Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Konish

Naturalne obrzezanie?

Polecane posty

Gość Konish

Witam, szkoda, ze temat zamarł - sądzę, że bardzo przydatny temat - sam gdzieś kiedyś w internecie (nie pamiętam, czy czasami nie był to jakiś anglojęzyczny profesjonalny serwis internetowy dużo czytałem na temat przyzwyczajenia się do chodzenia z odsłoniętą żołędzią (niesie to bardzo wiele korzyści pokrywających się z tymi, które płyną z obrzezania, a zarazem nie przynosi skutków ubocznych). Sam od roku chodzę z odsłoniętą żołędzią (mam 25 lat) i bardzo sobie to chwalę. Dodam, że współżyłem z kobietami zarówno przed, jak i po tym, kiedy się na to zdecydowałem. Ale po kolei. Na początku nie było łatwo - główka ocierała się o bieliznę powodując nieprzyjemne doznania i zarazem wywołując niechciany wzwód (najgorszy był pierwszy tydzień). Później nastąpiła znaczna poprawa - rzadsze wzwody, mniej intensywne odczucia podczas chodzenia związane z pocieraniem o bieliznę. Po ok miesiącu zanikły jakiekolwiek nieprzyjemne odczucia, a nawet pojawiły się przyjemne... Wcześniej sam dotyk główki penisa ze zsuniętym żołędziem powodował nieprzyjemne doznania. Teraz mogę pocierać główkę nawet suchymi dłońmi bez lubrykatu, ani jakiegokolwiek nawilżenia i odczuwam przyjemność (nowa technika masturbacji, jednak tak naprawdę stosowanie tej techniki w pełni było możliwe dopiero po ok 2-3 miesiącach chodzenia z odsłoniętą żołędzią). Jest to jedna z technik, jaką stosują obrzezani mężczyźni, niedostępna dla nieobrzezanych. Tkanka, która porywa żołądź (bo nie jest to ani skóra, ani błona śluzowa - coś pośredniego) stała się grubsza i przybrała kolor bardziej zbliżony do koloru skóry - nie jest taka krwista, fioletowa, tylko bardziej pomarańczowa. Po ok 5 miesiącach czułem się jak obrzezany. Zauważyłem, że moje techniki masturbacyjne zmieniły się mimowolnie na techniki używane przez obrzezanych (te stosowane wcześniej nie dostarczają przyjemności). Na przykład nie wyobrażam sobie masturbacji polegającej na "szorowaniu" napletkiem po żołędzi. A taka technika stosowana jest według mnie przez jakieś 97% nieobrzezanych. Podstawowa technika teraz przeze mnie stosowana, to pociąganie skóry penisa najpierw ku trzonowi, następnie ku górze, ale w żadnym momencie nie zachodzi ona na glans żołędzia. Inna sprawa, że masturbacja polegająca na naciąganiu napletka na żołądź utrudniałaby utrzymywanie napletka poza żołędzią w stanie spoczynku. Drugą ulubioną metodą jest właśnie pocieranie żołędzia suchą dłonią. Stosunek również jest o wiele przyjemniejszy teraz, niż wtedy, gdy chodziłem z zasłoniętą żołędzią. W końcu jeszcze jedna - bardzo ważna zaleta - jest to niezaprzeczalna zaleta chodzenia z odsłoniętą żołędzią. Zaleta związana jest z higiena osobistą. Przy kąpielach jeden raz dziennie brak jakiegokolwiek nieprzyjemnego zapachu w okolicach żołędzia (nic dziwnego ze względu na to, iż nie jest utrzymywana wilgoć między żołędziem, a napletkiem, wilgoć spowodowana gromadzeniem się moczu, spermy, mastki, wydzieliny gruczołów Tysona, itp - to wszystko tam gnije powodując nieprzyjemny zapach). Teraz nie mam żadnych oporów, żeby współżyć z partnerka (ani Ona nie ma) nawet wieczorem, nawet oralnie przed kąpielą (nie muszę się teraz ograniczać jak