dwam jezykami. Na wakacjach poszliśmy tam gdzie ja zaproponowałem, tak spędzaliśmy czas jak ja powiedziałem. Miałem czasem wrażenie ze ide z psem lub z dzieckiem. Bo znała dwa słowa "Tak" lub "nie". Przez okres związku nie stoworzylismy niczego swojego. Ani wspólnych kubków do kawy, ani dyskusji o niczym -zwykłej ludzkiej rozmowy. Jak rozmowy to tylko na ciekawe tematy. Rodzina się mnie pytała czy ona rozmawia czy tylko odpowiada na pytania? Mimo jej zapewnień o miłości gdzieś się „rozjeżdzaliśmy”. Proszę mnie zrozumieć żle... nie szukałem sprzątaczki ani kucharki. chodzi o kogoś kto powie "zróbmy razem". po roku zwiazku mozna mieć takie mysli... "Zbliżają się święta pomoge Ci w porzadkach", "Widziałam coś fajnego do mieszkania", 'kupiłam kostke toaletowa" . A tu nic - Gość. I wtedy poznałem kogoś. A właściwie pojawił się ktoś w nowy w paczce moich znajomych . . całkiem przypadkiem. Nigdy nie zdradziłem kobiety z którą byłem. Ale poczułem, że to co z "Byłą" było walką, drogą przez mękę z tą jest prostrze... ba wręcz taki problem nie istniej. Potrafiła dopytywac się o moje sprawy, być radosna, gatatliwa, wspierająca, podtrzymująca rozmowa, korelująca, niedsuwająca się emocjonalnie od towarzystwa. I wtedy pomysłałem ze szukam czego ś własnie takiego. Po kolejne kłótki "Była' coś we mnie pekło. Powiedziałem KONIEC. A ona? Zaczęła pisać wiecej niż zwykle, przysyłać smsy, dzwonić. Przepraszać, prosić. mówic ze rozumie swój błąd. Miałem kwiaty za szybą auta. Wszycy wspominają że przy "Byłej" byłem spiety, obcy, niedostepny, zamknięty. A mężczyzna który kocha zachowuje się jak paw, puszy sie i jest dumny. Ta nowa koleżanka dawała sygnały, że chce być ze mną. Ba.....z nikim tak dobrze mi się w zyciu nie rozmawiało, fajnie się kłóciło :), korelowało, rozmowało....ect, ect. Ale nie mogę. Co z tego, że jest lepsza.....ale jej nie kocham. To z tamtą wtedy chciałem się zestarzeć, a tą winię ze pojawiła się w moim życiu !!! chciaż nigdy nawet nie poczułem smaku jej ust, nie mówiąc o innych rzeczach . Winie ją że pojawiła się w moim życiu lub winię siebie ze nie byłem bardziej cwany. nie umiałem tych doświadczeń przekuć na pozytywy i w pozytywny sposób "wykorzystać" że moja była chciała się zmienić. Ale teraz...wiem ze ona mówi ze byłaby ze mną do momentu poznania prawdziwej miłości. I teraz wie co to żyć. Wynika z tego nie nie byliśmy dla siebie...ale to boli mimo wszystko. Zostałem zaatakowany przez forumowicza, że cwaniacze. Ja tylko chce się zakochać. Nie wystarczy być kochanym. Trzeba kochać. I tego szukam. Miałem i ...straciłęm. Tak poznaje inne...ale dlaczego takie młode. Znowu takie po 25 lat !!! Ktoś mi powiedział ze nigdy się nie zakocham jak bede szukał nie poziwm lepszych niż mysle ze mnie stać. Hm..boje się ze się zagubię, a wspomnienie byłem mnie zniszy psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
