Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Felekdziendoberek

Oficjalne zareczyny przy rodzicach - co i jak ?

Polecane posty

Gość Felekdziendoberek

Witam.. Zareczyny nasze mieliśmy juz rok temu , teraz postanowiliśmy iż w świeta urządzimy oficjalne zareczyny przy rodzicach.. brrr.. Łapie mnie trema jak o tym pomyśle ;p Jak to wszystko wygląda.. ? Napewno czesc z was juz to przezyła dlatego bardzo was prosze powiedzcie mi co ja mam dokladnie robic, zareczac sie po objedzie czy przed ? Kwiaty dla jej mamy obowiazkowo.. Garnitur ? Co dać ojcu dziewczyny ? Ah.. i tak dla jasnosci jestem chłopakiem ;p Bardzo was prosze o wszystkie mozliwe porady , opisy , sugestie itp.. Za które z góry bardzo dziekuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po co taki cyrk? nie rozumiem Oświadczyłeś się dziewczynie i luz. Rodzicom wystarczy tylko oznajmić tę informację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felekdziendoberek
No niestety w "zwyczaju" rodziców , moich jak i dziewczyny było tak ze zawsze były oficjalne zareczyny.. Wprawdzie nie jestem wniebowziety z tego powodu , ale niechce tez nikogo zawieść.. Ale nie werze ze nikt tutaj nie miał czegos takiego jak oficjalne zareczyny ;p;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mieliśmy. w ogole nie miałam "nieoficjalnych" oświadczyn, tylko od razu oficjalne oświadczyno-zaręczyny. mój wtedy chłopak przyjechał do nas w Boże Narodzenie po południu żeby sobie spedzić ze mną drugi dzień świat. przywieźli go rodzice, od razu jeszcze przed świetami zaproszeni na kawe i ciacho. no i co, przyjechali, wiadomo - jako iż święta to byliśmy ubrani jakoś tak ładniej, a nie np w dresach, mój luby wszedł i zaciagnął mnie od razu do pokoju, zebym nie widziała że jego rodzice mają kwiaty i flachę - po czym jak tylko moi i jego rodzice weszli do pokoju to ten łupnął na kolanko i zapytał czy zechcę zostać jego żoną, bo on o niczym innym nie marzy :) byłam totalnie zaskoczona, "tak" odpowiedziałam odruchowo (co zresztą dobrze świadczy ;)), potem dostałam pierścionek, luby przejął od swoich rodziców "wkupne" które następnie wręczył moim rodzicom z prośbą o akceptację zamiarów... i juz :) potem sobie siedzieliśmy przy kawce, szampanie i słodkościach i gadalismy :) było bardzo fajnie, dobrze ze nic nie wiedziałam bobym sie rozkleiła :) i moj ojciec zapomniał jezyka w gebie, chociaz odgrazał sie ze bedzie przemawiał :P zgodnie z teoria savoi vivre'u jesli macie jesc obiad to zaręczyny powinny odbyć się miedzy obiadem a deserem. jesli obiadowania nie macie w planach to jak uwazacie. ojcu przewaznie daje sie jakąś dobrą używkę - mozesz dać flachę czegos dobrego, mozesz dac cygaro jesli ojciec pali - jakies takie "meskie" sprawy. flacha uniwersalna bo jak sam nei pije to bedzie mial "dla gości"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym sie zapadła
pod ziemię. Oficjalne zaręczyny były za dawnych czasów. Świat się zmienia. Mój ukochany oswiadczył mi sie w romantycznej scenerii, a nie przed rodzicami. Potem powiedzielismy rodzicom, ze chcemy sie pobrac - Każdym z osobna. Dla mnie to szopki spotykanie sie obojga rodziców i takie bardzo oficjalne zareczyny. Poza tym jak dla mnie rodzice obu stron spotykaja sie od razu przy wpadkach albo przy slubie bardzo młodych osób (ok. 20 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, trochę tak dziwnie "rok po".. chyba, że rodzina nie wie do tej pory, że się zaręczyliście..? My byliśmy rodzinnymi debiutantami, pierwsi z naszego pokolenia braliśmy ślub, więc wszystko robiliśmy "na czuja". Nie mieliśmy oficjalnych "zaręczyn" przy rodzicach, ale M w parę dni po