Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LeeLee9087

Chłopak nie akceptuje mojej rodziny + nie jest zainteresowany erotyką.

Polecane posty

Witajcie, mój problem jest dość złożony. Jestem z M. od ponad roku. On ma 19, ja 20 lat. Mieszkamy razem od października, gdyż studiujemy w tym samym mieście. Na początku związku dzieliło nas ponad 300 kilometrów, widywaliśmy się średnio co 2 miesiące, w ferie, w jakieś weekendy - staraliśmy się bardzo aby widywać się jak najczęściej. Podczas tych spotkań nie mogliśmy się sobą nasycić, były odważne pieszczoty, ostre pocałunki, ale też dawki czułości, delikatne muskania itp. Uważam, że takie "codzienne czułości", oczywiście w rozsądnej dawce bardzo cemntują związek. Teraz to wszystko znikło. M. mnie nie dotyka, poza przytuleniem przed snem - sama wszystko inicjuję: JAKIEKOLWIEK pocałunki, JAKIEKOLWIEK dotknięcia, JAKIEKOLWIEK przytulenia itp. Gdyby nie to, chyba wcale nie dotykalibyśmy się. Najgorsze jest to, że on tego problemu wcale nie zauważa - że tak bardzo mi brakuje "codziennych czułości". Jest mi przykro, gdy widzę pary, gdzie chłopak chociażby obejmuje swoją partnerkę w talii - ja nigdy tego nie doświadczyłam. Nie muszę dodawać, że nasze sprawy erotyczne także są po prostu w stanie agonalnym. Kiedyś wysyłaliśmy sobie pikantne smsy- teraz, gdy mamy siebie na codzień on nawet nie chce rozmawiać o seksie. Jestem zadbana, zgrabna - dla niego "najpiękniejsza", jak twierdzi. Więc dlaczego, gdy tylko chcę go trochę popieścić on wszystko obraca w jakiś żart i wraca do swoich spraw? Potrafię przejść naga po pokoju, a on tylko mruknie coś w rodzaju "cześć, maleńka", ale nic po tym nie następuje. To go nawet nie podnieca, co przecież łatwo u faceta sprawdzić. Oboje jeszcze nigdy nie uprawialiśmy seksu, dlatego chcę się do tego jakoś przygotować - problem w tym, że on raczej nie chce. A przecież kiedyś było inaczej - uprawialiśmy ostry petting i było mi wtedy naprawdę dobrze. Jemu także, trudno oszukiwać w takich sytuacjach. Co się mogło zmienić? Znudziłam go? Oczwiście, chciałam z nim porozmawiać na ten temat. On jednak nie widzi problemu, uważa że przesadzam, albo od razu się bardzo wkurza (typ choleryka) i nic z tych rozmów nie wynika poza kłótnią. Boję się już do tego wracać, więc może wy mi coś poradzicie? Co mogłabym mu powiedzieć, jak go zachęcić? Może to on ma jakiś problem, którego ja nie widzę? Proszę, pomóżcie. Druga sprawa jest jeszcze boleśniejsza. Pochodzę z "trudnej" rodziny: moja mama jest niepijącą alkoholiczką i mam siostrę z autyzmem. Mój tata jest cudownym człowiekiem, który zawsze stara się mi pomóc, choć jest raczej nieprzystępny emocjonalnie i introwertyczny. Nie jesteśmy bogaci, raczej przeciętni - mama nie pracuje, żeby zajmować się siostrą a tata ma warsztat samochodowy. M. pochodzi z kolei z rodziny bardzo majętnej, ale chłodnej i jak ja to ujmuję "arodzinnej". Jego rodzice wiecznie pracowali, gdy był mały, dlatego teraz nie ma z nimi takiej więzi jaką ja mam z moimi rodzicami. Szczególnie, że u nas wszyscy żyją blisko siebie, często spotykamy się z innymi członkami rodziny. M. tego absolutnie nie akceptuje. Już na początku związku zapowiedział, że poza moją najbliższą rodziną nie chce mieć z nikim innym nic do czynienia. Myślałam, że