Ktoś mi powiedział ze nigdy się nie zakocham jak bede szukał nie poziwm lepszych niż mysle ze mnie stać. a ty to powtarzasz? Hm... obstawiam, że gdyby ta kochająca dała ci kopa DOTKLIWEGO to szybko by ci wartości wróciłay na swoje miejsce :P Niestety, serce na dłoni można ofiarować tylko człowiekowi dojrzałemu. On wie co dostaje i doceni dar... cała reszta nie jest w stanie :O Wiesz, jakie niektóre panny stosują sposoby na spławienie "zakochanego" dziwkarza? Najpierw idziemy do łóżka a potem kop w dupę ZANIM jemu się znudzi. W połowie przypadków owym panom jakoś dziwnie natychmiast zmieniają się priorytety :P na bardziej rodzinne. Moim zdaniem twoim problemem nie jest "poziom" na jakim szukasz. Ja problem bym zdiagnozowała jako dominującą potrzebę poczucia bezpieczeństwa, być może nieuświadomioną. Bezpieczny w związku jesteś wówczas, kiedy nie zaangażujesz emocji. A nie zrobisz tego "na full" wówczas kiedy postawisz opór ALBO czyjeś zachowanie da ci opór. Opisałeś dwa przypadki kobiet w twoim życiu - a ja wyciągnęłam wspólną ich cechę. To jest mój prezent gwiazdkowy dla ciebie , dobrze go wykorzystaj... Dzwonić ze świątecznymi życzeniami nie będę :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
Ktoś mi powiedział ze nigdy się nie zakocham jak bede szukał nie poziwm lepszych niż mysle ze mnie stać. a ty to powtarzasz? Hm... obstawiam, że gdyby ta kochająca dała ci kopa DOTKLIWEGO to szybko by ci wartości wróciłay na swoje miejsce :P Niestety, serce na dłoni można ofiarować tylko człowiekowi dojrzałemu. On wie co dostaje i doceni dar... cała reszta nie jest w stanie :O Wiesz, jakie niektóre panny stosują sposoby na spławienie "zakochanego" dziwkarza? Najpierw idziemy do łóżka a potem kop w dupę ZANIM jemu się znudzi. W połowie przypadków owym panom jakoś dziwnie natychmiast zmieniają się priorytety :P na bardziej rodzinne. Moim zdaniem twoim problemem nie jest "poziom" na jakim szukasz. Ja problem bym zdiagnozowała jako dominującą potrzebę poczucia bezpieczeństwa, być może nieuświadomioną. Bezpieczny w związku jesteś wówczas, kiedy nie zaangażujesz emocji. A nie zrobisz tego "na full" wówczas kiedy postawisz opór ALBO czyjeś zachowanie da ci opór. Opisałeś dwa przypadki kobiet w twoim życiu - a ja wyciągnęłam wspólną ich cechę. To jest mój prezent gwiazdkowy dla ciebie , dobrze go wykorzystaj... Dzwonić ze świątecznymi życzeniami nie będę :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa72 lata
o kurczę, cuś kafe szwankuje, nie wiem czemu podwoił mi się post. Ale skoro już, to doprecyzuję... zachowanie 25-latki którą wspominasz ( a czy ty przypadkiem nie wspominasz SWOJEGO ZAKOCHANIA zamiast JEJ OSOBY - która jak widać z wypowiedzi za wiele pozytywów ci do życiorysu nie wniosła) pozwoliło ci BEZPIECZNIE wejść w tę relację. To tak jak z gonieniem króliczka - marne szanse, że króliczek się na polowaniu odwróci i poharata nogawkę oraz zostawi wiecznotrwałe blizny w okolicach łydki. A więc można NAPRAWDĘ pobiec za nim do utraty tchu bo to niczym nie grozi, poza złapaniem króliczka oczywiście. Ale - jak mawiał Lec stanowisko ma zawsze myśliwy, nigdy zwierzyna :D, tak więc i złapanie króliczka wydaje się w miare bezpieczne. A z panną kochającą już jest trudniej. To jej uczucie jest tu myśliwym.. Nie można bezpiecznie pohasać na polowaniu. Zrobisz jeden nieopatrzny krok i... znajdziesz się w "pułapce miłości" Wesołego karpia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 23 lata ale w kwestii milosnej mam totalnie przesrane, milosc zycia stracilem... i teraz juz nawet boje sie zaufac po raz 3ci jestem skonczony w kwestii uczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×