tym, jak mi się oświadczył, oficjalnie ogłosił to moim rodzicom (nie wiem, jak to inaczej nazwać, bo nie padła żadna "prośba o moją rękę" i dobrze, ręką swoją sama dysponuję:P ). Rodzina się przygotowała (tylko moja była obecna), moje duużo młodsze rodzeństwo zostało pouczone, że jak się zaczną śmiać, to ich uduszę, ale okazało się to niepotrzebne - wszystko wyszło super :) M nic nie miał dla moich rodziców(nie wiedzieliśmy, że taki zwyczaj - na szczęście moi rodzice też nie wiedzieli :P - i przed tym, jak zasiedliśmy do stołu (cóż, savoir - vivere też przy okazji najwyraźniej zignorowaliśmy :D choć może nie do końca, bo to nie były zaręczyny...) M mnie przytulił, i walnął krótką, ale perfekcyjną "marketingowo" mowę do moich rodziców - szczęka mi opadła, gdy mój ojciec (ojciec!) się rozpłakał :P pierwszy i ostatni raz w życiu chyba :P I tyle, siedliśmy do obiadu. Fajnie też jest tak, jak pisze Koala (choć ja bym moich teściów przy tym nie chciała, ale może Koala jest bliżej ze swoimi ;) ), ale szczerze mówiąc, nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, jak mogłoby to wyglądać "rok po", nie bardzo też rozumiem urok pytania o rękę drugi raz.. jak dla mnie to jest raczej pytanie jednorazowe.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cmksnckmasncvksjm
Wg mnie oficjalne zaręczyny to już przeżytek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dla mnie to szopki spotykanie sie obojga rodziców i takie bardzo oficjalne zareczyny." komus szopka komuś nie. zależy jak sie powaznie traktuje i siebi i rodziców. dla mnie to było szalenie miłe. "Poza tym jak dla mnie rodzice obu stron spotykaja sie od razu przy wpadkach albo przy slubie bardzo młodych osób (ok. 20 lat)." no to jakies masz dziwne pojecie. nasi rodzice znali sie wczesniej i sie tez wczesniej spotykali ot tak, bez okazji, wiec spotkanie z TAKIEJ okazji to żadna sensacja. a zarówno do wpadki, jak i do 20 lat nam daaaaleeeeekoooo... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"choć ja bym moich teściów przy tym nie chciała, ale może Koala jest bliżej ze swoimi" no ja moich tesciów barrrrrrrrdzo lubie, naprawde :) oni mnie też :) poza tym - przeciez sprawa dotyczy obu rodzin, czemu mielby przy tym byc obecni jedni, a drudzy nie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"poza tym - przeciez sprawa dotyczy obu rodzin, czemu mielby przy tym byc obecni jedni, a drudzy nie?..." Tak wyszło :) zresztą, jak piszę, to nie były zaręczyny, tylko bardziej oznajmienie, że się zaręczyliśmy ;) W rodzinie M też było takie "oznajmienie", ale z mniejszą pompą, bo u mnie M przemawiał, że dziękuje moim rodzicom, że wychowali tak cudowną istotę :P i że chciałby się mną zaopiekować do końca życia, czego ja u niego już nie mówiłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym sie zapadła
No u nas podobnie jak u zabuliny - oznajimiliśmy, że się zareczylismy. Ale moim rodzicom mój narzeczony wręczył kwiaty - dla mamy i butelke alkoholu mojemu tacie. Nasi rodzice nie znaja sie, jedynie przelotnie z moją mamą się widzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój M wychodzi na strasznego sknerę ;) a my po prostu nie mielimy pojęcia o żadnych takich zwyczajach. Na weselu też nie dziękowaliśmy rodzicom, bo na to nie wpadliśmy. To było pierwsze wesele, na jakim byłam w swoim świadomym życiu (a na tych, na których był M też nie dziękowano). Coś chyba nasi rodzice są poszkodowani ;) Ale po owym dniu "oznajmienia" mój ojciec się żachnął, że mógł - był ustawić kamerę, i miałby gotowy instruktaż postępowania dla mojego młodszego brata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×