jakoś uda mi się go przekonać do jakiś ustępstw, ale jest oraz gorzej. Moja siostra nie panuje nad sobą, jest bardzo trudnym dzieckiem, jej zachowanie często jest po prostu nieznośne dla osób, które nie mają z nią do czynienia na codzień. Widzę, że M. czuje się źle w jej towarzystwie, dlatego staram się wszystko łagodzić, ale to chyba nie wystarcza. Moi rodzice na początku bardzo lubili M., ale teraz mają o nim coraz gorsze zdanie. Nie mogę się im dziwić - kiedy przebywamy u mnie w domu M. jest po prostu wściekły, bo moja siostra robi hałas i bałagan co bardzo różni się od jego uporządkowanego, cichego domu. Nic nie mogę na to poradzić i nawet nie chcę, bo to w końcu mój dom, który jest jaki jest i on powinien mieć w sobie tyle uprzejmości, żeby to po prostu ignorować i zaakceptować, nie sądzicie? Ale tak nie jest. Kiedyś w okropnej kłótni wykrzyczyał, że moją siostrę powinno się zabić bo nie przynosi pożytku społeczeństwu, a mój tata jest zerem bo nie osiągnął tyle co jego ojciec (jest znanym chirurgiem w Małopolsce). Potem mnie bardzo przepraszał, ale to nadal we mnie siedzi, boję się że on tak naprawdę myśli i to mnie tak strasznie boli. Miałam ciężkie dzieciństwo, jestem DDA. On mi obiecywał, że mi to wszystko pomoże nadrobić, ale mnie to co on robi raczej dobija. Oczywiście o tym, także chciałam z nim pogadać, ale on twierdzi, że być może popełnił parę błędów, ale już teraz ich nie będzie. Nie wierzę w to, bo gdy tylko wspomnę coś o mojej siostrze on od razu pochumrnieje. Jak więc mogło się coś zmienić? Poza tymi dwoma kwestiami jest naprawdę cudownym facetem, chciałabym z nim spędzić resztę życia. Przepraszam, że zawracam głowę w Święta i nie spodziewam się szybkiej odpowiedzi. Po prostu dopiero teraz mam czas, żeby to wszystko przemyśleć i poukładać sobie w głowie. Efekt wyżej. Proszę o choć jeden konstruktywny komentarz - nigdy nie prosiłam o radę w internecie, ale nie mam totalnie NIKOGO, z kim mogłabym o tym pogadać. Dziękuję z góry i Wesołych Świąt! (lepszych niż moje w każdym razie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnfsng
rzuc go- to jedyne wyjscie. na cholere ci taki facet...? dla porownania- moj afcet po ponad 3 latach (iponad roku mieszkania razem) nadal uwaza mnie za najpiekniejza i wystarczy ze odslonie mu kawalek ciala i jest gotowy do milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o fu karpatka obrzydlistwo
niby taki cudowny, a w dwóch zasadniczych kwestiach kompletny brak porozumienia. nie ma co sie oszukiwac. wiaze sie z toba a nie z rodzina, rozumiem, ze nie musi za nimi przepadac, ale i faktem jest, ze przez zwykla kulture powinien sie zachowywac odpowiednio. jesli ma swiadomosc, ze robi ci przykrosc, to znaczy, ze nie szanuje twoich uczuc. jesli tej swiadomosci nie ma, mimo, ze probowalas z nim porozmawiac o tym - znaczy, ze ma cie w dupie tak naprawde. a seks? jest on bardzo istotnym elementem bycia razem. jesli i tutaj nie ma porozumienia... moze nie powinnam tego pisac, ale ja bym sobie na twoim miejscu darowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do klasztoru gada
albo wyślij go na próbę do jakiegos seminarium duchownego,może tam znajdzie prawdziwą miłość swego życia,hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem tu...
