Jest źle. W Polsce szerzą się masowo problemy z erekcją.

Popularność produktów wspomagających poziom libido i potencję ostatnio intensywnie w Polsce rośnie - donosi "Gazeta Prawna". Szacuje się, że ich sprzedaż rocznie zwiększa się o około 20 proc. Wartość sprzedaży w aptekach jest wyceniana na 30 mln zł, ale po doliczeniu bardzo często wybieranej przez konsumentów sprzedaży internetowej i nielegalnej bazarowej (gdzie łatwo dać się nabrać na podróbkę) rynek tego rodzaju leków jest wart co najmniej 60 mln zł. Powyższa informacja pochodzi z 2007 roku. Zatem wartość polskiego rynku środków na potencję w 2010 roku wyniesie około 104 milionów złotych.

Coraz częściej, nawet pośród młodych mężczyzn w wieku około 20 lat, zdarzają się parnamentne trudności z osiągnięciem lub utrzymaniem erekcji. Często też erekcja nie jest pełna. Przyczynami w większości przypadków jest zły stan układu krążenia, co wynika z małej ilości ruchu, nadwagi/otyłości oraz palenia papierosów. Często też przyczyna ma podłoże nerwowe - facet, potocznie mówiąc, nie potrafi się rozluźnić. Przyczyną jest nadmiar stresu.

Wielu mężczyzn którzy mają zaburzenia erekcji na tle nerwowym, nie potrafi uprawiać seksu na trzeźwo. Rozluźniają się dopiero gdy są pijani. Wielu mężczyzn stosuje też niewłaściwe leczenie. Np. w sytuacji zaburzeń erekcji wynikających z częściowego zatkania tętnic, łykają leki oparte na viagrze (np. maxigrę) które działają poprzez powodowanie zaciskania się naczyń krwionośnych. W oczywisty sposób mężczyźni ci narażają się na zawał serca lub wylew krwi do mózgu. Mężczyźni dają się też robić w bambuko, kupując różne kremy i maście na potencję które pozbawione są jakiegokolwiek działania leczniczego. Jedynie pobudzają penisa z zewnątrz.

Nie ma co się czarować. Penis jest narządem wybitnie hydraulicznym i siła erekcji uzależniona jest od stanu układu krwionośnego - głównie serca, tętnic i lokalnych żył wokół penisa. Dbanie o nie to podstawa.

:D Wystarczy spojrzeć na pierwszą stronę forum Życie erotyczne, ażeby dojść do wniosku, że cos jest na rzeczy! Nie da się ukryć, iż jest to dosyć przerażające. Zagłębiając się w tenże problem, można dojść do iście tragicznej konkluzji. Polacy! Grozi nam wymarcie!!! Idę spisywać testament :O Ale nie....chwila... nie będzie komu tego wszystkiego zapisać :O :D:D

Z Polską jest taki problem że każdy je widzi ale nie ma zielonego pojęcia jak temu zaradzić. No nie ma bata, potrzebny jest nam Chytrus a uzdrowi wszystko... :O

W Polsce problem polega na tym, że każdy go widzi, rozbiera na części pierwsze, zwołują się komisje ds rozwiązywania problemu, później komisje ds koordynowania komisjami ds rozwiązywania problemu, następnie komisjie lustrujące komisje ds koordynowania komisjami ds rozwiązywania problemu, a na końcu okazuje się, że pies zdechł, bo nie było komu mu tej wody do miski po prostu nalać.