Czy wam też chce się płakać w święta na każdym kroku?

Wiecie co? Od kiedy mi się nie powodzi, czyli w sumie od ponad dziesięciu lat, nerwy mam w strzępach. Na co dzień nad sobą panuję ale w święta jest masakra. Co wyjdę np do centrum handlowego, i dookoła otaczają mnie spokojni ludzie, z entuzjazmem przygotowujący się do świąt, chodzący za prezentami dla bliskich, i gdy słyszę kolędy czy piosenki świąteczne, to zbiera mi się na płacz. Nie będę chodzić i płakać ale naprawdę trudno mi nad tym zapanować. Też znacie może takie swoje reakcje i macie z nimi problem? A może z innego powodu święta to dla was trudny czas?

http://je.pl/ysbw

który kolor sukienki najładniejszy > poradzcie http://www.allegro.pl/item860565745_sukienka_92_kolorowa_laczka.html

Wigilie... a jestem jedynaczka... dlatego nie mam frajdy ze swiat :-(

a ja chciałabym mieć wystarczająco pieniędzy na życie, a tak nie stać mnie na zrobienie świat i to tez mnie przytłacza, bo unikam rodziny, prezentów, ponieważ nie stać mnie

dla mnie swieta to trudny czas ;-) a to dlatego, ze wszedzie sa choinki, mikolaje, promocje i najgorsze....koledy! to ciagle trabienie o rodzinnych swietach tez jest dobijajace - nie dl amnie akurat - ale zdaje sobie sprawe ze sa osoby dla kt rodzina jest wazna a np stracili kogos bliskiego i ciagle im sie sie o tym przypomina. Nie wspominam o takich co to sa od lat sklocenie z wlasna rodzinka ;-) sadzac po forum to czesty przypadek. ale generalnie ten czas wole spedzac tam gdzie swieci slonce i nie slychac koled - strasznie mnie one smiesza i denerwuja zarazem ;-) zwlaszcza "lulaj jezunku" czy cos takiego ;-) ;-) ;-)

uppppss

olej!:) I nie plakaj!:)

Ale jak się zaszyłam w święta w domu i tylko z najbliższymi widziałam, to jakoś poszło. Chyba najbardziej dołuje mnie widok obcych ludzi zdających się takimi beztroskimi. Strasznie im zazdroszczę, może i wam zresztą. Wszystkiego najlepszego, dziewczyny, w nowym roku a choćby i od zaraz.