mnie sie nie spodobalo jedno w zachowaniu twego chlopaka.nie chodzi o seks tak dla jasnosci...to ze powiedzial ze twoj tata jest zerem a siostre nalezy zabic.zupelny brak empatii.jak jeszcze raz ci cos takiego powie zapytaj go czy jak urodzi mu sie chore dzicko to kaze je zabic...normalnie na takich noz mi sie w kieszeni otwiera!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananananananananaaa
A co ty husky taki ciekawski/ka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem ty..- no dokladnie jak to przeczytalam to az mi sie slabo zrobilo:O i to ma byc facet ktory Cie kocha?? ja bym nie wybaczyla takiego czegos chyba..:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzaskacz klapą
rzuć ta zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehehehhehee
załoze sie ze studiujesz pedagogike albo psychologie :D zgadłam ?:D a propo twojego problemu .... pewnie wyniósł z domu to ze nie potrafi okazywac uczuc , czasami tez nie lubie jak moj partner chce mnie ciagle przytulac itp czuje sie wtedy jak by mi ograniczał wolnosc , cos w tym rodzaju nie umiem tego opisac a kocham go ponad zycie ,,,,, ile jestescie razem ? z tego co piszesz chyba nie znacie sie z byt dobrze skoro spotykacie sie tak zadko ? ja tez jestem z "trudnej" rodziny , moi rodzice nie zyja , on miał zawsze kochajaca otwarta rodzine, ale mieszkamy juz razem od jakiegos roku, czuję jego opiekunczosc , dobroć na kazdym kroku mieszkam tez z wujkiem z zespołem downa i widze ze stara sie z nim czesciej rozmawiac niz ja sie staram to robic .... czy twoj partner portwafi rozmawiac z twoja autystyczna siostra ? odpwoiedz sobie na to pytanie i zobacz czy do konca akceptuje twoja rodzine, moze teraz nie jest to takie istaotne ale za kilka lat napewno bedzie to dla ciebie bardzo przykre, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem tudo Aden
wiem.to dosyc nieladne ze strony chlopaka autorki.moze macie dla niej jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za odpowiedzi i zainteresowanie. Nie, studiuję prawo (jeśli to do mnie było pytanie) :) @Husky, nasza kłótnia ma zwykle taki przebieg, że chcę z nim o tym czy o tamtym pogadać, on się zacietrzewia, że nie ma już przecież problemu i to w sumie jak pierwsza wybucham, bo to mnie wszystko bardzo boli, a on zachowuje się jakby to go nic nie obchodziło. Wtedy on zamyka się na wszystkie argumenty i zaczynamy sobie mówić przykre rzeczy :( tylko że ja nigdy nie wchodziłam w kwestie jego rodziny, która też przecież nie jest idealna, prawda? @ hehehehehehhehee, mieszkamy razem i jesteśmy ze sobą od roku. Wcześniej znaliśmy się słabo, ale teraz on jest osobą o której wiem najwięcej i vice versa. Tak, w sumie możesz mieć rację, że po prostu nie nauczył się okazywania czułości w domu i dlatego tego tak nie potrzebuje. Ale czemu więc na początku związku było zupełnie inaczej? Tylko dlatego, że widywaliśmy się rzadko? Myślałam właśnie, że dzięki wspólnemu mieszkaniu mogłabym go takiej czułości nauczyć. Ale nie mogę ciągle dawać, nie otrzymując nic w zamian. M., nie potrafi i nie chce rozmawiać z moją siostrą. Z nią nie da się tak normalnie porozmawiać, trzeba mieć wiele cierpliwości. Nie proszę go o jakieś wielkie jej pokłady, tylko o normalne stosunki :( @jestem tu, zapytałam go wtedy w tej kłótni o to. Odpowiedział, że to będzie JEGO dziecko i w takim razie będzie postępował zupełnie inaczej. Ręce mi opadły. Kocham go bardzo, nie chcę z nim zrywać, poza tym wiem, że to by go zniszczyło i mnie również. Może powinnam ignorować jego zachowaniei w ogóle nie poruszać tych tematów? Nie wiem, nie wiem, nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×