kiedyś), co kiedyś było nie do pomyślenia. Penis jest cały czas czysty, cały czas gotowy. Sądzę, że nawet po tygodniu bez mycia (oczywiście nie polecam, ale w życiu są różne sytuacje) nie byłoby przykrego zapachu, jaki penisowi z napletkiem towarzyszy już po kilku godzinach od kąpieli. Chyba każdy z nas (zwracam się do nieobrzezanych) zna uczucie braku komfortu w przypadku wzwodu i zsunięcia się napletka z żołędzia w sytuacji nie koniecznie porządanej (na przykład kiedy w tramwaju usiadła obok nas młoda długonoga blondi). I to nieprzyjemne mimowolne silne tarcie gołą żołędzią po swojej bieliźnie. Teraz, kiedy mogę stosować materiał zamiast ręki podczas masturbacji - jest to wręcz przyjemne i sądzę, że w przypadku dłuższego utrzymywania się takiej sytuacji i niewielkiej pomocy mogłoby dojść i do wytrysku. Jeśli chodzi o same stosunki, to mogę się nimi dłużej cieszyć, nie przeszkadzają mi już jak kiedyś przypadkowe otarcia główką o pościel, włosy, ciało, czy zęby partnerki. Co do czasu trwania stosunku - sądzę, że wydłużył się on nieco, chociaż nie jest to jakaś kolosalna różnica, jak podają niektórzy zwolennicy obrzezania (bo w tej kwestii fakt obrzezania z chodzeniem z gołą żołędzią są całkowicie równoważne. Jeśli chodzi o odczuwanie przyjemności przez partnerkę, i tutaj jest zmiana na lepsze, choć jak na razie niewielka. Już tłumaczę istotę sprawy. Wraz z czasem, jaki chodzimy "bez nakrycia" kurczy nam się napletek - przez rok skurczył mi się zauważalnie - nie jest w stanie przykryć całego żołędzia w stanie spoczynku. W stanie wzwodu pokrywa około 25% powierzchni żołędzia, co powoduje, że podczas stosunku dopochwowego większa powierzchnia żołędzia jest drażniona przez miękką, wilgotną wyściółkę pochwy, co daje niezapomniane wrażenia, co w połączeniu z faktem dłuższego trwania stosunku daje niezapomniane wrażenia. Jeśli chodzi o skutki uboczne, to hmmmm.... Największym i chyba jedynym jest przyzwyczajenie się do "nieużywania napletka". Na początku swędzi, piecze, penis wzwodzi;), ale później wszystko wraca do normy i daje duże korzyści, co dla mnie jest kolejnym potwierdzeniem tego, że cierpliwość popłaca. Aha - nie dodałem jeszcze, że znacznie zmniejszamy ryzyko różnego rodzaju infekcji chodząc "bez czapki". Zainteresowanych odsyłam do poczytania na temat zalet obrzezania (bo są one takie same). I to uczucie świeżości po stosunku, ta świadomość, że pod napletkiem nie ma śluzu partnerki wymieszanego ze spermą, mastką i bakteriami, tylko wszystko wystawione na działanie powietrza, co za tym idzie suche i nie stwarzające warunków dla rozwoju grzybów, czy bakterii. W związku z tym, że kiedyś żyłem jak normalny nieobrzezany człowiek, teraz żyje w zasadzie jak obrzezany mogę porównać oba te stany. I tym samym to czynię wyżej. Dodam, że nigdy nie mam zamiaru powrócić do chodzenia z nakryciem. POLECAM z czystym sumieniem! Jak najbardziej chętnie odpowiem na pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmts
Mam problem z napletkiem.Jest dość długi i bardzo rozciągnięty i z tego powodu nie mogę go zatrzymać poza główką żołędzia. Po krótkim czasie sam wraca spowrotem i zakrywa żołędzia. Bardzo proszę o radę, tylko nie o obrzezanie napletka. Pozdrawiam zmts.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×